Wszyscy jesteśmy podejrzani

Wszyscy jesteśmy podejrzani.

 

Mój pies ma rzepy w ogonie i niezbyt czyste posłanie. Na szczęście jest kundlem. Gdyby był rasowym reproduktorem medalistą na pewno uratowałby go i adoptował jakiś obrońca zwierząt. Mój pies czasami czuje się samotny( jest starym kawalerem) i daje temu głośno wyraz. Na szczęście sąsiedzi są tolerancyjni. Niektóre gminy zakazały przecież psom wycia i szczekania. Gdyby sąsiedzi protestowali mogłabym- jak to robią w Niemczech- kazać mu podciąć struny głosowe. Wtedy jednak mógłby ktoś donieść do jakiejś współczesnej Ligi Ochrony Przyrody i dopiero miałabym kłopoty. Najprościej byłoby chyba wypuścić psa po cichu do lasu, dopóki nasza gmina nie wprowadzi przymusowego znakowania zwierząt.

 

Kilka osób składa się od pewnego czasu na czynsz znajomej. Teraz okazuje się, że wpakowali się w niezłą aferę. Znajoma powinna przecież zapłacić podatek od korzyści majątkowej. Na pewno tego nie zrobi, bo po prostu nie ma ani grosza. A gdybym ja na przykład zapłaciła za nią ten podatek musiałaby ona ( czyli praktycznie ja ) zapłacić podatek od tego podatku. Miałam ochotę wyprowadzić i udostępnić pro bono wzór na ten podatek składany ( z uwzględnieniem karnych odsetek), ale uświadomiłam sobie, że fiskus stosując ewentualnie ten wzór, osiągnąłby nienależną korzyść i musiałby sam sobie od mego wirtualnego honorarium zapłacić podatek. Nie zrobię im przecież takiego świństwa.

 

Moja znajoma, rzecznik patentowy, opiekuje się bezinteresownie niewidomą sąsiadką. Jest teraz przerażona. Chętnie zapłaciłaby nawet podatek od świadczonych za darmo staruszce usług ( staruszka nie zapłaci, bo ma 540 złotych renty), ale boi się, że fiskus będzie rozliczał jej pracę zgodnie ze średnią stawką rzeczników patentowych (100 złotych za godzinę). No i ten podatek od podatku! Znajoma jako osoba publicznego zaufania nie może sobie pozwolić na konflikty z prawem, będzie zapewne zmuszona pozostawić staruszkę jej własnemu losowi.

 

Czy żaden z reprezentujących nas osłów ( literówka może zdarzyć się każdemu) nie potrafi powstrzymać tej legislacyjnej laksacji.

Nie można pocieszać się przecież, że tak bezsensownych przepisów nikt nie będzie stosował. Wręcz przeciwnie, ponieważ działają one wybiórczo, jak kij na psa, którego chce się uderzyć, wszyscy mamy powody do obaw.

A może właśnie o to chodzi żeby, jak kiedyś w systemie totalitarnym, wszyscy czuli się winni i wszyscy byli podejrzani?