Zrozumieć leminga - instrukcja obsługi

1.Wprowadzenie

O lemingach napisano już wiele. Ten termin, który zaczął się pojawiać w dyskusjach raptem kilka lat temu, przeszedł już  do mowy powszechnej, stając się trwałym elementem naszego języka. Duże zamieszanie wprowadził kilka tygodni temu  słynny artykuł p. Mazurka z  „UwarzamRze”. Artykuł ten jednak kładzie zbyt dużą wag ę na zewnętrzne atrybuty leminga, gubiąc to, co jest istotą sprawy. A jest nią pewien sposób myślenia, model patrzenia na świat – którego zewnętrznymi przejawami są właśnie opisane atrybuty. Jak słusznie zauważyło wielu krytyków, te zewnętrzne atrybuty nie są  jednak obce również nam. Naszym wrogiem nie są bowiem ani nowe technologie, ani kuchnia zagraniczna. Problem leży gdzie indziej.

Zamierzam więc przeprowadzić dogłębną analizę psychologii leminga i wykazać, że przeciwnik jest dużo mniej groźny niż nam się wydaje. Bez względu na to, czy zgodzisz się czytelniku z moimi obserwacjami czy też nie, mam nadzieję, iż mój artykuł da Ci wiele do myślenia i będziesz do niego wracał w krytycznych momentach. Zawiera bowiem ważną wiedzę, którą w każdej chwili można wykorzystać w kontaktach z lemingami. Co jednak najważniejsze, wyjaśnia czemu „jest jak jest”, co natomiast  pomoże nam przełamać impas i wygrać wspólną sprawę.

2. Definicja leminga

Zacznijmy od zdefiniowania podstawowych pojęć. Obóz ludzi nam „przeciwnych” nie jest jednolity. Wbrew temu, co często nam się wydaje, grupa ta nie jest jednorodna – choć z powodów które opiszę będzie sprawiać takie wrażenie. Leming należy do największej grupy i jest równocześnie najłatwiejszym przeciwnikiem, którego można obrócić na naszą stronę.

Obóz nam przeciwny(będę posługiwał się również taką nazwą) postanowiłem podzielić na trzy grupy z których moim zdaniem się składa:

  1. Świadomie jednostki - organizatorzy, stymulatorzy
  2. Pożyteczni idioci”
  3. Lemingi

Jądrem „systemu zła”(czy też obozu nam przeciwnego) są świadomie jednostki, które celowo robią to, co robią. Jest to grupa dobrze zorganizowana – mająca wspólne interesy. Do tej grupy można zaliczyć wszelkiego rodzaju służby(głównie WSI) ale też masonerię, różnego rodzaju lobby(np. przemysłowe) oraz oczywiście agenturę zagraniczną. Wszystkie te grupy mają różny wpływ na Polskę i czasami sprzeczne interesy – nie mi oceniać jaka jest ich waga. Dla uproszczenia przyjmijmy, iż celem wspólnym każdej z tych grup jest osłabienie Polski, narodu polskiego, który w swym „anachronicznym” modelu świata,  dąży do wolności i niepodległości, przeszkadzając „większym” w realizacji ich celów. W tej grupie są też agenci wspomnianych powyżej.

Pożyteczni idioci to ludzie, którzy nie są świadomi tego, co naprawdę dzieje się „nad nimi”. Są to najczęściej ludzie inteligentni, mający jednak naiwne wyobrażenie o rzeczywistości. Marzy im się stworzenie na ziemi „lepszego świata” i do tego dążą.  W swoim mniemaniu mają dobre intencje. Nie dostrzegają złych i autodestrukcyjnych zjawisk w procesie „postępu”. Konserwatyzm i chrześcijaństwo jawi im się jako zagrożenie dla „wolności”.
Ostatnią  grupą są  lemingi. Różnią się od pożytecznych idiotów niewiele - między innymi są mniej ideowi i wizji świata jako takiej nie mają. Obie grupy żyją ze sobą na styku – mieszając się i wykazując wiele podobnych cech.  Kierowani są prostymi  impulsami(zaspokojenie podstawowych potrzeb, egoizm itd.) i skłonni są zmieniać swoje stanowisko. Jest to najliczniejsza grupa w obozie naszego przeciwnika. Ze względu na swoje cechy są bardzo podatni na manipulację. Tyle na poziomie makro. Zejdźmy  niżej.

3. Sposób myślenia

O lemingach często wyrażamy się w dość ironiczny sposób, jako o „młodych, wykształconych, z wielkich miast”. Nie bez przyczyny – jest w tym bowiem wiele trafnych obserwacji.  Szczególną uwagę skierujmy na wykształcenie. Nie jest tajemnicą, iż wyższe uczelnie od dawna nie kształcą już elit. Wymagania systemu są takie, aby z uczelni wypuszczać „części” idealnie pasujące do „systemu”. Celem współczesnej uczelni wyższej jest więc wyprodukowanie „umysłowego robola”. Nikt już nie zamartwia się takimi błahostkami jak niezależne myślenie itd.

Świetnie odnajduje się w tym leming, który nic więcej od uczelni nie wymaga.  W większości przypadków „studiowanie” jest  więc marszem w czasie, w myśl zasady „wykuj, zapomnij”. Nawet jeśli trafiają się jednostki bardziej ambitne, to sprowadza się to do przyswojenia materiału, zupełnie bezkrytycznie. Nikt już nie polemizuje, nie kwestionuje. Uczelnia nie jest miejscem intelektualnego fermentu. Stała się miejscem, gdzie wydawany jest „certyfikat przydatności do systemu”.

Czy można winić za to lemingów? I tak i nie. Winny jest jednak głównie system – zarówno na płaszczyźnie globalnej(taki trend panuje wszędzie) jak i krajowej. O klasie naszych autorytetów naukowych nie będę się wypowiadał. Zrobiła to kiedyś(chyba nieświadomie strzelając sobie w stopę) prof.Senyszyn, stwierdzając, iż „gdyby nie PRL, to połowa profesorów jeździłaby dziś furmankami”(dokładnego cytatu nie pamiętam, ale taki był sens).
Jak więc widzimy, wykształcenie nie musi mieć wiele wspólnego z inteligencją. Jestem jednak daleki od krytykowania poziomu intelektualnego leminga – większość z nas przechodziła przez te same uczelnie co oni. Jesteśmy ofiarami tego samego systemu. Nie chodzi więc o obrażanie lemingów. Ich problem kryje się bowiem głębiej. Jest jednak w nastawieniu leminga do uczelni coś charakterystycznego, co przejawia się na każdej płaszczyźnie jego działania.

Działanie z prądem. Cechą nadrzędną leminga jest bezrefleksyjne posłuszeństwo dyktatowi większości.  To, co większość uważa za słuszne, leming również uważa za słuszne. Przy czym leming nie jest nawet świadomy tego, co robi. Oglądanie się na to, „co robią inni” jest sposobem radzenia sobie z zarówno z brakiem wiedzy niezbędnej do podejmowania samodzielnych decyzji, jak też sposobem radzenia sobie z ryzykiem odrzucenia społecznego. Pamiętajmy, że cały czas mówię o lemingach –nie o świadomych jednostkach z grup „powyżej” leminga.

Proces podejmowania decyzji. Jednym z czynników najsilniej wpływających ma proces podejmowania decyzji u człowieka, jest tak zwany „społeczny dowód słuszności”. Zjawisko to polega na tym, iż osoby niepotrafiące podjąć samodzielnie decyzji, podejmują na ogół decyzję, jaką podjęli już „inni”. Podświadomie wychodzimy z założenia, iż skoro inni podjęli już taką decyzję, to widocznie jest słuszna i Ci ludzie wiedzą co robią. Mechanizmowi temu podlegają wszyscy i jest on na płaszczyźnie ewolucyjnej mechanizmem przydatnym. Pomaga nam szczególnie w sytuacjach zagrożenia –wszystkie jednostki stada mogą  np. niemal równocześnie zareagować na zagrożenie ucieczką, widząc , iż robi to jedna lub kilka innych jednostek.
Mechanizm ten chętnie wykorzystuje biznes i jest to jedna z podstawowych technik używanych w marketingu. Jest to też mechanizm działania…. sondaży wyborczych. Czy ktoś pamięta jeszcze sondaż pewnej Gazety, gdzie p. Komorowski miał  mieć  50% poparcie w pierwszej rundzie ostatnich wyborów prezydenckich?

Tak więc osoby nazywane przez nas lemingami są niezwykle podatne na tego typu procesy(choć na pewnej płaszczyźnie każdy czasami ulega temu mechanizmowi). Lemingi niezwykle łatwo ulegają dyktatowi większości i bardzo ważne jest, abyśmy rozumieli jak ten mechanizm działa. Nie tylko pozwoli nam to uniknąć nieporozumień, ale też ograniczy nasz wysiłek i pozwoli skuteczniej realizować nasze cele.
Przykład tej zasady w działaniu:  (Reklama TV) „Miliony osób używają naszego szamponu!”  Lub „Zaufaj marce, którą wybrały już miliony!”

Konsekwencja w działaniu. Kolejną, charakterystyczną cechą leminga jest  konsekwencja w działaniu. Jest to proces, któremu podlegamy wszyscy –ale również i w tym przypadku, u lemingów jest on wybitnie uwidoczniony. Jest do tego również dużo bardziej niebezpieczny w przypadku lemingów, gdyż jak pamiętamy, opinia leminga kształtowana jest przez opinię większości. Człowiek który niema własnego zdania i odpowiedniej wiedzy, niezbędnej do samodzielnego myślenia, jest szczególnie niebezpieczny dla otoczenia. Jego niekompetencje są bowiem „multiplikowane” w stadzie przez pozostałe osobniki. Mamy de facto do czynienia z negatywnym fundamentalizmem, rozumianym jako zaciećwierzenie. I pomyśleć, że przez lemingów często byliśmy określani jako „fundamentaliści”. Przyganiał kocioł…

Zasada konsekwencji działa w następujący sposób: raz podjęta decyzja, ma wpływ na kolejne decyzje. Tak więc jeśli raz zajmiemy w jakiejś sprawie określone stanowisko, są duże szanse, iż następnym razem podejmiemy decyzję podobną(lub zbieżną), która pozwoli nam stwarzać pozory konsekwencji. Nikt nie lubi być postrzegany jako osoba chaotyczna i nie mająca swojego zdania. Czemu by więc nie stworzyć własnego zdania, na zasadzie konsekwencji? Nawet jeśli nie mielibyśmy racji, będziemy ślepo dążyć do upierania się przy swoim zdaniu – nie chcemy go zmieniać pod wpływem faktów i nowych okoliczności. Przykłady  tej zasady:

Kowalski spróbował jogurtu na degustacji w markecie. Sprzedawca mówi do niego „skoro raz Pan już wybrał nasz produkt do spróbowania, to może kupi Pan też pełny produkt?”

Kowalski jest liberałem gospodarczym i głosował na PO. Jego partia jednak zaczęła podwyższać podatki. Koledzy śmieją się  w pracy z Kowalskiego, przypominając, iż Kaczyński obniżał podatki. Kowalski zaczyna bronić PO i wymyśla setki powodów, dla których PO „musiała podwyższyć

W obu przypadkach, Kowalski pod presją raz podjętej decyzji/objętej postawy, chcąc „być konsekwentnym”, modyfikuje swoje aktualne zachowanie tak, aby utrzymać wizerunek „konsekwentnego”, zgodny z raz „podjętą” decyzją. W praktyce działa to tak, że im więcej było takich wydarzeń, gdzie trzeba się deklarować, tym bardziej rośnie przywiązanie do raz objętej drogi:

wydarzenie1 + wydarzenie2 + wydarzenie3 …. = siła przekonania/konsekwencji

Czy może zatem dziwić, że lemingi ciągle popierają  PO, widząc, iż Tusk nie spełnił żadnej danej im obietnicy, podwyższył podatki, zwiększył zadłużenie itd. Itp.? Jeśli leming miałby teraz skrytykować PO/Tuska musiałby automatycznie przyznać, iż mylił się i był głupi! A kto przyzna się do tego, że się mylił i był głupcem? Kto przyzna, że dał się oszukać ?

Mam  nadzieję, iż wszyscy w tym miejscu już trochę lepiej rozumiemy leminga. Chciałbym podkreślić, iż nie chodzi o  „rozgrzeszanie” lemingów. Nie do tego zmierzam pisząc o „zrozumieniu” leminga. Chodzi o to, abyśmy rozumieli jak działają nasi „przeciwnicy” – co nimi motywuje itd. To nam pozwoli skuteczniej działać. Mam też nadzieję, iż prześwietlenie psychiki leminga, ostatecznie pozbawi wielu z nas kompleksów, jakie nam próbują narzucić „niezależne” media i autorytety. Nie tylko nie jesteśmy w niczym od nich gorsi, ale mamy też ogromną przewagę.

Tożsamość leminga. Czy leming ma jakąś tożsamość? Czy leming ma jakieś poglądy? Pozornie wydaje się, że tak. W praktyce jednak nie są to spójne poglądy. Leming potrafi się określić, ale jest to dość płytka ideologia. Leming zapytany o swoje pragnienia, odpowie zapewne „chcę spokoju”, „chcę aby było dobrze” albo wymyśli coś równie nieokreślonego.

Brak większych refleksji sprawia, iż ludzie posiadający głębsze przemyślenia kojarzą się lemingom z „ekstremą”. W ich mniemaniu, osoby takie jak my „chcą nie wiadomo czego”… ”jest dobrze, a oni wymyślają”. Jeśli my mówimy do takich osób o interesie narodowym, o niezależności, o wolności – w ich oczach jawimy się jak osoby z innego świata. Poruszamy tematy, które z punktu widzenia tych osób są zbyt abstrakcyjne. Leming nie zdaje sobie takich pytań, gdyż jak wiemy, leming jest idealnie posłuszny systemowi. Jeśli rząd Tuska zadłużył państwo na prawie 400 mld, to leming wytłumaczy to sobie, iż „chyba wiedzą co robią” lub „widocznie inaczej się nie dało”. itd. Kwestionowanie opinii, jaka jest „narzucana” ludowi w mass mediach jest dla lemingu zjawiskiem już samym w sobie podejrzanym.

Leming jest też wrażliwy na punkcie swego wizerunku. Nie mając większej wiedzy o otaczającej go rzeczywistości, poddaje się dyktatowi autorytetów. Szczególnie próbuje uniknąć sytuacji, w której byłby zmuszony prezentować swoje poglądy samodzielnie. Trzyma się więc większości –„bezpiecznego środka”. Uznanie go za osobę „wsteczną” lub „staroświecką” oznacza, iż nie trzyma się środka i odstaje od większości. Dlatego tak łatwo ulega presji bycia nowoczesnym itd. To natomiast jest wykorzystywane do manipulacji ideologicznej.  Bycie „europejczykiem”, czy też człowiekiem światłym, to najlepszy komplement dla leminga. Daje mu poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że jest w głównym nurcie, z większością.

Jaka jest więc typowa reakcja leminga na nasze argumenty?

  • śmiech
  • ignorancja

Za śmiechem nic nigdy  nie stoi. Leming zapytany o argumenty żadnych nie przytoczy. W jego mniemaniu, fakt kwestionowanie „tego co jest”(czyli wersji oficjalnej) jest tak abstrakcyjny, a w konsekwencji przerażający, iż wywołuje  reakcję obronną. Tą reakcją jest np. śmiech. Śmiech spełnia też inną funkcję – pozwala rozmówcy wyjść z sytuacji z podniesioną głową, sprawiając wrażenie wyższości. Zapytany o argumenty zapewne odwinie się na pięcie i pójdzie dalej. Z ignorancją jest podobnie.  Jest to bardzo istotne.

Dlaczego jest to tak ważne? Często bowiem popełniamy kardynalny błąd, polegający na tym, iż próbujemy „przekonać” leminga do naszych racji. To się zwyczajnie nie może udać. Wymiana argumentów sprowadza się do wymiany ciosów. Każdy nasz argument będzie cementował postawę leminga i sprawiał, że coraz bardziej będzie się zamykał w swojej twierdzy. Chyba każdy zna to z autopsji. Jaki ma to sens? Czy to oznacza, iż z lemingami nie należy rozmawiać? Oczywiście  należy. Z lemingami trzeba rozmawiać. Oni kiedyś będą w naszym obozie. Trzeba to jednak rozbić w odpowiedni sposób, respektując pewne prawa.  Tak samo jak w fizyce, w procesach społecznych/psychologicznych też istnieją pewne prawidła. Możemy się z nimi nie zgadzać – ale trzeba o nich wiedzieć. Oni bowiem wykorzystują je przeciw nam nieustannie.

A co z brakiem tożsamości/ mocnych poglądów u lemingów? Nie ma w tym nic złego. W normalnym społeczeństwie nie każdy musi pasjonować się sprawami politycznymi czy historycznymi. Sprawnie funkcjonujące państwo powinno chronić swoich obywateli, aby Ci mogli żyć swoim tempem. W naszym przypadku jednak elity nie troszczą się o kraj i to na nas spoczywa ten obowiązek.  Oczywiście idealną sytuacją jest taka sytuacja, gdy cały naród jest maksymalnie świadomy i zaangażowany. To jednak nie jest warunek konieczny. Ważne jest, aby „przeciwnik” sprawujący oficjalną władzę w kraju, nie wykorzystywał przeciętnych obywateli(lemingów) przeciw nam i interesom narodowym. A tak się niestety dzieje.

4. Co zatem robić, jak rozmawiać – potężne narzędzia

Wspominałem o naszych błędach. Próbujemy przekonać lemingi naszymi argumentami. To się udać nie może. Przeciwnik jest zamknięty na argumenty i odbiera je jako atak na swoją integralność. To jeszcze bardziej cementuje jego postawę i coraz bardziej oddala nas od siebie. A tak być nie musi, gdyż tak jak pisałem, lemingi nie tylko mogą zasilić nasze szeregi(poprzez uświadomienie) ale w większości społeczeństw stanowią ważny jego składnik. I jeszcze raz  podkreślam – nie chodzi o zdrajców, agentów itd. To jest inna kategoria – świadoma. Sprawa dotyczy lemingów.

Jak zatem rozmawiać bez używania argumentów? Istnieje kilka sposobów. Możliwy jest bezpośredni wpływ, wynikający z kontaktu, ale też droga „siłowa”.  Wydaje się, że nasz obóz obrał sobie(raczej nieświadomie) głównie drogę siłową. Polega ona na tym, iż walczymy tak długo, aż jedna ze stron się złamie. Wynika to też z naszych ideałów – ludzie prawicy dążą do prawdy, bez kompromisów. Jest to wykonalne – ale trudne i długotrwałe.
Co musiałoby się stać, aby leming odwrócił się od okupanta? Musiałby dostać niezwykle mocny dowód na to, że został oszukany. Podkreślam – „oszukany”. Jest to bardzo ważne podkreślanie, gdyż mówienie lemingowi , iż „jest głupi”(nie ma racji) nie przyniesie rezultatu. Leming może wyjść z sytuacji z twarzą wtedy, gdy okaże się, że został „okropnie i perfidnie oszukany”. Tylko wtedy może zachować swoją tożsamość… ”on zdania nie zmienił” – został bowiem „perfidnie oszukany”. W takiej sytuacji ma pretekst do tego, aby porzucić dotychczasową linię i przyjąć opinię z którą walczył. To zresztą jest często widoczne wśród neofitów, którzy wykazują większą gorliwość niż „starowiercy”. Jest to forma „kompensacji”.

Taka sytuacja miała miejsce na Węgrzech. Słynne taśmy Gyurcsany'ego pozwoliły przełamać impas. Czy my mamy takie „dowody” na oszustwa władzy? Wielu liczy na sprawę Smoleńska – zdaje się, że w tym kierunku chciał iść PiS. Czy to się powiedzie, zobaczymy. Mam wątpliwości – trzeba by było mieć „jakieś” zdjęcia lub filmy video. Są jednak i inne metody, które możemy stosować na co dzień. Nauki zajmujące się wpływem na ludzi wyróżniają kilka metod, z których najważniejsze i najsilniejsze to:

  1. Pace and lead
  2. Technika obrazów

W pierwszym przypadku wszystko sprowadza się do prostej obserwacji, iż chętniej ulegamy tym, którzy są do nas podobni i których lubimy. Proces dzieli się na dwie części –pace(dopasowanie) i lead(prowadzenie). W pierwszej kolejności należy się dopasować do osoby, którą chcemy przekonać. Nie mówią tutaj o budowaniu raportu. Chodzi o zejście na poziom, na którym operuje drugi człowiek. Gdy już jesteśmy na tym poziomie, możemy zainicjować zmianę, a osoba do której zeszliśmy powinna podążyć za nami. Tyle teoria. Jak w praktyce to wygląda? Przykład:

Jankowski, sympatyk piłki nożnej, chce do niej przekonać Kowalskiego, sympatyka koszykówki. Obaj Panowie kochają swoje dyscypliny i żadnej innej. Kowalski nie chce słyszeć o piłce nożnej. Jankowski ,świadomie, zaczyna więc grać w koszykówkę z Kowalskim. Mają  dzięki temu wspólne zainteresowania, pojawiają się wspólne tematy(faza „pace”). Po pewnym czasie pojawi się też więź między nimi. Gdy się pojawi, Jankowski może zaproponować Kowalskiemu grę w piłkę(faza „lead”). W końcu nie odmawia się „swoim”? Koszykarze się przecież lubią.

Powyższy przykład ma obrazować sam proces – jestem pewien, iż nie muszę go rozwijać i wszyscy rozumiemy mechanizm działania. Sposobów jego wykorzystania jest tak wiele, iż ogranicza nas jedynie wyobraźnia.  Jest to mechanizm wykorzystywany zarówno przez biznes, ale też przez sekty i przez… służby. W ten sposób działają też agenci, próbujący się wkupić w łaski swojego „obiektu inwigilacji”. Im dłużej trwa faza „dopasowania” i im głębsza jest, tym łatwiej jest później „prowadzić”.

Technika obrazów jest jeszcze prostsza –ale skuteczna jedynie przy długotrwałym stosowaniu. Zasada jest następująca: Co umysł potrafi sobie wyobrazić, potrafi też zaakceptować. Jeśli jesteśmy skłonni najpierw namówić nasz „obiekt”, do wyobrażenia sobie określonych rzeczy w głowie, będzie on  później w stanie je  zaakceptować w życiu realnym. Obraz musi jednak pojawić się najpierw w jego głowie. Przykład:
Kowalski nie chce iść na mecz – nigdy nie był i wydaje mu się, że źle by się tam czuł. Jankowski więc mówi mu: Wyobraź sobie siebie siedzącego na meczu. Obok są wspaniali ludzie, wszyscy świetnie się bawią, świetnie spędzasz czas i wracasz szczęśliwy do domu. W momencie gdy Kowalski faktycznie zaczyna sobie to wyobrażać, jego umysł odbiera wyobrażenia, jako doświadczenia już odbyte. No skoro już raz „był” na meczu, to chyba nie ma się czego bać?

Znowu- to tylko przykład.  Sam mechanizm jest jednak prosty – co umysł sobie wyobrazi, będzie skłonny zaakceptować. Tu przechodzimy do techniki  pokrewnej. Pisałem, iż lemingowi nie da się nic „przetłumaczyć”. Argumenty nie będą docierać. Jak więc rozmawiać z lemingiem?  Trzeba sprawić, aby argument nie był oczywisty i aby leming sam na niego wpadł. Czyli zamiast mówić lemingowi „jak jest”  trzeba tak zrobić, aby on do naszych wniosków doszedł samodzielnie, nie zdając sobie jednak sprawy z tego, że doszedł do wniosków, które mu podsuwaliśmy. To jest ta sama zasada. Co umysł „sam” wymyśli, będzie łatwiejsze do akceptacji. Oprócz tego dowartościuje osobę, gdyż wpadła na to „sama”. Zamiast bezpośredniej sugestii stwarzamy warunki, w których wyciągnięcie innych wniosków ni ż te, o które nam chodzi, jest niemożliwe.

4. Podsumowanie  i wnioski

Nikogo nie namawiam, do stosowania zasad manipulacji. Ich rozumienie, jest jednak arcyważne. Tak się bowiem składa, iż nasze ideały, obecne na prawicy, dając nam siłę, równocześnie ułatwiają życie naszym wrogom. Im bardziej my przekonujemy leminga, tym bardziej utwierdza się on w przekonaniu, że jesteśmy „oszołomami”. Tak wygląda to z jego punktu widzenia. Co więc robić? Wszelkie nasze działania, choćby blogowanie w strefach wolnego słowa, wcale nie wpływają na leminga. Ich naszymi „argumentami” nie przekonamy. Jeśli na 100 osób czytających nasze blogi/gazety itd. znajdzie się jakiś 1 uczciwy intelektualnie, który choćby się zastanowi nad tym, w co dotychczas wierzył, to jest to już sukces. Nasze blogi/gazety są tak na prawdę pisane dla nas. One dają  nam siłę, umacniają nas i pomagają budować tożsamość.  Nasi przodkowie nie mieli tak łatwego dostępu do informacji – doceńmy to!

Nie dziwmy się więc, że lemingi są głusi na nasze argumenty – cieszmy się, iż my stajemy się coraz silniejsi ideologicznie. Róbmy swoje, czekając na przełamanie. A tam gdzie się da, przeciągajmy lemingi  na naszą stronę. Pamiętajmy o opisanych tu mechanizmach. Nie przejmujmy się lemingami, ich śmiechem i pogardą. Oni są jak chorągiewki – przyłączą się do silniejszych. A silni będziemy tylko wtedy gdy nieprzerwanie, nieustannie będziemy przeć przed siebie, w swoim kierunku – nie zważając na śmiech i przeszkody…. na przekór tym, którzy chcą nas złamać. Walczmy z uśmiechem wygranego na twarzy, nie dając satysfakcji przeciwnikowi robiącemu z nas „oszołomów”.  Traktujmy ich jak |niesforne" i "mało rozumiejące" dzieci. Racja, siła, prawa naturalne, ale i Boże, są po naszej stronie. W końcu wygramy-bądźmy tylko na posterunku!

Ksawery Meta-Kowalski

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

13-08-2012 [21:33] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

Trudne w percepcji,bo długaśne,a nie wszyscy maja tyle cierpliwości,aby to dokladnie przeczytać.
Jak tak mam,że jak juz czytam,to staram sie doczytać i na dodatek zrozumieć.
Takie skrzywienie zawodowe :-)

W sumie mało mozna dopisac,tylko mam jedno zastrzeżenie.
Autor,Wielce Szanowny przyjął wg.mnie jedno błędne załozenie...

Wprowadził mianowicie zamieszanie z lemingami,bo wpisał im mózg,a nawet procesy fizyko-chemiczne
zachodzace w czerepach lemingów...nazwał mysleniem (sic!).

Autorowi wolno stosowac chwyty poetyckie i nawet wprowadzać ryzykowne hipotezy...ale bez przesady :-)
Z mojego doswiadczenia z lemingami [bez względu na wykształcenie,czyli przysposobienie do zawodu],
nie stwierdziłem mózgu,ani nawet procesu zblizonego do samodzielnego myslenia.

Rdzeń kręgowy spełnia wszystkie procesy życiowe leminga!!
Locus coeruleus,to zbytek w czaszce leminga...ciałko migdałowate...w atrofii!

____________________________________________ Ta kreska,to obraz czynnosci "mózgu" leminga widziany na EEG!

Gratuluję tego artykułu i serdecznie pozdrawiam----semper idem P.

Obrazek użytkownika A330

13-08-2012 [23:01] - A330 | Link:

Tekst faktycznie długi - starałem się robić krótsze akapity  i podkreślać ważniejsze fragmenty.
Percepcja leminga jest rzeczywiście ograniczona - ale z niej można się wyrwać, czego sam jestem w jakimś stopniu przykładem. W mojej rodzinie nie ma ani tradycji patriotycznych, ani ja do pewnego roku życia nie interesowałem się losami ojczyzny. Dziś jestem zupełnie innym człowiekiem.

Ważne jest, aby rozumieć jak działa leming. Abyśmy nie walili głową w mur, nie denerwowali się. Mamy nad nimi ogromną przewagę - jesteśmy świadomi, oczytani. Często lemingi bywają mylone ze "zdrajcami" i "agentami", a to nie do końca tak. Oni zwyczajnie żyją na innej planecie, z której trzeba ich ściągnąć. W swoim mniemaniu nie robią nic złego, a nasze ataki jeszcze bardziej umacniają ich postawę.

Róbmy swoje. Z każdym przeczytanym tekstem, z każdą przeczytaną książką, obejrzanym filmem, stajemy się coraz silniejsi. Powtórzę to jeszcze raz - nasi przodkowie nie mieli takiego luksusu! Róbmy swoje - my idziemy do przodu, lemingi stoją. Przyłączą się do "silniejszego" - taka ich natura. Ważne abyśmy my nie poddawali się i maszerowali do przodu,  bez względu na to co się dzieje w polityce itd. Jeśli służby potrafią sterować dużymi grupami ludzi, mając tam tylko kilka "wtyk", to co mówić o nas, mających 30% poparcia? Trzeba tylko iść do przodu i nie cofać się. Reszta ułoży się sama.

Obrazek użytkownika siara

14-08-2012 [00:23] - siara | Link:

Metaprogram autorytet "inni" mają lemingi. Prawda dla nich to to co mówią inni i tu jest problem bo media mają oni.
Wartości leminga to często wygoda (rozumiana jako brak głębszych przemyślen), bezpieczeństwo (płynięcie z nurtem), prawda (czyli to co piszą i mówią inni, a nie jako zgodność z rzeczwistoscia) itd. Nie będę jednak rozwijal opisu wartości (wpis ma być jednak krótkim poradnikiem jak rozumiem).
Druga sprawa to prowadzenie.Znam kilku trenerów, którzy wciąż tego nie potrafią a co mówić o zwykłych ludziach.
Pozdrawiam i dziękuję i szacunek za fachowy wpis.

Obrazek użytkownika A330

14-08-2012 [09:20] - A330 | Link:

Dziękuję za komentarz. Widzę, że osób poruszających się w tych samych "rewirach" jest sporo. To tylko potwierdza moją opinie z artykułu - jesteśmy DUŻO bardziej wartościowi niż nam się wydaje i niż nam próbują to wmówić. Media narzuciły nam "etykietkę" oszołomów - ale to my mamy wiedzę, ambicje itd. Naszą siłą jest również to, że nam zależy i nam się chce. Co prawda oni mają "tubę" i mogą sterować lemingami - ale cokolwiek by nie robili, to czego my sami się nauczymy nikt nam nie odbierze. I tu jest nasza siła. Z czasem przejmiemy stery w kraju - to jest nieuniknione. Ich siłą jest nasz strach i niewiedza. Nie bez przyczyny, ludzie poddawani są przez media procesowi odmóżdżania -mają nie myśleć o poważnych sprawach tylko gapić się w TV i cieszyć z głupot. Tak więc najważniejsze dla nas - i najgorsze dla nich - jest takie rozwiązanie, gdzie my nie bacząc na to co mówią i robią idziemy do przodu "po swojemu".

Obrazek użytkownika Janko Walski

14-08-2012 [01:10] - Janko Walski | Link:

To są uwagi bezcenne. Nikt tego jeszcze nie podnosił. Szerzej - otworzyć wszelkie możliwe furtki odwrotu od dotychczasowych wyborów i sympatii politycznych. Do tego tematu warto jak najczęściej powracać z różnymi pomysłami. Dobrze byłoby gdyby pojawiały się też analizy konkretnych wypuszczeń leminga (nawet na przykładzie GW, która stosuje to w każdej niemal publikacji) by sądził, że to co mu podsunięto to jego własna myśl. Podobnie z tym jajem, które ma go strzelić w łeb i wytrącić z matriksa. Przykłady, przykłady, przykłady.
Pozdrawiam,

Obrazek użytkownika A330

14-08-2012 [09:36] - A330 | Link:

To jest dokładnie ten sam mechanizm który sprawia, że kobieta zakochana w "złym" mężczyźnie ciągle  z nim jest, choć wszyscy starają się ją przekonać, iż nie powinna z nim być. On ją wykorzystuje, oszukuje, źle traktuje - a ona go ciągle kocha. Znamy to? Oczywiście, że znamy - każdy to widział w swoim życiu. Mało tego! Kobieta nie tylko nie słucha nas, ale odbiera jako agresorów! Uważa, że my "źle jej życzymy" itd. My mówimy, że on ją zdradza, a ona, że my "kłamiemy" i "zazdrościmy jej szczęścia!".

Tutaj potrzeba twardego dowodu, otwierającego oczy. Ale co w przypadku lemingów najważniejsze - taki dowód pozwoli im wyjść z twarzą z całej sytuacji. Mogą mówić, iż "zostali oszukani" - zamiast "myliłem się". Odpowiedzialność za całą sytuację zrzucamy na agresora - a nie na naiwną i głupią ofiarę.

Czy mamy taki argument? Sytuacja działa na naszą korzyść - to prędzej czy później runie. Dla nas dużo istotniejsze jest aby "oni" nie podstawili wtedy społeczeństwu jakiejś nowej "platformy", która przejmie głosy. Doświadczenia ze strefy miłosnej naszego życia uczą, iż kobieta może uwolnić  się całkowicie tylko w jednym przypadku - gdy pozna innego. Miłości nie można "wyłączyć" - można ją przerzucić na inny obiekt. Czy też tak będzie w przypadku polskiej polityki? Czy "ukochana" wróci do PiS czy do jakiegoś nowego tworu "wojskowych architektów" czy też "ruskich szachistów"? Tutaj już kończy się nasza rola, a zaczyna polityków.

Obrazek użytkownika Janko Walski

22-08-2012 [00:52] - Janko Walski | Link:

Palikot, PJN, SP, Nowy Ekran nawet odgrzewanie SLD... Cały czas w wielu miejscach jednocześnie trwają gorączkowe prace nad nowotworem. Na szczęście, jak do tej pory, udaje się demaskować tę maskaradę w fazie zalążkowej.

Obrazek użytkownika Irvandir

15-08-2012 [03:18] - Irvandir | Link:

Mam dwie uwagi. Po pierwsze to nie do końca jest wina studentów. Cały nasz obecny system szkolny nastawiony jest na zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem naturalnej ciekawości człowieka. W rezultacie na studia trafiają trzy mądre małpki w jednej osobie - nie patrzeć, bo jeszcze zobaczy się coś, co zmusi do myślenia, nie słuchać, bo trzeba będzie się tego nauczyć i nie mówić głośno tego, co naprawdę się myśli, bo to może okazać się obciachowe. Po drugie, istotnym elementem definicji leminga-zwierzątka jest, że gnając z innymi w końcu skacze w przepaść. Leming, to nie tylko bezmyślność, ale i skłonność do samodestrukcji na skutek niewiedzy o konsekwencjach własnych działań. Dlatego leminga należy uczyć wyprowadzania wniosków z zaistniałych faktów. Zgadza się, należy prowadzić go we właściwym kierunku, żeby sam do tych wniosków doszedł, ale tak powinien postępować każdy nauczyciel na każdym szczeblu nauczania. Proponuję zintensyfikować działania ukierunkowane na lemingi, bo przepaść coraz bliżej, a na razie, choćbyśmy się z wszystkich sił zapierali kopytami, tłum lemingów niesie nas w jej kierunku. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika A330

15-08-2012 [12:29] - A330 | Link:

Jak najbardziej. System edukacyjny współtworzy lemingi. Tak jak napisałem:

"Nie jest tajemnicą, iż wyższe uczelnie od dawna nie kształcą już elit. Wymagania systemu są takie, aby z uczelni wypuszczać „części” idealnie pasujące do „systemu”. Celem współczesnej uczelni wyższej jest więc wyprodukowanie „umysłowego robola”. Nikt już nie zamartwia się takimi błahostkami jak niezależne myślenie itd."

Obrazek użytkownika Siena

15-08-2012 [18:07] - Siena | Link:

Ale coś się nie zgadza, bo wakacje spędzam w Polsce, staram się kupować polskie produkty, zazwyczaj niemarkowe, w polskich sklepach, stacjach benzynowych, jestem chyba patriotą, rzadko czytam GW, jestem przeciw paramałżeństwom, za in vitro, warunkowej aborcji, przeciw wprowadzeniu euro, za liberalizmem w gospodarce, prywatyzacją, jednocześnie ochroną polskiego kapitału, czyli pomieszanie z poplątaniem. Moje poglądy ewolują, ale w wąskich zakresie, nie ulegam dogmatom, uprzedzeniom. Nigdy nie pomyślałem, żeby zagłosować na PIS, a głosuję na od prawie 20 lat, bo tej partii nie ma ludzi, którzy zasługują na mój głos (może wcześniej byli, ale po wielu odejściach ich nie ma).

Obrazek użytkownika Janko Walski

23-08-2012 [15:24] - Janko Walski | Link:

Tutaj zahaczamy o mechanizm wyjaśniający agresję. Także agresję Kutza, Niesiołowskiego, Wajdy, Kuczyńskiego, Młynarskiego, Bartoszewskiego, Fedorowicza, Tyma, Kociniaka, Kory Jackowskiej i jej pieska, Maleńczuka, Hołdysa, wszystkich niemal członków komitetu wspierającego Komorowskiego.

Zdarzyło mi się to już  nie raz, że rozmówca, człowiek kulturalny, mądry, przyzwoity, a przede wszystkim spokojny i taki co to muchy nie skrzywdzi, wybuchał nagle wzburzeniem, podnosił głos, zachowywał się w sposób nigdy wcześniej nie obserwowany u niego w reakcji na dość oczywiste stwierdzenie, którego nie da się podważyć w żaden sposób. Podam przykład by wiadomo było o czym mowa. W kontekście afery z Amber Gold mogłoby to być stwierdzenie : system prawny i odpowiednie instytucje  państwa powinny dbać by kłamcy, oszuści, hochsztaplerzy, ludzie z kryminalną lub agenturalną przeszłością nie mieli szans zająć pozycje wymagające zaufania publicznego. Otóż takie niewinne,  ogólne i oczywiste stwierdzenie wywołało furię opisanej wyżej osoby. Co się stało?

Obrazek użytkownika Janko Walski

23-08-2012 [15:25] - Janko Walski | Link:

co leming resztkami już sił zakopuje najgłębiej jak się da w swojej jaźni. Że ci którym zawierzył, na których głosował to kłamcy, oszuści, hochsztaplerzy, ludzie z kryminalną lub agenturalną przeszłością. Czyli mylił się, czyli był głupcem bo dał się zwieść. Im głębiej dany osobnik zabrnie w ślepą uliczkę tym z większą agresją będzie jej bronił czego dowodzą wymienione indywidua.

Ten wpis i jego mam nadzieję ciąg dalszy zasługuje na stałą obecność na czołówce niezależnych portali, jako nie tylko wyjaśniający koszmarną patologię życia społecznego, ale także dostarczający informacji w jaki sposób z nią walczyć. Jest to działanie kluczowe w kontekście pytania pani Ewy Stankiewicz "co robić?"
Mój komentarz ożywia go tylko na chwilę.