W ciągu tych 500 dni było tam tak wiele bólu, strachu i żalu. Ale była (i jest) też ogromną ilość nadziei, wiary, miłości, siły i wsparcia.
Nikt nie wie, jak długo jeszcze potrwa ta wojna. Ale wiadomo, że będa Oni walczyć, dopóki ich kraj nie będzie i cały i wolny! .
Pięćsetny dzień trzydniowej operacji specjalnej władmira putina. Dziś powszechnie nabijamy się z „geniusza geopolityki”, ale nie zmienia to faktu, że 500 dni temu poważni ludzie naprawdę sądzili, że rosjanom się uda. Dość wspomnieć gen. Marka Milley’a, najwyższego rangą amerykańskiego dowódcę. Na początku lutego 2022 roku, podczas niejawnego briefingu dla kongresmenów, ocenił on, że rosyjski pełnoskalowy atak na Ukrainę może doprowadzić do upadku Kijowa właśnie w ciągu trzech dni. Zginąć miało przy tym do czterech tysięcy rosyjskich i 15 tys. ukraińskich żołnierzy.
Jak zauważa prof. Taras Kuzio z Akademii Kijowsko-Mohylańskiej – w artykule opublikowanym w „Geopolitical Monitor” w listopadzie 2022 roku – przed inwazją większość zachodnich analityków militarnych twierdziła, że rosja pokona Ukrainę w ciągu dwóch-trzech dni. W związku z tym w środowisku podzielano opinię, że dozbrajanie zagrożonego kraju byłoby bezsensowne.
Tymczasem trzy dni minęły, a Ukraina nadal się broniła. „Pytanie nie brzmi: czy Kijów padnie, ale kiedy?”, zastanawiano się w CNN. Paski podobnej treści towarzyszyły wówczas programom wielu innych renomowanych stacji. Szacowni goście w studiach – mundurowi, cywilni specjaliści z naukowymi tytułami oraz wszelkiej maści znawcy rosji i wschodu – mieli poważne miny i kiwali smutno głowami. W tym czasie ukraińska armia kiwała rosyjską, a rosjanie przecierali oczy ze zdumienia.
Koncepcja „trzech dni” przeszła długą drogę między 2022 a 2023 rokiem, z obaw lub buńczucznych deklaracji zmieniając się w powód do wstydu. Zachód wstydzi się dziś swojej niewiary, rosja własnej słabości. Rosyjska propaganda wręcz wyparła się, że kiedykolwiek sugerowała szybkie zwycięstwo.
Obyśmy nie musieli czekać kolejnych 500 dni na definitywną rosyjską porażkę w Ukrainie.
W ostatnich dniach sporo mówi się o amunicji kasetowej, m.in. za sprawą raportu Human Rights Watch na temat jej użycia w Ukrainie. Zdaniem przedstawicieli HRW, rosja i Ukraina powinny zrezygnować z amunicji kasetowej, a USA „nie powinny dostarczać jej żadnemu państwu”. Tymczasem – jak donoszą media – w najnowszym amerykańskim pakiecie pomocy wojskowej mają się znaleźć pociski artyleryjskie tego typu.
Amunicja kasetowa może być wystrzeliwana nie tylko z dział, ale też z wyrzutni rakietowych bądź zrzucana z samolotów. Pojedynczy pocisk lub bomba zawiera kilkadziesiąt (niekiedy kilkaset) małych ładunków, gdy detonuje, rozsiewa je na dużym obszarze. „Deszcz ognia” jest niezwykle śmiercionośny, zwłaszcza w miejscach koncentracji „siły żywej”. Niestety, amunicja kasetowa zostawia po sobie wiele niewybuchów i dlatego jest niebezpieczna dla ludności cywilnej. W 2008 roku ponad 120 państw podpisało konwencję zakazującą jej użycia.
Obie strony konfliktu na wschodzie nie przystąpiły do tego porozumienia, więc ostrzeliwały się w sposób zgodny z prawem. Problem w tym, że Ukraińcy swoje zasoby już zużyli, stąd powtarzane od kilku tygodni prośby o dostawy z arsenałów NATO. Z nieformalnych informacji wynika, że spore zapasy amunicji kasetowej przekazała już Ukrainie Polska.
Po spotkaniu Prezydenta Ukrainy i Turcji
Ukraińscy żołnierze pułku AZOW Denis Prokopenko, Światosław Palamar, Siergiej Wołyński, Oleg Chomenko, Denis Szlega wrócili z Turcji na Ukraine.
Dmitrij Pieskow próbuje zetrzeć turecki mocz z twarzy naczelnego dowódcy bunkra:
Nikt nie poinformował Rosji o przekazaniu przywódców grupy terrorystycznej Azow z Turcji na Ukrainę. Powrót przywódców terrorystycznego "Azowa" z Turcji na Ukrainę jest naruszeniem warunków obowiązujących umów, warunki powrotu naruszyła zarówno strona turecka, jak i Kijów
https://www.youtube.com/…
Prokopenko, Palamar,Wołyński, Chomenko, Szlega wrócili a Erdogan właśnie pokazał środkowy palec Putinowi.
Słychac wycie, znakomicie
Ciekawe, że najwięcej mają do powiedzeni cI, co w wojsku nie byli i prochu nie wąchali😉
Na centymetrze rezerwisty liczba dni do końca Putina - 105
Inżynier pola walki 😉
***Henry***
Dachowiec był w wojsku i z dumą na armię czerwoną przysięgę składał
Sam to pisał
Wobec takich wieści trzeba nasze polskie i katolickie poczucie przyzwoitości chwilowo odłożyć na lepsze czasy i realnie oceniać to co się dzieje.
Jak stwierdził mój rozmówca z portalu KONT - Rosja jest w stanie wojny z Polską, o czym my nawet nie wiemy, ale oni to wiedzą i stosują wobec nas - swoje wojenne prawa (czyli bezprawie).
Nie da się wygrać z uzbrojonym po zęby bandytą-troglodytą ani ładnymi słówkami, pięknymi ideami, ani nożem kuchennym, procą, łukiem z leszczyny, czy wiatrówką. Bo prawdę powiedziawszy większość Polaków tylko takie "oręże" ma do dyspozycji. Wciąż bowiem broń palna jest dobrem rzadkim, dostępnym dla służb mundurowych założonych przez rosyjskich "humanistycznych wyzwolicieli" z 1945 roku. I nawet "patriotyczny rząd" tego nie zmienił.
To co dzieje się na Ukrainie może się dziać w każdej chwili w Polsce. A dzieje się, bo Rosjanie ci siedzący, bezpiecznie przed telewizorami wpatrzeni w Putina, nie czują na własnej skórze, czy to w Moskwie, czy to w Kaliningradzie, czy to w Sanktpeterburgu, skąd codziennie wypływają pełne tankowce, że toczy się wojna, że w każdej chwili mogą zginąć od bomb kasetowych, oni i ich rodziny. Dopóki nie poczują - wojna będzie się toczyć, a troglodyci z Kremla będą planować następne "specjalne operacje wojskowe" tam gdzie zechcą.
Dlatego z ciężkim sercem, ale bez wielkiego oburzenia, przyjmuję wiadomość o dostawach broni kasetowej na Ukrainę. Kto wie, czy i my nie musimy mieć takiej broni. Zawsze w takich razach zastanawiam się jakie decyzję sama podjęłabym, gdybym musiała decydować o życiu swoich rodaków zaatakowanych przez wroga. Nie tylko trzeba podjąć właściwą decyzję, to jeszcze bardzo szybko...
czy kasetą? W Polsce nie ma takiego dylematu. Polska nadal ma w swoich arsenałach bomby i amunicję kasetową bo jako kraj nie jesteśmy stroną porozumienia Dublińskiego z 2008 r. o zakazie jej stosowania 🌼
„Gdybym był Władimirem Władimirowiczem Putinem, nie ryzykowałbym zaakceptowania propozycji Erdogana spotkania się z nim w Turcji. Ponieważ prawdopodobieństwo jest coraz większe, że zapomną poinformować naszego prezydenta o jego zbliżającej się podróży do Hagi… "