Czy operacja wojskowa krajów zachodnich z użyciem sił lądowych jest możliwa, jeśli Rosja użyje taktycznej broni jądrowej na Morzu Bałtyckim lub na Ukrainie?
Sojusznicy
Przedpołudnie w Kijowie upłynęło pod znakiem kolejnego rosyjskiego ataku powietrznego. Nie był on zmasowany – moskale użyli zaledwie kilkunastu rakiet – ale sięgnęli wyłącznie po swoje „rodowe srebra”. Na ukraińską stolicę poleciały hipersoniczne kindżały oraz wystrzelone z morza kalibry. Ze wstępnych informacji wynika, że obrona przeciwlotnicza strąciła po sześć sztuk obu typów pocisków. Gdy piszę te słowa nie jest jasne, czy doszło do bezpośredniego porażenia jakichś elementów infrastruktury miasta – doniesienia o wybuchach i pożarach mogą odnosić się do wtórnych skutków zestrzelenia rakiet.
Atak zbiegł się z wizytą w Kijowie delegacji z krajów Afryki. Na jej czele stoi prezydent RPA Cyril Ramaphosa, któremu towarzyszą politycy z Zambii, Senegalu, Ugandy, Egiptu i Komorów. Dyplomaci przyjechali do Ukrainy w ramach „misji pokojowej”, jutro część z nich uda się do Petersburga na rozmowy z putinem. Kremlowski satrapa tymczasem przygotował dla przyszłych gości „małą niespodziankę” – dzisiejszy nalot nie jest bowiem, tak sądzę, przypadkowy. Intencją Moskwy było pokazanie afrykańskim delegatom, że choć rosja nie zajęła Kijowa fizycznie, to i tak sprawuje nad nim siłową kontrolę, spycha Ukraińców do defensywy i skutecznie ich terroryzuje. Nie bez powodu użyto kindżałów – po wydarzeniach z poprzedniego miesiąca wiemy już (wie też putler), że Ukraińcy potrafią je zestrzeliwać, ale szanse, że jednak osiągną wyznaczone cele pozostają wyższe niż w przypadku tradycyjnych pocisków manewrujących.
Oczywiście w obliczu skuteczności kijowskiej OPL, ów zabieg mógł okazać się kontrpoduktywny – i Afrykańczycy wyjadą ze stolicy z przekonaniem, że jakby się rosyjski prezydent nie napinał, to i tak dysponuje ograniczonymi możliwościami. Złudzeń wielkich na „kopernikański przewrót” w głowach delegatów nie mam, mowa wszak o ludziach, którzy przyjechali do Kijowa promować prorosyjskie rozwiązania („pokój za zaanektowane ziemie”). Bardziej niż przejrzenia na oczy (zdania sobie sprawy z niemocy rosji), spodziewam się utwierdzenia Ramaphosa i spółki w przekonaniu, że putin gotowy jest prowadzić wojnę najdłużej jak się da.

Wspominam o tej perspektywie nie bez powodu. 11 lipca w Wilnie zacznie się dwudniowy szczyt NATO, podczas którego ogłoszone zostaną ramy dalszej współpracy Sojuszu z Ukrainą. Natychmiastowe przyjęcie nie wchodzi w grę – to zostało już jasno powiedziane przez wielu czołowych zachodnich polityków. Ale nie ma też mowy po porzuceniu Ukrainy. Nie będę Was zanudzał szczegółami prowadzonych negocjacji (tego, co o nich wiadomo z przecieków) – dość napisać, że Kijów ma otrzymać jasną deklarację o przyszłym członkostwie. Co istotne, z pominięciem Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP) – żmudnej procedury, w ramach której kolejne kryteria związane z obronnością (i nie tylko) są oceniane pod kątem natowskich standardów. Ukraina otrzyma ofertę szybkiej ścieżki, jak Finlandia, która znalazła się w Sojuszu po niespełna roku, uznano bowiem, że „na wejście” spełnia wymogi. Macedonia Północna, która jest w NATO od trzech lat, wdrażanie MAP-u zaczęła w… 2002 roku. Polska, przypomnijmy, przystąpiła do Partnerstwa dla Pokoju (co dla krajów naszej części Europy oznaczało wejście do natowskiej „poczekalni”), w 1994 roku, pełnoprawnym członkiem Sojuszu stając się pięć lat później. Niezależnie od tego ułatwienia, Ukraina nie może liczyć na członkostwo, jeśli na jej terenie będą prowadzone działania zbrojne. I tu jest pies pogrzebany, gdyż putin – świadom tego wymogu – może przeciągać konflikt aż po swój grób. Co niekoniecznie musi wyglądać tak jak dzisiaj – rosja może nawet wycofać się z części zajętych obszarów, ale na przykład dalej prowadzić aktywną kampanię rakietową. Może nie zawrzeć formalnego porozumienia pokojowego (z Japonią nie zawarła go od 1945 roku; przykład obu Korei, które podpisały zaledwie rozejm, też jest pouczający). Pytanie, czym ma być ów „koniec wojny”, nadal pozostaje otwarte i zapewne długo jeszcze będzie oznaczać co innego dla różnych członków NATO. Sojuszu, dodajmy, opartego o mechanizm jednomyślności przy podejmowaniu decyzji.
Przykład Węgier i Turcji – ich obstrukcji wynikłych po części z prorosyjskości – nie napawa szczególnym optymizmem. Nie trzeba wyobraźni, by założyć, że Budapeszt i Ankara nie zgodzą się na członkostwo Ukrainy. Z drugiej strony mamy szereg doświadczeń, z których wynika, że ancymonów da się skutecznie pacyfikować. Ostatnio USA wstrzymały sprzedaż himarsów na Węgry, co jest reakcją na blokowanie przez rząd Orbana członkostwa Szwecji w NATO. Nieoficjalnie wiadomo, że gulaszowy autokrata otrzymał jasny sygnał, że to nie musi być jedyna sankcja, sprawa więc właściwie jest już załatwiona. Turcja, która potrzebuje amerykańskich technologii wojskowych jak powietrza, już raz w tym roku ugięła się pod presją administracji Joe Bidena (zgadzając się na członkostwo Finlandii). Nadal blokuje Szwecję, lecz nie potrwa to długo. Rządzony przez Erdogana kraj od lat pozostaje natowskim pariasem, jednak dopiero w ostatnim czasie staje przed perspektywą realnych skutków swoich poczynań. W potocznym dyskursie podkreśla się, że Turcja „wkłada” do NATO drugą co do wielkości armię – tyle że realnie nie jest to istotna wartość.
Zaletą Turcji przez dekady było jej położenie, status „miękkiego podbrzusza” ZSRR, a potem rosji. Ukraina wprost granicząca z federacją wnosi tu znacznie więcej, a armię ma obecnie porównywalną, za to znacznie bardziej bitną i doświadczoną. Nikt nikogo z NATO do tej pory nie wyrzucał (ba, brakuje mechanizmów – te istniejące pozwalają jedynie na dobrowolne opuszczenie Sojuszu), ale coraz głośniejsze dyskusje wśród zachodnich elit na temat relegowania obstruktorów muszą być dla Ankary alarmujące.
Perspektywa kłócących się sojuszników nie napawa optymizmem, lecz spójrzmy też na inne ustalenia wykuwające się przed wileńskim szczytem. Ukraina ma uzyskać gwarancje stałej i znaczącej pomocy militarnej. Formalne zobowiązanie będzie podobne do tego, jakie łączy Izrael i Stany Zjednoczone – tyle że wielostronne i o znaczenie większej wartości. Pomoc wojskowa USA dla państwa żydowskiego zwykle nie przekracza 10 mld dol. w skali roku, w bieżącym roku podatkowym Waszyngton przeznaczy na wsparcie Kijowa 47 mld dol., w przyszłym (zaczynającym się w październiku) ma to być 60 mld. Co najmniej drugie tyle uzbiera się od reszty sojuszników, co w perspektywie coraz poważniejszych kłopotów ekonomicznych rosji może doprowadzić do sytuacji, w której to Moskwie, nie Kijowowi, jako pierwszej zabraknie pieniędzy na finansowanie wojny. Izraelsko-amerykańskie porozumienie odnawiane jest co 10 lat, gwarancje dla Ukrainy odświeżano by częściej, na tyle jednak rzadko, by nie gnębić Ukraińców widmem „wyschniętego źródła”.
Oczywiście do tego dochodzi wsparcie wywiadowcze, szkoleniowe i logistyczne, na przykład w obszarze opieki nad rannymi i rekonwalescentami. Wszystko to ma doprowadzić do sytuacji, w której rosyjska klęska w Ukrainie będzie na tyle dotkliwa, że znacząco zredukuje ryzyko przeciągania konfliktu przez Moskwę.
Na tapecie są też inne rozwiązania, jak choćby wysłanie do Ukrainy natowskich oddziałów (jako wojsk pokojowych, choć bez oglądania się na ONZ) i uznanie przestrzeni powietrznej kraju za no-fly-zone. Miałoby to nastąpić po jednostronnym ogłoszeniu przez Kijów zakończenia działań bojowych i mogłoby stanowić remedium na rosyjskie próby „zamrożenia” wojny. Nie wiem, czy ów pomysł – forsowany przez państwa wschodniej flanki – zyska szerszą akceptację, ale moim zdaniem to właściwa droga. Wkrótce przekonany się, kto jeszcze tak myśli
Autorem powyższego tekstu jest Marcin Ogdowski.Krakowski dziennikarz piszący książki i teksty, głównie o wojnie, wojsku i polityce bezpieczeństwa. Mniej statystycznie i technicznie,a bardziej socjologicznie.Prowadzi bloga tu:
https://bezkamuflazu.pl/
ps.
Agencja Reuters informuję że około godziny 11:00 16 czerwca rosyjskie siły okupacyjne rozpoczęły atak rakietowy na Ukrainę za pomocą pocisków manewrujących Kalibr i pocisków aerobalistycznych Kh-47 Kindżał. Kierunek ataku - obwód kijowski.
Wszystkie pociski zostały zniszczone siłami i środkami sił powietrznych systemu rakietoweg Patriot i NASMAS w strefie odpowiedzialności dowództwa lotnictwa "Centrum".
Za dwa tygodnie będzie zebranie,to zdecydujemy...
I po co się wtrącasz w tę kulturalną dyskusję? Elitą NB chcesz zostać ...😉
A tymczasem:
Ukraińskie źródło poinformowało o poważnym „obrażeniu” szefa Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Budanowa. Sam Budanow wyróżnił się kilka tygodni wcześniej deklaracją, że „konieczne jest zabijanie Rosjan na całym świecie”.
29 maja Kirill Budanow, szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, został ciężko ranny podczas precyzyjnego ataku wojsk rosyjskich na budynek jego wydziału, centrum ukraińskiego wywiadu w Kijowie. 15 czerwca mówił o tym pracownik rosyjskich organów ścigania, powołując się na źródła ukraińskiego wywiadu wojskowego.
“Według informacji otrzymanych przez rosyjskie siły bezpieczeństwa ze źródeł Głównego Zarządu Wywiadu Ukrainy, okazało się, że Kirill Budanov został ciężko ranny podczas rosyjskiego ataku rankiem 29 maja na budynek Głównego Zarządu Wywiadu znajdujący się na Wyspie Rybalskiej w Kijowie. Rosyjski pocisk wleciał do pobliskiego biura z Budanowem”. Budanowa udało się później wyciągnąć spod gruzów i ewakuować śmigłowcem do bazy wojskowej w Rzeszowie, a następnie na pokład C 84-0087 -21A 86 Eskadry Ewakuacji Medycznej Sił Powietrznych USA został przewieziony do niemieckiej bazy Rammstein.
Podkreślił, że zapis tego lotu zachował się w danych serwisu Flightaradar i potwierdził słowa źródła.
Przedstawiciel organów ścigania wyjaśnił również, że ukraiński wywiad wojskowy podał dokładne miejsce leczenia Budanowa, który przebywa w ciężkim stanie w berlińskim szpitalu Bundeswehry przy Scharnhorststrasse 13.
Na razie to tyle.
ty BUCU
ile razy już uśmierciłeś Załużnego i Budanowa
Ty ruski parchu sam wcześniej zdechniesz niż tego się doczekasz
Najpierw powoli jak żółw ociężale,
Ruszyła ofensywa po stepie ospale ;-)
Na centymetrze rezerwisty liczba dni do końca Putina - 126
Inżynier pola walki ;-)
***Henry***
W tym samym czasie dyktator wciągnął wydarzenia w obwodzie biełgorodzkim, gdzie rosyjscy rebelianci z bronią w ręku rozpoczęli walkę z reżimem kremlowskim. Powiedział też, że ataki na Kreml i obwód biełgorodzki to „próby sprowokowania Federacji Rosyjskiej do poważnych działań odwetowych”, w tym użycia broni nuklearnej. Takie oświadczenie kremlowskiego uzurpatora transmitują propagandyści Federacji Rosyjskiej.
„Jeśli zniszczyliśmy 5 kompleksów Patriotów pod Kijowem, to dlaczego mielibyśmy niszczyć jakikolwiek budynek lub konstrukcję w Kijowie” – powiedział Putin. Według niego „poważne działania odwetowe” nie są podejmowane z „pewnych motywów”, ale odmówił ich nazwania. - Powiem ci później - powiedział do moderatora, wyraźnie się wahając.
Zaledwie w godzinę później niemiecki minister obrony Boris Pistorius ogłosił że „natychmiast” dostarczy kolejnych 64 pocisków ziemią-powietrze Patriot do Kijowa, dołączając do kilku innych sojuszników NATO we wzmacnianiu obrony powietrznej Ukrainy w wojnie z Rosja
Boris Pistorius: Nasz przekazany Ukrainie system Patriot spisuje się na medal ze 100% celnością choć pociski są kosztowne.Kindżały czy Kalibry jednak o wiele więcej -
No i 2 mln zabitych żołnierzy ukraińskich oraz 125 tysięcy polskich najemników też
I to sześć sztuk
Z Kbk-Ak ? Czy słoikami z kiszonymi ogórkami
Tak dla ruszkiewicza pytam
Za uchwałą głosowało 443 posłów, 2 było przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu.
Poparcie dla przyjętej uchwały wyraziły wszystkie kluby sejmowe uważając, że będzie to wzmocnienie Sojuszu i jest to w interesie Polski. Przeciwne było koło Konfederacji oceniając, że taka postawa może wciągnąć Polskę w konflikt światowy.W uchwałę podkreślono, że Ukraina broni dziś nie tylko swojej państwowości, ale także wspólnych wartości, takich jak demokracja i ład oparty na prawie międzynarodowym.
Zgodnie z ustawą o wydatkach na obronę 300 mln dolarów trafi do Ukraińskiej Inicjatywy Wsparcia Bezpieczeństwa (USAI), która pozwala Pentagonowi nawiązać nowe kontakty w zakresie produkcji broni, która zostanie wysłana na Ukrainę.
Raport towarzyszący ustawie stwierdza, że administracja Bidena powinna przeznaczyć „co najmniej 80 milionów dolarów” z funduszy USAI na taktyczne systemy rakietowe dalekiego zasięgu ATACMS armii.
Ustawodawcy zwracają się również do sekretarza obrony USA Lloyda Austina o poinformowanie Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów „o niespełnionych lub odrzuconych prośbach o wsparcie” z Ukrainy do końca 2023 r.
Wśród innych kwestii związanych z Ukrainą mówi się o wzmocnieniu mechanizmów monitorowania wydatków na pomoc wojskową, a także o przedłużeniu Lend-Lease o rok.
Całkowity budżet obronny Stanów Zjednoczonych, zgodnie z przewidywaniami Białego Domu, powinien wynieść 886 miliardów dolarów , co będzie najwyższą kwotą od czasów drugiej wojny światowej.
Oszukiwanie samego siebie to objaw postępującej poważnej choroby
Podaj linka
16-06-2023 [22:35] - Hornblower | Link: https://energyandcleanai…
Jak mówi pismo, szukajcie, a znajdziecie. Czasem trzeba samemu się wysilić, trudne to zapewne, ale uwierz - warto. Co do płatności - nie zauważyłem, by ktoś mi płacił za ropę, gaz, czy węgiel - nawet Orlen (też można wyszukać ile płacił i płaci kacapom). Raczej jest odwrotnie, to ja płacę Orlenowi i PGNiG za ruską ropę, paliwo i gaz, które oni dalej kupują. Dlaczego - to pytanie nie do mnie. Co do uznania mnie za kacapa - no cóż, to raczej obrażanie innych zamiast rzeczowej argumentacji i narzucanie innym swoich jedynie słusznych poglądów to cecha charakterystyczna kacapów. Więc to raczej Ty jesteś kacapem, mentalnym przynajmniej.
Dlatego ja już od dekad kupuję w norweskim Statoilu, obecnie Circle K, abyście wy kacapy w końcu zdechli z głodu :-)
PS. Skąd masz informacje, że nadal Orlen kupuje waszą kacapską ropę ? :-)
Oczywiście, jest nawet tak napisane na dystrybutorach. To są proste sprawy, ale nie dla kacapskiego hruncia :-)
PS. Podaj link do wypowiedzi PMM inaczej uznam ciebie za kolejnego idiotę-agitatora pełomafii :-)
Czyli jednak jesteś durnym agitatorkiem pełomafii. To żaden epitet. Nie ubliżam tobie, tylko stwierdzam fakt. Nie potrafisz podać źródła twojej rewelacji, czyli po prostu bezczelnie kłamiesz.
No właśnie hruńciu oskarżasz PMM że nadal kupuje kacapską ropę. Nie podałeś źródła swojej rewelacji. Najpierw ściemniałeś o CREA, potem o TVP. Bezczelnie kłamiesz i żądasz, aby inni przyjęli na wiarę twoje kłamstwa :-)