Otrzymane komantarze

Do wpisu: Pułapka
Data Autor
3rdOf9
Wybaczamy, ale nie ma mowy o powszechnej amnestii To byłoby chyba jedno z najlepszych podsumowań, gdyby nie to, że przedefiniowanie porządku przebaczenia do takiej właśnie powszechnej amnestii prowadzi. Są znane w historii społeczności, które działały bezlitośnie - bez żadnego przebaczenia. Ale nie są znane takie, które mogłyby samodzielnie działać pomimo braku sprawiedliwości (jakkolwiek nie wszędzie była ona rozumiana - co do szczegółów - tak samo). Stąd też pomimo tego, że przebaczenie jest czymś bardzo wartościowym i cennym w życiu społecznym, trzeba bardzo uważać na sytuację, kiedy próbuje się z niego robić pretekst by sprawiedliwości zaprzeczyć. "Polacy często mylili się, gdy przebaczali za wcześnie"
3rdOf9
Socjologiczna próba zdjęcia odpowiedzialności - dokładnie tak! Niemniej ze wszystkich materiałów przytaczanych tutaj przez MindService'a na poparcie jego tez widać jasno jak głęboko ta operacja sięga. Tu nie chodzi tylko o zdjęcie odpowiedzialności z tej czy innej grupy UB-eków, ale o przedefiniowanie pojęcia sprawiedliwości wewnątrz całej zachodnioeuropejskiej cywilizacji tak, by nowa definicja lepiej służyła potrzebom panświnizmu. Jest to robione zgodnie z zasadą wschodnich sztuk walki i wojny: "wykorzystaj siłę przeciwnika przeciwko niemu", "pociągnij przeciwnika w stronę, w którą sam chce iść". A zaprzęgnięto do tego agentów wysoko postawionych w kościelnej hierarchii, nieraz z profesorskimi tytułami i literackimi nagrodami.
3rdOf9
"Odpuść nam nasze i winy jako i my odpuszczamy winowajcom". oraz "jaką miarą wy mierzycie, taką wam odmierzą" Jeśli ja idę do spowiedzi, żałuję za grzechy i odprawiam za nie pokutę - jest mi wybaczone. I tak samo ja wybaczam swoim winowajcom. Tą samą miarą mierzę, jaką mnie jest odmierzane. Kiedyś to było dobrze rozumiane. Teraz zaś panuje w Kościele pacyfistyczny dryf, do którego pożywką są rozmaite piękne przypowiastki - takie właśnie jak ta tutaj. Skutek jest jedynie taki, że zło na świecie wzmaga się, ponieważ czuje się bezkarne. Przykład: dzisiaj bardzo trudno jest być faszystą. Czemu? Ano dlatego, że Żydzi zadbali o przykładne ukaranie winnych - tych, którzy ich mordowali - oraz uprzykrzenie życia tym, którzy by chcieli iść w ich ślady. Socjalistą, czy też komunistą - antypolonistą zwłaszcza - można i modnie jest być. Dlaczego? Ponieważ nie było Kary za Winy. Komuniści i zbrodniarze katyńscy nie mieli swojej Norymbergi. Zło, które się wzmaga na skutek niesprawiedliwości napędzanej hurtowym, bezwarunkowym, urągającym Sprawiedliwości przebaczeniem, lansowanym przez rozmaitych ideologów - nie tylko przez Ciebie - uderza nie tylko w Was, którzy je nieodpowiedzialnie głosicie, ale także w innych, postronnych ludzi. Pomyśl o tym, skoro masz takie dobre serce. Żal ci winowajców? Pomyśl raczej o ich ofiarach.
3rdOf9
Przypisujesz mi to, co robisz samemu. Ja staram się tłumaczyć swoje stanowisko i to od samego początku. Skąd wiesz, czy to akurat mnie "się wydaje". A może to Tobie "się wydaje"... Może Twoje argumenty wcale nie są aż tak jasne, jak myślisz?
3rdOf9
W tym co piszesz tkwi sama kwintesencja błędu doktryny "wszechprzebaczenia". Jest to cały błędny prąd nauczania w Kościele, który ma wprawdzie oparcie w panującej modzie na bezkarność i deptanie sprawiedliwości, ale nie jest uzasadniony w świetle Ewangelii, ani nawet w świetle tego, co sam piszesz. Jezus umarł za wszystkich ludzi - to prawda, ale zbawienia w związku z tym dostąpią tylko niektórzy: ci mianowicie, którzy właśnie "żałują i są dobrymi ludźmi" (o tyle, o ile człowiek może być "dobrym"). Bóg nie zbawia człowieka wbrew woli człowieka. Bóg nie działa "jednostronnie" ale zawsze w relacji z człowiekiem. Pisząc "by dostąpić zbawienia nie o to chodzi aby być bez grzechu i sobie zasłużyć na nie lecz aby uznać swoją grzeszność" sam przyznajesz: by dostąpić zbawienia musimy uznać swoją grzeszność. Widzisz więc, że działanie, inicjatywa człowieka - winowajcy - jest potrzebne. Ja po prostu w swoim postępowaniu biorę z Boga przykład. To nie jest tak, że ktoś się ma przede mną kajać, czy tarzać w popiele. Ale jest potrzebne... Coś. Jeśli ktoś uważa, że zrobił dobrze, że postąpił słusznie, to nie ma czego wybaczać - skoro nie ma winy, to nie ma i przebaczenia. Oferując przebaczenie komuś, kto jego nie pragnie i w żaden sposób nie uznaje, że postąpił źle, "rzucasz po prostu perłę przed wieprza" - Chrystus tego wyraźnie zakazywał. Cała historia Polski po 89'ym roku jest jednym wielkim dowodem na to, że zakazywał słusznie.
3rdOf9
Jezus Chrystus nie wybacza tym, którzy mu się odgrażają, tylko tym, którzy okazali skruchę.
Mind Service
Powtarzasz w kółko to samo mimo przedstawienia jasnych argumentów, więc jaki jest sens dyskutowania z kimś, kto z góry zakłada, że wie lepiej, bo tak mu się wydaje? Proponuję Ci poczytać dokumenty Kościoła i Biblię, gdybyś kiedyś zapragnął dowiedzieć się jakie jest stanowisko Kościoła w kwestii przebaczania
Mind Service
Chrześcijanin to ktoś kto naśladuje Jezusa Crystusa. Ale nie ma obowiązku być chrześcijaninem
Mind Service
A to ktoś uważa, że grupa ludzi ma moc odpuszczania grzechów? Chrześcijanie mogą jedynie się modlić, grzechy odpuszcza Pan Bóg
xena2012
do Mind Service z 01:31....z Pana komentarzy wynika,że katolik ma ,,obowiązek'' wybaczać.Czy wdowa po zabitym pośle Rosiaku też ma obowiązek to zrobić pomimo że morderca nadal w więzieniu się odgraża?Czy rodzice zabitego przez jakiegos szubrawca dziecka zamiast przeżywac swoje nieszczęsci w ciszy mają w pierwszym rzędzie obowiązek wybaczyć ,bo to takie chrzescijańskie?Czy katolicy to jakiś wyodrębniony element społeczeństwa którzy nie wiedzą,że narzędziem sprawiedliwości ich krzywd moze być sąd?
Ptr
Grupie ludzi nie można przypisać mocy odpuszczania grzechów innym ludziom. Grupa ludzi nie jest Bogiem. Ani w staro, ani nowotestamentowym rozumieniu. To wygląda raczej na socjologiczną próbę zdjęcia odpowiedzialności , moralanego symbolicznego uniewinnienia, którą ktoś wymyslił prawdopodobnie w celu zmniejszenia napięcia społecznego. Problemem jest wadliwość budowanych przez Pana/Panią alegorii, nic nowego.
Mind Service
Wogóle nie o to chodzi w przebaczeniu... To Ty masz przebaczać innym, nawet tym których nie znasz i którzy Ci nic nie zrobili, jednak ich sądzisz gdyż słyszałeś że popełnili jakieś przestępstwo. Więc zamiast koncentrować się na innych, w tym Jurku O. zachęcam Cię do przyjrzenia się sobie i poszukania komu powinieneś przebaczyć? Jeżeli uważasz, że najpierw ta osoba, która wyrządziła Ci krzywdę powinna Cię przeprosić i zło naprawić, a następnie musi pójść do spowiedzi abyś mógł jej przebaczyć, to kompletnie się mylisz. "Pewnego razu do konfesjonału św. Jana Bosco, gdy spowiadał, przyszedł młody człowiek i powiedział, że rozumie i zna dobrze naukę Kościoła: - Wiem, że trzeba przebaczać urazy i winy różnym osobom, rozumiem, że nie można nikomu życzyć źle, że nie można się gniewać, ale ja nie mogę zrozumieć swego ojca, jemu nie mogę wybaczyć w żaden sposób, bo mój ojciec to zwierz, a nie człowiek. Jest to najpodlejszy osobnik pod słońcem i ja nie mogę mu przebaczyć! Jan Bosko mu odparł: - Mój synu, rozumiem, że masz wielki żal do swego ojca, ale rozgrzeszenia nie możesz teraz otrzymać, lecz dopiero za rok. Przez ten czas będziesz codziennie odmawiał "Ojcze nasz", ale w nieco zmienionej formie. Zamiast słów: "...i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom..." będziesz mówił: "... nie odpuść mi moich grzechów, bo i ja nie chcę przebaczyć grzechów mojemu ojcu..." Po trzech dniach przyszedł młodzieniec do św. księdza Bosco i powiedział: - Ojcze, kto by mógł wytrzymać dłużej i odmawiać tak starszną modlitwę?! Jak ja mogę modlić się, żeby mi Bóg nie przebaczył moich grzechów? Nie mogę się tak modlić. Już wszystko zrozumiałem, wiem, że muszę przebaczyć i dlatego przebaczam mojemu ojcu. Ze swego serca wyrzucam wszystkie swoje żale, bo chcę, żeby i mnie Bóg przebaczył wszystkie grzechy. " http://www.milosierdzieb… Zachęcam do przeczytania całości artykułu.
Mind Service
100 tys. modlących się ludzi to zasmucająca operacja socjologiczna? No, no... "Gdyby udało się sytuację naprawić , naprawić krzywdy, ukarać winnych, wiele rzeczy mogłoby się polepszyć." - Dokładnie tak samo myśleli ci, którzy oczekiwali Mesjasza, aby ich wybawił z rąk rzymskich okupantów i poprowadził ich do zwycięstwa. Też zapewne chcieli aby "udało się sytuację naprawić, naprawić krzywdy, ukarać winnych, wiele rzeczy mogłoby się polepszyć"... Tymczasem Bóg wysłał swojego jedynego Syna, który urodził się biedakiem, potem włóczył się jak żebrak nie mając własnego domu ani rodziny i próbował ludzi przekonać do swoich racji, jednak z mizernym skutkiem bo w końcu wszyscy Go opuścili. No i zamiast pokazać ludziom swoją moc dał się osądzić i ukrzyżować jak najgorszy przestępca. Zresztą winy Jego zostały Mu udowodnione przez najwyższe władze duchowne... Słaby ten nasz Zbawiciel, co nie? Jak mamy kogoś takiego naśladować, tym bardziej, że powiedział jasno iż takie naśladowanie Go zaprowadzi nas na krzyż... "Problemem nie jest stan umysłu, czy kondycja duchowa społeczeństwa", ale zupełnie inna wizja i recepta na to jak nasze życie i zbawienie ma wyglądać...
Celarent
Pobieżnie przeleciałam też komentarze. I niby zgadzam się z autorem i ...nie. Ogólnie masz rację, człowieku, ale... Jak mi się wydaje, zakładasz, że to wybaczenie zbrodni niweluje sprawiedliwość. Wybaczamy 99 razy, ile trzeba, by nie postawić się w miejscu Sędziego, który jest Jeden! a każdy, kto stawia się na Jego miejscu popełnia grzech pychy i skazuje siebie na zatracenie a sam nie jest bez grzechu (możliwe, że innego rodzaju, bo nie wszyscy jednakowo grzeszymy; jeden pije, 2. pali, 3.łajdaczy a 4.np. kradnie czy 5. morduje...). Wybaczamy więc. I co dalej? Jesteśmy wolni od ...chęci zemsty czyli stoczenia się w taką samą zbrodnię, jaką nam uczyniono. Serce wolne od zemsty nie koniecznie jest wolne od bólu, żalu. Bo wybaczenie nie oznacza zapomnienia, zobojętnienia. Jan Paweł II wybaczył, ale nie domagał się przeniesienia zamachowca do watykańskiego więzienia, by popaść w skrajność i wypuścić go. Wybaczył. Karę Agca musiał odsiedzieć i już. Człowiek, który darowuje mordercy winę w wybaczającym uniesieniu jest głupcem i jest nieodpowiedzialny. Bóg jest Ojcem -Wychowawcą. I wydaje mi się, że chce abyśmy tak podchodzili do kwestii miłosierdzia i sprawiedliwości ziemskich. Miłosierdzie to okazanie litości, nie mszczenie się a sprawiedliwość - nazwanie zbrodni po imieniu i odpokutowanie jej.Trudno czasem zachować zimną krew, kiedy stajemy wobec zbrodniarzy, oszustów, zdrajców narodu upudrowanych, przebranych w różne szatki. Boga przeprośmy, że w naszym narodzie i w naszym Kościele tacy są, a ich jakoś spróbujmy wyłapać i doprowadzić do Ojca a przynajmniej ochronić przed nimi nasze domy i naszą ojczyznę. To się nie wyklucza. Nie musimy wybierać gronkowców, sejm to nie episkopat, że za machlojki i przestępstwa dostaje się jeszcze lepszą parafię czy prałaturę choćby. Bo rozumiem, że takie sprawy Pana bulwersują. Wybaczamy, ale nie ma mowy o powszechnej amnestii ;)
Mind Service
"Czy katolik nie ma zadnych narzędzi do walki z panującą powszechnie nienawiścią niż nadstawianie policzka ,modlitwa i klęczenie?" - No nie ma... Na tym właśnie polega chrześcijaństwo... To Jezus nam polecił nadstawiać drugi policzek i sam pokazał jak to robić... Więc jak chcemy Go naśladować... Wiem, że się z nas śmieją, ale ten sie śmieje, kto sie śmieje ostatni :)
3rdOf9
1. Postawa winowajcy jak najbardziej nie ma znaczenia i nie powinna nas obchodzić... Ma znaczenie i powinna nas obchodzić - tak się możemy przerzucać słowami, ale nie o to chodzi: Bóg przebacza nam grzechy pod pewnymi warunkami i w zależności od tego, jakie jest nasze - czyli winowajcy - podejście i postawa. My nie możemy być świętsi od Pana Boga - napisałem to już, ale powtarzam. 2. Przebaczenie to rytuał i "podejście pogańskie"? Napisałem, że "Przebaczenie i Sprawiedliwość są przymiotami Boga". Właściwie powinienem napisać Miłosierdzie, ale że w ramach Miłosierdzia Bóg przebacza, więc i tak się zgadza. Poza tym wyjaśniam: To nie samo przebaczenie jest "podejściem pogańskim", tylko za pogańskie uważam robienie z przebaczenia magicznego rytuału. Magicznego, czyli takiego, który polega na wykonaniu czynności, które mają przynieść skutek nie związany z nimi logicznie. Sposób robienia z przebaczenia magicznego rytuału opisałem. Tu już naprawdę wszystko powinno być jasne. 3. Tłumaczyć sensu Kpł 16,23nn nie muszę, są to bowiem zwyczaje Starego Testamentu, które ani nas nie obowiązują ani nie mają znaczenia dla naszej dyskusji. Jednakowoż: warto byśmy z podejścia starotestamentalnego, które opiera się w dużej mierze na bezrefleksyjnym posłuszeństwie objawiającym się w dokładnym wykonywaniu nakazanych prawem rytuałów (nie pogańskich bynajmniej) przeszli do podejścia nowotestamentalnego, według którego jesteśmy przyjaciółmi Boga: takimi, którzy znają Jego zamysły i rozumieją co i dlaczego robią. Niektórzy się jakoś dziwnie zatrzymali na tym poprzednim etapie...
Mind Service
Nie masz mnie..., i nadal mieszasz dwie różne rzeczy: przebaczenie i upomnienie. Kompletnie się mylisz pisząc: "Bóg nie wybacza nam bez względu na okoliczności - musimy spełnić warunki aby w trakcie Spowiedzi Świętej uzyskać przebaczenie". Otóż Bóg nam wybacza niejako z góry (zrobił to zresztą już dawno, zanim żeśmy się urodzili), chodzi tylko o przyjęcie przez nas tego daru Jego miłosierdzia, bo bez wyznania win i żalu za grzechy nie bylibyśmy zdolni. To nie my musimy spełniać jakieś warunki, tylko spełnia je jednostronnie Pan Bóg, nie licząc zupełnie na nasze starania. Na tym własnie polega Przymierze Boga z ludźmi - na jednostronnej akcji zbawienia dokonanej przez Niego. Przecież Pan Jezus umarł za wszystkich ludzi, wszystkich grzeszników, a nie tylko za tych co żałują albo są dobrymi ludźmi. Chodzi tylko o to aby uznać że Jezus jest Panem i Królem, który uwolnił nas z kary za nasze przewinienia. Więc by dostąpić zbawienia nie o to chodzi aby być bez grzechu i sobie zasłużyć na nie lecz aby uznać swoją grzeszność i Tego który mimo tej grzeszności nas od potępienia wybawił. List św. Jana 5,16 nie mówi nic o jakiś wątpliwościach dot. modlitwy o przebaczenie "cudzych win": Jeśli ktoś spostrzeże, że brat popełnia grzech, który nie sprowadza śmierci, niech się modli, a przywróci mu życie; mam na myśli tych, których grzech nie sprowadza śmierci. Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć. W takim wypadku nie polecam, aby się modlono Tymczasem polecam inny fragment Pisma Świętego" "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?" (Mt 7,1-3)
Ptr
Te 100 tys. ludzi to niezła operacja socjologiczna. Zasmucająca , bo kontrowersyjna i budząca sprzeciw. Jeżeli są skruszeni grzesznicy , którzy chcą naprawić swe błędy - niech ich stowarzyszenia publicznie przepraszają. ( Ale czy są ?) Niech grzesznicy idą do konfesjonałów. Wtedy pokrzywdzeni będą mogli sprawdzić swą zdolność przebaczania. A nawołujący do przebaczenia w imieniu pokrzywdzonych, niech sobie odpowiedzą , co robili , aby przeciwstawić się, zapobiec ich krzywdom. Problemem nie jest stan umysłu , czy kondycja duchowa społeczeństwa, tylko jeszcze od czasów wojny po dzień dzisiejszy ,słabe poczucie i realizacja praworządności w państwie. Gdyby udało się sytuację naprawić , naprawić krzywdy, ukarać winnych, wiele rzeczy mogłoby się polepszyć.
3rdOf9
Ha! Mam Cię - a całkiem się tego nie spodziewałem. Powołałeś się na fragment Pisma, którego najwyraźniej nie znasz: "Jeśli brat Twój zgrzeszy przeciw tobie, to idź i przebacz mu" - ja przecież nie cytowałem - ja spytałem, czy rzeczywiście tak jest tam napisane. Albowiem napisane jest inaczej: "Jeśli brat Twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go (...)". Czemu? Widocznie "aby Pan Bóg mógł upomnieć mnie". Poznaj lepiej Pismo, abyś wiedział, o czym mówisz. Problem polega na tym, że bardzo często nie znamy samego Pisma, ale tylko podawane nam interpretacje - nierzadko bardzo dalekie od nieomylności. Skąd mi się natomiast "uroiło", że do przebaczenia muszą zaistnieć pewne okoliczności - jeśli poczytasz trochę moje teksty, będziesz wiedział lepiej, ale na potrzeby niniejszej wymiany zdań podsumuję to w skrócie: nie możemy być świętsi od samego Boga. Nie możemy wybaczać lepiej niż czyni to sam Bóg. A Bóg nie wybacza nam bez względu na okoliczności - musimy spełnić warunki aby w trakcie Spowiedzi Świętej uzyskać przebaczenie. Co do modlitwy o przebaczenie "cudzych win" - taka modlitwa budziła poważne wątpliwości nawet apostołów (List św. Jana 5, 16), ale to jest inna sprawa i to nie ona jest tu przedmiotem mojej krytyki. Mnie chodzi o przebaczenie dokonane w imieniu cudzym, czyli win popełnionych przez kogoś przeciwko komuś innemu niż ten, kto przebacza. Niezależnie od moich osobistych poglądów: nie znam kapłana, który by pochwalił takie przebaczenie
Mind Service
Postawa winowajcy jak najbardziej nie ma znaczenia i nie powinna nas obchodzić... I nieprawdą jest, że "potrzebny jest bowiem jedynie jakiś winowajca" - własnie o to chodzi, abyśmy żadnego winowajcy nie mieli... Przebaczenie to rytuał i "podejście pogańskie"? Potrafisz to jakoś uzasadnić? A tak przy okazji jak będziesz tłumaczył sens rytuału opisanego w Kpł 16,23nn ?
Valdi
Wspaniały tekst. Jakże słuszny mając na uwadze prosty fakt że ci, którym przebaczany, najzwyczajniej śmieją się z nas.
Mind Service
Oczywiście się mylisz i nadal nic nie rozumiesz. I do tego mieszasz różne sprawy; upomnienie i przebaczenie to zupełnie różne kwestie zupełnie ze sobą niepowiązane. Ale skoncentrujmy się nad przytoczonym przez Ciebie fragmentem Pisma Świętego: "Jeśli brat Twój zgrzeszy przeciw tobie, to idź i przebacz mu". Dlaczego? - Aby Pan Bóg mógł przebaczyć Tobie. Przecież to jest na początku każdej mszy św. Nie ma czegoś takiego, że "zależnie zaś od tego, w jakiej sytuacji można a w jakiej nie można przebaczyć" - zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności. Skąd Tobie się uroiło, że muszą zaistnieć jakieś okoliczności do przebaczenia? Dlaczego modlimy się o przebaczenie "cudzych win", np. za grzech aborcji którego dokonał jakiś ginekolog mieszkający tysiące km od nas i którego nigdy nie widzieliśmy na oczy? Już to pisałem: ze względu na siebie - abyśmy nawet w myśli nie wyrazili negatywnego sądu na temat tej osoby. Czyż nie powiedział Jezus: "nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni"?
3rdOf9
Przede wszystkim sam napisałeś: naszego winowajcy. A komu wybaczają ludzie, których krytykuję w tekście? "Tym, którzy w przeszłości mordowali i krzywdzili naszych przodków" - czyli oni wybaczają za przodków i to nawet niekoniecznie swoich, bo tu chodzi o tych, którzy popełnili zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu. Jest to klasyczny przykład przebaczenia w imieniu cudzym. Co do tego, że postawa winowajcy jak najbardziej ma znaczenie i powinna nas obchodzić pisałem w swoich poprzednich tekstach i na razie nie będę się powtarzał. Problem polega na tym, że właśnie takie egoistyczne "wybaczanie ze względu na siebie" jak to, o którym piszesz, w prostej linii prowadzi do traktowania przebaczenia jako magicznego rytuału. Skoro tracimy z oczu winowajcę oraz jego czyn i postawę, to nie dziwne, że potem umyka taki "szczegół" jak to, czy przebaczamy w imieniu swoim czy cudzym. Potrzebny jest bowiem jedynie jakiś winowajca, aby można było - przy jego "użyciu" - odprawić rytuał przebaczenia. Na zasadzie "jak odprawimy rytuał, to Pan Bóg nam spuści deszcz/urodzaj/pokój/cośtam" - właściwe podkreślić. To jest podejście pogańskie. Przebaczenie i Sprawiedliwość są przymiotami Boga. Bóg nie może być sprawiedliwy w środy i piątki a miłosierny w czwartki i soboty, ponieważ jest doskonały i niezmienny. Nie może też prowadzić ze sobą wewnętrznych walk i zaprzeczyć samemu sobie. Każdy Jego czyn miłosierny musi być zarazem również sprawiedliwy. Zatem: miłosierdzie, które zaprzecza sprawiedliwości nie jest z Boga - jest karykaturą miłosierdzia. Będąc niedoskonałymi ludźmi jesteśmy do takich niedoskonałych uczynków skłonni. Sprawiedliwość i miłosierdzie ludzkie zazwyczaj nie idą w parze. My - ludzie, musimy zazwyczaj ograniczyć sprawiedliowść, by okazać miłosierdzie albo na odwrót: ograniczyć miłosierdzie, by okazać sprawiedliwość. Ale takie postępowanie nie czyni nas lepszymi, tylko wręcz odwrotnie. Dążyć należy zaś do doskonałości: "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski."
3rdOf9
Już o tym pisałem na tej blogosferze, że nakaz przebaczania zawsze nie oznacza nakazu przebaczenia w każdej sytuacji bez względu na okoliczności. Zawsze = "zawsze wtedy, gdy można". Przebaczamy wtedy, gdy istnieje taka możliwość. Ten sam Chrystus, który nakazał przebaczać 77 razy, wygłosił również naukę o upomnieniu braterskim: (Mt 18, 15-17). "Jeśli brat Twój zgrzeszy przeciw tobie, to idź i przebacz mu" - czy tak tam jest napisane? Niezależnie zaś od tego, w jakiej sytuacji można a w jakiej nie można przebaczyć, na pewno nigdy nie można przebaczać w imieniu cudzym - a niniejszy mój artykuł jest krytyką przebaczania w imieniu cudzym właśnie. Więc nie ja tutaj cokolwiek plączę - jest wręcz przeciwnie: rozplątuję to, co się innym poplątało.
Mind Service
Krótko mówiąc nie przebaczamy ze względu na naszego nieprzyjaciela, tylko ze względu na siebie. I dlatego nie może nas obchodzić jakieś przyznanie się do winy i żal za grzechy naszego winowajcy... Myślałem, że dla osoby wierzącej to oczywiste...