Kuba Rozpruwacz, czyli Adam Bodnar jako ginekolog

Coraz wonniej pachnie Kępa Potockiej, jak mawiano w kabarecie “Elita”, wkrótce zacznie rozsiewać zioła maj z harcerskiej piosenki, więc i we mnie wzrasta wiosenna skłonność do frywolnego komentowania spraw poważnych, której zresztą nie tracę przez cały rok. Tyle prologu.
Trybunał Konstytucyjny, dla awangardy progresu trybunał Julii Przyłęckiej, uznał, że kadencja Rzecznika praw Obywatelskich Adama Bodnara wygasła we wrześniu ubiegłego roku. A przepis ustawy zezwalający mu na pełnienie urzędu do czasu wyboru następcy jest niekonstytucyjny. Elyty III RP zawrzały. Nie referuję tego jazgotu, bo słychać go nawet przez dźwiękoszczelne okna. Przytoczę jedynie i rozwinę plastyczną argumentację wyroczni Temidy, profesora Matacza, sorry, Matczaka, który porównał Bodnara do ratownika na basenie. Na czwartorzędnym marginesie wspomnę, że “Przegląd Sportowy” unikał niegdyś tego określenia kojarzącego się ze szpitalnym nocnikiem. I na łamach królowała pływalnia. Jak zwał, tak zwał, ale porównanie trafiło do medialnego obiegu.
Otóż ratownik po zakończeniu dyżuru nie może opuścić posterunku do czasu przybycia zmiennika. Podobno pewien desperat ceniąc etos swego fachu pracował przez tydzień bez przerwy. I na szczęście nikt nie utonął. Niestety, dla postawionego w podobnej sytuacji ginekologa wierność przysiędze Hipokratesa skończyła się tragedią. I doktor niczym Kuba Rozpruwacz zamordował prostytutkę. Bo gdy opuszczając szpital po czterech dobach wytężonego wpatrywania się w sedna swych pacjentek marzył o widoku jakiejkolwiek twarzy, niedaleko lecznicy spotkał panienkę lekkich obyczajów oferującą za dychę prezentację swych wdzięków. Oto jakimi konsekwencjami grozi nadmierne przeciąganie kadencji.
Ale niechaj moderniści nie tracą animuszu. Adam Bodnar wciąż pozostaje tym, kim w istocie był od zarania swej misji, Rzecznikiem PO i całej reszty lewicowej opozycji.
 
Sekator
 
Ps.

- Ciekawe czy tęsknoty ginekologa działają też a rebours? – zastanawia się mój komputer. Spoglądam nań pytająco. - no, myślę o dentystach - precyzuje Eustachy.