Otrzymane komantarze

Do wpisu: Co się stało z Polakami???
Data Autor
łącznie z meczami(no, poza tv-trwam) stąd, wynik i przebieg meczu znam z pisemnych relacji. Natomiast Pana wspomnienie, niezapomnianego meczu zwycięstwa nad ZSRR(!) wycisnęło mi łzy... Piszę i jeszcze beczę, bo dobrze pamiętam, jak to kiedyś, każda sportowa potyczka, polsko- radziecka; czy to "w nogę", czy "w siatkówkę", czy wyścig kolarski, była wielką narodową manifestacją. Ba! W owych latach, z braku innych możliwości, wszystkie te zmagania odbieraliśmy jako bitwy, jak osobiste walki z ciemiężcą i nic to, że dookoła roiło się od ubeków, kapusiów itp.
i w tym - mniej więcej czasie w Legnicy: reprezentacja ruskiej armii i polskich, działających w tym czasie klubów piłkarskich, na stadionie przy ówczesnej ulicy 22 Lipca. Wyniku nie pamiętam, ale emocje były podobne do dziś mam przed oczami scenę wyprowadzania ze stadionu polskiego kibica przez rosłych UB-eków za okrzyki przeciwko ruskim.
Krzysztof Pasierbiewicz
Takie komentarze przywracają wiarę w sens blogowania. Dziękuję i wszystkiego najlepszego na Wielkanoc życzę, Krzysztof Pasierbiewicz P.S. Pomyślimy o Panu ciepło przy świątecznym stole!
Orzeł pamięta, mściwy nie jest, ale pomagać już nie musiał. Wykastrowali go z koszulek reprezentacji, a polską duszę z kadry to co im pozostało? Haratnąć w gałę! Zresztą, przy takich kibicach (chodzi o tych zza szyb), nawet gacie opadają (co się dało zauważyć), więc i ręce były zajęte czym innym, zamiast oklaskiwać. Tu trzeba najwyraźniej kibolskiego serca i duszy.
Wczoraj wieczorem, kiedy ujrzałam Boruca w bramce, przed oczami stanął mi mecz w Belfaście z marca 2009r. w eliminacjach do MŚ w RPA. Przegraliśmy wtedy 2:3 i był to główny powód klęski, że nie dane było Polakom zagrać w tych mistrzostwach.Tym mocniej to przeżywałam, gdyż mój syn był asystentem Leo B. Pamięć to cudowna zdolność. Dzięki Panie Profesorze za Pana mądre, pisane z lekkością, wspomnienia z młodości. Czytam je od dawna i czasami mam wrażenie, że ja też wpadam do RIO na kawę, a tam widzę Pana przy tym mniej ludnym barku.
Panie Profesorze, dziekuje za Pana komentarze, czytam je juz dosc dlugo. Jestem dlugi czas na emigracji, tesknie bardzo za Polska a Pana komentarze sa takie.... Polskie, tak swietnie napisane, ze ja czytajac, czuje sie jakbym byl w domu:). Pamietam tez wpis w ktorym Pan opowiadal, jak wyrwal Pan blondyne w Zakopcu:), cala mlodosc stanela mi wtedy przed oczami, usmialem sie i...daje Pan ludziom duzo pozytywnej energii, optymizmu i nadziei w trudnych czasach. Pozdrawiam Profesora
Krzysztof Pasierbiewicz
Nieprawdaż??? Pozdrawiam najserdeczniej jak umiem, Krzysztof Pasierbiewicz
Sciskam dlon
Do wpisu: Take it easy! - list do ortodoksyjnych pisowców
Data Autor
Krzysztof Pasierbiewicz
Przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem, ale miałem problem z przeglądarką i nie mogłem odpowiadać na komentarze. Proszę pozwolić, że na Pańskie ręce odpowiem en mass wszystkim komentatorom, którzy nie zostawili na mnie przysłowiowej sucheh nitki. Proszę Państwa, choć wiem, że będzie Wam w to trudno uwierzyć, niniejszą notkę napisałem właśnie w trosce o los partii Jarosława Kaczyńskiego. Niestety na Niezależnej jest grupa blogerów, którzy nie tolerują krytyki partii Jarosława Kaczyńskiego w żadnej postaci, choćby była konstruktywna. Nie potrafią, lub raczej nie chcą zrozumieć, że konstruktywna krytyka czasem jest niezbędna do uaktywnienia działań partii i jej uśpionych działaczy. Niestety rzeczonym brak elastyczności i tworzą odrobinę śmieszne, wiedzące zawsze lepiej towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Nie rozumiejąc niestety, że ten zachwyt, momentami pretensjonalny, czyni ich dialogi bezproduktywnym biciem piany. Bo ja sens blogowania upatruję w dialogu, czasem kontrowersyjnym oraz wymianie myśli i opini, często spornych, a nie w gładkomównym słowotoku wzajemnych komplementów i uprzejmości. Uważam, że właśnie spieranie się jest twórcze. Bo pobudza wyobraźnię i zmusza do logicznego myslenia. Pełen wiary, że zostanę dobrze zrozumiany serdecznie Państwa pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz  
tagore
Że pragniecie Państwo jakiejś politycznej monokultury sterowanej z jednego osrodka ,jeśli pragnie się odbudować Państwo trzeba wzorem Orbana zaakceptować fakt ,że cele np. związków zawodowych ,czy organizacji społecznych nie są w całości zbieżne z celami partii politycznych. Sądząc z treści wpisów wystarczy aby Tusk załatwił częste zaproszenia dla Dudy i Kukiza do TV oraz łagodne ich traktowanie ,aby storpedować szansę na stworzenie porozumienia pomiędzy PIS ,a ich inicjatywą. tagore
Nie wierzę ,że to Pan napisał ten artykuł .I nie wierzą także ci moi znajomi,którym zarekomendowałem Pana świetną książkę.Pan taki "szczwany lis"dał się tak podpuścić??? Czy zauważył Pan do kogo o pomoc chcą się zwrócić "oburzeni"? Czy "strażnik żyrandola"również dla Pana jest autorytetem? Czy wie Pan kto głosował na liście przebojów "Trójki"na piosenkę Kukiza,gdy żadna stacja radiowa nie chciała jej nadawać ?? To właśnie oni-ortodoksyjni pisowcy jak Szanowny Pan pisze kupowali płytę ,która pozwoliła mu znowu zaistnieć muzycznie.Czy Pan wierzy czy nie ale swoim tekstem {nie pierwszym zresztą}wpisuje się Pan do grupy ludzi którzy dzielą a nie łączą.Mimo wszystko pozdrawiam i liczę na Pańskie ponowne spojrzenie na tę sytuację!
Brak argumentów lub nieumiejętność dyskusji zawsze kończy się użyciem wobec adwersarza inwektyw, stygmatów.
powinien pomagać PiS w ratowaniu Polski. Nie należy jednak zaczynać od stawiania warunków.
do tej pory trafiały do mnie pana teksty,lecz obecnie muszę stwierdzić, że albo jest pan naiwny jak dziecko, albo z premedytacją odgrywa pan jakąś rolę i to niechlubną.
ostatnio u p. Profesora postępujące rozdwojenie jaźni, albo nawet coś gorszego ....
Emilian Iwanicki
Skoro znasz tego grajka (teraz tez ugrywa)to prosze powiedz co sadzisz o tych ostatnich rajdach PO tvdajniach?!No i ciekawe co pan Krzysztof o tym mysli?Ja moze nie jestem wielkim milosnikiem PiS jestem tylko zwolennikiem.To znaczy nie jestem "ortodoksyjny".Ale uwazam ze jezeli tym "oburzonym" Zalezalo by na rozwaleniu tego bagna PO tym ZAPLUSKWIONYM MEBLU nie dzialali by w ten wlasnie sposob!To atakowanie PiS wcale ich nie uwiarygadnia.Przeciwnie!Dzielenie sie na grupki to PARTYZANTKA!W ten sposob to walka moze trwac latami i moze okazac sie daremna!I trzeba wreszcie zrozumiec ze to PiS ma najliczniejsza reprezentacje w sejmie jako opozycja co nie jest bez znaczenia bo na gwaltowna rewolte wcale sie nie zanosi.Wlasnie dzieki "oburzonym".Zostaly niestety POdchody!Ze wszystkich sztandarow wybieram jednak pisowski.Bo tylko rewolucja brutalna "maluje" nowe sztandary!
Brawo prosze Pani. Tak samo tu gdzies napisalem , mam ten sam absmak. Pozdrawiam serdecznie Boguslaw Henryk Kaczorowski
prosze przesledzic kilkanascie ostatnich wpisow P.Profesora ..... przestanie sie Janko Walski "dziwic" !!!
Zbigniew Gajek vel Janko Walski
tą swoją nieprawomyślnością. W środowisku wytykają palcem albo odwracają się, szydzą. Ile można wytrzymać - zmęczenie materiału daje znać o sobie wcześniej czy później.  Za takie poświęcenie coś się przecież należy. Choćby uwielbienie wyrażone osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego, a tu nic. No i wali taki człowiek na odlew w PiS "bo zupa za słona", by po chwili oddychać pełną piersią (zbieżność z tematem daleka ale przypadkowa) w objęciach Olejnik, Żakowskiego, jeśli walnięcie było nokautujące lub jakiegoś Wołka jeśli słabsze. Nie wiem jak jest w tym przypadku, ale język autora wzbudza podejrzenia. Ile już razy ćwiczyliśmy rejtardę niedopieszczonych, pełnych poświęcenia, znoszących niewybredne ataki ze strony jedynie słusznych: Marcinkiewicz, Ziobro, Kamiński, Dorn, długo by wymieniać. A tu pojawia się lepsze odejście. Nie Kluzikowe takie, tylko na platformę walczącą z platformą. Nie wiadomo w rzeczywistości z czym naprawdę walczy, ale wszyscy sądzą, że z platformą.  Co za ulga.
Dziwnie jakos tak kazdym swoim wpisem probuje Pan przekonac o koniecznosci wymiany ludzi z PiS na ludzi .... , no juz nie wiem jakich .Bez przerwy czytam w Pana wpisach o niezadowoleniu z obecnego ksztaltu parti PiS i ich personalnych zasobach.moze wezmie sobie pan jakas inna partie na celownik , SLD chocby - taka sliczna "czerwona" nie blizej to Panu ?. Moze chodzi o to by Kaczynskiego zastapic Kwasniewskim. I ten na K i ten ... Tu byl taki jeden "mundry" zdenek jakos tak sie podpisywal , zdaje sie dobry znajomy. Jestem z Krakowa i czuje , ach jak czuje ten smrodzik ... tych wiecznie walczacych i dobrze Polsce zyczacych. kto jak kto ale PATRIOTA dobrze Polsce zyczacy powinien wiedziec ze dzis jak nigdy przedtem koniecznoscia jest jednosc i poparcie dla PiS i J.Kaczynskiego. Bo tylko ta partia i ten polityk daje gwarancje pozbycia sie tych zdrajcow Polski i przestepcow dla kamuflazu zwanych Platforma Obywatelska.Nie widze w Pana wpisach tej woli , widze za to inna .....
Regularnie czytałem teksty tego pana na "niezaleznej",jednak tym slownictem -poplecznicy,ortodoksi ,ktorym okreslil tych co się z nim nie zgadzaja stracil u mnie calkowicie szacunek i zaufanie.Tak ,jak nie czytam Libickiego,Migalskiego,tak nie będe pana Pasierbicza.Jest wielce mi dziwne ,że tak bystry obserwator nie widzi ich gry!!!
Ale trzeba przyznać że pan Pasierbiewicz pojechał z grubej rury, nawet ten tekst u pana Janke opublikował. Może jakiś grant ma na uwadze....
a na eksperymenty czasu już nie ma ....One zwykle wychodziły bokami.
Do wpisu: Narkomani
Data Autor
Krzysztof Pasierbiewicz
Tak. Ma Pan po stokroć rację. Brak takich "zaułków" wyjaławia duszę i kaleczy intelekt. Pozdrawiam Pana serdecznie, Krzysztof Pasierbiewicz Post Scriptum. Dodałem już moją odpowiedź na Państwa komentarze dodane do poprzedniej notki pt. "Take it easy! - list do ortodoksyjnych pisowców" patrz: http://naszeblogi.pl/37117-take-it-easy-list-do-ortodoksyjnych-pisowcow
swoj zaczarowany zaulek--to prawdziwa radosc zycia.