Jak minister Sikorski za mityczne parę dolarów na rakiety chce dać Amerykanom grube miliardy!

Prawdziwe oblicze ministra Sikorskiego.

Czyli jak za mityczne parę dolarów na rakiety dać Amerykanom grube miliardy!

 

Zanim przejdę do istotny problemu pragnę nadmienić, że zaliczam się raczej do polityków proamerykańskich to znaczy uznaję za korzystne ze wszech miar utrzymywanie przez nas bliskich relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Sojusz z USA, które od dawna (po zerwaniu z zasadą izolacjonizmu i doktryną Monroe'a) nie szczędzą krwi swoich żołnierzy gdy trzeba gdzieś bronić amerykańskich interesów ekonomicznych (Kuwejt, Irak) lub politycznych (Korea, Wietnam) jest zawsze o wiele lepszym rozwiązaniem niż oglądanie się na sojusze z Francją czy nawet Wielką Brytanią, które nie jeden już raz udowodniły, że „nie będą ginęły za Gdańsk”. Właśnie to przekonanie skłania mnie osobiście do popierania idei umieszczenia na terenie Polski elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Sojusz z USA jest dla mnie jednym z fundamentów jakie powinny być podstawą naszej polityki zagranicznej. Aby tak się jednak stało nasze relacje z Amerykanami powinny mieć partnerski charakter. Myślę, że wzorem dla naszych stosunków z USA powinny być relacje amerykańsko – izraelskie. Są ku temu zresztą dwie poważne przesłanki. Po pierwsze Izrael jest swego rodzaju amerykańskim przyczółkiem w generalnie wrogo wobec USA nastawionym rejonie Bliskiego Wschodu, podobnie Polska mogłaby stać się swego rodzaju gwarantem pozycji USA w raczej antyamerykańskiej Unii Europejskiej. Po drugie ważnym wzmocnieniem pozycji Izraela w relacjach z Amerykanami jest silne lobby na które składa się liczna diaspora żydowska w USA. Polska także dysponuje ogromną społecznością polonijną, która mogłaby zostać w sposób bardziej aktywny (niestety jest to jak do tej poru całkowicie zaniedbany obszar przez WSZYSTKIE nasze rządy). Ale mimo naszego generalnego proamerykańskiego stanowiska, a może właśnie z tego powodu powinniśmy o nasze interesy w relacjach z Amerykanami dbać w sposób naprawdę bardzo pieczołowity. Mam tu na myśli dbanie o nasze realne interesy i realne problemy, a nie politykę zagraniczną w stosunku do Amerykanów w wykonaniu premiera Donalda Tuska i ministra Radosława Sikorskiego, która jest zbiorem nieporozumień i myśleniem w kategoriach Kargula z legendarnej filmowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego. Proszę sobie przypomnieć jak Kargul wychodził do zdjęcia, które miało zostać przez Pawlaka wysłane do Ameryki w łachmanach licząc na to, że spadnie mu dzięki temu do ręki parę dolarów. Wyglądał wtedy nie wiele lepiej jak premier Donald Tusk błąkający się po lotnisku w Nowym Jorku czekając na przesiadkę do Waszyngtonu gdy rejsowym samolotem leciał na spotkanie z prezydentem USA (szkoda, że do Peru nie wpadł na pomysł żeby tak lecieć).

            Wracając jednak do istoty problemu. Jest wreszcie okazja żeby w relacjach z Amerykanami rzeczywiście zwrócić uwagę, że nie można nas traktować jak ubogiego krewnego. Jak doniósł tygodnik „Newsweek” amerykańscy kongresmeni skrytykowali Polskę za zwlekanie z wypłatą rekompensat za majątek zagrabiony podczas wojny i w okresie PRL. Jak donosi gazeta stanowisko amerykańskich parlamentarzystów spowodowane jest wieloletnim lobbingiem Światowej Organizacji Żydowskich Restytucji. Zgodnie z doniesieniami „Newsweeka” w czerwcu w obu izbach amerykańskiego Kongresu powstały projekty rezolucji wzywające Polskę do wypłaty rekompensat za zagrabione majątki.            Pytany o reakcję polski premier Donald Tusk zapewnił, że rząd przygotowuje stosowne rozwiązanie ustawowe, które ma być gotowe na jesieni. Gdyby problem można było załatwić ustawą to bym osobiście Donaldowi Tuskowi na tę okoliczność pomnik postawił. Niestety problem można załatwić tylko pieniędzmi i to ogromnymi. Zgodnie z szacunkami tygodnika „Newsweek”, suma roszczeń wydaje się przekraczać możliwości polskiego budżetu. Wartość mienia, którego zwrotu domagają się byli właściciele, waha się od 60 do ponad 100 mld zł. Ciekawy jestem skąd Donald Tusk zamierza na to wziąć pieniądze? Wiem, że jakiś rok temu uwierzył w cuda, co więcej zapowiedział, że sam je będzie czynił, ale póki co żadnego mu się nie udało, jak więc zamierza teraz dokonać cudownego rozmnożenia pieniędzy w budżecie, żeby tak gigantyczne sumy znalazły się na odszkodowania?

            Warto wreszcie zapytać czy rzeczywiście Polska i obecne pokolenia Polaków powinny ponosić koszty działań władz okupacyjnych z okresu II wojny światowej (niemieckich i sowieckich) czy narzuconych nam po wojnie w Jałcie (między innymi przez USA) władz komunistycznych? Wydaje mi się to całkowitym absurdem, któremu trzeba się w sposób jednoznaczny sprzeciwić. Na tego typy stanowisko amerykańskiego Kongresu powinniśmy więc zdecydowanie reagować, aby dać wyraz temu, że nie mamy zamiaru płacić rachunków za ewidentne krzywdy nie wyrządzane jednak przez nas.

            Warto w tym miejscu zwróci uwagę na sprawę prawie nieznaną, a ważną w tego typu rozmowach zarówno z Amerykanami jak i Niemcami (ci też się przecież od nas odszkodowań domagają). To sprawa tzw. mienia zaburzańskiego. Kwestie tę reguluje ustawa z dnia 8 lipca 2005 r. o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami Rzeczypospolitej Polskiej. W myśl zawartych tam rozwiązań to Polska, a nie Białoruś czy Ukraina wzięła na siebie ciężar roszczeń naszych obywateli, którzy jak wspomniany już przysłowiowy Kargul i Pawlak zostawili swój majątek za Bugiem. Nie mają prawa nasi rodacy dochodzić tych roszczeń od naszych sąsiadów, ale mogą dochodzić swoich praw w Polsce. Co więcej nasi rodacy, którzy na drodze przepisów tej ustawy mają prawo do ubiegania się o odszkodowania otrzymują je po bardzo żmudnej, trwającej latami procedurze, w wysokości zaledwie 20% utraconego majątku, a nawet jak już mają wszystko przyznane to z racji braku środków muszą czekać w gigantycznych kolejkach (latami) aby pieniądze faktycznie wpłynęły na ich konto.

            Skro więc Amerykanom tak bardzo zależy na sprawiedliwości to niech tamtejsi kongresmani stosowny projekt rozwiązania ustawowego przygotują i wypłacą z budżetu USA rekompensaty dla tych swoich obywateli, których przodkowie pozostawili z takich czy innych przyczyn swoje mienie np. na terenie Polski. Dziwnym trafem nie zauważyłem, aby strojący się w piórka twardego gracza minister Radosław Sikorski zaproponował takie rozwiązanie? Panie Ministrze śmiało! Nie ma się czego bać! Kto jak kto ale Pan zawsze podkreślał, że będzie z Amerykanami twardo rozmawiał. No to ma Pan ku temu doskonałą okazję. Zaryzykowałbym nawet tezę, że dzięki swoim osobistym koneksjom w Stanach Zjednoczonych, komu jak komu, ale właśnie Panu będzie wyjątkowo łatwo zadbać o to, aby nasze racje trafiły tam na podatny grunt. Coś jednak Pana głosu nie słychać? Jak o ważne, ale nie współmierne mniejsze pieniądze na rakiety „Patriot”, to Pan dla niepoznaki zabiega w teatralny sposób zrywając prawie negocjacje z Amerykanami w sprawie tarczy, a jak przychodzi do naprawdę ważnych rzeczy i dużych sum pieniędzy, ale takich, które być może będą musiały popłynąć z Polski do USA to coś Pan dziwnie przycichł?

José de la Cruz Porfirio Díaz Mori meksykański polityk i wieloletni prezydent, a de facto dyktator tego kraju na przełomie XIX i XX w. miał kiedyś powiedzieć odnosząc się do tego co stało się z terytorium Meksyku w pierwszej połowie XIX w. za sprawą sąsiedztwa ze Stanami Zjednoczonymi: „Biedny Meksyk, tak daleko od Boga i tak blisko Stanów Zjednoczonych”. Warto mieć te słowa na uwadze gdy się prowadzi grę z Amerykanami. I jak już podkreślałem na wstępie piszę to z pozycji zdecydowanie proamerykańskich, ale przede wszystkim propolskich. I mam nadzieję, że udzieli się to także ministrowi Radosławowi Sikorskiemu, choć szczerze przyznam, że jest to nadzieja bardzo znikoma, ale cóż nawiązując do tytułu wspomnień legendarnego słowackiego polityka Alexandra Dubčeka „Nadzieja umrze ostatnia”.

 

Jak doniósł tygodnik „Newsweek” amerykańscy kongresmeni skrytykowali Polskę za zwlekanie z wypłatą rekompensat za majątek zagrabiony podczas wojny i w okresie PRL. Jak donosi gazeta stanowisko amerykańskich parlamentarzystów spowodowane jest wieloletnim lobbingiem Światowej Organizacji Żydowskich Restytucji. Zgodnie z doniesieniami „Newsweeka” w czerwcu w obu izbach amerykańskiego Kongresu powstały projekty rezolucji wzywające Polskę do wypłaty rekompensat za zagrabione majątki. Co na to premier DOnald Tusk i minister Radosław Sikorski?