A.ZYBERTOWICZ: Defetyzm jest przedwczesny

chojecki zybertowicz

Paweł Chojecki: Panie Profesorze, jesteśmy w stosownym miejscu [dworzec kolejowy Lublin] do rozmowy na temat Pana nowej książki „Pociąg do Polski. Polska do pociągu”. Po co ta książka? Czy pisanie może jeszcze cokolwiek zmienić?

Prof. Andrzej Zybertowicz: Tak myślę. Na przykład wtedy, gdy ludzie podchodzą do mnie na spotkaniach autorskich, proszą, żebym książkę zadedykował np. synowi, którego nie obchodzi polityka. Zdarzają się też jeszcze bardziej poruszające sytuacje - ktoś mówi: „W zeszłym tygodniu urodziła mi się córeczka, proszę podpisać dedykację dla niej, bo chciałbym, żeby interesowała się naszym krajem, gdy dorośnie”. Myślę, że dla autora trudno o większy wyraz uznania, tym bardziej, że książka jest zbiorem tekstów w większości już publikowanych w mediach w ostatnich 11 latach. Na spotkaniach nierzadko ludzie mówią: „Obudziłem się dla polityki po katastrofie w Smoleńsku”. Myślę, że jeśli ktoś dotąd nie interesował się polityką, to wystarczy wziąć tę książkę, by zorientować się, o co chodzi w polskiej polityce w ostatnich dziesięciu, a może i dwudziestu latach.

Dość dziwnie zadedykował Pan Profesor tę książkę: Tym funkcjonariuszom polskich tajnych służb, którzy wierzą w nasz kraj. Czy jeszcze tacy są?

Gdy byłem doradcą premiera Jarosława Kaczyńskiego do spraw bezpieczeństwa państwa, do moich zadań należało rozpoznanie sytuacji w polskich tajnych służbach pod kątem ścieżek ich dalszych reform. Odbyłem wiele rozmów z funkcjonariuszami różnych szczebli - od niskich rangą do szefów służb. Mam wrażenie, że w służbach i na średnich szczeblach administracji jest sporo osób, które chcą być nie tylko skutecznymi profesjonalistami, ale i mieć poczucie, że robią coś wartościowego dla dobra wspólnego. Wielu z nich widzi, że bez ogólnej reformy państwa trudno im właściwie wykonywać swoje obowiązki, ponieważ istnieją ku temu strukturalne przeszkody.  Wiem, że w naszych służbach administracji jest sporo nowocześnie myślących osób, które do swoich obowiązków chcą podchodzić patriotycznie, bo widzą, że istota służb polega na ochronie swojego kraju. Ale docierają też do mnie głosy, że z góry, od szefów, otrzymują dyskretne sygnały: „Nie szukajcie zbyt dociekliwie, bo jak coś znajdziecie, to wtedy…”. Wtedy – dodam od siebie - mogą być kłopoty – dla funkcjonariuszy, ich przełożonych oraz niektórych polityków.

Dzisiaj modne jest na prawicy porównywanie nas do Węgier. Gdyby Pan Profesor miał zestawić nasz naród z narodem węgierskim, pracę organiczną, jaka została wykonana tam i tu, to jakie są główne różnice, które jeszcze nas dzielą od scenariusza węgierskiego?

Za mało wiem, jak rozwijała się sytuacja na Węgrzech, ale mam wrażenie, że ruch Orbana, w okresie, gdy był odsunięty od władzy, duży nacisk położył na pracę z młodzieżą, natomiast polskie ugrupowania niepodległościowe mają tutaj poważne zaległości. Pozwalają, żeby młode pokolenie zostało ukradzione swoim rodzicom i dziadkom, wyrwane z tradycji naszego narodu, pozbawione polskości.

Oprócz napisania książki podjął Pan Profesor trud „pątnika” – jeździ Pan po Polsce z bardzo interesującymi wykładami, mieliśmy także okazję wysłuchać ich w Lublinie. Jakiego skutku tych wykładów spodziewa się Pan w najbliższej przyszłości?

Chcę pokazać, że - w świetle racjonalnej, socjologicznej analizy - widoczny w obozie niepodległościowym defetyzm jest bezpodstawny i mocno przedwczesny. Istnieje wiele obszarów możliwości działania, także politycznego, dla dobra kraju. Chcę ludzi przekonać, żeby realistycznie patrzyli na politykę i na problem władzy, żeby nie bali się sięgać po władzę dla lepszego koordynowania wysiłku zbiorowego. Pozwalam sobie na użycie porównania - Jan Paweł II mówił: „Nie bójcie się świętości”, czyli nie bójcie się brania na siebie pewnej misji. Tak samo potrzebne są świeckie odpowiedniki świętości, wzięcie na siebie trudu działania społecznego, politycznego – w tym trudu walki o władzę, która ma służyć skutecznemu zarządzaniu wspólnym wysiłkiem.

Na koniec pozwolę sobie na pytanie osobiste. Nie kryje się Pan Profesor z tym, że jest agnostykiem, a wiemy, że większość środowisk prawicowych jest religijna. Jak Pan Profesor jest odbierany, gdy z taką deklaracją wychodzi Pan do tych środowisk?

Różnie. Ale w większości przyjaźnie. Niektórzy cieszą się, że socjolog, który nie jest osobą wierzącą, jest sympatykiem Kościoła i jego kulturowej i historycznej, można powiedzieć cywilizacyjnej misji, która wcale się nie skończyła. Ale są także głosy niepokoju. Pamiętam, jak przed spotkaniem w Bełchatowie jeden z uczestników zwrócił uwagę, że napisałem w „Gazecie Polskiej” o tym, że jestem agnostykiem. Zapytał, czy może ze mną o tym publicznie porozmawiać. Odpowiedziałem twierdząco i przedstawiłem swój punkt widzenia – że, jak to ujmuję, jestem agnostykiem po stronie religii. Po spotkaniu powiedział mi, że dla wielu osób jest to coś niepokojącego. To ważny znak, że musimy otwarcie mówić o różnych postawach. Podsumowuję to tak: można być Polakiem, nie będąc katolikiem, można być dobrym Polakiem, nie będąc osobą wierzącą, ale nie można być dobrym Polakiem, jeśli się nie rozumie roli tradycji Kościoła Katolickiego w umacnianiu polskości i w tworzeniu naszego narodu i państwa.

Akcent z Twittera: „Wczoraj dyskusje po wykładach w Lublinie. Czy to możliwe, że studenci UMCS są mniej intelektualnie ożywieni niż "moher" z klubu Gazet Polskiej?” Jak Pan go by rozwinął, szczególnie dla lubelskiego środowiska?

Ten wpis to proste spostrzeżenie nauczyciela akademickiego, który jednego dnia miał dwa wykłady i dwie dyskusje. Pierwsza na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej dla studentów oraz drugie spotkanie z ludźmi ze środowiska Klubu „Gazety Polskiej”. Odniosłem wrażenie, że to drugie środowisko jest o wiele bardziej żywe intelektualnie. To jest kolejny sygnał, że z polskimi uczelniami dzieje się coś niedobrego.

Wykład Profesora Zybertowicza pt. ”Naród na rozstajach - diagnoza i plan” na kanale idzpodprad na YouTube obejrzało już ponad 11 tys. osób!

Wywiad ukazał się w styczniowym numerze miesięcznika "idź POD PRĄD". W kioskach Ruch i salonach Empik do 15 lutego.

ipp

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika beeł

06-02-2012 [16:57] - beeł (niezweryfikowany) | Link:

...kiedy patrzę na Panów wspólne zdjęcie i kiedy znam treść tekstu powyżej to uśmiecham się, bo tak się składa, że moje pochodzenie ze strony ojca nie jest sterylnie polskie i katolickie, ale dziwne jest to, że nigdy nie spotkałem się z negatywnymi ocenami mojego pochodzenia kolegów z PiSu czy osób stojących mocno po prawej flance tylko ze środowisk mniejszości białoruskiej w Polsce :)

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

06-02-2012 [17:28] - Paweł Chojecki | Link:

Poszerzane bazy strony niepodległościowej to jedyna droga w obecnej sytuacji. Dobrze, że to dociera do powszechnej świadomości. Praktycznym sprawdzianem nowej mentalności w tej dziedzinie będzie powodzenie projektu Archipelag Polskości pomysłu prof. Zybertowicza.

Pozdrawiam

Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika beeł

06-02-2012 [18:40] - beeł (niezweryfikowany) | Link:

...stąd właśnie moje baczne śledzenie przedsięwzięć i Pana Zybertowicza i Pana Chojeckiego :)
Pozdrawiam

Bogusław Łabędzki

Obrazek użytkownika maciej13

06-02-2012 [20:41] - maciej13 (niezweryfikowany) | Link:

"kolejny sygnał, że z polskimi uczelniami dzieje się coś niedobrego" - najlepszym tego wyrazem jest brak polskich uczelni w 1. setce rankingu światowego...My idziemy za europ. parytetami, a świat ucieka

Obrazek użytkownika ~łatos11

07-02-2012 [13:07] - ~łatos11 (niezweryfikowany) | Link:

Szanowny Gospodarzu, pozwoliłem sobie wyrwać z przedstawionych wypowiedzi
Pana prof.Zybertowicza pewien jej fragment, który od tej pory będę
uważał za definicję Polaka w obecnej rzeczywistości III RP. Oto on:
"Można być Polakiem, nie będąc Katolikiem. Można być dobrym Polakiem, nie
będąc osobą wierzącą. Ale nie można być dobrym Polakiem, jeśli się nie
rozumie tradycji Kościoła Katolickiego w umacnianiu polskości i w tworzeniu naszego Narodu i państwa". Przyznaję, że dotąd nie spotkałem tak precyzyjnego jej sformułowania. Teraz należy definicję dobrego
Polaka zadedykować ku rozwadze wszystkim politykom, zaciężnym dziennikarzom "przyjaznych mediów", bywalcom "salonów", artystom, i innym celebrytom. Jeżeli uznają, że odpowiadają jej kryteriom, to dobrze. Jeśli nie, to niech nie wnoszą pretensji kiedy ich postawa spotka się ze społeczym ostracyzmem prwdziwych Polaków!?.

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

07-02-2012 [14:33] - Paweł Chojecki | Link:

Właśnie dlatego uważam prof. Zybertowicza (agnostyka) za osobę z największym potencjałem do zbudowania szerokiego obozu niepodległościowego. Niewłaściwe zdefiniowanie roli katolicyzmu często prowadzi do rozbijania tego obozu i kierowanie go na drogę wewnętrznych walk. Gdyby mam się udało zbudować platformę polskości (Archipelag polskości - wedle pomysłu Profesora), gdzie głównym wyznacznikiem przynależności byłby stosunek do niepodległego państwa polskiego, a rola kościołów byłaby otwartym polem debaty, stworzylibyśmy nową jakość - analogiczną do klimatu I RP.

Pozdrawiam

Paweł Chojecki

Obrazek użytkownika MAMUT

20-02-2012 [12:18] - MAMUT (niezweryfikowany) | Link:

Taki ruch musialby skupiac starych i mlodych-inteligentow i robotnikow.Sa jeszcze ludzie,ktorym na sercu lezy dobro naszego kraju.Boje sie jednak,ze to moze byc solidarnosc bis.Istotne jednak jest aby przed powstaniem takiego ruchu byl czytelny plan dzialania.Mam jednak obawy czy jestesmy gotowi na taki zryw - nauczeni przemianami 89 roku.Czy mlode pokolenie przejmie paleczke histori ? Mieszkam w niezamoznej wsi-tutaj mlodzi tylko marza aby wyjechac z kraju-znalezc dobrze platna prace i ustabilizowac sobie tam zycie.Nie dziwie sie tym mlodym ludziom-tutaj nie ma dla nich zadnych perspektyw-pozostaje alternatywa bycia na garnuszku rodzicow.Tusk obiecal szczegolnie mlodym zielona wyspe-ta okazala sie kamienna pustynia.