Różnice

Jeżeli jakieś dziecko zdejmuje czapkę przed Jarosławem Kaczyńskim to jest to budowanie kultu jednostki, kultu wodzowskiego wobec Prezesa PIS. I jest to coś czemu trzeba poświęcić notkę, sympozjum naukowe… cokolwiek.. a wniosek z tego końcowy ma być taki, że Kaczyński jest skończony.

Jeżeli jednak Sławomir Nowak powie o Donaldzie Tusku, że ten jest natchniony geniuszem Bożym… to ot.. kult wodzowski.. a gdzie tam… a w nagrodę jedynie Sławomir Nowak zostaje Ministrem, zasadniczo od otwierania dróg, ale jak na razie to od likwidowania połączeń kolejowych.

Jeżeli za Rządu PIS Policja zepchnęła protestujące pielęgniarki z ulicy o godzinie 7 z minutami rano.. to mieliśmy tutaj przesłankę do stwierdzenia, że w Polsce jest wprowadzone kaczystowskie państwo policyjne i jest zagrożona demokracja. Co dziwne przy zepchnięciu tych pielęgniarek nie był obecny żaden z obserwatorów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka… pewnie wiadomo, że Rząd Kaczystowski im nie pozwolił.

Jeżeli natomiast za Rządu PO władze stolicy wydają zgodę na dwie przeciwstawne sobie manifestacje w tym samym miejscu. Po czym jedna z nich przekracza zakres swojej zgody na demonstrację. Druga natomiast zostaje nieoficjalnie rozwiązana przez Policję, oficjalnie jednakże nie. Po czym Policja pałuje sobie dość dowolnie obywateli na ulicach Warszawy. To iluś tam tysięcy obserwatorów HFPC, którzy czasem zauważyli eksplodującą pod swoimi stopami petardę, stwierdza że nic się nie stało. Wszystko jest w porządku, a w Polsce panuje demokracja.. ludowa.

Jeżeli za Rządu PiS zatrzymano kogoś ze świecznika polityki, gospodarki czy kultury. To na pewno aresztowano tą osobę za niewinność. Powtarzano wtedy jak mantrę, że osoba zatrzymana jest niewinna dopóki nie zostanie skazana prawomocnym sądownym wyrokiem, a w ogóle jest to kolejny dowód na to, że Polska jest państwem policyjnym i że ludzie słusznie boją się otwierać rano drzwi, bo wiedzą, że to nie mleczarz jeno CBA.

Jeżeli natomiast takie aresztowanie zachodzi za Rządów PO, to wiadomo że jest ono słuszne i widocznie organy ścigania dysponowały odpowiednimi przesłankami aby w zgodzie z obowiązującym w Polsce prawem takiego zatrzymania a następnie aresztowania dokonać.

Jeżeli Poseł PIS stwierdzi, że będzie w czasie ME kibicował reprezentacji Niemiec, a nie bezorzełkowym Polakom, to jest to przejaw spaczenia pisowców i dokonywanej przez nich zdrady narodowej i w ogóle trzeba w takim momencie od posła wymagać, bo jak jest posłem to nie do końca jest wolny i musi mówić rzeczy przemyślane.

Jeżeli natomiast Poseł i Minister PO stwierdzi, że Polska to dziki kraj, to nie ma tu na pewno żadnych przesłanek do stwierdzenia zaistnienia skandalu. Ot po prostu rzekło mu się.

Jeżeli z klubu PIS odchodzi jeden albo trzech posłów… to jest to dowód na koniec PIS, na bezwzględną wewnątrzpartyjną walkę, gdzie ciągle wygrywa Prezes Kaczyński. Odejście jednego posła jest od razu rozłamem i zdarzeniem, który musi analizować co najmniej 2 politologów, 3 socjologów, 1 psychiatra, 2 ekonomistów i co najmniej po 1 polityku z każdej zarejestrowanej w Polsce partii. Plus komentarz wysłanników z najważniejszych stolic europejskich: „prasa niemiecka poświęciła rozłamowi w PIS akapit…”

Jeżeli natomiast z klubu PO odchodzi jeden poseł, albo zostaje pominięty w najważniejszych nominacjach państwowych jeden z kluczowych polityków tej formacji, to tak jakby nic się nie działo, bo przecież nic się nie dzieje.

Jeżeli do Rządu PIS na stanowisko ministerialne trafiłaby osoba zupełnie nieprzygotowana na takie stanowisko (np. nie mająca wykształcenia branżowego, doświadczenia zawodowego, która w V klasie Szkoły Podstawowej nie miała świadectwa z czerwonym paskiem etc) to zaniepokojone media od razu doniosły i rozniosłyby o tym tworząc burzę, o tym że PIS nie ma fachowców, ma bardzo krótką ławkę i ta nominacja jest zdecydowanie najkrótszą drogą do katastrofy Polski i Polaków.

Jeżeli natomiast do Rządu PO trafia osoba niezwiązana z obejmowanym resortem, to wystarcza deklaracja o pozytywnej szajbie aby uciąć niepotrzebne dywagacje prasowe.

Jeżeli w Polsce obraża się polityków i ich pracę, albo jak w wypadku Łódzkim strzela się do nich, to jest to wina PIS i języka agresji jaki partia ta zaprowadziła w naszym dyskursie politycznym, ale trzeba takie zachowania tolerować (czyli nie można ich zwalczać przepisami karnymi o obrażaniu głowy państwa czy flagi narodowej) bo jest to zasadniczy składnik wolności i demokracji.

Jeżeli natomiast w Polsce obraża się dziennikarzy lub co gorsza podpala się ich samochody albo używa się wobec nich przemocy fizycznej, to jest to koniec demokracji i wolności w Polsce, a politycy powinni czym prędzej zająć się bezpieczeństwem dziennikarzy. W żadnym bądź razie nie jest to wina dziennikarzy, ale kibiców i Pisowców.

Jeżeli bowiem jakiś człowiek napadnie na dziennikarza, to jest to na pewno kibic, bo wystarczy żeby miał szalik i już jest powiązany z kibicami, więc czym prędzej trzeba rozwiązać PIS i powiązane z nim grupy kibicowskie.

Natomiast jeżeli morderca Marka Rosiaka był niegdyś członkiem PO, a przed zabiciem działacza PIS przebywał w biurze PO.. to takich zdarzeń nie można łączyć, bo był to po prostu najzwyczajniejszy psychol.

Nie można zatem nigdy mówić, że jest tylko jedna prawda.