Koniec przemysłu stoczniowego w Gdyni i Szczecinie?

1. Kilkakrotnie pisałem o sprzedaży majątku po zlikwidowanych stoczniach w Gdyni i Szczecinie. Zwracałem uwagę,że zawieranie kontraktu przez Ministra Skarbu Państwa ze spółką zarejestrowaną w raju podatkowym na sprzedaż majątku po obydwu stoczniach jest pomysłem co najmniej zastanawiającym. Im bardziej gorąco Minister Skarbu przekonywał opinię publiczną w Polsce,że katarski inwestor zapłaci za zakupiony majątek i będzie budował u nas statki, tym coraz większe wątpliwości wywoływały działania (a w zasadzie brak działań) przedstawicieli tego inwestora w naszym kraju. Mówiono o wodowaniu pierwszych statków pod koniec 2010 roku a inwestor nawet nie rozmawiał z kluczowymi fachowcami z obydwu stoczni bez których produkcja statków w Gdyni i Szczecinie była zwyczajnie niemożliwa. Mówiono o statkach na których budowanie potrzebne były setki milionów euro a na zakup majątku obydwu stoczni nie było nawet 380 mln zł.

Minął właśnie drugi już termin wpłaty wynegocjowanej kwoty,pieniędzy jak nie było tak nie ma ,a rządzący znowu prezentują urzędowy optymizm. W prawa prywatnej katarskiej firmy wejdzie państwowy katarski fundusz inwestycyjny i to on zapłaci za majątek stoczni i będzie budował statki choć zdaje się,że istniejąca ustawa kompensacyjna na podstawie której sprzedawano majątek stoczni na to już nie pozwala. Unia Europejska po raz drugi przedłuży okres w którym będzie można sprzedać majątek i Minister Skarbu zorganizuje przetarg jeszcze raz ,a wtedy inwestor się na pewno znajdzie.

Jestem przekonany,że to niestety tylko mamienie opinii publicznej i próba uspokojenia nastrojów wśród byłych pracowników obydwu stoczni a także niechęć do przyznania się do klęski. Wszystko wskazuje bowiem na to,że inwestora dla obydwu stoczni nie będzie a do obydwu zakładów wkroczy syndyk i będzie sprzedawał majątek po obydwu stoczniach w częściach,a ci co go kupią już statków nie będą produkowali.

2. W tekście poświęconym obydwu stoczniom z 4 sierpnia tego roku pisałem o raporcie Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) z lipca tego roku poświęconym przyszłości przemysłu stoczniowego na świecie,choć w Polsce rzadko kto zwrócił uwagę na jego dosyć jednoznaczną wymowę. Z raportu wynikało bowiem, że w ostatnich latach budowę statków traktowano jako doskonałą lokatę kapitału i w związku ztym w proces zamawiania nowych statków byli zaangażowani nie tylko armatorzy ale nawet instytucje finansowe (np. bank Merryll Lynch).Przyszedł kryzys i ci wszyscy okazjonalni inwestorzy zaczęli błyskawicznie rezygnować z zamówionych statków, w tym roku tych rezygnacji będzie ok.20% tj. ponad 1000 statków.

Trudno więc będzie kontynuować produkcję w wielu istniejących stoczniach a có dopiero organizować stocznię od początku i zbierać zamówienia na wyjątkowo trudnym rynku. Nie wyobrażam sobie aby o ustaleniach tego raportu nie było wiedzy w Ministerstwie Skarbu i żeby nie był on brany pod uwagę w długim procesie poszukiwania inwestora dla stoczni w Gdyni i Szczecinie, więc tym dziwniejsze wydaje się postępowanie resortu w tej sprawie.

3. W tej sytuacji konieczne jest aby Minister Skarbu przed sejmową komisją skarbu przedstawił cały proces poszukiwania inwestora dla stoczni bez tajemnic jakim ido tej pory często się zasłaniano, bo można odnieść wrażenie,że przez wiele tygodni zwodzono opinię publiczną i ponad 8tysięcy stoczniowców aby tylko jakoś przetrwać kampanię wyborczą do europarlamentu i nie stracić wyborców. To się udało a teraz następuje twarde zderzenie się z rzeczywistością tyle tylko,ze rządzący w dalszym ciągu nie chcą wziąć winny na siebie i dalej rozwijają miraże przed coraz bardziej zdenerwowanymi stoczniowcami.Takie powiedzenie sobie całej prawdy o przyszłym losie obydwu stoczni jest konieczne,żeby się nie okazało,że na terenach postoczniowych będą bardzo szybko budowane wielkopowierzchniowe sklepy albo mieszkania na wynajem i tak naprawdę taki był cel tej wielomiesięcznej i bardzo kosztownej dla budżetu państwa „operacji ratowania stoczni”.

Kilkakrotnie pisałem o sprzedaży majątku po zlikwidowanych stoczniach w Gdyni i Szczecinie. Zwracałem uwagę,że zawieranie kontraktu przez Ministra Skarbu Państwa ze spółką zarejestrowaną w raju podatkowym na sprzedaż majątku po obydwu stoczniach jest pomysłem co najmniej zastanawiającym.