Ratunku! Niemce nas ratują!

Minister Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Radek Sikorski nawet kiedy jest na forum zagranicznym, dalekim od naszych sporów wewnętrznych, nie może przestać zwalczać Jarosława Kaczyńskiego. Skoro Prezes Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że wprowadzenie waluty EURO w Polsce to będzie dla Polski gorsze niż wojna, to Minister Sikorski pozwolił sobie stwierdzić, że najgorszy dla Polski będzie upadek strefy EURO. Minister Sikorski zapędził się nawet zdecydowanie dalej, bo wezwał Niemców do ratowania Europy, nie mówiąc już o tym, ile i jak Europa zapłaci Niemcom za ten ratunek – wszak za darmo na tym świecie nic nie ma. Historycznie Niemcy za ratowanie Europy przed Bolszewizmem, co czynili w latach 1939-1945 kazali sobie płacić w dostawach taniej siły roboczej do Niemiec, i odpowiednio do stopnia pobudliwości danego kraju wobec podszeptów i prowokacji płynących z Londynu grabieżczą okupacją. Więc pewnie i tym razem zażyczą sobie czegoś takiego. Na razie Sikorski zaproponował ogólnoeuropejską listę do Europarlamentu, czyli znaczy się, że 80 milionów Niemców wybierze swoich ludzi do Brukseli, a 40 milionów Polaków na początku pokłóci się pomiędzy sobą, kto ma z nich reprezentować Polskę, a potem stwierdzi, że zostało właśnie przegłosowanych przez Niemców.

Wróćmy jednak do tej tragedii z EURO. Przede wszystkim wydaje mi się, że problem z upadkiem EURO w pierwszej kolejności powinny mieć kraje, które w tej strefie są. Polska póki co jest w tej strefie tylko deklaratywnie według Tuska od roku, faktycznie nie bardzo, więc czy naprawdę my musimy być żywotnie upadkiem EURO zainteresowani? Chyba, że Minister Sikorski na poważnie wziął te bajki o 300 mld EURO do wzięcia, które opowiadała PO przed wyborami i jest na tyle uczciwy, że chcę tą obietnicę zrealizować, a z pewnością nie będzie się dało jej zrealizować, kiedy EURO padnie, bo nawet jak wtedy załatwi te 300 mld EURO w postaci odpowiedniej sumy DM (Detusche Mark) dla nowego GG to wredna pisowska opozycja – w tym bloger Grudeq – zakrzyknie, a mówiliście o Euro a nie o Markach. Od razu uczciwie powiem, że ani w obietnicę 300 mld, ani w obietnicę uczciwości Ministra Sikorskiego ani razu nie wierzyłem.

Upadek euro oznacza tyle tylko, że to będzie najlepszy dowód na to, że jednak bredniami były hasła o wyjątkowości projektu integracji europejskiej i o jego ostateczności. A merde! Upadek euro ludzkość, przynajmniej ta normalna część, przyjmie z takim samym spokojem, jak niegdyś już obserwowano upadek Cesarstwa Rzymskiego, Konstantynopola, królewskiej Francji Ludwików, I Rzeszy Niemieckiej, Najjaśniejszego Pana, Cara Samodzierżawcy, wodza Tysiącletniej Rzeszy, komunizmu… ot po prostu historia ciągle idzie na przód.

Ja nawet w tym momencie zacząłbym upatrywać pewnych szans dla naszej gospodarki związanej z upadkiem euro. Przed Międzynarodowymi Trybunałami moglibyśmy toczyć spory według jakiego przelicznika na nową walutę należy przeliczać nasze zadłużenie, które miało być płacone w euro. W związku z niepewną sytuacją w strefie euro przestalibyśmy przekazywać naszą składkę do Unii Europejskiej, obawiając się, że tam mające jednak jakąś wartość polskie złotówki zostaną zamienione w nic nie warte euro. Ustalilibyśmy bardzo wysoki kurs złotówki wobec euro i bezwzględnie nakazali wzdłuż całej naszej zachodniej granicy Niemcom płacić ceny w złotówkach, a nie w euro, zaprzestali importu z krajów strefy euro związku z możliwą ich niewypłacalnością i import zastąpilibyśmy produkcją własną, albo poszukiwaniem nowych partnerów handlowych w świecie szerokim.… Tak za chwilę pewnie do tego fragmentu dorwą się wszyscy spece od ekonomii, mówiąc, że się absolutnie nie znam.. Tak się czasem zastanawiam, czy w ogóle ktoś się na ekonomii zna, czy to jest taka magia, gdzie każdy coś sobie mówi i robi, przy czym gdy mu się to udaje, to mówi jak on to doskonale zna się na ekonomii i gospodarce, a jak nie udaje się, to całą winę przypisuje spekulantom i niezbadanym jeszcze prawom rynku.. a tak po prawdzie to za tym wszystkim stoi niezbadany los i nigdy nieodgadnione przeznaczenie.

Może jedno zasadniczo proste pytanie. Które z miast lepiej dla swoich mieszkańców będzie przygotowane do przejścia kryzysu ekonomicznego. Te które na wszelkich możliwych parcelach pobudowały biurowce dla agencji marketingowych, consultingowych, analitycznych i ratingowych, czy może te, które pozostawiły parcele pod rodzinne ogródki działkowe i wybudowały tylko jeden biurowiec?

Tu niestety o takim kryzysie jest mowa w którym najważniejszą rzeczą jest przeżyć. Bez europarlamentu, norm i przepisów unijnych, debat o zjednoczonej europie, projektów europejskich, wycen wiarygodności kredytowej, reklam, analiz i programów Polska 2039 najprawdopodobniej idzie przeżyć. Bez ziemniaczków, marchewków, pietruszek, codziennej zupki, jakiegoś obiadku przeżyć idzie zdecydowanie trudniej. Oczywiście upadek euro będzie się wiązał na pewno z obniżeniem naszego standardu życia, ale póki jeszcze mamy umiejętności posadzenia na przydomowej działce jakiś roślin, póki jeszcze nasi rolnicy większość prac wykonują sami, a nie za pomocą maszyn czy siły roboczej z innych krajów my w ten kryzys powinniśmy iść z większym spokojem, niż ludy zachodnie, które potrafią tylko sprzedawać, analizować, ratingować czy prowadzić marketing. Dowolne pchanie się w ratowanie strefy euro to z naszej strony deja vu 1939 roku, kiedy stanęliśmy do boju z Niemcami, bo Anglicy nie do końca się uzbroili, a Francuzom nie bardzo chciało się wychylać zza linii Maginota. A niech oni się tam sami martwią, my zajmijmy się wreszcie sobą!

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zet

29-11-2011 [13:47] - zet (niezweryfikowany) | Link:

Rzeczywiście ,to polscy rolnicy są liderami w tej dziedzinie.Nawet w światowym rankingu na produkcję super smacznych jabłek stoimy na samym przedzie.Polska przetrwa na pewno.Pamiętam czasy,gdzie na półkach stał tylko ocet,ale na polskich stołach było wszystko.Upiekli chleb,zrobili smaczne kiełbasy i szynki,na targowiskach było masło,twarogi i to bardzo wysokiej jakości,jabłka świeże pachnące.Krzywy ogórek nie przeszkadzał.Nie bez powodu zachód bał się polskiego rolnictwa.