17 lipca przeszedł do historii futbolu. W 1916 roku miał miejsce finał pierwszego Copa America czyli mistrzostw Ameryki Południowej. Turniej rozegrano w Argentynie, ale złoto zdobył Urugwaj. Tak, ten sam Urugwaj, który po 14 latach wygrał też pierwsze mistrzostwa świata. Dziś piłkarze tego kraju mają przydomek „La Celeste” -"Błękit" -stąd charakterystyczne koszulki . W tym finale sprzed 107 laty Urugwajczycy czuli słodycz zemsty, oto bowiem 14 lat wcześniej rozegrali w swojej stolicy Montevideo pierwszy oficjalny mecz międzypaństwowy. Dostali od Argentyny niemiłosierny łomot 6-0. Później okaże się, że przez kolejne 121 lat, do tej pory, nigdy nie przegrali z nikim tak wysoko. Urugwaj wiek temu był jak Brazylia, Francja, Hiszpania i Niemcy połączone razem: wygrywał wszystko. Triumfował na dwóch Igrzyskach Olimpijskich: w Paryżu (1924) i Amsterdamie (1928). Dwa lata po IO w Holandii zdobył pierwszy w historii tytuł mistrza globu , aby powtórzyć ten sukces dwie dekady później w legendarnym meczu z Brazylią na stadionie Maracana, gdzie w obecności ponoć 200 tysięcy ludzi zafundowali gospodarzom narodową żałobę wygrywając finał 1-0. Byli 15 razy mistrzami Ameryki Południowej i trzy razy zdobywali czwarte miejsce na Mundialu (1954, 1970, 2010).
Na żywo oglądałem ich jeden mundialowy mecz: było to 21 lat temu na MŚ w Korei i Japonii. Urugwaj grał z Senegalem, a ja siedziałem za bramką, do której najpierw drużyna z Afryki strzeliła trzy gole do przerwy, a potem ich rywale z Ameryki Łacińskiej też trzy gole. Urugwaj pokazał hart ducha i z 0-3 doprowadził do 3-3, niczym Liverpool Jerzego Dudka z AC Milan Andrija Szewczenki. O ile jednak w tamtym historycznym finale Ligi Mistrzów w Turcji decydowały rzuty karne, w Korei remis premiował Senegalczyków, a smutni Urugwajczycy wrócili do domu. Ktoś kto naprawdę interesuje się piłką musiał słyszeć o Diego Godinie - kapitanie ich reprezentacji, który zagrał dla niej 161 razy. Czy o małym, wielkim napastniku Luisie Suarezie, który strzelił dla niej 68 goli.
Byłem raz w Montevideo i zawsze będzie mi się kojarzyć z postawionym podstępem, wbrew lewicowym władzom miasta pomnikiem papieża-Polaka Jana Pawła II, który powstał na gruncie należącym do… państwowej biblioteki.
17 lipca 1976 rozpoczęły się Igrzyska Olimpijskie w Montrealu, które dla Biało-Czerwonych skończyły się klęską, bo zajęliśmy tam dopiero drugie (!) miejsce. Ach, to były czasy. Trenera – legendę Kazimierza Górskiego wywalono po tym srebrnym medalu z roboty, bo od polskich piłkarzy polscy kibice wymagali złota – i nikt wówczas nie skandował idiotycznego: „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”.
Też 17 lipca ,tylko 18 lat później na finale mundialu „Made in USA” Brazylia w karnych pokonała Italię 3-2 i zdobyła swój czwarty tytuł mistrzowski -40 lat po tym pierwszym z Pele i Garrinchą. I tak wróciliśmy do Ameryki Łacińskiej...
*tekst ukazał się w „Polska Times” (17.07.2023)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 273