„Niezależna.pl” zamieściła opatrzone uroczą fotką oświadczenie pani Schymalli w związku z pozbawieniem jej kierowniczego stanowiska w tytułowej telewizji.
Żal, że telewizja, jako zresztą nie jedyne medium, pada ofiarą propagandowej ofensywy reżimu, jest zapewne szczery, tylko że nie od dziś wiadomo komu służą „publiczne” środki przekazu informacji, których nazwa kojarzy się bardziej z domami publicznymi niż ze służbą publiczną.
W tym względzie kontynuowane są wieloletnie tradycje PRL oparte na najznakomitszych zdobyczach informacji radzieckiej, co do której wiadomo było, że w dwóch podstawowych organach „Prawdzie” i „Izwiestii” w jednym nie było prawdy a w drugim wiadomości /izwiestii/.
Panie pozbawione swoich stanowisk musiały się chyba dobrze orientować komu służą, niestety zabrakło im niezbędnej dla „dobra sprawy” decydentów gorliwości.
I tak mogą czuć się szczęśliwe, że nie zakończyły podobnie jak redaktor dzieła literackiego, które doczekało największej ilości nakładu w dziejach, czyli książeczki pt. „I.W.Stalin – krótki życiorys”, a którego każda kolejna edycja była przeglądana i korygowana osobiście przez „ojca narodów”. W akapicie „ zawdzięczając kierownictwu Stalina obroniono Carycyn / późniejszy Stalingrad/ przed białogwardzistami” – Stalin dokonał niezbędnej poprawki dodając „zawdzięczając genialnemu kierownictwu Stalina”… Redaktor zaś na „kazionnyj szczot” otrzymał wiele czasu na przemyślenie swego niedopatrzenia.
Państwowa telewizja jest jednym z największych osiągnięć PRL, które zostało w całości przekazane w spadku władcom „III Rzeczpospolitej” .i jak na ironię za pieniądze zdzierane przymusowo w postaci abonamentu, służy jako główna tuba propagandy reżimowej.
Wstyd powiedzieć, ale za PRL obok tej roli telewizja państwowa, bo innej nie było, potrafiła dostarczyć rzeczy wartościowe, jak choćby teatr telewizji, a w dziedzinie rozrywki – kabaret „starszych panów” itp. Różnica polega na tym, że w ówczesnej telewizji znaleźli się też ludzie inteligentni i autentycznie utalentowani, którzy potrafili wykorzystać każdą szczelinę dla przekazania prawdy.
Dzieła wielkiej polskiej literatury odczytywane były, jako aluzje do ówczesnej rzeczywistości, a w kabarecie wystarczyło, że niezapomniany Czechowicz zapytany przez również niezapomnianą Irenę Kwiatkowską, jak należy wymawiać słowo – „ogałocać czy ogałacać” – odpowiadał - że należy mówić „agałacać” i już cała Polska wiedziała o co chodzi.
Dzisiejszy teatr telewizji karmi nas głównie popłuczynami z importu, bardzo rzadko sięgając do ciekawej literatury polskiej, jak choćby do teatru faktu, o kabarecie wolę nie wspominać, nie mówiąc już o programach politycznych budzących przeważnie obrzydzenie (a może o to chodzi, żeby ludzie ze wstrętu nie brali udziału w wyborach, bo wtedy nie trzeba się wysilać, żeby wykazać przewagę liczących głosy nad głosującymi).
Nasuwa się nieodparcie wniosek ogólny o potrzebie likwidacji tzw. „telewizji publicznej” na rzecz zróżnicowanych, niezależnych przedsięwzięć. Tylko, że w obecnym stanie posiadania nie trudno jest zgadnąć w czyje ręce wpadnie całość rzekomo zróżnicowanych nadawców.
Ostatecznie można rządowi przyznać jakiś program informacyjny wraz z możliwością prezentowania swoich racji, ale z zastrzeżeniem, że opozycja powinna mieć dostęp, jeżeli nie na równych warunkach to przynajmniej na zasadzie proporcjonalnego udziału w reprezentacji parlamentarnej czy samorządowej.
Można ją też obciążyć obowiązkiem prezentacji dorobku polskiej wielkiej literatury, muzyki czy innych dzieł narodowej kultury wykluczając oczywiście jej uczestnictwo w reklamach. Abonament mógłby się okazać zbędny w przypadku ponoszenia kosztów w ramach odpowiednich budżetów.
A ponadto niezależnie od stanowiska, sprawa „państwowych” mediów wymaga zasadniczej reformy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2179
Obecnie, abonament należy płacić niezależnie od tego, czy tego gniota chce lub nie oglądać. Przecież nic prostszego jak zakodować sygnał i chcący oglądać po prostu wykupią abonament .
Pierwsze: To byłoby zbyt proste. Ludzie po prostu nie kupowaliby dekoderów i TV musiałaby splajtować. Drugie: TV mieni się telewizją publiczną... będąc w istocie partyjną. Summa sumarum: Nie oglądać tego chłamu.