1. Rysunek Andrzeja Krauze z takim tekstem zamieściła wczorajsza Rzeczpospolita. Rzeczywiście oddaje on doskonale sytuację z jaką mamy do czynienia z refundacją leków po opublikowaniu przez ministra zdrowia obwieszczenia zawierającego listę leków refundowanych.
Przypomnę tylko, że publikowanie takich obwieszczeń wynika z nowej ustawy refundacyjnej przegłosowanej przez posłów PO-PSL jeszcze w kwietniu poprzedniego roku. Przez 8 miesięcy poprzedniego roku trwały w resorcie zdrowia przygotowania do jej wejścia w życie.
Zarówno poprzednia Pani Minister Zdrowia Ewa Kopacz jak urzędujący na ulicy Miodowej od 18 listopada nowy szef tego resortu Bartosz Arłukowicz, informowali posłów jak i opinię publiczną, że proces wdrażania tej ustawy przebiega bez zakłóceń i wszystkie instytucje, które w nim uczestniczą będą przygotowane w 100%.
2. Jak to wygląda w praktyce, dowiedzieliśmy się w Wigilię, kiedy to ukazała się na stronach ministerstwa zdrowia nowa lista leków refundowanych. Okazało się, że skreślono z niej blisko 850 różnego rodzaju medykamentów, w tym osławione już paski do określania poziomu cukru we krwi chorych na cukrzycę, leki uśmierzające ból u pacjentów chorych na nowotwory, leki chroniące chorych po przeszczepach, czy leki dla pacjentów leczonych psychiatrycznie.
Apteki natychmiast wypełniły się chorymi, którzy jeszcze w starym roku chcieli nabyć leki, które zniknęły z listy leków refundowanych, zapełniły się również przychodnie, bowiem część przewlekle chorych, chciała dostać od lekarzy dodatkowe recepty na wycofywane z refundacji leki.
Wszystko to spowodowało także reakcję posłów opozycji, którzy zażądali zwołania nadzwyczajnego posiedzenia komisji zdrowia na którym minister Arłukowicz przedstawiłby wyjaśnienia dotyczące coraz większego zamieszania związanego z nową listą refundacyjną.
3. Takie posiedzenie zwołane na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości, odbyło się w dniu 30 grudnia, na którym minister poinformował, że właśnie w tym dniu opublikuje nową listę leków refundowanych, na której przywróconych zostanie kilkadziesiąt leków wcześniej skreślonych w tym te wcześniej przeze mnie wymienione.
Ale w dalszym ciągu minister szedł w zaparte jeżeli chodzi o inne mankamenty związane z wprowadzaniem nowej ustawy refundacyjnej. Chodziło między innymi o zobowiązanie lekarzy do sprawdzania czy w momencie wystawiania recepty na leki refundowane pacjent jest ubezpieczony (czyli ma opłaconą składkę zdrowotną) oraz zdecydowanie o poziomie tej refundacji.
Lekarze już od paru miesięcy wskazywali, że nie mają podstaw do takiej weryfikacji pacjentów, ponieważ nie ma do tej pory karty ubezpieczenia zdrowotnego, którą powinien dysponować każdy pacjent i do momentu jej wydania, wiedzę o ubezpieczonych pacjentach i opłacanych przez nich składek ma ZUS i KRUS, którzy te informacje przekazują NFZ.
A więc tylko NFZ może dokonywać weryfikacji pacjentów co do opłaconej przez nich składki zdrowotnej i dlatego na receptach lekarze zdecydowali stawiać pieczątki o treści „refundacja do decyzji NFZ”.
4. Od 1 stycznia lekarze takie recepty wystawiają, a aptekarze oferują na nie leki ze 100% odpłatnością. Ofiarami tego gigantycznego bałaganu są oczywiście pacjenci, którzy biegają od apteki do apteki aby znaleźć taką, która zaryzykuje i wyda leki z refundacją, narażając się na ewentualny zwrot kwoty refundacji wraz należnymi odsetkami po kontroli urzędników NFZ.
Nic nie wskazuje na to aby sytuacja się zmieniła jeżeli minister nie zdecyduje na nowelizację ustawy refundacyjnej w zakresie zdjęcia z lekarzy obowiązku ustalania czy pacjent, któremu wystawiana jest recepta z refundacją, jest ubezpieczony.
Bałagan będzie trwał, schorowani ludzie będą coraz bardziej zagrożeni brakiem dostępu do leków i dlatego Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się na przedstawienie wniosku o wotum nieufności dla Ministra Arłukowicza już na posiedzeniu Sejmu w dniach 11-13 stycznia tego roku.
Jeżeli większość koalicyjna obroni w głosowaniu ministra, to będziemy sugerowali aby koalicja PO-PSL w takim razie odwołała pacjentów.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2982
Zostawic to, nie przeszkadzac idiotom w pograzaniu sie. Jak dojdzie do dna, ludzie sami odwolaja nie tylko Arlukowicza.
Lista refundacyjna jest pełna absurdów. Z powodu wprowadzenia limitów firmy podniosły ceny i niektóre leki refundowane są teraz droższe niż nierefundowane o tym samym składzie, np. mniej kosztują 3 opakowania danego leku bez refundacji po 10 tabl. niż jedno refundowane opakowanie 30 tabl. Wymóg ścisłego kierowania się wskazaniami zawartymi w "charakterystyce produktu leczniczego" zamiast wiedzą medyczną sprawia, że nie ma refundowanego antybiotyku na zapalenie oskrzeli, mimo że jest na zapalenie płuc i na zapalenie gardła. Skutkiem będzie nagły wzrost zachorowań na zapalenie gardła i spadek zachorowań na zapalenie oskrzeli - tylko w dokumentacji medycznej, rzecz jasna. Generalnie analiza listy refundacyjnej skłania do przekonania, że przy selekcji zastosowano prostą i bardzo niekorzystną dla pacjenta zasadę: wyrzucamy wszystkie popularne produkty. Przykładem jest casus pasków do glukometrów. NFZ postanowił refundować tylko glukometry egzotycznych producentów, które w Polsce posiada najwyżej kilka procent ludzi. Glukometr nie jest tanim urządzeniem, więc wiadomo, że większość pacjentów nie zdecyduje się na wymianę. Oto cały pomysł na oszczędności refundacyjne.
nikt nie zauważa że próba ustanawiania sztywnych cen/rządowych/ na leki skutkować będzie tym że zwłaszcza nowoczesne leki znikną z aptek no bo jaka firma zachodnia zgodzi się sprzedawać poniżej kosztów wytworzenia leki w POlandii i jak za komuny będą wycieczki do Berlina żeby kupować najnowsze leki nie wspomnę o ich cenach, biednym jak to Pani posłanka MUcha określiła tylko pawulon zostanie.
a czy po teraz martwi sie pacjetami czy polityka