Ręce precz od Polaków!

A oto tekst moich wystąpień, ale w kolejności odwrotnej. Najpierw o Polakach na Litwie, choć wygłaszałem je po 21., a następnie o Polakach na Białorusi, choć mówiłem o nich półtorej godziny wcześniej.

 

"Niestety, po raz kolejny przychodzi mi mówić o sytuacji mniejszości polskiej w kraju członkowskim UE - na Litwie. Zdawałoby się, że jeżeli jakieś państwo należy do Unii to powinno przestrzegać wszystkich standardów europejskich. Jednak Wilno tak nie czyni.

 

"Dalej nie ma zgody na dwujęzyczne tablice w miejscowościach zamieszkałych przez polską nie tyle mniejszość, co większość. Są istotne problemy z istotnym funkcjonowaniem polskiego szkolnictwa: w wyniku działań władz oświatowych Litwy ubędzie ok. stu polskich klas szkolnych. Ostatnio wprowadzono tam znaczące ograniczenia dla zespołów artystycznych krzewiących polską kulturę.

 

To dziwna asymetria, bo Litwini w Polsce mają zagwarantowane wszelkie prawa i duże finansowanie z budżetu polskiego państwa. Czas na elementarny ludzki rewanż. Czas, aby sprawą dyskryminacji Polaków na Litwie zajęły się organizacje międzynarodowe".

 

A oto wystąpienie dotyczące Polaków na Białorusi:  

 

"Brak decyzji - to też decyzja. Rezolucja Parlamentu ws. Białorusi w marcu będzie potrzebna, ale jeszcze bardziej potrzebna była na teraz. Prześladowanie tamtejszych Polaków nie jest sprawą tylko Polaków, lecz przejawem stosunku do europejskich standardów, w tym tych dotyczących mniejszości narodowych.

 

Europa powinna wyciągać Białoruś z rosyjskiej strefy wpływów, ale jednocześnie wymagać respektowania tych wartości, które stanowią o istocie Unii, jak swobody obywatelskie, wolność mediów, prawa mniejszości narodowych i religijnych, prawo zrzeszania się. Jeżeli Łukaszenko nie rozumie języka wartości europejskich to na pewno zrozumie język sankcji. Ale nie sankcji uderzających w społeczeństwo białoruskie - takich nie chcemy - lecz utrudniających życie politykom i urzędnikom odpowiedzialnym za dyskryminację Polaków i opozycji demokratycznej. Mamy asymetrię w relacjach między Unią a Białorusią: Unia otwiera drzwi dla Mińska, nie otrzymując w zasadzie nic w zamian. Ta "ulica jednokierunkowa" prowadzi do nikąd.  Czas na sankcje natury politycznej, choćby czasowe, choćby w postaci nieobecności przedstawicieli białoruskiego parlamentu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Euronest oraz przywróceniu "czarnej listy" funkcjonariuszy reżimu w Mińsku, którzy nie będą wpuszczani na teren UE".

 

 

 

Sytuacja zmusiła mnie, żebym dziś w Parlamencie Europejskim był monotematyczny. Przemawiałem dwukrotnie i oba wystąpienia dotyczyły dyskryminacji Polaków na Wschodzie. A konkretnie w dwóch różnych państwach, z których jedno jest w Unii, a drugie poza UE, ale problemy są, niestety, podobne.