Otrzymane komantarze

Do wpisu: Rozważania o Katalonii, o Polsce i o prezydenckich wetach
Data Autor
Leonarda
Sorry, coś się tutaj pokręciło, już porządkuję. Komentarz z 18:00 jest adresowany do Marek1taki.
Leonarda
Przepraszam, poprzedni komentarz jest oczywiście nie do Pana, kliknęłam nie w to, co trzeba i nie tam, gdzie trzeba. Nie wiem jak ale coś nie tak, zaraz sprawdzam.
Leonarda
Tak tak, niedługo mi Pan tutaj wysmaży, że Prezydent Duda to w ogóle PRLowski agent i nie wiem, kto jeszcze. Proszę sobie te bzdury darować.  Poza tym najwyraźniej nie dostrzega Pan, że gdy ta cała KE zajmie się prawami człowieka gdzie indziej, to wtedy będzie się siłą rzeczy mniej zajmować sytuacją/demokracją w Polsce. Więc chyba to leży w Polskim interesie, żeby wrzask przeniósł się od nas na Półwysep Iberyjski, niech sobie wrzeszczą tam. A popierać nikogo za bezcen specjalnie nie należy - Rajoy też nas nie poparł w tych debilnych euroawanturach, wprost przeciwnie, jego europosłowie darli się zgodnie z Verhofstadtami i Timmermannsami. Więc o poparciu i przychylności można ewentualnie pomyśleć ale ostrożnie i tylko w określonych warunkach.
Leonarda
W polityce nie chodzi o współczucie, chodzi o fakty - co się dzieje i jakie wnioski powinna z tego wyciągnąć Polska. A jak kogoś gdzieś biją, to ludziom po prostu należy współczuć - i tyle. Chyba od tego nic nam nie ubędzie ani nie stanie się a można zdobyć sporo punktów i pewnej sympatii. Nie zauważyłam, żeby to cokolwiek komukolwiek kiedyś szkodziło. Poza tym to byłby chyba dobry sposób na zwrócenie uwagi na obłudę i paranoję, którą uprawia KE wobec Polski - więc jakby dwie pieczenie na jednym ruszcie.
Leonarda
Sorry - ale pod pojęciem zdrady rozumiem coś innego niż to, co robi Prezydent.
Imć Waszeć
Zobaczymy gdy już RAŚ wytoczy na ulice urny. Jak to mówią "Polak przed szkodą i po szkodzie...".
Jabe
Byłby Pan łaskaw nie używać przymiotnika prawicowy w tym kontekście? Dziękuję.
Andrzej Wolak
" I na koniec o prezydenckich wetach w kontekście wydarzeń na Zachodzie Europy. To, że czasami warto jest przeczekać i zastosować rozwiązanie dyplomatyczne a nie iść na całość, wynika z notki i z efektów działania Hiszpańskiego Premiera dość wyraźnie. I właśnie rozwiązanie dyplomatyczne a nie gwałtowne wybrał Prezydent Andrzej Duda wetując ustawy. Atmosfera była gorąca a podgrzewała ją i opozycja i UE – wszystko zmierzało do wywołania zamieszek w Polsce na wielką skalę. Można było w tamtych warunkach wszystko przepchnąć na siłę z niewiadomym skutkiem – być może nawet utraty władzy przez Rząd Beaty Szydło i pogrążenia Polski w chaosie. Przepchnięcie ustaw „na rympał” byłoby oczywiście zgodne z wolą części elektoratu i z wolą niektórych ministrów, mądre by to nie było." Teleecho organów Michnika dostępne na Naszych Blogach. Jakież przerażające zestawienie. Rozumiecie tę bolszewicką zakłamaną dialektykę ? Jeden z wielu przykładów leninowskiej Propagandy - Leonardy: "z wolą niektórych ministrów". Tak, jakby leninowski kocmołuch nie słyszał głosu Pani Premier Beaty Szydło.  
Anonymous
Prezydent Duda wybrał utrzymanie ciągłości z PRLem i ciągłości kpin z niezawisłości sędziów. Brak podstaw by sędziów podejrzewać o niezawisłość od służb. Z tego względu nie podejmowane są być może jawne działania wobec RAŚ i proniemieckich polityków Trójmiasta, aby nie zostali uwolnieni na drodze sądowej od zarzutów zdrady. Sytuacja w Katalonii o tym przypomina. Opisywana przez Panią odrębność Katalończyków jest faktem tak samo jak to, że są Hiszpanami. Z racji położenia geograficznego są dzielnicą strategiczną gospodarczo i dlatego poddawani są naciskom politycznym. Tym samym naciskom, jak Kurdowie. Ci też, zbiegiem okoliczności, a wczesniej Szkoci, odbyli festiwal demokracji i wolności. Z Kurdami jest tak, że jak Kurd Saladyn był u władzy to potrzeby suwerenności nie widział - i miał rację. Jak ZSRR potrzebował dywersantów to zorganizował komunityczna partię kurdystanu, która tworzyła partyzantkę na pograniczu Turcji i Iraku. Teraz ten teren objęty jest przekształceniami politycznymi naszych wielkich braci i słychać w Polsce głosy entuzjazmu wobec tej idei. Nic bardziej mylnego, że z racji dążeń do suwerenności Polski mamy interes dzisiaj w destrukcji suwerennych państw, co Pani akurat dostrzega. Za chwilę jednak pisze Pani: "dobrze byłoby nawet nieco huknąć z powodu łamania praw człowieka w Katalonii" Na nic więcej nie czekają macherzy lewicy niż aby państwa narodowe na siebie pohukiwały. Oni siebie obsadzili w roli arbitrów. W jakiej jest obsadzony rząd w Madrycie nie wiem, ale warto patrzeć mu na ręce, bo jego prawicowość jest raczej niskiego lotu. Wczorajsze "wybory" były taką samą farsą polityczną jak spędzanie "migrantów". Mamy jeszcze "separatystów" na Ukrainie. Warto łapać polityków za słowa, bo jak ktoś używa tej nowomowy to znaczy, że nie ma własnego zdania.  
michnikuremek
Nie mam współczucia do pałowanych osobników, którzy wymachują czerwoną flagą z sierpem i młotem...
Co do "jątrzenia" przeciw Prezydentowi to za niedługo okaże się czy rację ma p. Targalski, którego nie podejrzewam o brak informacji, naiwność czy brak wyciągania wniosków (co wszystko można zaliczyć do fachowości).
Do wpisu: Wstyd dla zamożnej UE - cierpiąca kultura i debaty o Polsce
Data Autor
Anonymous
Na tym polega dotacja, że można ją włączyć - wyłączyć, czyli dokonywać sterowania działaniami twórców i odbiorców. Cenzura i propaganda w formie znanej z PRLu to dzisiaj przeżytek. Obecna działa nie tylko punktowo organizując spektakle nienawiści i miłości wokół realnych spraw albo kreowanych. Obecna działa głównie prewencyjnie. Nie może z powodów "rynkowych" zaistnieć coś nie po linii i nie na bazie. Rynek tzw. kultury jest rynkiem regulowanych form, treści, odbiorców kształtowanych a nie kształconych, jest rynkiem regulowanej dystrybucji. "Reżimowe" TVP  i min.kultury i edukacji są w tym nurcie. W części z natury, a w części ze skłonności personelu.
xena2012
,,Sprawa jest z góry przesadzona''......To znaczy?
xena2012
Europejski podatnik doskonale wie że jego pieniadze są marnotrawione,ale też wie że nie ma na to żadnego wpływu. I wątpię żeby go to ruszyło.Podatnikowi pozostaje więc tylko patrzeć jak szczyt goni szczyt a z których nic nie wynika, debata goni debatę na których europarlamentarzyści w słuchawkach na uszach z marsowymi ,nadętymi minami wygłaszaja slogany o demokracji i praworzadności.Większość z nich nawet nie jest przygotowana a przeciez są jeszcze spotkania robocze,miniszczyty,dyskusje przy niemalże pustej sali w Brukseli. Tak ,to wszystko kosztuje,ale jak w starym powiedzeniu oszczedza się dumnie każdy grosik by tracić miliony.A ośrodki pozarzadowe  nie mogą wesprzec owej orkiestry,wolą wydawac pieniadze na bzdety i samemu przejadać?
Leonarda
To to już trudno przewidzieć. W każdym razie niektóre inicjatywy i projekty są jak najbardziej pożyteczne ale z drugiej strony ile pieniędzy wyrzuca się w błoto na bzdury to aż strach. I wg mnie należy to wyliczać - także ile kosztują te ich jałowe bzdury o sytuacji-demokracji w Polsce - i ile pożytecznych rzeczy można byłoby zrobić, w ramach tego systemu. Bo do wielu ludzi inne argumenty nie dotrą - że się czepiają bezprawnie, itp. ale jak europejski podatnik dowie się, że jego pieniądze są tak marnotrawione, to może go ruszyć. Pozdrawiam. 
Do wpisu: Liczę na Panią Premier
Data Autor
Tyle tego ,że na kidawę tylko stoperan! Szykiujcie sie kodziarki z nowego KOD do obrony Pałacu Namiestnikowskiego.
Imć Waszeć
Jakby to ode mnie zależało, to dałbym PIS-owi zero, a utworzył w to miejsce partię czysto zadaniową z większością konstytucyjną, której czas trwania wynosiłby jedną kadencję. PIS jest jak zegar szafowy po dziadku, wielki, toporny, zbyt cenny, żeby go poświęcić, ale wykonać zaplanowaną robotę. Niestety, w obecnym systemie trzeba uważać, bo Niemcy z Brukselą mają znacznie więcej szmalu do wydania na brużdżenie, niż my kiedykolwiek na fachowców. Brukselczycy mogą sobie nawet kupić u nas partię antyzadaniową z większością konstytucyjną i stąd trzeba na razie trzymać się PIS-u. To jest po prostu rozsądne. Z drugiej strony, mnie nie interesuje ile procent będzie miał w przyszłych wyborach jakiś WIC (partia modelowa), o ile ze strachu przed utratą większości nie zrobi dla Polski kompletnie nic. Jaki ja miałbym interes w głosowaniu na takie coś, skoro głosowanie na cokolwiek, prócz targowicy i agentury da dokładnie ten sam efekt? Oczywiście jeżeli nie ma na scenie politycznej w danym momencie kompletnie nic prócz WIC-a, to jedynym rozsądnym wyborem jest przeczekanie z WIC-em. Chyba to proste, co? Pan w dziwny sposób traktuje każdego jak Scrooge'a McDucka przywiązanego do walorów brzęczących i kąpiącego się w swoich politycznych złotych dolcach, który będzie się zębami i pazurami trzymał choćby samych ich lśnień na ścianie. To złe założenie. Ważny jest cel, a nie środek do celu. Celem jest suwerenność Polski. Jeśli PIS przestanie realizować cel, to przestanie być mi potrzebny w roli innej, niż chwilowy szpunt przed zalewem kodziarstwa.
Imć Waszeć
Oj tak sytuacja jest przedziwna, bo jeśli - nie bójmy się technik obliczeniowych profesora ekonomii Rzońcy - 70%+40% = 110% społeczeństwa popiera PIS i prezydenta, to skąd biorą się ci malkontenci i obrzydliwi nagonkarze? To musi być niechybnie jakiś szwindel zza granicy, bo poparcie jest FAKTEM, pomimo pochodzenia sądażu (nie poprawiać ą) z Oko Press. Może jednak zastanówmy się wstępnie, co jest faktem realnym, a co "faktem" wirtualnym, bo już raz PIS przerżnął kadencję przez takie "badania" opinii i wyrażanie "woli społeczeństwa".
Do wpisu: Wyborcy Wam tego nie wybaczą
Data Autor
Imć Waszeć
Świat wiecznych prób i błędów pod wezwaniem radykalnego Liberała. Peria periaram riam per riam... :))) https://www.youtube.com/…
Imć Waszeć
Proszę Pana, jeśli Pan za prawdę absolutną chce uznać prawdę używaną w matematyce, to szczerze współczuję. Powinien Pan udać się ponownie na studia, bo błędnie Pana tam ostatnio nauczyli. Prawda matematyczna nie ma kompletnie nic wspólnego z prawdą absolutną. Jest to jedynie wybrana wartość z pary ZERO i JEDEN, tę drugą nazywa się "prawda", a pierwsza to "fałsz". W zasadzie całą matematykę dałoby się przepisać w taki sposób, żeby "prawdą" nazywać ZERO. Nie ma zgody co do tego, że prawda absolutna istnieje i pańskie przywiązanie do kochających inaczej jest tego najlepszym dowodem. Nie rozumiem też co dla Pana stanowi sens i jak to się definiuje, skoro nie jest Pan w stanie zdefiniować prawdy absolutnej? Ja wiem, że ona jest niedefiniowalna w systemach aksjomatycznych, bo inaczej można by było zamknąć Boga w zwykłej teorii podobnej do geometrii, albo lepiej w maszynie Turinga, jak płaty śledziowe i sprzedawać jako niemiecki produkt na nasz rynek. Ale Pan sugeruje, że wie jak to zrobić i z niewiernymi nie gada.
Jabe
To, co Pan tu próbuje przemycić, nazywa się relatywizowaniem. Jeśli nie ma zgody co do tego, że prawda jest absolutna, wszelka rozmowa traci sens.
Imć Waszeć
A jak sam prezes stanie z nim w szranki, co daj Bóg?
Imć Waszeć
Jeżeli się próbuje brać pod włos czyli na logikę matematyka, to trzeba chociaż poczytać o geometrii. W tym przypadku zdania sprzeczne służą do utworzenia kliku poprawnych modeli, w których odpowiednie zdania niezależne od zakwestionowanego aksjomatu mogą być prawdziwe. Powiedzmy można rozwijać różne trygonometrie i uogólniać twierdzenie Pitagorasa. Na przykład w geometrii euklidesowej (płaskiej) przez każdy punkt P przechodzi tylko jedna prosta do zadanej prostej L, na której nie leży P. Zaprzeczeniem tego zdania jest co? Że "przez dany punkt przechodzi wiele prostych", czyli więcej niż jedna (geometria hiperboliczna), czy może "nie przechodzi żadna taka prosta" (geometria sferyczna), czy też "przechodzi dowolna liczba prostych"? Jeżeli Pan już rozwikła ten dylemat, to przejdziemy do punktu 2, czyli do związku pomiędzy spełnialnością i prawdziwością. To jest to, o czym się humanistom nie śniło ;) Dopiero po zrozumieniu związku pomiędzy spełnialnością zdań i formuł, a ich prawdziwością, zobaczy Pan jak fałszywe jest Pana pierwsze zdanie zaczepne. Niemcy zamykają gęby policji, sędziom i prasie i nazywają to najwyższą formą demokracji europejskiej. Daleko nam jeszcze do sytuacji modelowej. Oczywiście po dorwaniu się do władzy pucybutów liberalnych, za jakąkolwiek "wolność", czyli powiedzmy możliwość ciepania papierków i petów na ulicę bez mandatów, dadzą się ze szczęścia Niemcom nawet zadrutować. Najlepiej analnie. No tak, ja patrzę na rodzinę jako na byt realny, zaś Pan nie widzi potrzeby wyróżniania czegoś takiego z plemienia, albo raczej ludzkiej melasy, bo każdy ma prawo niezbywalne gzić się z każdym innym. Wolność przeca jest!
Jabe
Jeśli się uzasadnia, że coś jest (obiektywnie) słuszne, bo wielu tak sądzi, to twierdzi, że mogą istnieć dwa twierdzenia sprzeczne i zarazem prawdziwe. Czyli chodzi o to, żeby zamknąć gęby wrogom, a nie o to, że mętlik robią. Kali ukraść krowę – dobrze. Rzecz w tym, że ci dobrzy nie są ani trochę lepsi. Odpływ młodych jest. Czy to część fali, to już domniemania. I każde pokolenie jest „poj..ane”, według staruszków. Powiadam, jeśli dziś pozostawiono młodych by demonstowali pod tęczowymi flagami, jest powód do niepokoju, że jutro będą na gejozę głosować. A starsi machną ręką. Ja nie patrzę na „komórkę społeczną”, tylko Pan.
mniam,mniam..okazuje sie ,ze Logika moze byc smaczna :-))