O dobrym imieniu słów kilka

Co  oznacza w dzisiejszej Polsce „mieć dobre imię”? Jeśli padnie takie pytanie, to co większość z nas odpowie? Z pewnością odpowiedzieli by Państwo :  „być człowiekiem honorowym, dotrzymywać słowa, nie przynosić wstydu, być człowiekiem prawym, szlachetnym”.  Chyba każdy z nas sporo by dał, by inni mówili o nim właśnie „człowiek prawy”.Rzeczywistość jest zgoła odmienna. Nie tylko trafiają się ludzie,  którzy robią wszystko, by dobre imię stracić, ale jakby tego było mało piastują wysokie stanowiska, czyli takie z których powinien płynąc dobry przykład. Do takich osób zalicza się (niestety!) prezydent Sopotu, Pan Jacek Karnowski.Na swojej stronie internetowej wezwałam Pana Karnowskiego do rezygnacji . Podobne wezwania usłyszał on już latem, kiedy wybuchła tzw. „afera sopocka”. Wtedy Platforma Obywatelska mówiła o wstrzymaniu się z rezygnacją do czasu postawienia zarzutów. Teraz, kiedy to nastąpiło, byli (i zarazem bardzo aktualni) koledzy Pana Karnowskiego z Platformy Obywatelskiej, mówią: „poczekajmy do wyroku”. A kiedy będzie wyrok pewnie powiedzą: „zaczekajmy do apelacji”. Jestem pewna, iż najchętniej wstrzymaliby się do ogłoszenia wyroku przez sąd…  ostateczny.  Jednym słowem ma Pan Jacek kolegów…wybitnie cierpliwych.Sam Pan Karnowski wydaje się niezbyt poruszony całą sprawą i bez skrępowania powrócił do pełnienia swoich obowiązków. Zupełnie jakby ciążyło na nim nie 8 zarzutów prokuratorskich, a niezapłacony w terminie mandat za złe zaparkowanie  auta. Osiem zarzutów to nie przelewki. Nie wspominając, że w sprawę zamieszane są też inne osoby.  Jak gdyby nigdy nic wypoczywał ostatnio w towarzystwie przedsiębiorcy, od którego okazyjnie kupował samochody, by po dwóch latach sprzedać je za wyższą cenę…widocznie były jak wino i w magicznych dłoniach Pana Jacka zyskiwały na wartości wraz z każdym przebytym tysiącem kilometrów. Przedsiębiorca zaś bardzo okazyjnie nabywał atrakcyjne działki w Sopocie, nie płacąc w dodatku gotówką…Ciekawa jest także ostatnia decyzja Pana Karnowskiego o poddaniu się osądowi Sopocian w referendum. Kilka dni temu wniosek o głosowanie złożony przez sopocki PiS przepadł z kretesem zanim miał szansę zaistnieć. Teraz Pan Jacek z uchyloną przyłbicą szarżuje z pomysłem referendum, jako człowiek honoru. Nie wydaje się Państwu intrygujące, że zrobił to dopiero po ogłoszeniu sondażu, według którego większość Sopocian opowiada się za jego pozostaniem w Ratuszu?Jednak warto zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście takie decyzje, w takim, a nie innym momencie podejmują osoby honorowe, które nie boją się sprawdzić, czy wciąż są postrzegane jako ludzie o dobrym imieniu? Chyba każdy dostrzega już, że ta sprawa „honoru” to jedynie zagranie pod publikę, które nie ma nic wspólnego z poczuciem odpowiedzialności za godność sprawowanego od lat urzędu.PS. Mam nadzieję, iż szarża na referendum okaże się dla Pana Jacka równie rozsądnym wyjściem co szarża Jana Luksemburskiego na Anglików pod Crecy. Niewidomy król nakazał związać cugle swego wierzchowca z wodzami dwóch pobocznych rycerzy i runął na Anglików, wymachując na wszystkie strony królewskim mieczem. Jak niektórzy z Państwa zapewne wiedzą – strona, po której walczył została rozgromiona, a on sam nie wyrządził przeciwnikowi najmniejszych szkód…

…czyli niesamowite przypadki Pana Jacka z Sopotu