Otrzymane komantarze

Do wpisu: Przesłanie do Belgów
Data Autor
Świetny tekst. Obawiam się jednak, że "zlewaczałe" francusko-niemiecko-belgijskie umysły mogą wziąć go nazbyt dosłownie i rygorystycznie zastosować się do rad Autora. Pozdrawiam
Do wpisu: Ukrócić bankową kreację pieniądza
Data Autor
Anonymous
@rolnik z mazur Nie można wykluczyć, że nie wiem jak działa pieniądz. Trzeba to najpierw udowodnić. Argument "zbyt dużo paplaniny" nie odnosi się do treści tylko do formy (o ile da się udowodnić, że zwięzłość jest paplaniną). Reszta jest rozwinięciem jednego z moich stwierdzeń.
Jabe
Jeśli Pan zdecyduje się w sposób prosty i zrozumiały skorygować mój oryginalny komentarz, proszę zacząć od nowa.
Obserwator
Widzę że prowadzisz dyskusję nie z tym co napisałem, tylko ze swoimi wyobrażeniami - trudno. Jakim cudem Ci się "okazało" że moja "wypowiedź o zwiększaniu cudzego ryzyka sprowadza się do tego, że jeżeli ktoś, pożyczywszy pieniądze, podejmie ryzykowne działania, naraża wierzyciela na stratę" - nie mam pojęcia, skoro wyraźnie piszę o ryzykownych działaniach nie dłużnika tylko wierzyciela (a więc banku). Jeżeli Twoim zdaniem nic nie wynika z faktu, że pieniądze przechodzące na własność banków z tytułu spłaty odsetek są efektem (wynikiem, rezultatem, skutkiem, konsekwencją etc.) tego, że ktoś gdzieś zaciągnął jakiś dług, kreując w ten sposób te właśnie pieniądze - no to co można na to poradzić? Nic nie piszę o źródłach podejścia islamu i chrześcijaństwa do lichwy, ale z faktu że obydwie religie mają do niej podobne podejście, nie wynika że te religie są podobne. Napisałem jak wygląda lewarowanie, jak z pojedynczego depozytu bank w dwóch "rzutach" może udzielić 400 razy więcej kredytów i czym to grozi. Więcej nie zamierzam, mam co robić. Skoro z doświadczenia wiesz o odsyłaniu do podręczników, to znaczy że nie jestem pierwszy, więc może warto radę potraktować serio (jak to mawiają Chińczycy: "Jeżeli dwóch Ci mówi, że jesteś pijany, to idź i się połóż"). Skoro słowa "lewar", "depozyt", "kredyt", "pożyczka" uważasz za żargon, to czego oczekujesz w 2.500 znaków? Szczególnie gdy odmawiasz skorzystania z jakichkolwiek podręczników? Jeżeli według Twoich kryteriów dobra rada świadczy o niekompetencji, to OK, przyjmuję do wiadomości, że Twoim zdaniem nie jestem kompetentny. Spróbuję z tym jakoś żyć.
Jabe
Zadał Pan sobie wiele trudu, by rozwlekle objaśnić punkt 2. Jak się okazało, Pańska wypowiedź o zwiększaniu cudzego ryzyka sprowadza się do tego, że jeśli ktoś, pożyczywszy pieniądze, podejmie ryzykowne działania, naraża wierzyciela na stratę. Czyli, jeśli Pan, mając zaciągnięty kredyt, wychodzi z domu, naraża bank na stratę, a to nieuczciwe. Tylko skala zjawiska jest różna. Napisał Pan, że odsetki płacone są pieniądzem „generowanym w formie długu”. Czemu miało to służyć? Ano okazuje się, że niczemu. Była okazja temat zagmatwać i tyle. Nie byłbym taki pewien, że awersja do pożyczania na procent w Chrześcijaństwie i Islamie jest różnego pochodzenia. Pan wie? I po co znowu ta kwiecista mowa? Na koniec to lewarowanie. Nie napisał Pan, jak to się odbywa w tym przypadku, zamiast tego zatopił się Pan w niezmieniających istoty sprawy rachunkach. Po tak długiej wypowiedzi można by się spodziewać jakichś zarysów chociaż. Z doświadczenia wiem, że odsyłanie do podręczników (odmawiam!) świadczy o niekompetencji odsyłającego, posługiwanie się żargonem też.
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
No tak. " Kto w małej sprawie jest nieuczciwy..." Brawo dla Islandczyków bowiem my Polacy jak nam plują w twarz to ... nic się nie stało. Czy u nas byłoby to możliwe ? Och to jakieś tam knowania wrogich sił i nieborak Herr Tusku tak przez osiem lat tumanił idiotów. Pozdrawiam ro z m.
Obserwator
Proszę bardzo: 1. Na czym polega lewarowanie, można sobie sprawdzić (choćby w sieci), zrozumienie tego mechanizmu naprawdę nie jest trudne, tylko trzeba się oderwać od bajek ze mchu i paproci serwowanych przez banki. 2. O co chodzi ze zwielokrotnieniem cudzego ryzyka? Ano, jak bank przesadzi z lewarowaniem i wejdzie w obszar podwyższonego ryzyka utraty płynności, to powstaje zagrożenie braku wypłacalności przez bank (nie będzie miał wystarczającej płynności, by obsłużyć bieżące rozliczenia). A ogłoszenie upadłości banku powoduje postawienie w stan natychmiastowej wymagalności wszystkie udzielone przez bank kredyty, a jak duży bank, to suma udzielonych kredytów może być porównywalna z masą obiegowego pieniądza na rynku. Ich spłata jest niemożliwa (zabraknie płynności na rynku jako takim), co pociąga za sobą serię upadłości kredytobiorców (firmy padają nie tyle ze względu na bilanse, ile ze względu na utratę płynności finansowej - pustki w kasie), co z kolei pociąga upadłości ich partnerów (wymagalne wierzytelności stają się nic niewarte) itd. Jak niejasne, to polecam jakieś podręczniki ekonomii; 3. Nie nazwałem płacenia odsetek generowaniem pieniądza, proponuję uważniej czytać. Proponuję ominąć wszystko i zacząć od jakichś lżejszych lektur o systemie pieniądza dłużnego i rezerwie cząstkowej; 4. Jak kalifat do nas dotrze, to przede wszystkim zlikwiduje Cywilizację Łacińską. Lichwę też, ale z zupełnie innych powodów: po prostu Koran zabrania pożyczek na procent - nie ma to nic wspólnego z Cywilizacją Łacińską, koń ma cztery nogi i stół ma cztery nogi, z czego bynajmniej nie wynika że stół i koń to to samo...
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
Do Marek1taki. Trudno to skomentować - zbyt dużo paplaniny. Po prostu nie orientuje się pan jak działa pieniądz. Z całym szacunkiem - proszę się z tym problemem zapoznać. Literatury zwłaszcza w ostatnich czasach, co już wzbudza podejrzenia, nie brakuje. Banki prywatne były już dobre siedem tysięcy lat temu w starożytnej Babilonii i byli bankierzy i był kodeks Hammurabiego i pieniądz był kreowany w podobny sposób jak teraz, ba nawet znano weksle i opcje - w jaki inny sposób można było finansować Handel z Chinami ? Skąd Tora ( pięcioksiąg Mojżesza ) i Talmud babiloński - no skąd ? lat Pozdrawiam ro z m.
Jabe
Pan trzyma pieniądze w banku?
Gadający Grzyb
Pan Jabe tak się zapiekł w swym dogmatycznym liberalizmie, że zwyczajnie nie przyjmuje do wiadomości tego, że bank udzielając pożyczki wcale nie obraca pieniędzmi z depozytów klientów, tylko tworzy NOWY pieniądz "ex nihilo". Oszczędzający, depozytariusze są bankowi potrzebni jedynie do zapewnienia "rezerwy cząstkowej" - i do niczego więcej. Kościół miał po stokroć rację zwalczając lichwę. I jeszcze to twierdzenie Jabego, że powierzając bankowi pieniądze czynię go swoim dłużnikiem - tu już się uśmiałem. Jak banki traktują swych "wierzycieli" przekonujemy się co dzień - w formie rozmaitych opłat czyniących de facto posiadanie konta nieopłacalnym. Gdybym wpłacił sto zł i tak zostawił, to po jakimś czasie ta stówa zwyczajnie by mi zniknęła pożarta przez różne "należności". Nie wspomnę już o tym, że gdy banki padają, to ludzi zostawia się z kwitkiem, jak to było na Cyprze, albo wręcz wprowadza się ujemne oprocetowanie depozytów (ujemne stopy procentowe), jak to ma już miejsce w kilku krajach. eeech, aż szkoda strzępić klawiaturę na tłumaczenie oczywistości...
KNF to fikcja a jak fikcja to nie można postawić zarzutów.Gdyby spełniała swoją role to przecież by zauważyli czym banki są w naszym kraju.Mała wyliczanka ,wykonują tradycyjnie to co banki powinny i tak powinno zostać,co nie znaczy ,ze moga sobie tak bezkarnie zarabiać i to gruba kasę na różnicach w oprocentowaniu kredytów a lokatami, ale poza tym mają swoje biura maklerskie czyli pełny wgląd kto i ile ma akcji co można wykorzystać do manipulacji kursami akcji ,maja swoje towarzystwa ubezpieczeniowe i kolejna rzeka kasy ,WBK Bank Zachodni kupił Żagla i jest głównym graczem na rynku zakupów kredytowych a to już rzeka kasy. Tu bez oglądania się na opinie innych potrzeba jest szybko ustawa antykartelowa bo do takiej rozbudowanej działalności finansowej nigdzie w cywilizowanych krajach przyzwolenia nie mają. .
Anonymous
@rolnik z mazur Jesteśmy przyzwyczajeni do systemu działającego od ok.100lat. W XIX wieku i wcześniej były banki prywatne emitujące własne waluty. Utrata wartości przez pieniądz nie jest cechą dobrą sama w sobie. Jest dobra z punktu widzenia osób, które chcą pieniądz wydawać a nie odkładać. W tym zwolenników interwencjonizmu gospodarczego i społecznego. Państwo ściąga pieniądz, szybko wydaje, wydaje jeszcze dodatkowo kosztem długu jak wiemy. Jest w efekcie zainteresowane spadkiem wartości, którą ma w deficycie. I kreowaniem nowych pieniędzy w oparciu o własne pokwitowania. To jest uzależnienie od instytucji finansowych. W przeciwieństwie do dealerów narkobiznesu narkofinansiści mają się dobrze. Żeby nikt ich nie wsadził do ciupy razem z ekonomistami, politykami i przedsiębiorcami uzależnionymi od dotacji powstała ideologia keynesizmu. Razem z marksizmem kulturowym tworzy nową organizację społeczeństw. Tracą ci, którzy chcą odłożyć, dlatego prawie nikt w tym systemie nie ma oszczędności na starość, co jest argumentem za przymusem ubezpieczeń. W efekcie nie opłaca się pracować więcej - nie dość, że się nie odłoży (zje inflacja) to jeszcze kara za pracę (podatek ZUS wzrasta). Po dodaniu socjalu jeszcze bardzie zmniejsza się motywację do pracy. Potrzebna równowaga między konsumpcją i oszczędzaniem. Pozdrawiam
Jabe
Wobec tego, muszę przyznać, że jednak nie rozumiem, na czym polega to lewarowanie. Zwłaszcza od miejsca „Przecież to proste:”. Być może dlatego, że Pan ma niezwykły dar komplikowania spraw. Zauważmy, że bank jest tylko pośrednikiem. Ten wpłacający 100 000 mógłby sam kredyty dawać. Jak by to wówczas wyglądało? Nie rozumiem też, o co chodzi z tym zwielokrotnieniem cudzego ryzyka. Skoro płacenie odsetek nie jest generowaniem pieniądza, czemu Pan tak je nazwał? Tym bardziej, że „WSZYSTKIE pieniądze na rynku są efektem czyjegoś długu”. Nie wiem, co w Pańskiej wypowiedzi omijać, żeby się dobrać do właściwej treści. Jak Kalifat do nas dotrze, to zlikwiduje lichwę i będziemy mieli cywilizację łacińską.
Obserwator
1. W pewnym sensie bankowi oszczędzający są potrzebni, ale - jak wspomniałem - jedynie częściowo ze względu na ich pieniądze, bardziej ze względu na możliwość "wciśnięcia" im "produktów", po prostu na tym bank zarabia, a na cudzych oszczędnościach w zasadzie traci. Dopiero dwukrotny lewar na tych oszczędnościach daje "godziwe" (w sensie: wystarczająco interesujące) zyski. Jeżeli naprawdę Pan uważa, że bank pożycza te zdeponowane w nim pieniądze i to jest wszystko, no to nic na to nie poradzę; 2. Co do sformułowania: "...Odsetki nie są pieniądzem "generowanym w formie długu". To taka sama opłata jak czynsz..." - Owszem, "odsetki nie są pieniądzem "generowanym w formie długu"", lecz pieniądze na odsetki i owszem, konkretnie WSZYSTKIE pieniądze na rynku są efektem czyjegoś długu (nawet waluty obce, tylko że ten dług został gdzie indziej wygenerowany, więc z punktu widzenia rynku wewnętrznego są "czyste"). 3. Co w tym nieuczciwego? Z punktu widzenia Cywilizacji Łacińskiej już sama pożyczka na procent bez osobistego zaangażowania w przedsięwzięcie nosi znamiona lichwy, natomiast tu mamy do czynienia ze zwielokrotnieniem zarówno cudzego ryzyka (przy podwójnym lewarze na jednym depozycie można spokojnie skonstruować kredyty w wysokości wielu stukrotności wartości depozytu) jak i zysku w postaci odsetek. Przecież to proste: cudzy depozyt 100.000 na 4% rocznie kosztuje bank 4.000 rocznie (bez względu na walutę). Na tym depozycie pierwszy lewar daje nam zdolność bezpiecznego udzielenia nawet do 30 kredytów w wysokości depozytu (w praktyce 10 - 20), czyli jak udzielimy takich kredytów (czyli klienci sobie wykreują pieniądze w postaci długu wobec banku), do mamy nawet do 3 mln nowych depozytów (w praktyce 1 - 2 mln), to zaś w drugim lewarze może posłużyć znowu do multiplikacji o kolejne do 30 razy (w praktyce znowu 10 - 20), czyli z tych 1 - 2 milionów "robi się" kolejne 10 - 40 mln. Oczywiście na 8% rocznie. W ten sposób ze 100.000 depozytu bank tworzy dzięki klientom do 40 mln, przy czym te 8% rocznie "odsetek" daje bankowi 3,2 mln - chciałem zauważyć, że właścicielowi pierwotnego depozytu bank łaskawie płaci 4 tysiące. Dlatego cudzysłów...
Jabe
Grzyb już kiedyś o tym gadał. (Proszę dzielić wątki pustymi liniami. Łatwiej będzie czytać. Dziękuję)
Jabe
Skoro pieniądze są bankowi potrzebne, to są potrzebni oszczędzający. Może to i marna korzyść i dlatego depozyty marnie oprocentowane. Wiadomo że klient z linią kredytową jest cenniejszy, bo regularnie płaci. To banał. Po co tyle żargonu? Odsetki nie są pieniądzem „generowanym w formie długu”. To taka sama opłata, jak czynsz – opłata za korzystanie. Co w tym zarobku nieuczciwego, że Pan sobie pozwolił na cudzysłowy?
Obserwator
OK, oszczędzający, szczególnie regularnie wpłacający, są bankowi potrzebni do zaoferowania im "produktów" jak: karta kredytowa, limit na karcie, limit w rachunku, pożyczka etc. Dzięki stabilnym wpływom zapewniają bankowi płynność i środki na rezerwę cząstkową, a dzięki akceptacji "produktów" - depozyty, na bazie których bank może się podlewarować by INNYM klientom móc oferować w/w "produkty", zarabiając wszystkim, na czym się klient da wrobić: opłaty za rozpatrzenie wniosku (do złożenia którego klient jest namawiany), marże za udzielenie kredytu/otwarcie debetu/obsługę karty, no i na odsetkach. Ideałem jest "hipotekarz": trzydzieści lat buli równo, w dodatku przez pierwsze dziesięć lat większość miesięcznych wpłat to odsetki (czyli czysty pieniądz rynkowy, wygenerowany przez kogoś w formie długu, który nagle staje się własnością banku jako "uczciwy" zarobek). Tak więc oszczędzający są bankowi potrzebni jako podstawa do lewarowania, ale jeżeli nie korzystają z "dobrodziejstw" "nowoczesnych produktów", tylko sobie wpłacają i wypłacają, to (uwzględniając że bank im musi jeszcze coś za te wpłacone pieniądze płacić) są tylko kłopotem, bo są nieprzewidywalni. Jak myślisz, dlaczego wkłady a vista są oprocentowane symbolicznie? I dlaczego najłatwiej dostać kredyt pod depozyt (czyli pożyczyć pieniądze pod zastaw pieniędzy)? Bo składając depozyt dajesz podstawę do dwudziestokrotnego lewara, więc mogą łaskawie pozwolić na wykreowanie równowartości depozytu: zarobią na odsetkach od takiego kredytu i na odsetkach od dziewiętnastu innych takich kredytów (tak naprawdę, to w systemie rezerwy cząstkowej na poziomie 3,5%, maksymalny poziom lewarowania jest ponad trzydziestokrotny, ale to jest "ostra jazda" - jak, nie daj Boże, zbyt wielu klientów naraz zwróci kredyty, to siada lewar na wszystkich opartych o nie jako depozyty, a wtedy się robi krótko z kasą i mokro w pampersach). Tak więc największą zarazą są niezdyscyplinowani klienci, zbyt wcześnie spłacający kredyty - za taki numer ma się krechę w systemie na lata... Pozdrawiam
Jabe
Dziękuję za wyjaśnienie. Może ono się komuś przyda, bo ja nie zrozumiałem. Gdyby oszczędzający bankowi nie byli potrzebni, to by on pieniędzy od nich nie przyjmował.
Obserwator
Witam Bank nie daje cudzego pieniądza, tylko zapewnia płynność w oparciu o bank centralny i depozyt rezerwy cząstkowej. Tak, z czysto technicznego punktu widzenia bank nie kreuje pieniądza z powietrza sam, tylko czyni to kredytobiorca za pośrednictwem banku (jego zobowiązanie jest przez bank księgowane jako aktywa). W zasadzie nie ma powodu, dla którego w Cywilizacji Łacińskiej osoba kreatywna nie miałaby korzystać z pośrednictwa banku WYŁĄCZNIE w celu zachowania płynności wykreowanych przez siebie w jakichś tam ramach pieniędzy pod zdeponowane weksle własne. Ostatecznie tak właśnie działa tzw. "debet w rachunku" - nie jest to pożyczka (bo bank żadnych pieniędzy na własność nie przekazuje), nie jest to kredyt (bo na skutek podpisania umowy stan konta właściciela rachunku się nie zmienia), a innych form przekazywania pieniędzy KC nie zna (prawo bankowe też jest dziwnie wstrzemięźliwe co do tego instrumentu - i zupełnie słusznie zresztą). Kreujemy pieniądz w ramach limitu, a bank ma dwojaką korzyść: depozyt ze zobowiązania (czyli zwiększają mu się aktywa, więc i zdolność do kreacji pieniądza w wykonaniu następnych klientów) no i zdziera z nas skórę za utrzymanie płynności tak wykreowanego pieniądza. Jednym słowem, dla banku prawdziwym klientem jest ten, który bierze kredyt, pożyczkę, podpisuje limit na kartę albo dostaje debet w rachunku. Taki co tam przychodzi i wpłaca (oprócz tych pierwszych, żeby móc ruszyć z akcją kredytową, choć niby po to jest kapitał własny banku), to tylko kłopot: przychodzi później taki i mówi "oddaj co moje", a tu w kasie tylko rezerwa kasowa. No i trzeba pożyczyć albo z Banku Centralnego albo "na rynku" krótkoterminowym - no po prostu bezczelność, nie?...
Jabe
Bo naturalnie przyczyną dymisji premiera Islandii nie jest jego zachowanie, tylko podstępne knowania tych, którzy je ujawnili. Zrobiono nieborakowi świństwo.
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
Są takie eksperymenty z alternatywnym pieniądzem np. w austriackim miasteczku Woergl. Miasteczko rozkwitło w krótkim czasie - niestety ówczesny centralny bank Austrii po prostu zabronił używania alternatywnego pieniądza. Burmistrz miasteczka wzorował się na niemieckim autorze ekonomicznym Silvio Gesell, którego bardzo cenił Keynes. Zdaje się, że nie jest tłumaczony ( polskiego tłumaczenia nie znalazłem ) i całkowicie zepchnięty na margines myśli ekonomicznej tak, że naprawdę niewielu o nim coś wie. S. Gesell zauważył ( w największym skrócie ), że pieniądz w przeciwieństwie do innych towarów nie starzeje się i stworzył koncepcję pieniądza tracącego na wartości - zmuszającego ludzi do inwestowania i wydawania a nie do oszczędzania. Koncept ten zresztą wcale tak nowatorski nie jest. W zasadzie już Arystoteles zadawał sobie pytanie - jak to jest, że coś powstające z niczego może mieć wartość. Średniowieczne brakteaty ( monety bite przez książąt ) też ulegały corocznej lub nawet częstszej utracie wartości - stąd ten boom inwestycyjny w budownictwie sakralnym - te wszystkie katedry i zamki. Oczywiście to tak w największym skrócie. Koncepcje alternatywne są ale póki co nikt nie jest nimi zainteresowany. Ale kto wie czy za chwilę S. Gesell nie będzie bardzo popularny. Te przecieki kontrolowane płynące z kręgów banksterskich są mocno podejrzane. Wydaje mi się, że problem już tak stał się ewidentny i niemożliwy do rozwiązania, że po prostu próbują oni koszty ( może strach przed buntem zdesperowanych ) przerzucić na barki społeczeństw, co zresztą usłużne rządy chętnie zrobią. Bankierzy to nie są jacyś głupcy. To elita intelektualna myśląca w kategoriach pokoleń a nie jak politycy - od wyborów do wyborów. Pozdrawiam ro z m.
Jabe
„KNF w znamienny sposób zlekceważyła inne pytanie – ile banki zarobiły do tej pory na kredytach walutowych.” – Jeśli Pana, Grzybie, ktoś okradnie, to Pan raczej nie będzie żądania zadośćuczynienia warunkował tym, czy złodziej zarobił na tym procederze i ile. A jeśli nie było kradzieży, to co Pana obchodzi, kto ile zarobił? Jest coś nieprzyzwoitego w zarabianiu – bogaty, to zły, a złego wolno złupić, wręcz należy – moralność Janosika. „proceder drenowania Polaków (i szerzej - realnej gospodarki) z kapitału” – Kredyty frankowe były tańsze od złotówkowych. Legiony polskich przedsiębiorców korzystały z nich latami. Nagle, gdy ujawniła się ich ciemna strona, okazało się, że to było „drenowanie” przez podstępnych banksterów. Ludziom powiedziano, że są ofiarami przekrętu i w związku z tym nie będą musieli części długu spłacać. No i teraz dzidzie płaczą, że im się krzywda stała. „W pewnym momencie ‚bańka’ pęka i następuje krach – jak w 2008 roku.” – Tę bańkę spowodował niepohamowany druk pieniądza przez państwa. Zaczęto go upychać w wątpliwej wartości inwestycje i spekulację nieruchomościami. Mylę się?
Gadający Grzyb
Dziękuję wszystkim za merytoryczne komentarze. Będę musiał je przetrawić, stąd nie od razu przystąpię do wymiany zdań. Ale, tak na dziś - w wyniku "Panama papers" musiał się podać do dymisji premier Islandii. Owszem, źle uczynił, że "kitrał" różne lewizny w rajach - ale przez jego dymisję, projekt "pieniądza suwerennego" został skutecznie uwalony. Ot, odprysk taki... by żaden pomysł (nawet jeśli koncepcja pieniądza suwerennego została stworzona na zasadzie prowokacji intelektualnej) nie zakłócił obecnego systemu. Może następny islandzki premier będzie grzeczniejszy...
smieciu
Zgadza się. Kreacja pieniądza za pomocą cząstkowych rezerw to potężnie narzędzie. Można je demonizować ale też trzeba przyznać że pozwala zdziałać cuda. Przykładem niech będą Chiny, które pokazały całemu świat jak można w kilkanaście lat przejść od zera do mocarstwa. Tylko i wyłącznie dlatego że wykreowano im pieniądze i dano (raczej pożyczono) technologie. Podobnym przykładem mogą być także Niemcy za Hitlera. Które z weimarskiej katastrofy w ciągu 5-6 lat stały się potęgą gospodarczą i militarną. Gdy nad tym się zastanawiam to przychodzą mi do głowy różne myśli. Np. patrząc na Chiny widać że taki błyskawiczny wzrost gospodarczy niesie ze sobą mnóstwo innych zagrożeń. Podstawową jednak sprawą o której ludzie nie myślą jest ogrom władzy i możliwości dla tych, którzy kontrolują ten system. Wspomniałem Niemcy i Chiny. Ale to dotyczy całego świata. Prawie wszyscy to przechodzili. I najważniejszą rzeczą jaką trzeba sobie uświadomić jest to że póki co NIKT nie wyszedł z tego Systemu. Kontrolowanego za pomocą dolara przez FED. (wraz z należącym do Systemu Euro, Funtem i Jenem). Przeciwnie. Wszyscy ciągle żebrzą o dolara. Zadłużają się w dolarze. Kupują i spłacają w dolarach. Czyli że w dzisiejszym świecie w istocie jest tylko jedna siła. Nie ma żadnego Putina czy Chin. To tylko pionki rzucane dla podniety tłumu. By można było snuć tysiące teorii. O stronnictwie pruskim itp. Podczas gdy logicznie rzecz biorąc istnienie jakichś niezależnych sił jest po prostu niemożliwe. A obecna polityczna gra jest całkowicie centralnie sterowana. Podobnie jak gospodarka o której już oficjalnie się mówi że jest zarządzana przez FED. I teraz właśnie jesteśmy na etapie o którym wspomniał pan na końcu. Niedługo pieniądze będą dostępne tylko dla wybranych. Cała reszta będzie z długiem. Globalna finansowa nirwana, żniwa Systemu kreacji pieniądza z niczego. Wszystko co ludzie zbudowali jest zadłużone. Cała ich praca była ch..ja warta jak by zaśpiewał Kazik. Bo wszystko będzie należeć do tych co mają kasę. Mają dolara. I na koniec można się tylko zastanowić czy warto opierać rozwój społeczeństwa na fundamencie, który się zwie własność (pieniądz)? Tym religijnym dogmacie, którego za fundament nie ma żadna religia.
Do wpisu: Warszawski rokosz
Data Autor
Niestety, obawiam się że znaleźliby się i sponsorzy, np sławetny Sorros ze swoją fundacją Batorego, czy banksterzy zagrożeni ustawą o frankowiczach. Tak, że zostaje nam już tylko punkt 1. Moim zdaniem trzeba skończyć z białymi rękawiczkami i zacząć zamykać zdrajców za zdradę interesów ojczyzny. Po spektakularnym zamknięciu kilku głównych szkodników (najlepiej za sprawy kryminalne lub machlojki finansowe, żeby nie dać pożywki tym z punktu 3), myślę, że większość pozostałych zaczęła by pakować walizki, a przynajmniej by zamilkła i nie paradowała po ulicach wystawiając się na cel jako następna ofiara :) Jeżeli to nie nastąpi wkrótce, to warchoły mogą czasami jeszcze coś wymodzić! Pozdrawiam