Wigilie „Jelonki” (z niedrukowanych dzienników Leonii Jabłonkówny)

Grudzień 1946, Wytowno [k. Słupska]
Wtorek, 24. … Koło południa – ubieranie świetlicy, jadalni. O 4.30 – Wilja. … Przemówienie O. [Jana Ziei]. Potem kolendy. … O 8.30 – opłatek wspólny. Przemówienie O. [Jana Ziei]. Msza Św. w Wytownie (piękne kazanie o tem, że wszyscy są sobie braćmi, ale z tem, że mają nad sobą wspólnego Ojca). Jazda z O. [Janem Zieją] i Jankiem do [Objazdy-?]. Pasterka tam. … Powrót z O. [Janem Zieją] do domu w nocy.

1978. Grudzień. [Warszawa]
24, Niedziela, Wigilia. U św. Aleksandra. W domu ([Eugenia i Zygmunt] Żukowscy), Wilia u Ojca [Jana Ziei]. W domu. Pasterka u św. Barbary.

Grudzień 1979 [Warszawa]
24, poniedziałek, Wilia. Jeszcze sprawunki. U Ojca [Jana Ziei]. U Irków [Gugulskich]. Wilia. … Razem na Pasterkę.

R[ok.] 1980. Grudzień [Warszawa]
24, środa. Rano jeszcze sprawunki. U [Eugenii i Zygmunta] Żukowskich. U Ojca. Wstąpienie do domu. Do Irków. Wilia. Prezenty. Przyjemnie (kolędy z gitarą). Pasterka u św. Michała (liczenie [wiernych(?)]). Noc u Irków.

1981. Grudzień [Warszawa]
24, czwartek (Wilia). U Gieni [Żukowskiej] z życzeniami. W księgarni. U Ojca. U św. Krzyża. W domu i szybko do Celinki [Gugulskiej]. Wiadomości o Irku [Gugulskim, internowanym 13 grudnia]. Wanda Sob[ańska]. Wilia. Wieczór – kolędy. Z Celinką i Zosią [Gugulskimi] na Pasterkę. W domu jeszcze herbata, gadanie. Antek [Gugulski] wraca [do domu, do którego nie wracał od 13 grudnia – po tym, gdy internowano mu ojca, a przewidziany do internowania, lecz szczęśliwym trafem przebywający tej nocy w Gdańsku brat Marcin zaczął się ukrywać] (ciepło, odwilż).
25, piątek. W domu – wiadomość o odwiedzinach w [ośrodku dla internowanych w więzieniu w] Białołęce. Celinka z dziećmi tam. …

Grudzień 1982 [Warszawa]
24, piątek (Wilia). Przygotowanie. U Żukowskich z życzeniami. U Ojca … Do Irków, tam Wilia (prezenty, Kolendy, dobry nastrój). Na Pasterce wszyscy u św. Michała. Noc u nich. Pierwsza [po zwolnieniu z internowania] rozmowa tel[efoniczna] z Tadeuszem [Mazowieckim].

Grudzień 1983 [Warszawa]
24, sobota. U Żukowskich chwilę. U Ojca. W domu, Marcin [Gugulski], razem do Irków. Wilia. … Rozmowy długie, kolędy, prezenty. Na Pasterkę wszyscy. … W domu po powrocie jeszcze gadanie.

1984. Grudzień [Warszawa]
24, poniedziałek, … Do Żuk[owskich] – życzenia i prezenty. Na Powiśle [do o. Jana Ziei], … do Irków. Wilia, prezenty, piękny nastrój, … Nie idziemy na Pasterkę … (tylko chłopcy idą). Noc u nich …
25, wtorek. … zimny, przeraźliwy wiatr. W domu radio – cudowne przemówienie Ojca Św., pełne głębokiej troski – mówi o [ks. Jerzym] Popiełuszce (cytuje kilka jego wypowiedzi), mówi o Solidarności (wspaniałe dni 1980 r.), o uwięzionych i słusznym domaganiu się sprawiedliwości. Ale mówi też o naszych grzechach. Wstrząsające.

Grudzień 1985 [Warszawa]
24, wtorek – Wigilia. Do Żukows[kich] króciutko, życzenia i prezenty. Do Ojca – niedługo, ale gorąco i miło. … na Sobieskiego [do Gugulskich] … Wilia – strasznie miła, dobry serdeczny nastrój, ... Prezenty … Potym długie gadanie, kolędy, Antek [Gugulski] trochę „songów” z gitarą. … Cieszę się, że idziemy na Pasterkę  (ale w tym roku do [mniejszego od kościoła św. Michała] kościółka [św. Kazimierza] na Chełmską).  …

Grudzień 1986 [Warszawa]
24, środa. Wigilia. – Wstaję rano, krótko po 8-ej (spałam tylko 3 godz.) – Czekanie na Jerzyka Ax[era] Zjawia się dopiero o 10.30 (przywozi witaminy oraz Erwina [Axera, swego ojca]). – Do Żuk[owskich] z prezentami, serdeczna rozmowa z Genią. – Na Powiśle [do ks. Jana Ziei], tam spotkanie z [Ireną i Tadeuszem] Byrskimi. Niedługo tam, właściwie tylko z Krystyną [Żelechowską], Ojciec [Zieja] zajęty z Byrskim (od Krysi kawa i piernik). Do domu (po drodze jeszcze jakaś woda kol[ońska] dla A. … Mróz niezbyt duży, właściwie przyjemne powietrze, ale trochę marznę. W domu telef[on] od [Jerzego] Timoszewicza. – Pakowanie prezentów, z Antkiem [Gugulskim] na Sobieskiego. – Mnóstwo prezentów od Antka dla wszystkich (dla mnie kawa i „Dziennik bez samogłosek” [Aleksandra] Wata). Ks. [January] Budzisz b[ardzo] miły, jego wspomnienia o spotkaniu ze mną i Ireną [Jurgielewiczową]. Wspólna kolacja wigilijna (niestety, bez Marcina…). Po odejściu ks. Budzisza, dalej przy stole, rozmowy (głównie opowiadania Antka), smakołyki, kolendy. Trochę telefonów do różnych przyjaciół. Dostaję w prezencie aparat telef[oniczny], niestety na razie nie działa. – Nie idziemy na Pasterkę (z wyjątkiem Antka) ze względu na nadanie przez TV Pasterki u św. Piotra. Oglądamy ją i słuchamy. Ojciec św. – chory … Krótka homilia Ojca św. (po włosku). Cała Msza po łacinie – jak dobrze! – Błogosławieństwo. Śpię u Zosi w pokoju (Zosia u Celinki). – Ir[ek] b[ardzo] miły (już po Pasterce opatrunek).
25, czwartek. Wstanie oczywiście późne. Śniadanie Na dworze mróz, ale podobno bezwietrzny. W domu b[ardzo] ciepło. Daję się namówić i nie idę do kościoła ani w południe, ani na 16-tą. Obiad, kawa i.t.d. – Wychodzę dopiero przed 19-tą z Celinką i Antkiem. U św. Michała. – Cel[ina Gugulska] odprowadza mnie na przystanek i wraca do domu, ja czekam na tramwaj strasznie długo, marznę bardzo. W domu zmarznięta, na szczęście kaloryfer grzeje, ale „roztajam” powoli. Telef[on] z Haliną [Skrobiszewską-?]. Radio – świąteczne. Ojciec Św. w przesłaniu do świata w paru dziesiątkach języków (52[?]). Mówi do nas po polsku – krótko, ale jak przejrzyście! (o tym, żebyśmy zawsze żyli, czuli, kochali z Chrystusem). – Niestety różne katastrofy. …
30, wtorek. …Rano porządki, prasowanie i t.d., czekam na Buki [Olechową], która przychodzi około 2-ej, naturalnie z prezencikami. Jest dość długo, błyska przede mną świetnymi perspektywami – możliwością odwiezienia mnie jutro samochodem na Wiślaną [do ks. Jana Ziei] lub na Grochów – czy może nawet i tu i tu. Ale ja nie chcę tego traktować jako pewnika, bo wszystko jeszcze może nawalić. – Rozmowy z Ireną [Jurgielewiczową], u niej, chwała Bogu, dużo lepiej (odstukuję). … Wieczorem dzwoni też Paweł [Hertz], u nich, w tej części Śródmieścia wielka awaria, nie palą. – Wszystko się wali… Paweł mi prawi kazanie na tem[at] moich oskrzeli (bo choć ostatnio kaszlę o wiele mniej, to zawsze, w rozmowie z nim, jakby na złość, kaszlę i krztuszę się). Jedyna dobra wiadomość: Paweł jest pewien – mimo swego stałego pesymizmu – że oni teraz przywrócą działalność PEN-Cl[Ubu]. Zobaczymy. – Tymczasem radio przynosi same fatalne wiadomości. Najgorsze dotyczą straszliwego skażenia środowiska naturalnego na całym świecie, wielkiego zagrożenia dla całej ziemi. W skali „mniejszej”(!) – skutków Czarnobyla (groźne napromieniowanie wielu osób z Europy Wschodniej – przede wszystkim dzieci). … Poza tym wywiad z naszym informatykiem (bodaj Tarkowskim), przebywającym na Zachodzie, który mówi o naszym zacofaniu w dziedzinie informatyki: to zacofanie jest tak wielkie, że nie da się już nigdy (?) nadrobić. Pocieszający jest tylko fakt, że społeczeństwo się przed tym broni prywatnie (dzieci uczą się obchodzenia z komputerami w domu; szkoła nic im w tym zakresie nie daje). Wypowiedzi na tem[at] organizacji „Wolność i Pokój”. …Bardzo dużo o Afganistanie – potworne rzeczy, które tam się dzieją. Straszny los dzieci. – Z jednej strony indoktrynacja sowiecka, z drugiej – fundamentalistów muzułmańskich. – Piekło. –
Jestem zupełnie pewna, że Bóg ma nad dosyć i że dosłownie wysadzi ten świat, jak Ordon swoją redutę (mimo wszystko co mówi Papież, i co powiedział mi [o. Jacek] Salij – bo Bóg może to zrobić właśnie z miłości do nas).

= = =

Jelonka zmarła 40 dni później, 8 lutego 1987 roku.
Ostatni wpis w jej dzienniku nosi datę: 5 luty, czwartek.

= = =

Kim była?
Leonia Maria „Jelonka” Jabłonkówna (1905[?]+1987) studiowała polonistykę i filozofię, a w 1939 roku ukończyła wydział reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. We wrześniu 1939 roku ewakuowała się z Warszawy do Lwowa. Do 1941 roku przybywała w Grodnie i Białymstoku, gdzie pracowała w teatrze Aleksandra Węgierki. Następnie przeszmuglowała się do Warszawy i ukrywała m.in. u Tadeusza i Zofii Baumów, moich dziadków po kądzieli. Tu przeżyła okupację i Powstanie, podczas którego została ranna. Końcowe miesiące niemieckiej okupacji spędziła w klasztorze karmelitanek w Czernej, a potem gdzieś na wsi w górach.
Po wojnie wróciła do reżyserowania, a potem odnalazła się w redakcji pisma „Teatr”. Należała do Związku Artystów Scen Polskich, PEN-Clubu i Klubu Inteligencji Katolickiej. Pozostawała pod kierownictwem duchowym ks. Jana Ziei. Po podpisaniu listu protestacyjnego do władz PRL, w latach 1976 - 1977 „Jelonka” była inwigilowana przez stołeczną Służbę Bezpieczeństwa w ramach Sprawy Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „PANNA”.
Latem 1978 roku wznowiła, po trzydziestu latach przerwy, pisanie dziennika. Zostawiła kilkadziesiąt stron zapisków z lat 1946 - 1947, ponad 1000 stron dziennika z lat 1978 - 1987 (*), kilka nieopublikowanych wierszy...
Najszerzej znana jest jako autorka wiersza „Modlitwa”: opublikowanego w 1943 roku w warszawskiej prasie podziemnej, a po wojnie wielokrotnie przedrukowywanego.
Za ugór ojczysty rozdarty, / za fali wiślanej płacz krwawy, / za Tatry skalane i Bałtyk, / za wrzesień śmiertelny Warszawy; / Za grób, co słabnącym jak ulga / Pokusą w męczeńskich dniach świeci – / – Zbaw, Panie, kobiety i dzieci / Z płonących pożarów Hamburga. / Za krzyż znieważony w kaplicach, / za krzywdę cmentarnych popiołów –/ – zachowaj we wrażych stolicach / strzeliste gotyckie kościoły. / (…) W godzinach tryumfu nad klęską, /gdy w gniewie się Twoim objawisz, /daj siłę, daj radość zwycięską, / a wyrwij nam z duszy nienawiść. (…)
„Modlitwę” pisała jeszcze jako katechumenka. Rok później w mieszkaniu przy ulicy Mickiewicza 20 na Żoliborzu w Warszawie otrzymała Chrzest Święty. Szafarzem sakramentu był ks. Jan Zieja, w owym czasie kapelana „Szarych Szeregów”, a matką chrzestną Zofia z Potworowskich Baumowa.

= = =

Dotychczas ogłosiłem na blogu dwa fragmenty dziennika Leonii Marii „Jelonki” Jabłonkówny:
16 listopada 2010 r.: Rok trzech Papieży (z dzienników Mamy Chrzestnej)
23 kwietnia 2011 r.: Wielka Sobota 1944