Putin dyktuje co ludzie myślą

W szczególności co myśli wielu czytelników NB. Mechanizm jest prosty. Przykładowo Putin wydaje rozkaz pacnijcie rakietą w blok mieszkalny. Rozkaz zostaje wykonany. Media pokazują wielką dziurę w bloku i informują o zabitych. Efektem jest pojawienie się uczucia grozy czy obrzydzenia wobec Putina. A w dalszej kolejności utrwalenia myśli konieczności prowadzenia wojny. Takich informacji jest więcej. Np. w TVP właśnie opowiadają jak Ruskie porywają dzieci ukraińskie. Efektem jest oczywiście pojawienie się kolejnych analogicznych myśli. Które skupiają się na zbrodniczym charakterze tej wojny oraz samego Putina. Ludzie widzą tylko te wyeksponowane ofiary i tak Putin zakłada sprytne blokady mózgowe uniemożliwiające zajęcie się wieloma danymi, pokazującymi rzeczywisty charakter tej wojny.
Weźmy przykładowo ostatnią aferę z dostawami zboża z Ukrainy. Okazuje się że Ukraina wręcz zalała Polskę zbożem i to często wątpliwej jakości. Nie tylko zbożem bo drobiem, jajami, mlekiem, rzepakiem, olejem itp. Import żywności jest gigantyczny. I nie dotyczy tylko Polski. Bo także innych sąsiadów Ukrainy.
Ludzie mają to przed oczami i ... nie zadają sobie podstawowego pytania: gdzie ta wojna?
Jakim sposobem ta tak podobno dewastowana Ukraina ma tak gigantyczne nadwyżki? Nikt nie widzi sprzeczności w tym że mamy kraj prosperity a z drugiej strony mamy te obrazki o tym jak żołnierz rosyjski ucina łeb jakiemuś wychudzonemu ukraińskiemu jeńcowi. Jak możemy przeczytać w sąsiednim tekście. Media, którym Putin podrzuca materiał po prostu programują mózg. Ekspozycja kilku często wyjątkowych obrazków zwyczajnie wyłącza myślenie o tym co jest powszechne częste i składa się na rzeczywisty obraz Operacji prowadzonej na Ukrainie.
Która jak widzimy całkiem dobrze prosperuje. Prosperuje bo Putin, oskarżany o wszelkie zbrodnie w istocie robi bardzo niewiele by zaszkodzić gospodarce Ukrainy. Nie niszczy węzłów komunikacyjnych. Gaz sobie ciągle przez Ukrainę z Rosji płynie. Mosty wszelkie stoją więc pociągi i samochody jeżdżą. Paliwa nie brakuje ponieważ Putin nie nie robi niemal nic by utrudnić działanie całej tej machiny gospodarczo państwowej. Rosja jedynie od czasu do czasu wykonuje mało szkodliwe ostrzały instalacji elektrycznej tak by każdy Ukrainiec miał to poczucie wojny. Braku światła przez godzinę dwie czy dźwięku syren ostrzegających przed nalotem.
Świat i ludzie tutaj widzą wojnę bo czasem nie ma światła a w TV pokazują obrazki z punktowych miejsc. Nie widzą tego że większość Ukrainy działa tak dobrze by wytwarzać ogromne nadwyżki.
Przy czym ludzie także nie zastanawiają się także kto w istocie na tym korzysta.
Krążące po ruinach Bachmutu cienie pokazywane w TV wyłączają takie myśli. Polacy dowiadują się że bariery w handlu z Ukrainą zostały zniesione by zyskali na tym Ukraińcy. Farmerzy... jak powiedział ktoś z rządu. Tylko że owych farmerów nie pokazują. Bo okazałoby się że owi farmerzy nie istnieją. Istnieją za to gigantyczne latyfundia, w których Ukraińcy pracują za psie pieniądze na właścicieli posiadających różne, często nieznane obywatelstwa. Amerykanie, Holendrzy, Chińczycy. Zarabiają kasę i Putin jakoś im nie przeszkadza. Wielcy oligarchowie Ukraińscy trzepią kasę i Putin nie przeszkadza.
Ktoś mógłby zadać pytanie. Skoro nie przeszkadza to może istnieje jakiś układ?
Ale takie pytanie nie powstanie w sterowanym przez Putina mózgu odbiorcy.  Który widzi jedynie świętą Ukrainę. A dlaczego jest święta? Oczywiście dzięki Putinowi. Bo ten na nią napadł. Putin, który zabija dzieci a jego żołnierze gwałcą kobiety. Taki człowiek musi być zły a zatem Ukraina dobra.
Ta właśnie Ukraina, której oligarchowie produkują i sprzedają wszytko na co mają ochotę bo przecież dobrej Ukrainie nie można niczego odmówić.
Nie można odmówić Zełeńkiemu. Byłemu (?) aktorowi, którego prezydenturę zasponsorował jeden z najpotężniejszych i brutalnych oligarchów. Kołomojski. Ludziom na NB nie przeszkadza że tenże Kołomojski miał na pieńku z Poroszenko, którego do władzy wyniósł Majdan i który szedł na udry z Putinem. Zełenski doszedł do władzy posługując się hasłem dogadania się z Putinem. A doszedłszy do władzy Zełenski pod wpływem Kołomojskiego przywrócił też na urzędy paru ludzi prorosyjskiego Janukowycza.
Ale kogo to interesuje? Czy ważne jest że Kołomojski z Zełenskim wsparli prorosyjską odsuniętą przez Majdan opcję? Czy ważne jest że prowadzona przez Putina wojna nie szkodzi szczególnie majątkom oligarchów, którzy prowadzą swoje nowe interesy, którym nie przeszkadza Putin? Czy kogoś interesuje co dzieje się z ogromną pomocą udzielaną Ukrainie? Kto nią zarządza? Dokąd trafia?
Jak to jest że z jednej strony w TV mówią o ogromnym wsparciu a ja od znajomych Ukraińców dowiaduję się że żeby mieć porządny mundur i sprzęt to rodzina musi się z zrzucić na wyposażenie jej członka walczącego na froncie?
Co dzieje się z ukraińskim gazem? Dlaczego dostaje go między innymi od Polski mimo że podobno na wskutek wojny zużycie drastycznie spadło tak że lokalne wydobycie stało się wyraźnie wyższe niż zużycie?

Ukraina była krajem wielkich przekrętów. Krajem ogromnej korupcji. Krajem w którym Ukrainiec był jedynie feudalnym robolem. Wystarczył jednak rozkaz. Operacja. Putin zadekretował ludziom: Ukraina walczy. Ukraina stawia opór. Ukraina jest dzielna. Ukraina jest uczciwa. Ukraińcy biją się o swoje.
I ludzie wierzą. I tu w Polsce i tam na Ukrainie. Wystarczy parę dziur w blokach i zorganizowanie migającego światła dla reszty. No i dostawek. Jak obcięcie głowy w stylu Arabusów. No ogólnie tak  zrobić by było jak na wojnie. By wysłać ludzi do walki. Rozkaz Putina dla Rusków. I dekret mózgowy dla pełnych wiary Ukraińców.
Jest wojna przecież.
A nie świetny Interes. Ochraniany przez Putina i Zełenskiego a wspierany przez wszystkich dobrych ludzi. Czujących te emocje, tą grozę zbrodni, szaleństwa chorej władzy ze Wschodu.

Putin dekretuje więc jest. Ma być wojna więc jest. Mają być interesy? Są. Kasa ma płynąć? Ludzie się zrzucają.
Ma być aktor, nawet nie Ukrainiec, Zełenski, człowiek Kołomojskiego, człowiek Chabad Lubawicz, autorytetem dla Europy i Polaków? Stał się.
Bo jak można nie wierzyć Putinowi? Czy można uwierzyć że Putin kłamie? Kiedy mówi że chce obalić Zełeńskiego? Zająć Ukrainę? No jakżeby. Putin nie kłamie. Jemu się wierzy. Wierzy kiedy zachowuje się jak szaleniec. Jak car, który nie rozumie co się dzieje i nie ma pojęcia o wojnie. Kiedy zachowuje się jak człowiek chory. No nie można mu nie wierzyć.
Nie można uznać że ochrania wielkie latyfundia, sieci gazowe, kolejowe. Którymi ciągnie wsparcie dla armii Ukrainy, która bije Rusków! Przecież Putin nie byłby zdolny by tak swoich wysyłać na bój w którym poniosą śmierć dzięki świeżym dostawom sprzętu z zachodu.

Więc ludzie wierzą. Wierzą w tych o których Putin mówi że że z nimi walczy. Wierzą w Zełeńskiego. W PiS.
Oraz w Bidena. Starego komucha, którego partia przekształca właśnie USA w cyrk absurdów LGBT. Kraj gdzie słowo Czarny staje się zakazane. Kraj gdzie banda dzieciaków potrafi wprawić w popłoch całe miasto takie jak Chicago. Kolebkę kariery Obamy.
Oto moc Putina.
Mówi. A ludzie wierzą.
A przecież skoro wierzą to może i zrobią to co każe. Bo tak powiedzą. Ci których o których Putin twierdzi że nim walczą. A skoro tak mówi to pewnie tak jest.
Bo przecież Putin nie kłamie.