Pokuszę się dziś o subiektywne podsumowanie zakończonego już sezonu.
1. S- jak Szczęście. Mistrz Polski, Motor Lublin miał furę szczęścia już w ubiegłym sezonie, a teraz furę do sześcianu. W roku 2022 kontuzja Martina Vaculika spowodowała, że Lublin pierwszy raz w historii zdobył „majstra”. W tym sezonie z kolei wyeliminowanie kontuzjowanych Woffindena i Janowskiego w pierwszym meczu finałowym na stadionie Motoru przesądziło sprawę. Jednak limit szczęścia został chyba wyczerpany. Albo raczej przejdzie on na inny klub…
2. S - jak Słowacja. To był historyczny sezon dla słowackiego żużla - jednego z najuboższych kuzynów w rodzinie speedwaya. Słowacki rodzynek Vaculik sięgnął po pierwszy medal IMŚ/Grand Prix dla swojego kraju. Pewnie spryciarze z Discovery przedstawią to jako swój sukces, że poszerzyli „geografię żużla”…
3. S - jak Spadek. Niektórzy dziennikarze i eksperci do spadku przymierzali zwłaszcza Grudziądz oraz - w mniejszym stopniu - Leszno. A jednak tradycji stało się zadość i drużyna, która awansowała do Ekstraligi spada z niej po sezonie. W ostatnich latach z tej reguły wyłamał się tylko Toruń. Czy w sezonie 2024 znowu beniaminek ocaleje? Nie wykluczałbym tego.
4. S - jak Skandal. Było ich Sporo (znowu S!) ale dyskwalifikacja Zmarzlika w Vojens przyćmiła wszystko. Discovery i FIM kończą sezon w najgorszym z możliwych stylów przy odruchu wymiotnym sporej części kibiców i z łatką, że zrobili spektakularną antypromocję żużla .
5. D-jak „dzikie karty”. Były strzałem w dziesiątkę, gdy chodzi o IMP (Jarosław Hampel) i SEC (Szwed, Łotysz, Niemiec, Czech, Brytyjczyk) - i fatalne jak w przypadku GP 2024. Kontrowersje wokół tej ostatniej sprawy też nie służą promocji żużla.
6. P - jak Przeprowadzka. Dwóch bardzo utytułowanych zawodników, jak czterokrotny mistrz świata Tai Woffinden oraz wicemistrz świata 2022 i mistrz Europy 2022 Leon Madsen, którzy od lat mieszkali w Polsce - wyprowadzili się od nas. Anglik wrócił do Anglii, Duńczyk wybrał Skandynawię i obaj bardzo obniżyli loty: „Tajski” na arenie międzynarodowej nie zdobył nic ,a na krajowej tylko srebro DMP. Ożeniony z Polką Madsen nie obronił tytułu mistrza Starego Kontynentu i nawet nie powąchał podium SGP. Panowie, trzeba było dalej mieszkać w Polsce!
7. K - jak Klapa. Dodajmy: frekwencyjna. Dodajmy: na GP na Millenium Stadium. Zaledwie 18 tysięcy zamiast kompletu to dramatyczna porażka Discovery jako promotora cyklu. Na tym tle Stadion Narodowy, gdzie za zawody odpowiadał PZMot to wzór do naśladowania, ale też powód do zazdrości dla wielu miast, gdzie odbywają się Grand Prix.
8. D - jak Dominacja. Dodajmy: Polski. Dodajmy: wszędzie, gdzie można. Złoto MŚ indywidualnie i w drużynie, złoto juniorów, gdzie tylko się dało zapracować na „Mazurka Dąbrowskiego”. Nawet ostatnio złoto w Mistrzostwach Europy Par (MEP) w Opolu. Zatem wciąż, trawestując: „polski żużel potęgą jest i basta”.
9. I - jak Impreza. Dodajmy: Impreza Roku. W skali międzynarodowej na pewno Drużynowy Puchar Świata na Olimpijskim. Ale w tej samej lidze dwa turnieje SEC (Częstochowa i Bydgoszcz), zaś w skali Polski: Kryterium Asów, Złoty Kask i MPPK oraz na 66% IMP (statystykę psuje ostatni turniej w Krośnie, który się nie odbył razy dwa….).
10. P - jak Powrót. Oczywiście DPŚ we Wrocławiu, który od tego sezonu wraca do kalendarza międzynarodowego żużla na stałe i będzie organizowany co dwa lata, na przemian z SoN, którego kibice nie pokochali. Był to wielki powrót pod względem sportowym, emocji na torze, organizacji i frekwencji (w finale, bo niestety nie wcześniej). Oceniam go na 11 punktów w skali od 0 do 10.
Za tydzień 10 jeźdźców sezonu 2023, których zapamiętamy na długo.
*tekst ukazał się na portalu interia.pl (09.10.2023)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 407
Jak PiS przegra wybory to pański żużel odjedzie na zawsze 😎
@NASZ-HENRY.........A przyszłym ministrem sportu zostanie słynny startujący w biegach z niebieskim workiem Sterczewski..