Korwin odkrywa karty

W listopadzie 2009 JKM pisał tak: 

Dziwna jest natomiast sytuacja w UPR. Liczyłem, że pozostanie w rękach zwolenników p. Prezesa Bolesława Witczaka – i rozwinie się między UPR a P-JKM zdrowa konkurencja. Tymczasem większość UPR-owców „antywitczakowców” postanowiła zawalczyć o szyld UPR, stosując rozmaite środki. Oby skuteczne.

A zaraz szczerze inaczej dodał:

Ja chciałbym tylko, by sytuacja w UPR jak najszybciej się wyklarowała – bo naprawdę lubię zdrową konkurencję. (Zakłamanie tego tekstu wyjaśniałem już wcześniej na tym blogu - JANUSZ KORWIN-MIKKE – WIELKA MISTYFIKACJA)

Trzy tygodnie później już bez ogródek apeluje do członków UPR:

Uczciwych członków UPR proszę o zachowanie zimnej krwi. Po odsunięciu od władzy obecnej szajki, co jest już nieuniknione, jakoś wybrniemy z tej skomplikowanej sytuacji.

Dla osób znających bliżej JKM takie wolty i prawdy nie są niczym nadzwyczajnym, ale szeregowi wielbiciele widzą w Korwinie osobę niezłomną, szlachetną i prawdomówną, która dzielnie walczy z komuną.

Jako że w UPR dokonana została zmiana prezesa - Bolesława Witczaka zastąpiła Magdalena Kocik (pierwsza kobieta w historii UPR na tym stanowisku), JKM ponownie poświęcił większy tekst tej sprawie. Nie będę komentował mieszanki prawdy i fałszu dotyczącej skomplikowanych procedur wewnątrzpartyjnych, a zajmę się jedynie wynurzeniami Korwina na temat służb specjalnych:

Tyle że UPR jest nadal kompletnie sparaliżowana. Pozostaje mieć nadzieję, że za tą operacją stoi jakiś odłam bezpieki, który – widząc nadciągającą katastrofę rządów „bandy czworga” – chce postawić na UPR (oczywiście bez zwolenników JKM, którzy by zaraz zaczęli jakieś rozliczenia…).Jeśli by tak było, to UPR natychmiast zaczęłaby być forowana przynajmniej w części mediów, stałaby się modna… Jednak nie łudźmy się. Wiewiórki donoszą, że do tej pory przed wszystkimi zawirowaniami w UPR można było zaobserwować pewien ruch w służbach specjalnych. Tym razem niczego takiego nie widać. Najprawdopodobniej grono zadufków zupełnie spontanicznie wykańcza UPR – i przy okazji siebie.

JKM stwierdza, że służby specjalne interesowały się UPR tylko do czasu, gdy odgrywał w niej kluczową rolę (przed wszystkimi zawirowaniami). Dalej oświeca nas, jak rozpoznać inspirację służb wokół jakichś rozgrywek politycznych - Jeśli by tak było, to UPR natychmiast zaczęłaby być forowana przynajmniej w części mediów, stałaby się modna. A teraz pytania za sto punktów: Kto był najbardziej forowaną w mediach postacią UPR? Ile stacji telewizyjnych, radiowych oraz gazet trąbiło o odejściu JKM z UPR? A kto słyszał w mediach o UPR po odejściu JKM (pomimo zorganizowania paru akcji i wydaniu kilkudziesieciu komunikatów prasowych)???

Dobrze, że Korwin przyznał wreszcie, że bezpodstawnie nas oczerniał związkami ze służbami specjalnymi - Najprawdopodobniej grono zadufków zupełnie spontanicznie wykańcza UPR. Dobrze też, że wiemy wreszcie, jak patrząc w przeszłość, rozpoznać działania agenturalne w UPR – z tym się z panem Januszem całkowicie zgadzam…

Do niedawna Janusz Korwin-Mikke nieudolnie ukrywał, że kieruje krecią robotą w Unii Polityki Realnej, z której manifestacyjnie wystąpił. Nie jest to temat wielce interesujący i nie zajmowałbym nim Państwa uwagi, gdyby nie zmiana prezesa w UPR oraz pewna nieostrożność JKM.