Klechda Krakowska VIII „ Anne Vanderbilt „

Nowa powieść „Pas Kuipera” jest już dostępna na http://paskuipera.pl/index.html
Życzę miłej lektury
Marek Mojsiewicz    

Marek Mojsiewicz Klechda Krakowska . Rozdział ósmy „ Anne Vanderbilt „

Rozdział pierwszy „ Dobre złego początki „
Rozdział drugi „ Na końcu którego będzie o bogini Kali
Rozdział trzeci „ Nie należy nerwosolu pic na oko „
Rozdział czwarty „O rzeźbie Niosącego Światło „
Rozdział piąty „Impreza u Starskiego „
Rozdział szósty „ „Tych filmów już się oglądać nie da „
Rozdział siódmy „ Mutant „

Rozdział ósmy „ Anne Vanderbilt „

Umówili się przed wejściem do budynku w którym miał się odbyć Bal Dobroczynny Miasta Krakowa. Grażyna nie zdążyła zrobi sobie wcześniej fryzury , oczywiście , więc zakomunikowała na dwie godziny przed wyjściem Władkowi ,że musi on sobie wziąć taksówkę , bo ona teraz właśnie w tej chwili , to musi jechać do fryzjera. Władek dotarł na miejsce na czas , pierwsze co zrobił to udał się w kierunku pobliskiego punktu Ruchu .Władek nie był człowiekiem , który by mógł się poszczycić wysokim ilorazem inteligencji emocjonalnej , ale nawet na tym swoim skromnym poziomie wykoncypował ,że czeka na kobietę, próżną do tego , która ani chybi się spóźni . Kupił Najwyższy Czas Korwina Mikke . Gazetę , którą zaczął czytać mając kilkanaście lat , zaraz po tym jak zaczęła się ukazywać . Wtedy był to matecznik idei , nie bano się tam tematów tabu . Teraz po prawie dwudziestu pięciu latach został z niej cień dawnej świetności . Najwyższy Czas zastygł , skostniał , stał się żywą skamielina, która tylko do czasu do czasu zabłyśnie jakimś tekstem przypominającym czasy świetności . Czekał na spóźnioną dziewczynę .Przerzucał po kolei od tyłu , taka miał manierę , strony gazety . Jedynie co go tak naprawdę zainteresowało to tekst o upadku Argentyny , kiedyś jednego z najbogatszych państw świata . Zamyślił się . Już miał się udać po zakup następnej gazety , kiedy zobaczył wychodząca za za rogu ulicy Grażynę .Zamarł , nie mógł od niej oderwać wzroku . Jednak dopiero kiedy podeszłą , dopiero z bliska oszołomiło go .
Dziewczyna miała włosy przefarbowane na czerwono , gładko zaczesane w długi koński ogon , który przerzuciła do przodu , struga czerwieni komponowała się z gołymi ramionami , długa czerwona, obcisła suknia delikatnie muskała ziemię , wysokie czerwone szpilki wyłaniały wraz z długimi nogami przy każdym kroku z jej rozcięcia .Jednak to co z początku wydawało się Władkowi suknią z bliska okazało się sukienką mini przechodząca w koronkę o gęstych abstrakcyjnych wzorach . Grażyna lewą dłoń oparła na biodrach , długie palce zakończone ciemnoniebieskiemi paznokciami przesuwały się po czerwonym materiale sukni . Podniósł wzrok na jej twarz . Jednak było w niej coś z czarownicy , elegancka , oszałamiająca kreacja i perfekcyjnie pasująca fryzura byłą jedynie dodatkiem . Grażyna miała ciemny , barokowy czerwono granatowy makijaż oczu , który jeszcze bardziej podkreślała mocna niebieska szminka na jej zmysłowo wykrojonych ustach .
- nie zdawałem sobie sprawy, że masz takie oczy – Władek nie lubił zbyt często patrzeć ludziom w oczy, wydawało mu się że narusza tym przestrzeń intymności drugiej osoby i dopiero teraz , z bliska kiedy przyjrzał się uważniej oczom Grażyny dostrzegł ,że przypominają błękitny kryształ , są przejrzyste , maja głębie , wystarczyła chwila , poczuł że odrywają go od rzeczywistości , że jego jaźń zapada się nich , że cały świat wokół zaczyna się odrealniać
Z tego dziwnego , niezwykłego dla niego , realisty stanu wyrwał go dotyk dłoni dziewczyny . Delikatnie musnęła jego policzek
- komplement na poziomie sztubaka – zaśmiała się cicho – od czasów podstawówki nic takiego nie słyszałam . Powiedz mi jeszcze coś równie miłego , tak miło mi poczuć się znowu pryszczatą dziewczynką z warkoczykami – śmiała się dalej.
- są piękne , doskonale piękne – powiedział cicho
- no, teraz się poczułam jak kobieta – znowu musnęła palcami jego policzek . Była zadowolona z wrażenie jakie wywarła na Władku , a największą przyjemność sprawiły jej nie tyle jego słowa , ile zachwyt, który przez krótka chwilę widziała w jego oczach
- chodźmy – wzięła go pod ramię – chyba jesteśmy już spóźnieni – mrugnęła do niego drwiąco, gdy uśmiechając się odwrócił do niej swoja twarz
Weszli na sale balową , Grażyna ściągnęła natychmiast uwagę mężczyzn . Władek w ich spojrzeniach widział nieukrywany podziw dla Grażyny ,a potem w ich uśmieszkach politowanie dla niego .
- ludzie nie mogą wyjść ze zdumienia na nasz widok – powiedział do niej z rozbawieniem
- nie dziwię im się . Muszą się zastanawiać jak takiej dziewczynie jak ja udało się przyjść na bal z takim wspaniałym facetem jak ty – zaczęła się z nim droczyć
- mnie też zastanawia jak tak łatwo udało ci się – zwrócił się do niej uśmiechnięty- zrobić ze mnie najpopularniejszą osobę tego wieczoru
Grażyna zatrzymała się na chwile i odwróciła twarzą do Władka
- popatrz mi się prosto w oczy i powiedz ,że masz kompleksy w stosunku do mnie – jej oczy się śmiały
Mężczyzna się lekko uśmiechnął
- no sam widzisz . A teraz powiedz ,że nie uważasz mnie za głupiutka blondynkę
Władek zawahał się chwilę. Poczuł silne uderzenie łokciem Grażyny
-Ale przynajmniej jestem bardzo piękną kobietą – już się nie uśmiechała . Była zła na niego,że nie zaprzeczył, że nawet jeśli tak nie uważał , to nie zdobył dla niej na drobne słodkie kłamstewko .
Po chwili otoczyli ich ,a raczej Grażynę znajomi . Wśród nich znalazł się Radosław Kunewicz . Kunewic przyszedł na bal specjalnie dla Grażyny .Wiedział ,że ma zaproszenie i że przyjdzie Kiedy tylko zobaczył ja wchodząca przeprosił trzy mizdrzące się do niego dziewczyny i natychmiast ruszył w jej kierunku
- cudownie wyglądasz, jak zwykle zresztą – zwrócił się do niej całkowicie ignorując Władka . Grażyna to zauważyła ,ale była na Niemierza tak zła ,że sama zaczęła rozmawiać z Kunewiczem , tak jakby Władka przy niej nie było. Chciała go ukarać
Niemierz cicho się ulotnił , podszedł do barku, wypił dwa kieliszki wódki , trzy kolejne zabrał ze sobą i zaszył się na tarasie .

Prezydent Kozikowski rzucił okiem na drzwi wejściowe . Właśnie pojawiła się w nich młoda skromnie , elegancko ubrana kobieta . Nie była pięknością . Wysoka , bardzo szczupła , aż za bardzo , z małym biustem i długa pociągłą twarzą , która wymusiła krótka ,chłopięcą fryzurę . Nie była atrakcyjna , a jednak przyciągnęła i przykuła wzrok wielu mężczyzn , którzy zwrócili swe oczy w kierunku drzwi . Ze sposobu w jaki szła biła pewność siebie , władza, dominacja , jej oczy emanowały głębokim rozumieniem zmuszającym wszystkich do spuszczenia ich własnych , o ile niechcący nawet skrzyżowali z nią wzrok .Na twarzy prezydenta wykwitł uśmiech zadowolenia. Byłą bardzo ważnym dla niego gościem . Zdawał sobie sprawę ,że teraz wiele w jego dalszej karierze zależy od tej kobiety .Była spóźniona , a on czekał na nią i już zaczął się niepokoić ,że coś mogło przeszkodzić w jej przyjściu . Zdawkowo przeprosił wszystkich i szybkim krokiem , prawie biegiem skierował się w jej kierunku .
Ujął ją rękę i staropolskim zwyczajem chciał ją w nią pocałować . Kobieta nie pozwoliła na., jedynie uścisnęła jego rękę. Uśmiechnęła się przepraszająco do prezydenta , co zaskoczonego Kozikowskiego uspokoiło
- witam pani Anne – odezwał się poprawna angielszczyzną
- panie prezydencie , proszę mówić po polsku – powiedziała do niego kalecząc , ale nie na tyle, aby to co mówi było niezrozumiałe – od dwóch lat uczę się polskiego , a ponieważ od dziecka uczyłam się rosyjskiego wierzę, że tyle czasu wystarczyło, abyśmy mogli swobodnie porozumieć się w pana pięknym języku .
Rozmawiając kurtuazyjnie doszli do miejsca , gdzie stał ojciec Grażyny
- Janku – prezydent zwrócił się po imieniu do niego – chciałbym ci przedstawić panią Anne Vanderbilt z Nowego Jorku ., która reprezentuje pewną firmę hi tech . Pani Anne przyjechała z propozycjami potężnych projektów inwestycyjnych . Zażyczyła sobie przedstawienia kogoś , kto mógłby być jej lokalnym partnerem w tym przedsięwzięciu . Od razu pomyślałem Janku o tobie.
Kozikowski mówiąc to ostatnie zdania mijał się z prawdą . Gdy usłyszał o skali ewentualnej inwestycji i pieniądzach jakie Amerykanie chcą zainwestować od razu pomyślał o członkach sitwy, układu składającej się z kilkunastu właścicieli kamienic , hoteli , przedsiębiorstw budowlanych , która była finansową podstawą wygrywania kolejnych wyborów i tym samym jego władzy w Krakowie. Pewny siebie wskazał nawet konkretna firmę swojego znajomego , esbeka Kunewicza . Amerykanie delikatnie odmówili i sugerowali ,a raczej wskazywali właśnie na Ostrogskiego. Kozikowski i jego klika przestraszyli się jednak ,że Ostrogski nie tylko urośnie finansowo przy Amerykanach , ale stanie się poważnym zakulisowym graczem politycznym , tak silnym ,że będzie w stanie przy okazji zbliżających się wyborów samorządowych , przy wsparciu przyjaciół ze Stanów postawić na kogoś innego i wysiudać Kozikowskiego i jego sitwę z krakowskiego magistratu . Postanowili do tego nie dopuścić . Kozikowski zakomunikował nieoficjalnie Amerykanom ,że albo zgodzą się na Kunewicza , albo zablokuje inwestycję .

I wtedy spotkał się z nim inny jego dobry znajomy profesor Bitchson . Bitchson nie należał do ścisłego sitwy Kozikiewicza , funkcjonował gdzieś w jego tle, nie mieszał się bezpośrednio do funkcjonowania urzędu miasta, ani układu , który oplótł cały gród . Który przyssał się miasta i jego mieszkańców i ssał , wysysał wszystkie jego soki . Kozikiewski wiedział jednak ,że Bitchson jest masonem i że stoją za nim potężni ludzie. Dlatego zawsze spełniał prośby , zwykle drobne , najczęściej dotyczące obsadzenia jakiegoś stanowiska w administracji , czy podległych miastu spółkach i instytucjach . Kozikowskiego nic to nie kosztowało , a dzięki temu miał jak mniemał dobre stosunki z masonerią .

Bitchson zaprosił prezydenta do C.K Browaru . Mason lubił szczegóły. Wiedział że Kozikiewski przepada za produkowanym w nim piwie pszenicznym i za golonką. Pamiętanie o takich drobiazgach pozwalało stworzyć przyjazny mikroklimat , sprzyjający rozmowie .

Pierwszy przyszedł Bitchson . Zamówił dwie golonki , na które musiało się chwile czekać i dwa piwa pszenne . Po chwili na spotkanie dotarł Kozikowski . Kelner właśnie postawił na stole dwa kufle . Żartowali ,wymieniali się ploteczkami , jedli , pili , a d kiedy talerze były już puste , a kufle na nowo napełnione Bitchson zagaił
- Janek , słyszałem ,że Amerykanie szykują potężną inwestycję w Krakowie – popatrzył na prezydenta i zamilkł czekając aż ten zacznie temat kontynuować
Kozikiewiski opatrzył uważnie na masona . Wiedział ,że nie bez powodu o tym wspomniał .
- to nawet nie jest faza wstępnych rozmów – zaczął – jakieś sygnały , niejasne propozycje . Nie znają w ogóle realiów Krakowa , ani klimatu inwestycyjnego . Ot tak sobie przyszli i co sobie myślą, że będę tańczył jak mi zagrają . Jak zmiękną i dostosują się to pogadamy . Na razie , no sam wiesz jak długie mogą być urzędnicze procedury- zaśmiał się porozumiewawczo do profesora .
- mój znajomy – profesor kontynuował - który zna tych Amerykanów lepiej niż ja czy ty prosił, aby ciebie przeprosić za ich nietaktowne zachowanie , powiedzieli mu że dalej chcą inwestować w Krakowie i że są pewni że współpraca idealnie się ułoży – tym miejscu znowu przerwał czekając na reakcję współbiesiadnika .
- widzę ,że poszli po rozum do głowy – ucieszył się prezydent – nie mogli tak od razu
- Janek , to nie wszystko – Bitchson złapał za ramię Kozikiewiskiego – chcą w ramach naprawienia stosunków złożyć na twoje ręce specjalny , wyjątkowo wartościowy dar dla krakowskiego IPN .
- bardzo dobry pomysł – prezydent poklepał po ręce profesora - wykorzystamy to medialnie w nadchodzącej kampanii wyborczej . Kilka konferencji prasowych , gazety szczegółowo to wszystko opisujące . Najpierw będziemy w mediach wałkować ich inwestycje , nowe miejsc pracy , podniesieni rangi Krakowa , a na koniec , tuż przed ciszą wyborczą zrobimy specjalny medialny show z tym darem dla IPN - rozmarzył się , wypił duszkiem pół kufla piwa i zwrócił się do Bitchsona – tak z ciekawości , mógłbyś odsłonić rąbek tajemnicy , co jest tym wyjątkowym prezentem ?
- nie znam szczegółów , ale chyba chodzi o fotokopie dokumentów STASI z wyciągiem agentury jaką zwerbowali w Krakowie w latach osiemdziesiątych .
Kozikowski zakrztusił się pitym właśnie piwem . Jasnozłocisty napój poszedł nosem i pobryzgał stół i garnitur profesora . Po chwili , kiedy przestał kaszleć i pluć chwycił za rękę kelnera
- proszę przynieść pół litra wódki , ale szybko – kelner wiedział kim jest i natychmiast poszedł zrealizować zamówienie – musimy się napić – zwrócił się do Bitchsona
Bitchson poszedł do łazienki doprowadzić obryzgany garnitur do ładu , a tym czasie prezydent powycierał stół , kelner doniósł wódkę , polał do przyniesionych kieliszków, Kozikiewicz wypił trzy szybkie kieliszki , profesor zdążył wrócić . W sitwie, układzie jaki powstał wokół wokół osoby prezydenta było sporo donosicieli SB , Kozikowski był nawet bardzo z tego zadowolony . Klimat skurwienia , brudu , który pokrył układ , cementował biznesowe powiązania , korumpował jakiekolwiek odruchy przyzwoitości , o uczciwości nie mówiąc . Na Kozikowskiego nie było żadnych materiałów w IPN , nie był nigdy donosicielem SB . Dał się za to zwerbować agentowi enerdowskiej Sasi w początku lat osiemdziesiątych . Przeżył sporo lęków w czasie , kiedy otwarto akta wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa i powstanie Instytutu Gaucka ,ale tam też tak jak i w Polsce poniszczono mnóstwo akt . Kozikowski po kilku latach całkowicie się uspokoił . Nie wiedział ,że wywiad amerykański otrzymał zapewne od jakiegoś niemieckiego oficera , pewnie za gwarancje bezpieczeństwa komplet mikrofilmów kompletnych akt wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa.
- powiedz im – zwrócił się do Bitchsona ,że jestem wzruszony ich podejściem i zaangażowaniem na rzecz naszego Krakowa – i zapewnij Amerykanów ,że jeszcze raz przejrzę ich dokumentację osobiście dołożę wszelkich starań , aby wszystkie ich życzenia odnośnie inwestycji zostały spełnione .
Kozikowski zdawał sobie sprawę ,że Bitchson już teraz wie ze miał on związki ze Stasi . Masona zaś nurtowały myśli , a raczej pytania dlaczego Oni dali mu od tak taką władze nad prezydentem Krakowa , bo nie miał wątpliwości ,że to że to on miał zaszantażować i zastraszyć Kozikowskiego to nie był przypadek . Z jakiś powodów Kraków staje się dla jego najwyższych mocodawców miastem szczególnym , miejscem ważnym . Mason nie wiedział jednak że jego mocodawcy inwestycję mogli ustawić poprzez Warszawę i odpowiednie ministerstwo, zależało im jednak nad przejęciem bezpośredniej kontroli nad Krakowem . Po pokazaniu prezydentowi Kozikowskiemu mieli plany zadbania , aby został wybrany na kolejną kadencję. Swój człowiek jedzący im z ręki z pewnością przyda się im jeszcze nie raz w przyszłości.

Po tej małej , acz bolesnej dla włodarza miasta retrospekcji możemy śmiało wrócić do rozbawionej śmietanki towarzyskiej królewskiego grodu taplającej się w oparach swojej urojonej wyjątkowości na balu.
- Janku – Kozikowski zwrócił się do Ostrogskiego – zostawiam cię z panią Vanderbilt . Wzywają mnie obowiązki gospodarza - był na tyle inteligentny , aby potrafić zaaranżować sytuację , której od niego oczekiwano – ale w każdej chwili jestem do waszej dyspozycji – dodał .
Anne szybko znalazła wspólny język z Ostrogskim. Oboje byli świetnie zorientowani w problematyce inwestycyjnej . Najpierw poszli do miejsca , gdzie był przygotowany szwedzki stół ,potem do barku , w końcu znaleźli się na tarasie , gdzie zaszył się Władek z kolejnym kieliszkiem wódki .
Bal ,a raczej ludzie tam obecni nużyli go . Koncesjonowani przedsiębiorcy , radni, posłowie , krakowscy politycy z małych i dużych partii , urzędnicy tworzyli specyficzną ferajnę . Nie czuł się najlepiej w tym towarzystwie .
Kto to jest ? - Vanderbilt zapytała Ostrogskiego – wszyscy się bawią – przerwała na chwilę- mam wrażenie ,że stroni do towarzystwa
- znam go , bardzo porządny człowiek , tylko dziwak
- Władku – Ostrogski zwrócił się do naszego bohatera – pozwól że ci przedstawię panią Anne Vanderblit . Pani Anne , przedstawiam pani pana Władysława Niemierza
- Miło mi pana poznać – Anne zwróciła się do Władka – pan Ostrogski szalenie skomplementował pana . Dodał że jest pan tutaj osobą najbardziej oryginalną
- Oryginalnie to chyba użył słowa dziwak , odmieniec , albo w najlepszym wypadku terminu nieprzystosowany społecznie – mówił w stronę kobiety - czy nie tak mnie opisałeś Janku ?. No przyznaj się – i zaczął się śmiać . Anne i Ostrogski zaczęli się śmiać razem z nim.
- proszę opisać miasto , tak jak pan je widzi , swoimi oczami – Amerykana przybliżyła się do niego
- Elita Krakowa jest taka sam jak w każdym innym mieście Europy,tak mi się przynajmniej wydaje
- dlaczego pan tak uważa? - przecież wszystkie miast są inne
- Małe trybiki machiny nie rozumiejące po co ani dlaczego się kręcą . Wydaje im się że są panami tego co robią ,że miasto należy do nich . Duża cześć to pożyteczni idioci , zaś obok nich złodzieje ,łapownicy, bandyci , kolaboranci . Na ścianach magistratu powinny wisieć ich tarcze herbowe , symbole głupoty łapówkarstwa, kumoterstwa , nepotyzmu ,złodziejstwa. Całe to bractwo spaja gówno ,cuchnąca maź o nazwie układ, układzik . Są niczym larwy much w szambie. Gówno wyznacza ich przestrzeń życia . W nim żyją, nim się żywią . Jest im tam tak ciepło , tak przytulnie , tak bezpiecznie , tak naturalnie . Bez niego przestają istnieć, są martwi .
Zaczęła się śmiać
- nie lubisz ich pan .
- to nie jest prawda – lekko przecząco pokręcił głową - oni się nie liczą , to takie krasnale , które w lesie widzą koło siebie tylko pojedyncze drzewa. Tak naprawdę to nie lubię tych , którzy stworzyli ten system , ten niewidoczny dla tych głupców las , ordynację wyborczą , procedury administracyjne, prawo budowlane, inwestycyjne , miejskie prawo finansowe z możliwością zadłużania miasta
Władek zwrócił uwagę na długie place Vanderbilt, którymi bawiła się kieliszkiem wódki .
- to ciekawe ,że picie wódki prze kobietę dodaje jej władzy w oczach mężczyzn
Anne zaczęła się śmiać
- wszyscy wyobrażają mnie sobie z kieliszkiem szampana . Kokietują mnie z szacunkiem ze względu na pozycje moje rodziny . Traktują mnie z niewymuszoną wyrozumiałością podszytą nutą ciepłego , tak naturalnego dla mających władzę mężczyzn lekceważenia .Kiedy jednak proszę o czysta wódkę wszystko się zmienia. Zaczynają zwracać się do mnie inaczej. Wódka plus moje pochodzenie robi cuda . Zaczynają się odnosić się do mnie z jeszcze większą rezerwa .
- widziałem jak ich zamroziło po tym gdy wzięła pani z tacy wódkę. - Władek wypił do końca swój kieliszek – ale nie widziałem ekscytacji z tego powodu w pani oczach .
- do wszystkiego człowiek przywyka ,- powiedziała w zadumie - wszystko , nawet władza powszechnieje , a szczególnie jej rytuały. One blakną najszybciej
– myślimy o poważnej inwestycji w Krakowie . Kraków razem ze Śląskiem to jedyny poważny ośrodek naukowo przemysłowy w Polsce – zawiesiła głos, czekała na reakcję Niemierza
- o jaka inwestycję chodzi, jaki jest jej charakter ?- zapytał się Władek
- chodzi nam o stworzenie czegoś w rodzaju hybrydowego hubu produkcyjno technologicznego zajmującego się produkcją i rozwojem technicznym samochodów elektrycznych . Docelowo ma to być największa fabryka w Europie Co jednak najważniejsze większość produkcji chcemy lokować na polski rynek
- jednym słowem chcecie uzbroić Polskę w broń atomową - zobaczył w oczach Vanderbilt zdumienie.
- bez elektrowni jądrowych nie można rozwinąć przemysłu samochodów elektrycznych ,a elektrownie jądrowe w wypadku kraju zagrożonego przez atomową Rosję są różnoznaczne ze stworzeniem arsenału nuklearnego.
Anne Vanderbilt przez chwile nie mogła dojść do siebie .Nie wiedziała co robić , co Niemierzowi powiedzieć
- Jeszcze w Nowym Jorku opisali mi pana jako niezwykle inteligentnego ,ale w rzeczywistości wypada pan jeszcze lepiej – Vanderbilt doszła do wniosku ,że kłamanie nic jej nie da . I jeśli chce go omotać , zmanipulować musi rozgrywkę z nim przenieść na dużo wyższy , bardziej złożony poziom

- Grażynko – Gertruda , córka prezydenta Kozikowskiego przerwała dziewczynie konwersację z młodym Kunewiczem - ten facet z którym dzisiaj przyszłaś , on nie jest twoim – nie wiedziała jak sformułować myśl - nie jest twoim chłopakiem ?
Grażyna popatrzyła dziwnie na drobną dwudziesto paroletnią brunetkę
- ależ skądże . Jesteśmy dobrymi znajomymi
-to super – ucieszyła się dziewczyna – możesz mnie z nim poznać ? Wygląda na bardzo interesującą osobę
Grażyna popatrzyła na nią jeszcze bardziej zdziwiona
- nie patrz się tak na mnie – zaczęła się śmiać – przecież wiesz że lubię mężczyzn starszych , doświadczonych – jasno dała Ostrogskiej do zrozumienia o jaki rodzaj znajomości jej chodzi
- skąd ci przyszło do głowy ,że Władek jest osobą interesującą . Przecież go nie znasz , nie zamieniłaś z nim ani sowa – Grażyna poczuła niepokój
- ta Amerykanka , no wiesz ta szycha z Nowego Jorku olała wszystkich , nawet mojego ojca i cały czas rozmawia tylko z twoim znajomym – ruchem głowy pokazała na taras – teraz wszyscy się zastanawiają kim tak naprawdę jest twój Władek .
Bal przestał być dla Grażyny czymś przyjemnym . Liczyła że będzie błyszczeć i droczyć się z Władkiem. Najpierw drobne spięcie z mężczyzną , później młody Kunewicz, który w parę minut prawie zanudził ją na śmierć , a teraz ta głupiutka smarkula i dziwne , ledwo skrywane zainteresowanie Niemierzem przez tajemniczą Amerykankę
- chodź ze mną – zwróciła się od Gertudy – poznam cię z nim . On dla odmiany przepada za młodymi dziewczynami – skłamała
Grażyna wzięła dziewczynę za rękę i poszła z nią w stronę Niemierza . Nie zawracała sobie głowy Kunewiczem . Po prostu zostawiła go mocno zdziwionego i zaskoczonego rozwojem sytuacji . Kiedy doszły na taras Grażynie nie uszło uwagi ,że Władek wypił tylko jeden kieliszek , a dwa stały pełne. Znała go na tyle dobrze , żeby wiedzieć że dobrze mu się rozmawia . To jeszcze bardziej ją zdenerwowało .
-mogę na chwilę przeszkodzić - zwróciła się retorycznie do Vanderbilt. Nie czekała nawet na jej odpowiedź - Władek – zwróciła się do mężczyzny – przedstawiam ci Gerturdę Kozikowską , córkę prezydenta miasta . Koniecznie chciała cię poznać
Władek był zaskoczony .To samo tyczyło się Amerykanki , której w dodatku bardzo było nie w smak ,że przerwano jej rozmowę z ważnym dla niej człowiekiem .

Bitchson spostrzegł Władka i Anne rozmawiających na tarasie . Widać było ,że rozmowa ich wciągnęła . Anne czasem gestykulowała , co chwile wybuchali śmiechem . Profesor zastanawiał się , czy przedstawicielka potężnych inwestorów wie ,ze on Jan Bitchson jest niejako ich przedstawicielem do nazwijmy to spraw trudnych . Warto to sprawdzić. Poza tym , w końcu pozna tego legendarnego Niemierza , którym tak bardzo interesowali się mistrzowie masońscy . Jednak zanim zdążył do nich podejść zobaczył jak do tej dwójki dołącza Grażyna z Gertrudą . Przez chwile zastanawiał się czy nie zrezygnować , ale w końcu chęć poznania tych oboje zwyciężyła
- nie przeszkadzam ? mogę się dołączyć . Na sali jest strasznie duszno -
-ależ skądże . Zapraszamy do nas – odpowiedziała Amerykanka , która widząc prawdziwy tłum , który ich najechał przestała liczyć na dalszą bliską intymności rozmowę z Niemierzem .
- przedstawię się . Nazywam się Jan Bitchson . Jestem profesorem UJ i bliskim znajomym prezydenta Koziewskiego – to że dobrze zna prezydenta podkreślił .
- Anne Vanderbilt – podała mu rękę - - Słyszałam o panu wiele dobrego – Ann zwróciła się do profesora – liczę na to że będzie pan współpracował z nami przy realizacji projektu – dała mu do zrozumienia że wie kim jest i że pracuje dla nich , dla niej
- Władysław Niemierz – mężczyźni podali sobie ręce .
- witam Gertrudo- Bitchson podał rękę córce prezydenta
- witam Grażynko . Co się z tobą dzieje ,przepadłaś ja kamień w wodę , a koleżanki z naszej feministycznej organizacji nie mogą się ciebie doczekać . Kiedy się u nas pojawisz znowu ?. Co mam im powiedzieć? - mówił bardzo szybko
Grażyna zobaczyła jak Władek się uśmiecha do niej z mieszanką życzliwości i politowania .
- ja , ja ostatnio miałam bardzo mało czasu , byłam zajęta – widziała rozbawienie Władka . Wpadła na pomysł jak mu się odgryźć
- ale za to na następne spotkanie przyjdę z nowym aktywistą – popatrzyła się na Władka . Przestał się uśmiechać .Już wiedział co uknuła
- panie profesorze – zadowolona z siebie Grażyna ciągnęła dalej . Władek jest na wskroś nowoczesnym mężczyzną . Gorąco popiera prawa gejów do zawierania małżeństw i adopcji dzieci , ba uważa nawet ,że należy zmusić prawnie księży do udzielania im ślubów kościelnych – uśmiechnęła się przymilnie do Władka . Wiedziała ,że Niemierz sobie poradzi , ciekawa jedynie była jak to zrobi
- naprawdę ? - Bitchson retorycznie zapytał się Władka – witamy w naszych postępowych progach . Jak pan sądzi , jak szybko pokonamy kruchtę i zbudujemy nowe społeczeństwo w Polsce .
- Michnik powiedział ,że to tylko kwesta czasu – rzucił Niemierz .
- tak , to wielki człowiek, wielki wizjoner – rozpłomienił się profesor
- Ale nie taki wielki, nie taki odważny jak pan panie profesorze
- dlaczego pan tak sądzi – Bitchson aż rozpływał się z zadowolenia
- czytałem wpis na pana blogu na onecie , w którym nawoływał pan do legalizacji kazirodztwa w Polsce . Michnik nie ma takich jaj , aby propagować kazirodztwo na łamach Wyborczej .
- Francja ,Portugalia, Hiszpania już zalegalizowały kazirodztwo – profesor zapalił się do tematu – w Dani i Niemczech o tym dyskutują . W Polsce też nie da się powstrzymać postępu
- i został pan panie profesorze prawie męczennikiem za sprawę – Władek popatrzył w stronę Grażyny . Uśmiechnął się do niej – Onet usunął tekst , a partia do której pan należy zawiesiła pana w prawach członka
- partia wolności , bo tak mi się jawiła , kiedy do niej wstępowałem karze za poglądy ,za próbę obalenia kolejnego tabu w tym kraju - profesor mówił to z rozżaleniem – ale to zwykła głupota , parszywy oportunizm z ich strony. Dwa dni temu zgłosiła się do mnie niemiecka fundacja wpierająca procesy cywilizacyjne w Europie Środkowo Wschodniej i zaproponowała mi potężny grant , kilkaset tysięcy euro na założenie przeze mnie towarzystwa do walki z tabu i dyskryminacją . Dzięki wsparciu Niemców wcześniej , czy później Polacy zaakceptują kazirodztwo jako coś normalnego.
- czytałem tez pana wywiad w Wyborczej , panie profesorze – Władek zwrócił się do Bitchsona – o konieczności wprowadzenia jak to pan ująć odpowiedzialności prokreacyjnej dla Polaków –
-czytał pan , naprawdę – profesor był miło zaskoczony , bo praktycznie przemknęło to bez echa, sprawę tabu kazirodczego rozdmuchano , a kwestia zwiększenia roli państwa w procesie podejmowania decyzji prokreacyjnych Polaków przemilczano . Środowiska polityczne , politycy nie tylko byli nieprzygotowani do jakiejkolwiek dyskusji na ten temat , ale najzwyczajniej w świecie nie mieli pojęcia o co chodzi – i co pan o moim wywiadzie sądzi panie ...
-Niemierz -Władek nie lubił tego protekcjonizmu , kiedy jedna osoba zwracała się do drugie używając słowa pan i imienia , a nie nazwiska
-w Polsce jest kolejny milowy krok na drodze do ustanowienia wspaniałego , nowego społeczeństwa – Władek powiedział to z wyraźną nutą sarkazmu – z pana wywiadu wynika , przynajmniej dla mnie że docelowo prawo zakaże płodzenia dzieci w sposób naturalny ,a jedyna formą prokreacji będzie in vitro . Ze względu na możliwość wad genetycznych , nie tylko związanych z chorobami genetycznymi ,ale również z powodu konieczności wyeliminowania ludzi ,którzy byliby obciążeniem dla państwa i generalnie społeczeństwa , którzy byliby nieszczęśliwi, zbyt niscy,. zbyt wysocy, agresywni , podatni na alkoholizm , brzydcy , ekscentryczni ,zbyt słabi fizycznie, nieprzystosowani do społeczeństwa , zagrożeni depresja , Parkinsonem , Alzheimerem , Aspergerem , chorzy na Downa , autystyczni . -Władek z pasja wymieniał różne przypadki - Zresztą Singer stworzył cały system etycznym który może być użyty przy eliminacji na etapie in vitro , płodowym , czy tez nawet niemowlęcym jednostek chorych , cierpiących , mniej wartościowych , którzy mogą tylko sprawić kłopot i cierpienie innym zdrowym, zdolnym do cieszenia się życiem ludzi
- widzę ,że doskonale pan to wszystko rozumie – Bitchson był przyjemnie zaskoczony znajomością tematu przez Władka – teraz nie dziwię się ,że Grażyna tak łatwo złapała kontakt z panem . Macie tyle wspólnych poglądów
- jestem mile zaskoczona ,że popiera pan plan stworzenie wolnego , szczęśliwego , harmonijnego społeczeństwa – odezwała się Vanderbilt do Władka . Nie byłą w tej pochwale szczera . Po tym co mówił Niemierz doszła do wniosku ,że zarówno ona jak tam w Nowym Jorku przecenili jego intelekt . Cały ten bełkot o był dobry dla ludzi typu Bitchson . Inteligentnych na tyle ,aby skutecznie wprowadzać w życie postulaty małżeństw gejowskich , adopcji przez nich dzieci , legalizacji pedofilii, kazirodztwa , przymusowej seksualizacji dzieci w szkołach , ale na tyle głupich, aby nie rozumieć ,że celem jest stworzenie warstwy niewolników , bez prawa do posiadania rodziny, ani prawa do posiadania Boga . Niemeirz okazał się być zwykłym głupcem .
- jestem pd wrażeniem wielkiej akcji adopcyjnej w Stanach - Władek zwrócił się do Vanderbilt - aktorki , celebrytki masowo adoptują dzieci, białe , czarne ,żółte .- popatrzył na Amerykankę
- tak , to wspaniałe, to takie ludzkie dać szczęście pozbawionym rodziny dzieciom – odpowiedziała zaskoczona jego przeskokiem na ten temat
- tak , te adopcje są tak szlachetne – dodał Władek - a jeszcze wspanialsze będzie stopniowe propagowanie masowych adopcji, przy finansowym wsparciu przez państwo takich matek . Z in vitro jest to cudowna , wyrafinowana kombinacja .
- każdy ojciec i matka pragnie mieć zdrowe , piękne i inteligentne dzieci . Chyba warto im w tym pomóc – powiedziała niepewnie
- w Szwecji zalegalizowano surogatki . Nowe wspaniałe możliwości Masowe rodzenie pięknych, zdrowych , szczęśliwych , doskonałych nie swoich dzieci
Anne popatrzyła się na rozmówcę . Uśmiechał się , ale ten uśmiech by dziwny , przemianie przeszły jego oczy . Kiedy rozpoczęła z nim rozmowę miał oczy inteligentnego , dobrodusznego fajtłapy , teraz miał wzrok drapieżnika .Poczuła lęk. Zrozumiałą ,że przez cały czas bawił się kosztem jej i Bitchsona . Nie dał się nabrać tak jak mason , wiedział do czego ona i wąska elita do której należała dążyli. Dlaczego in vitro , surogatki i adopcje dokonywane na razie przez amerykańskich , a już wkrótce europejskich i polskich celebrytów były częścią jednego planu. Należało oderwać macierzyństwo od biologii . Przeistoczyć wszystkie kobiety niższej klasy w surogatki, którym będzie się wszczepiać dowolne embriony , a wtedy będzie można wszczepiać dziesiątki tysięcy klonów najwydajniejszych robotników, matematyków , będzie można na ogromną skale przeprowadzać eksperymenty genetyczne , tworzyć hybrydy ludzi ze zwierzętami i roślinami , a potem te potworki implantować do ich macic . Do tego wykorzysta się instynkt macierzyński . Kobiety te nie tylko urodzą cudze dzieci , a czasem pół zwierzęta , ale jeszcze będą się nimi opiekować , będą się o nie troszczyć .
Anne nie wiedziała , co teraz zrobić. Zastawił na nią prosta pułapkę , a ona w nią tak łatwo wpadła . Czuła że cieniutka nić sympatii i zainteresowania jednym szarpnięciem została zerwana . Traciła go , wymykał się jej . Zdała sobie sprawę ,że musi coś szybko wymyślić .

- proszę się ze mną ożenić – zwróciła się Vanderbilt do Władka. Jej słowa wprawiły wszystkich obecnych w osłupienie
- przecież nikt z pani rodziny , z pani towarzystwa nie zaakceptuje takiego mezaliansu – Niemierz zaadaptował się do konwencji jej prośby – aż tak panią podnieca myśl o zrobieniu ze mnie swojego utrzymanka ? - zaśmiał się Niemierz . Anne też się śmiała
- ma pan racje , moje środowisko mezaliansu z mojej strony nigdy by nie zaakceptowało , ale mezalians z pana strony przyjęłoby z otwartymi ramionami – cały czas się uśmiechała do Władka,jej czy też się śmiały , nawet bardzo
Władek uświadomił sobie ,że ona nie żartowała ,że pomimo żartobliwej formy i w konwencji oparów absurdy złożyła mu mu propozycję małżeństwa , na poważnie
- ludzie z warstwy społecznej do której należę nie mogą popełnić mezaliansu . Znajduję się na dnie stratyfikacji społecznej – czekał co kobieta odpowie
- w takim razie byłoby dla mnie zaszczytem zdeklasować się dla pana – śmiała się – jest gotowa urodzić panu tyle dzieci , ile tylko pan zapragnie – spojrzała na zegarek – muszę państwo opuścić, bo inaczej gospodarz balu nigdy mi takiego afrontu nie wybaczy – czuła ,że zreperował zerwaną nic ,że zainteresowała sobą Niemierza. Gra się rozpoczęła . Przyjdzie ju zniedługo czas na kolejne z nim spotkanie .
- a co jeśli się zgodzi na jej propozycję – zastanawiała się idąc w stronę prezydenta . Uśmiechnęła się do swoich myśli
Ledwo Vanderbilt opuściła towarzystwo znajdujące się na tarasie , a Gertruda już odezwała się do Bitchsona
- z co pan sądzi panie profesorze o związkach młodych, pięknych dziewczyn z dojrzałymi , mądrymi mężczyznami – Gertruda zadała to pytanie ostentacyjnie, licząc że zwróci na siebie uwagę Władka i da mu jednocześnie do zrozumienia ,że jest nim zainteresowana .
- pani Gertrudo – Bitchosn w swoim zadufaniu mylnie zrozumiał ,że pytanie jest aluzją do jego osoby , co mile podłechtało jego próżność – nie ma nic piękniejszego niż związek dojrzałej mądrości i świeżej niewinności . Któż lepiej , delikatniej poprowadzi, dokona przemiany młodziutkiej dziewczyny w świadomą siebie kobietę jak nie mentor erudyta – mason mówiąc o młodej dziewczynie nie miał na myśli Gertrudy . Była dla niego za stara , dużo za stara . Mówił o sobie i jakiejś wyobrażonej dwunastolatce .
- ja też tak myślę panie profesorze – córka prezydenta była zachwycona
- gdyby miał pan ochotę napić się ze mną kawy to proszę zadzwonić – dziewczyna podała Władkowi małą kartkę ze swoim numerem telefonu – ja też już muszę iść . Jutro rano wyjeżdżam do Warszawy – i szybciutko odeszła. Również profesor się pożegnał i lekko posapując podreptał za Gertrudą

- nie masz ochoty na nią się skusić ? - zapytała się rozbawiona Grażyna- mógłbyś zostać mentorem Gertrudy i nocami , a czasem pewnie i za dnia ja przekształcać i przekształcać – nabijała się z Władka
Niemierz popatrzył na nią rozbawiony
-a co ja miałbym z tym milusim głuptaskiem robić
- a mi się wydawało Władku ,że mężczyźni , szczególnie tacy – szukała słowa , którym mogłaby go ukuć – o już wiem , tacy podtatusiali doskonale wiedza co robić z taką chętną ślicznotką- udała że nie rozumie o co Władkowi chodzi – zresztą , gdybyś ty nie nie wiedział co z Gertrudą robić to powinieneś dać jej szansę .Zresztą założę się że za to ona doskonale wie co chciałaby robić z tobą – zaczęła mrugać do niego oczami naśladując aktorki grające zakochane dziewczyny w starych slapstikowych komediach .
- nie jesteś wcale miła , a miałem takie dobre zdanie o tobie. Myślisz że już teraz jestem aż tak stetryczały i zniedołężniały ,że potrzebny jest ktoś do opieki nade mną uśmiechnął się
- robisz z siebie starszego niż jesteś . Ale trochę ruchu by ci nie zaszkodziło . I jeśli chodzi ci o opiekę w postaci zapewnienia ci wysiłku fizycznego to sport jaki by ci zaaplikowała Gertruda byłby bardzo intensywną opieką . Uwierz mi na słowo
Władek machnął ręka jakby się oganiał przed komarem
- a co z propozycją małżeństwa , jaka wyszła od Vanderbilt – Grażyna w końcu poruszyła nie dającą jej spokoju kwestię
Władek nic nie mówił , zastanawiał się co powiedzieć
- wiesz ,że ona mówiła poważnie – Grażyna popatrzyła na niego uważnym wzrokiem. Nie była przy całej rozmowie Władka z Vanderbilt ale wystarczył jej ten jej fragment w którym Niemierz przewrotnie nabijał się z Bitchsona.. Kiedy Ann zorientowała się ,że szklana ściana rozdzieliła ją od niego ,że wymknął jej się całkowicie uderzyła cała sobą w tafle , aby tylko na nowo wczepić się w jego umysł . I jej się to udało .
- tak bała się utracić coś cennego , że aby to odzyskać gotowa jest wyjść za ciebie- Grażyna drążyła dalej- o co chodzi w tej jej grze , to był tylko gambit – Grażyna nie chciała odpuścić tego tematu . - i co miała znaczyć ta aluzja ,że małżeństwo z bogatą kobietą ,należącą do elity świata zachodniego byłoby dla ciebie mezaliansem
Władek wciąż nie odpowiadał .Do Grażyny dotarło ,że w całej tej sytuacji , w całym tym kontekście w jakim dzisiaj zobaczyła Władka jest coś bardzo dziwnego , ze nie wie kim on tak naprawdę jest
- kim ty tak naprawdę jesteś – zapytała się Niemierza .-
nie jesteś głupią blondynka – nachylił się do niej, i nic więcej nie powiedział tak jakby uważał ze wystarczy to za cały komentarz
Grażyna widziała ,że Władek nie chce kontynuować tego tematu . Odpuściła sobie. Była pewna ,że Niemierz wcześniej , czy później , kiedy na to przyjdzie czas wszystko jej wyjaśni . O ile on sam wie o co w tym wszystkim chodzi .
- dlaczego nie powiedziałeś mi tego kłamstewka wcześniej . Milcząc zepsułeś mi cały wieczór.
- to nie jest żadne kłamstewko- chciał to uargumentować , ale dziewczyna mu przerwała
- szkoda , bo gdyby to było takie słodkie, małe , urocze kłamstewko , świadczyłoby to o jakimiś wysiłku z twojej strony aby zrobić mi przyjemność- uśmiechnęła się. Było jej miło że ja docenił , nie miała złudzeń ,że mu dorówna intelektualnie, zdawała sobie sprawę,że jego umysł był klasą samą w sobie, ale chciała potwierdzenia, że nadal uważa ją za na tyle interesującą , aby chętnie przebywać w jej towarzystwie
- a tak poza tym, to kiedy idziesz ze mną na spotkanie grupy feministycznej .Bitchson był tobą wyraźnie zafascynowany – wyobraziła sobie Niemierza na spotkaniu lewackich kobiet i wybuchnęła śmiechem.
- ten Bitchson to -Władek szukał odpowiedniego słowa
- wiem , skończony degenerat , chodząca obrzydliwość – Grażynę zaskoczyło to co powiedziała .Przecież jeszcze nie tak dawno większość poglądów Bitchsona była poglądami, które wydawały jej się prymitywne , zacofane , zatęchłe . Patrzyła na świat oczami feministki , może nie wojującej , bo był jej daleko do tego , ale jednak feministki . Zaczęła się zastanawiać co się w czasie ostatniego czasu , krótkiego w końcu jego przedziału, że zaczęła brzydzić się poglądami ,które reprezentował sobą profesor . Popatrzyła na Niemierza . Była przekonana ,ze cały czas w sposób mniej lub bardziej udany nim manipuluje. W odróżnieniu od niej Władek nigdy tego nie próbował zrobić w stosunku do niej . Z jakiegoś powodu nie chciał wpływać w żaden sposób na jej decyzje. Nie grzebał w jej mózgu i psychice , aby później sterować nią . Może po prostu nie musiał . Wpadła w swoją własną pułapkę .Codzienne wielogodzinne rozmowy z nim , za którymi tak przepadała niepostrzeżenie zmieniły ją, jej spojrzenie na świat , pryzmat który filtrował wiedzę i informacje docierające do niej z zewnątrz. I wcale jej się to nie spodobało .Świadomość ,że z taką łatwością , niechcący , bez żadnego wysiłku Niemierz zmienił ją , była dla niej feministki upokarzająca.
- ale ja wcale nie zmieniłam swoich poglądów – powiedziała niepewnie do Władka -żebyś sobie nie myślał .
Władek wypił ostatni kieliszek
- wrócimy na sale – powiedział do dziewczyny – muszę sobie coś nalać , a potem porozmawiam z twoim ojcem , obiecałem mu to
- ja chyba też muszę się coś napić. Samochód zostawiłam na parkingu , jutro go odbiorę ,a do domu wrócimy taksówką .

Wrócili na sale . Krakówek się bawił. Czy byli elitą. To nieważne . Ważne że tą elitą się czuli . Że czuli się ważni.
- wiesz co – Władek zwrócił się do Grażyny – widzę ,że koncepcja profesora dotycząca związku podstarzałego lowelasa i młodszej kobiety , którą tak kwieciście zachwalał jest tutaj wśród wyższych urzędników, ludzi biznesu , generalnie notabli bardzo popularna- delikatnie musnął dziewczynę łokciem – ledwo który trochę odrośnie od ziemi , nabierze brzuszka , a już łapie byle co byle młodsze . I obnosi się z tym jak jakimś niezwykłym trofeum . Popatrz – niezbyt elegancko pokazał Grażynie palcem kilka śmiesznych par – popatrz na te dziewczyny i młode kobiety . Popisują się swoim ubiorem i rozglądają wokoło , aby upewnić się ,że samiec z którym są ma tu coś do powiedzenia , jest kimś tutaj w tej hierarchii .
- lubię twój wredny charakter – Grażyna odwróciła się do niego – dlaczego nie popatrzysz na to wzrokiem kogoś innego , z innej strony- uśmiechnęła się do niego- silni , bogaci i mający władzę mężczyźni zasługują na piękne i młode kobiety wokół siebie, a te tak atrakcyjne maj prawo do bycia z facetem , który jest kimś . Każde daje drugiemu to co pragnie i potrzebuje. Ciebie też próbuje poderwać Gertruda . Musi coś w tobie widzieć.
- pieniądze i władzę – zaśmiał się – a co najmniej moja wysoką pozycje społeczną , no i mój pałac. Powiedzmy bardzo egzotyczny, robiący piorunujące wrażenie pałac
Grażyna wyobraziła sobie jak minę Gertruda , gdy ta staje przed posiadłością Władka , czyli przed walącą się drewnianą chatą z pochyloną wiekiem ku ziemi , rozlatująca się ubikacją, której drzwi wiszące na jedynym ocalałym zawiasie poruszają się , niemiłosiernie skrzypiąc w rytm podmuchów wiatru .
Wybuchnęła śmiechem. Niemierz jej zawtórował
- coś w sobie masz – Grażyna popatrzyła na Władka – no muszę cię jakoś pocieszyć .Nie masz władzy , pieniędzy , ani , no wiesz, nie jesteś wysportowanym dwudziestolatkiem , ale na pewno coś tam w tobie jest wartościowego. O już wiem – jej oczy się złośliwie śmiały- jesteś takim fajnym ,misiem fajtłapą.
- nie za bardzo się na mnie mścisz- oczy Władka też się śmiały
Grażyna zastanawiała się co się zmieniło w Niemierzu ,że zaczął ja tak przyciąga do siebie. Po chwili doszła jednak do wniosku ,że to nie mężczyzna się zmienił ,ale ona lepiej go poznała. Że dostrzegła w nim coś , co ją wciąga, przykuwa do niego . Swoją relację z nim skojarzyła z letnia bezchmurną nocą ,i niebem z dobrze widocznymi ciałami niebieskimi . Może dlatego ,że właśnie dzisiaj była taka cudowna letnia noc w Krakowie i mogła patrzeć na roziskrzone niebo nad sobą Widziała kiedyś film , na którym kometa , przemierzająca swobodnie bezmiar kosmosu, która w pewnym momencie zbacza ze swojej drogi i zaczyna orbitować coraz ciaśniej i ciaśniej wokół nieznanego atraktora . To najlepiej oddawało co się nią dzieje , i co gorsze , zaczyna jej się jej to podobać .

Vanderbilt poświęciła dwie godziny na kurtuazyjne rozmowy z Kozikowskim i ludźmi należącymi do śmietanki towarzyskiej Krakowa . Znudzona wymówiła się jutrzejszym i spotkaniami i wyszła . Z małej eleganckiej torebki wyciągnęła telefon i wybrała numer . Usłyszała znajomy głos .
- dzień dobry wujku – zaczęła mówić do słuchawki po angielsku . Cichy , starczy głos w telefonie odwzajemnił przywitanie – rozmawiałam z nim – nie musiała mówić z kim , oboje wiedzieli ,że chodzi o Niemierza- jest coś an rzeczy w tym co mówił profesor Nauman. Z pozoru jest taki sam jak reszta otaczających go ludzi, ale tylko z pozoru . On jednak jest inny . Gdzieś w głębi jego umysłu coś drzemie , coś mrocznego , złowroga inteligencja W pewnym momencie jego oczy zmieniły się , stały się wrotami do zupełnie innego świata . Jego świata . Złożonego i skomplikowanego.
- czyli Nauman miał rację. On może być bardzo dla nas groźny, ale musi żyć , prawdopodobnie jest kluczem do przetrwania naszych starych , być może zbyt już starych rodów – wuj kobiety przerwał na chwilę. Z trudem oddychał , musiał chwilę odpocząć – i co teraz , co zamierzasz zrobić ?
- zaproponowałam mu małżeństwo- rozmówca kobiety aż się zakrztusił z wrażenia .Oboje prze chwile milczeli
- jesteś bardzo mądra , zawsze tak uważałem , ale teraz uświadomiłaś mi że i tak ciebie nie doceniłem – starczy głos szeptał do słuchawki – to rozwiązuje wiele naszych problemów. Poza tym zaimponowałaś mi swoją zdolnością do samo poświęcenia , złożenia swojego szczęścia na ołtarzu naszych rodzin
- to nie tak wuju – głos Vanderbilt drżał – jak go chce za swojego męża .Żaden mężczyzna nigdy wcześniej nie wywarł na mnie takiego wrażenia . Nie wiem , może się zakochałam .

Koniec rozdziału ósmego
 Rozdział dziewiąty „ Fenotyp rozszerzony. Lamborghini „

Witam serdecznie tych wszystkich , którzy do końca rozdziału dotrwali .W końcu , po długich bojach udało mi się skończyć ósmy rozdział . Z dużym opóźnieniem. Chroniczny , pogłębiający się brak czasu . Muszę jakoś ten problem w końcu rozwiązać .
Pozdrawiam
Marek Mojsiewicz
Ci z Państwa ,którzy chcą otrzymać informację o publikacji kolejnych rozdziałów zapraszam do polubienie na facebooku strony poświęconej tylko Klechdzie Krakowskiej „ Klechda Krakowska” lub polubienie strony na facebooku poświęconej mojemu blogowi Marek Mojsiewicz

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Roman Andrzej Śniady

09-10-2014 [13:27] - Roman Andrzej Śniady | Link:

Myślę, że musimy pisać treściwiej  i krócej...
Tylko jednostki, przeczytają to do końca..
Ja nie przeczytałem...!
Szanujmy czas innych ludzi...:)
Pozdrawiam
Roman Andrzej Śniady
 

Obrazek użytkownika Harenda

09-10-2014 [23:30] - Harenda | Link:

Czyż nie za bardzo protekcjonalna i autorytarna nutka wkradła się do tego komentarza,Panie Romanie? De gustibus...

Obrazek użytkownika Marek Mojsiewicz

16-10-2014 [09:40] - Marek Mojsiewicz | Link:

Witam serdecznie

Zdaję sobie sprawę ,że powieść jest dziwna , a na pewno inna , do tego chropowata , niewygładzona, niszowa . Nie jest żadnym arcydziełem, ani świetne napisaną literaturą , i nie mam absolutne żadnych takich pretensji , jednak każdy , kto ją czyta musi przyznać ,że coś w niej jest ,coś takiego , co odróżnia ją od całej  pisarskiej papki .

Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników .
Rozdział IX jest już zaawansowany , więc ukończę go na pewno dużo szybciej niż VIII

Obrazek użytkownika Leszek Smyrski

20-10-2014 [01:19] - Leszek Smyrski | Link:

przeczytałem od razu i już czekam na następny rozdział. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Marek Mojsiewicz

21-10-2014 [21:24] - Marek Mojsiewicz | Link:

Witam.
Miło mi czytać pozytywne opinie o książce . Takie jak ta Pana właśnie.
Mam już napisane tak ze dwie trzecie IX rozdziału , tak więc wkrótce powinienem go opublikować
Serdecznie pozdrawiam

Obrazek użytkownika Marek Mojsiewicz

24-10-2014 [14:25] - Marek Mojsiewicz | Link:

Już prawie ukończyłem dziewiąty rozdział , być może jutro zdołam go opublikować .
Pozdrawiam Marek Mojsiewicz

Obrazek użytkownika Marek Mojsiewicz

26-10-2014 [10:37] - Marek Mojsiewicz | Link:

Została mi do dokończenia ostatnia strona dziewiątego rozdziału Klechdy . Po południu go opublikuję. Pozdrawiam
Marek Mojsiewicz