Głupiego ogłupianie

Poseł Palikot oświadczył – „Prezydent Lech Kaczyński miał powiedzieć do szefa BOR gen. bryg. Mariana Janickiego won gnoju”. Prezydent oraz generał oświadczyli natomiast zgodnie, iż nic takiego nie miało miejsca! Dziennikarz, o uznanych kompetencjach, zwrócił się przeto do gości zaproszonych do TVN z niezwykle dramatycznym pytaniem – „I kto ma rację?”...

 

Przypomniało mi to rewelacje, którą za pośrednictwem Discovery Channel posiadł był kiedyś znajomy z pracy – „Amerykanie nie lądowali na Księżycu, to było oszustwo, a wszystko filmowano na pustyni Nevada!” – mówił z wypiekami na twarzy – „Oglądałem amerykańską audycję telewizyjną, kilku niezależnych badaczy udowodniło to niezbicie. Przedstawiciele NASA tłumaczyli coś mętnie, ale nie miałem wątpliwości gdy gościu prowadzący spytał na koniec – proszę państwa, i kto ma rację?”...

 

Mój sąsiad twierdzi, że tym sposobem ONI celowo i świadomie robią maluczkim kisiel z mózgu. Na dowód globalności zjawiska przytoczył casus Umberto Eco. Jako uniwersytecki profesor pisze on prace naukowo udokumentowane, ale też beletrystykę, przedstawiającą prawdy, nie mające nic wspólnego z realiami historycznymi, a będące niczym nie popartą fikcją. Nie tylko maluczcy, ale też salony traktują tę beletrystykę jako kompendium prawdy historycznej. Podobnie ma mieć się rzecz z bardziej trywialną odmianą takiego historyka, Dan’em Brown’em. Obaj namiętnie rozpowszechniają wieści nie poparte żadnymi udokumentowanymi świadectwami, ale nieodmiennie szkalujące chrześcijaństwo i Kościół Katolicki w szczególności.

 

W ostatnich latach rzeczywiście nastała moda na wszelkiego rodzaju fantasmagorie. Wśród nich są imitacje opracowań popularno-naukowych. Dobrym przykładem będzie tu „Rok 1421” Gavin’a Menzies’a, który Chińczykom przypisywał poznanie przed Kolumbem, w sensie geograficznym, całej kuli ziemskiej. Myślę jednak, że przeciętnie inteligentny człowiek, posiadający wiedzę nawet na poziomie szkoły podstawowej, podchodzi sceptycznie do takich rewelacji. Zwłaszcza głoszonych przez nawiedzonego, który nieujawnionym sposobem przeniknął tajemnice.

 

W opisanych przypadkach, autor każdej bzdury jest godny jej odbiorców. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Pierwszy jest obrany z rozumu mniemając, że okoliczność nie poparta żadnym udokumentowanym dowodem, stanie się na trwałe prawdą. Autor może być, co najwyżej, uznany za takiego samego mędrca jak ten, który uważał, że Ziemia jest plaska. Przeciętnie inteligentny człowiek, posiadający wiedzę nawet na poziomie szkoły podstawowej, podchodzi sceptycznie do takich rewelacji. Głupcowi wydaje się tylko, że maluczkim robi kisiel z mózgu. Opisanym sposobem trafia tylko do kretynów, którzy z definicji maja kisiel zamiast mózgu.

Jak podała w blogu Salonu 24 Janina Jankowska, niejaki Jacek Żakowski był uprzejmy przedstawić pewien dylemat w sposób niezwykle intrygujący.