Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Zdefiniować Polskę

Piotr Grudek, 16.06.2011


Gdyby tak stanąć na mównicy Sejmowej i zapytać: Gdzie jest Polska? To pewnie z każdej strony rozległoby się wołanie, że Polska jest tutaj i że na pewno nie ma jej tam, po przeciwnej stronie sejmowej sali. Uzyskanie definicji Polski w gmachu Polskiego Sejmu może być jednym z trudniejszych zadań. Polska lewicy absolutnie nie pokrywa się z Polską prawicy. Uzyskanie definicji Polski jest jeszcze o tyle utrudnione, że sami Polacy do definiowania się nie śpieszą. Ba, bloger imć Marek.W http://grudqowy.salon24… kwestionuje nawet to, że sami Polacy mogliby Polskę zdefiniować. Nie mogę, bo Nemo iudex in causa sua. Kto w takim razie może nam Polskę zdefiniować?


Może Rosjanie. Z przyjemnością zaproponują nam definicję Kraju Przywiślańskiego, najbardziej obłożonego podatkowo kraju Imperium. Może Niemcy? Z sympatią i perfekcją nacierającego Wehrmachtu zaproponują nam Generalne Gubernatorstwo, albo jakiś rezerwuar siły robotniczej i zbytu w ramach MittelEurope. Może Francuzi? Oczywiście, że oni definicję Polski też mają. Taka klamerka na Niemcy gdyby ci szykowali się na Francję, którą zawsze można wymienić na lepsza klamrę w postaci Rosji. Brytyjczycy? Ależ ci zdefiniowali nam granicę wschodnią w postaci Linii Curzona, wszak Wilno i Lwów to rosyjskie dla nich miasta. Może Stany Zjednoczone? Polska z trzynastego punktu, bez Gdańska bo przecież tam większość Niemiecka.. Może Wietnam… Na pewno jakiś kraj obcy, bo Polski nie mogą zdefiniować sami Polacy.


Nie mogą, bo nie potrafią. Nie są do tego uprawnieni. Francuzi definiowali Francję w czasie Rewolucji Francuskiej. Wysiekli połowę arystokracji. Ta, która przeżyła musiała się zgodzić na pewne poprawki hasła „Francja” zaproponowane przez szeroko pojęty stan trzeci. W dłuższej perspektywie czasowej z pozytywnym skutkiem dla obu stron. Brytyjczycy wyrąbywali Brytyjskość w wojnie dwóch róż, w chwalebnej Rewolucji. Nawet amerykanie musieli się nawzajem posiekać w wojnie secesyjnej aby poprawić pojęcie nieodzowne dla definicji Stanów Zjednoczonych pojęcie wolności. Każda z narodowości ma swoje definicje. Opłacone krwią, pracą i życiem. I tylko Polska się tej definicji nie dorobiła. Może dlatego, że za jej definiowanie zabierali się artyści – poeci, malarze, muzycy, a nie najbardziej jednak do tego uprawnieni politycy, generałowie czy chociażby prawnicy?


Jakakolwiek definicja zaproponowana przez artystę ma to do siebie, że jest szalenie nieprecyzyjna. Artystyczną wizję zawsze można odczytać na nowo i inaczej i całkowicie różnie. Poza tym definicję artystyczną kreśli się piórem, słowem, nutą albo rymem. A definicje polityczną kreśli się szablą, krwią, kulą karabinową, bagnetem i często nawet szubienicznym sznurkiem. Definicja artystyczna jest piękna. Polityczna przesiąknięta potem i odorem rozkładających się ciał. Naród idący na łatwiznę zawsze sięgnie więc po tą pierwszą lub będzie się łudził definicjami do Polski nie przystającymi. II Japonia, II Irlandia, II Barcelona… Czy znaczek firmy Ferrari naklejony na malucha sprawia, że maluch staje się Ferrari? Prędzej silnik od ferrari wsadzony do malucha, może nam tego malucha przybliżyć do ferrari. Ależ nie oczekujmy zbyt wiele od powierzchownych Polaków.


Strach przed zdefiniowaniem Polski jest ogromny. To jak z Polski trzeba wykreślić Plan Sześcioletni i Trzyletni, który odbudował nas ze zniszczeń drugiej wojny? Wykreślić Gomułkę i jego tysiąclatki? Gierka, z taką wspaniałą, choć na kredyt młodością. Wałęsę? Siebie wykreślić? Nie to lepiej zostawić tą niedefiniowalną Polskę i żyć po cichu dla samego siebie.


Albo patrzeć na definicje proponowane nam z zagranicy… Albo oddać definicję w ręce politycznych dzieci i historycznych ignorantów, jak K. Wojewódzki, Krytyka Polityczna. W ręce zaprzysięgłych wrogów Polski, jak TVN czy Urban. Ci tylko na taką szansę czekają. I definiują nam Polskę, taką jaka co dzień widzimy za oknami. I nie dają nam nadziei na jakąkolwiek poprawę.


Nie ma się co oszukiwać. Nie da się zbudować definicji Polski, która zadowoli wszystkich. Ale jeżeli tego pojęcia nie stworzymy, nie określimy, to sami się decydujemy na skreślenie nas z map politycznych i kulturalnych świata, na degradację do roli jakiegoś ludku bezpaństwowego pracującego na zmywakach od Szkocji po Grecję. Nie da się tego pojęcia określić kompromisowo. Wspólną uchwałą zainteresowanych stron. To znów będzie powtórka okrągłego stołu. Próba złączenia i wyrównania dobra ze złem, piękna z brzydotą, uczciwości z cwaniactwem, pracowitości i lenistwa. Polskę trzeba będzie po prostu wyrąbać szablą. Bo jak inaczej?
Jak?



 

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1323
Domyślny avatar

kris

17.06.2011 04:01

Już dawno temu Margaret Thatcher powiedziała: „Społeczeństwo? Nie ma czegoś takiego. Są tylko indywidualni mężczyźni i kobiety, są też rodziny”. Nie da się, tych kobiet i mężczyzn zaprząc do jednego pługa. Pana wartości prawdopodobnie nie są moimi i odwrotnie. Kraj to nie prymitywna murzyńska wiocha, gdzie trzeba na siłę spajać mieszkańców szczepu, żeby razem się bronili. Po to były totemy i szamani. Prawo pięści i w "kupie siła". Teraz nie ma takiej potrzeby. Współczesny człowiek jest bardzo autonomiczny i nie chce, żeby ktoś mu coś wciskał. Chce sam z przekonaniem wybierać także w zakresie religii,opcji politycznych, autorytetów i dostrzega, że jest ich coraz więcej i potrafi sam coraz śmielej wyborów dokonywać -- bez czekania aż opcja X wciśnie mu swój obleśny kit. Nie będzie już jednomyślności. Jedyny wyjście to jest dopracowanie systemu pokojowego współistnienia, w którym mimo dzielących różnic, da się pracować wspólnie dla dobra kraju. Tolerancja i poszanowanie wzajemne mimo odmienności. Innej drogi nie ma.
Piotr Grudek
Nazwa bloga:
IT'S A LONG WAY TO TIPPERARY
Zawód:
taki jeszcze nienazwany
Miasto:
Poznań/Kielce

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 379
Liczba wyświetleń: 1,119,276
Liczba komentarzy: 852

Ostatnie wpisy blogera

  • Po co nam Sejm i wybory?
  • Zbiórka na Seicento a art. 438 kodeksu cywilnego
  • Adwokat Plus i informacja spekulacyjna

Moje ostatnie komentarze

  • Przy takiej szlachetności, pozostaje mi tylko skłonić się i oddać honor panu Mecenasowi. Względnie zaofiarować się jako świadka, który potwierdzi, że nie słyszał aby kolumna jechała na sygnale, bo…
  • O cytat z dokumentów, o tym że ktoś robił to nieświadomie, jest raczej ciężko. Jak sobie Pan wyobraża dokument o nieświadomości współpracy? Dla mnie wystarczającym jest oświadczenie Prof. Kieżunia o…
  • Tak stosujemy te same miary wobec wszystkich. Boni podpisał świadomie, wziął pieniądze. Spotykał się świadomie. Kieżun. Podpisał przy okazji, bez celu podjęcia współpracy. Nie wziął pieniędzy.…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Po co był trup Leppera?
  • Moja wolność kończy się tam, gdzie
  • Strajk legalny. Zarząd cwany

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Sejm nie jest miejscem debaty, niestety. Pytania poselskie są fikcją. Proszę porównać choćby z parlamentem brytyjskim. Tam jest, pytanie – odpowiedź. Ani PiS, ani PO, nie zmierzają do…
  • xena2012, Czy mało gadających głów w telewizji? Sejm jest od debat a rzad od rządzenia.Jak wygladają debaty z PO widzimy przy kazdej okazji.
  • Dark Regis, Lepiej bym tego nie ujął ;) Uszanowanie.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności