Śmietnik imienia Winstona Churchilla

Tak się utarło, że jednym ze sposobów upamiętniania szczególnie zasłużonych osób jest nadawanie rzeczom i miejscom ich imienia.

Nazywamy ich imionami place, ulice, szkoły, instytucje, sale wykładowe, miasta, biblioteki, gmachy… To jest dla nas zupełnie czytelne – z reguły również nie ma kontrowersji co do klasy obiektu. I tak Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, Janowi Pawłowi II, Wojsku Polskiemu, czy Armii Krajowej poświęcamy często jedną główną ulic w miejscowości – co do tego nie ma sporu. Tu wtrącę, że absolutnie zaimponowali mi Czesi poświęcając Ryszardowi Siwcowi w Pradze ulicę, przy której mieści się Instytut Badań nad Reżimami Totalitarnymi (odpowiednik polskiego IPN).

Robimy to by Patrona uczcić, by związać nasze życie z osobą Patrona, by w końcu wprowadzić Patrona do potocznego języka i tym samym pamięć o nim uczynić powszechną, by trafiła pod strzechy.

Czasami zdarza się – zwłaszcza w Ameryce – że gmach jest nazywany od nazwiska fundatora, albo decydenta (np. szosa nazywana Gierkówką). To się rzecz jasna słusznie fundatorowi (lub decydentowi) należy – taką chciał odebrać nagrodę, więc ją odebrał i o fundacji wiedzą już nie tylko jego lewica i prawica, ale i każdy w ogóle. Wspomniałem o tym, ponieważ chciałbym jasno postawić sprawę – nie o tego rodzaju patronach tu piszę, bo jakby na to nie patrzeć hipotetyczna „Kulczyk Tower”, to zupełnie co innego niż na przykład „Aula im. Adama Mickiewicza”.

Uznałem, że do sprawy należy podejść twórczo. Szczerze uważam, że należy upamiętniać rzeczy wielkie – ku pokrzepieniu serc, ale także nie należy zapominać o rzeczach mniej chwalebnych – ku przestrodze.

Dlatego też postanowiłem, że altanka śmietnikowa na mojej nieruchomości, którą planuję ufundować w bieżącym roku, będzie nosić imię dwóch historycznych polityków: Winstona Churchilla – premiera rządu Jego Wysokości Jerzego VI oraz 32 Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej Franklina D. Roosvelta. Bezpośrednią (ale nie jedyną) przyczyną zaszczytu, który spotka obu polityków jest ich postawa na konferencjach w Teheranie (28 listopada – 1 grudnia 1943 roku) i w Jałcie (4 – 11 lutego 1945 roku). Dlaczego akurat oni? Ot, jakoś szczególnie noszę ich na sercu.

Zresztą tak sobie myślę, że pomysł można by rozwinąć. Wyobraźmy sobie choćby wysypiska śmieci imienia Aleksandra Wielopolskiego czy Komunistycznej Partii Polski, szalety publiczne im. Wandy Wasilewskiej, Karola Świerczewskiego – Waltera, kolektory ściekowe imienia Targowiczan, Volksdojczów, lub choćby nawet Służby Bezpieczeństwa.

Pomysł jest dość nowy i jeszcze nie do końca sformułowany, więc oczekuję na ciekawe pomysły i propozycje.