Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kompania Mórz Południowych II

Piotr Grudek, 25.11.2011
Rok 1713. Polska podzielona jest na tych od Sasa i na tych od Lasa. Szczytem politycznej mądrości jest powtórzenie myśli, że nierządem Polska stoi i im jest słabsza tym lepiej, bo słabej Polski nikt nie będzie się bał i nikt nie będzie jej naruszał. Wszelkie wyzwania teraźniejszości ma zaś za Koronę i Wielkie Księstwo załatwić nasz unijny partner, czyli arcybogata i zamożna Saksonia. Transakcje handlowe sprowadzają się do tego, żeby w Gdańsku sprzedać zboże, a z Węgier ściągnąć beczki węgrzyna. Próbować jak Saksończycy – odkryć wytwarzanie porcelany, czy jak inne narody poprzez stworzenie jakiejś kompanii do handlu z Indiami czy z Ameryką i w ten sposób szukać bogactwa – to zdecydowanie za dużo dla naszego narodu, który zbyt dużo wycierpiał w wieku XVII i teraz chce po prostu normalności.

Dla Anglików zaś rok 1713 to Traktat w Utrechcie. Kończy się wojna o Sukcesję Hiszpańską. Ważne nabytki terytorialne dla Anglików - przede wszystkim Gibraltar, ale także Minorka. Burbonowie pozostają na tronie w Madrycie. Najważniejsze są jednak postanowienia handlowe tego porozumienia. Otóż Hiszpanie zgadzają się dopuścić Anglików do handlu z hiszpańską Ameryką Południową. Oficjalnie była to zgoda Hiszpanów na wolny handel w Ameryce Południowej, ale zawsze warto jest zaznaczyć, że Anglicy pojęcie wolny handel używają dopiero od tego momentu, kiedy wytopili floty swoich konkurentów – Hiszpanów czy Holendrów, i dopiero kiedy Angielska (a w 1713 roku właściwie już Brytyjska flota) panowała nad Oceanami wtedy mieliśmy właśnie Wolny Handel. Ponieważ każdy obcy statek mógł „wolno” i bez przeszkód ze swoim towarem wpłynąć do portów angielskich, to Anglicy tylko żądali w rewanżu takiego samego traktowania. A to, że tych obcych statków było bardzo mało, to inna już sprawa.

Najważniejsza rzecz w roku 1713 to fachowo się do handlu z Ameryką Południową przygotować. Określić czym będzie się handlować, jaka będzie grupa odbiorcza etc. Traktat w Utrechcie to przecież tylko polityczno – prawne podłoże. Przede wszystkim zaś potrzebne są kapitały, za które powołana spółka – Kompania Mórz Południowych zakupi w pierwszym ruchu statki. W drugim ruchu kupi świecidełka. Zakupione statki ze świecidełkami pożeglują do Afryki Zachodniej. Tam dzięki skorumpowanym miejscowym urzędnikom, a nawet władcom, uda się świecidełka zamienić na obywateli danego państwa, których przekwalifikuje się na niewolników. Po czym pożegluje się na zachód, do Ameryki Południowej gdzie niewolników z olbrzymim zyskiem się sprzeda miejscowym plantatorom, z zarobionym złotem zaś pożegluje się wzdłuż Golfstromu do Anglii… tam złoto zamieni się na świecidełka i z powrotem do Afryki…

Brzmiało niezwykle zachęcająco. Pewny zysk. Więc obywatele angielscy wszystkich stanów i grup społecznych oddają swoje złoto, w zamian uzyskując kawałki papieru – zwane akcjami Kompanii Mórz Południowych, które mają w przyszłość przynieść zwrot poniesionych nakładów. Traktat w Utrechcie nie do końca był dobrze napisany, bo początkowo okazało się, że Hiszpanie zgodzili się na to aby tylko jeden statek z niewolnikami rocznie dopływał do portów Ameryki Południowej. Cóż trzeba było zaproponować jakiś aneks do umowy, w którym tą liczbę rozsądnie zwiększono.

Pierwszy statek przybył z niewolnikami. Rok 1717. Polska akurat miała wtedy Sejm Niemy. Jak zwykle nas pociągały wielkie sprawy wolności i demokracji, równości etc. A Brytyjczycy jak zwykle mieli jakieś tam skandale finansowe. Pierwszy kurs jak to ładnie opisuje wikipedia był umiarkowanie zyskowny. Ale jak się już utopiło w jakimś projekcie tyle nadziei, to nie można tak łatwo zrezygnować. Ot po prostu to były pierwsze koty za płoty. Hiszpanie nie przyzwyczaili się jeszcze do statków South Sea Company. Niewolnicy byli wyjątkowo złej jakości. Trzeba próbować drugi raz. Drugi raz też średnio wyszło. Trzeci raz też nie. Pieniądze z pierwszej emisji akcji się skończyły. Ludzie ówcześni jednak też byli pomysłowi i w miarę znali się na mechanizmach finansowych.

Rząd Brytyjski zaproponował, że sprzeda kompanii swoje obligacje tak aby z pieniędzy kompanii, z tych nadziei Brytyjczyków na wielkie zyski, spłacić kredyty za Wojnę o Sukcesję Hiszpańską, w której właśnie zwycięstwo stworzyło te nadzieje. Poza tym Rząd Brytyjski też liczył, że w końcu kompania zacznie przynosić zyski, z których on też będzie czerpał. Przy gwarancjach rządowych akcje poszybowały ponad 10 krotnie. Finansiści z City zapewniali, że skoro do Hiszpanii co roku płynęła Flota Skarbowa, to teraz część z tej floty nie do Kadyksu lecz do Plymouth zmierzać będzie.

Coś jednak handel w Ameryce Południowej nie szedł. Może finansiści z City nie przewidzieli tego, że Hiszpanie poczują jakąś dumę zwyciężonych wobec zwycięzców i zastosują bojkot ekonomiczny niewolników angielskich. Może swoje zdziałała propaganda Jezuicka, przecież to czas rozkwitu Republiki Jezuickiej w Paragwaju, dla której niewolnictwo było czymś nieludzkim i nieekonomicznym także. Może śmiertelność niewolników w czasie przewozu przez Atlantyk była większa od zakładanej. Jak nic – zyski miały być, a zysków nikt nie widział ani nie słyszał. Chociaż zapewniali o tym wszyscy. Król Jegomość. Rząd Jego Królewskiej Mości. Landlordowie….

W bardzo szybkim czasie akcje kompanii z 10 krotnej przebitki zeszły do pierwotnego poziomu, a Kompania Mórz Południowych stała się Bublem Mórz Południowych.

Całe szczęście w tym, że ówczesny największy rywal Anglii Francja właśnie staczała swoje boje z niejakim Johnem Law, który również naobiecywał wielkich zysków dworowi i ludowi francuskiemu wprowadzeniem projektu pieniądza papierowego, który miał mieć pokrycie w ziemi. Więc wyglądało to wszystko w miarę bezpiecznie i solidnie. Jednak za dużo tam było tej pewności i projekt również upadł.

Perfidia życia. Kiedy coś wydaje się takie pewne i tak zyskowne, kiedy wszyscy zapewniają o tym, że ten projekt jest najlepszy, najpewniejszy i musi przynieść oczekiwane wyniki, okazuje się, że kicha.

Trzysta lat po Kompanii Mórz Południowych pewnym interesem miała być Unia Europejska, która po wyeliminowaniu konkurencji między krajami europejskimi miała stać się godnym partnerem USA czy Chin. Tylko, że tak skutecznie likwidowano konkurencję między krajami europejskimi, że w ogóle zapomniano na czym polega konkurencja. Może liczono, że jak zdemokratyzują się kraje Europy Środkowo-Wschodniej, wytworzy się w nich silna klasa średnia, to ona będzie właśnie motorem napędowym gospodarki europejskiej. Tylko, że mimo licznych zapewnień elit politycznych krajów byłego demolodu te tworzenie klasy średniej cały czas było mirażem i mimo angażowanych środków cały czas na końcu wychodziło, że w tej części europy można się wzbogacić tylko na ustawianych przetargach. Może liczono na to, że Rosja otworzy swoje rynki przed towarami europejskimi… Może liczono na to, że Chiny nadal będą produkować tandetę nie zbliżoną do europejskich produktów…

Najważniejsze, że po upadku Kompanii Mórz Południowych ludzie się jakoś pozbierali.. Więc istnieją szanse, że my po upadku drugiej Kompanii Mórz Południowych też się pozbieramy. Nie jestem finansistą i bankowcem, nie umiem przewidzieć jutra i zysków z tym związanych, rozrysować tabelkę i wykresik, że za rok coś będzie miało tendencję wzrostową, a coś innego spadkową. Jestem historykiem i pewne dla mnie jest tylko wczoraj, a jutro jest zjawiskiem przyszłym i niepewnym. W każdym bądź razie – nawet w ekonomii – nihil novi sub soli…
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3688
Domyślny avatar

Obywatel

25.11.2011 13:05

Wydaje mi się , że akcje Kompanii Mórz Południowych doszły chyba do 500 f i dopiero wtedy zjechały w dól do 0 (zera) Polskim odpowiednikiem będzie chybą firma Universal S.A. i Best S.A., ale Polska jest mniejszym krajem to i wydmuszki też mniejsze. A co do UE to przypominam, że w USA była wojna secesyjna, w której zgineło więcej Amerykanów niż w następnych kolejnych wojnach. Ciekawa perspektywa co ?
Piotr Grudek
Nazwa bloga:
IT'S A LONG WAY TO TIPPERARY
Zawód:
taki jeszcze nienazwany
Miasto:
Poznań/Kielce

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 379
Liczba wyświetleń: 1,119,274
Liczba komentarzy: 852

Ostatnie wpisy blogera

  • Po co nam Sejm i wybory?
  • Zbiórka na Seicento a art. 438 kodeksu cywilnego
  • Adwokat Plus i informacja spekulacyjna

Moje ostatnie komentarze

  • Przy takiej szlachetności, pozostaje mi tylko skłonić się i oddać honor panu Mecenasowi. Względnie zaofiarować się jako świadka, który potwierdzi, że nie słyszał aby kolumna jechała na sygnale, bo…
  • O cytat z dokumentów, o tym że ktoś robił to nieświadomie, jest raczej ciężko. Jak sobie Pan wyobraża dokument o nieświadomości współpracy? Dla mnie wystarczającym jest oświadczenie Prof. Kieżunia o…
  • Tak stosujemy te same miary wobec wszystkich. Boni podpisał świadomie, wziął pieniądze. Spotykał się świadomie. Kieżun. Podpisał przy okazji, bez celu podjęcia współpracy. Nie wziął pieniędzy.…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Po co był trup Leppera?
  • Moja wolność kończy się tam, gdzie
  • Strajk legalny. Zarząd cwany

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Sejm nie jest miejscem debaty, niestety. Pytania poselskie są fikcją. Proszę porównać choćby z parlamentem brytyjskim. Tam jest, pytanie – odpowiedź. Ani PiS, ani PO, nie zmierzają do…
  • xena2012, Czy mało gadających głów w telewizji? Sejm jest od debat a rzad od rządzenia.Jak wygladają debaty z PO widzimy przy kazdej okazji.
  • Dark Regis, Lepiej bym tego nie ujął ;) Uszanowanie.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności