Śmierć Andrzeja Leppera

 Włączyłam niedawno TVP Info i zobaczyłam czerwony pasek donoszący o śmierci Andrzeja Leppera, szefa Samoobrony, wicepremiera rolnictwa w latach 2005-2007 w rządach Marcinkiewicza i Kaczyńskiego. Miał 57 lat. Stwierdzono tam, że Lepper prawdopodobnie powiesił się w biurze swojej partii. Pogotowie i policję zawiadomił członek rodziny krótko po godz 16:00. Byli Tam też podobno obecni jego współpracownicy. Policjant nie chciał udzielać dziennikarzom żadnych konkretnych informacji, ale na pasku pomimo to napisano, że prawdopodobnie nie bylo udziału osób trzecich, choć nie wiadomo na jakiej podstawie tak się sądzi.

  Jeden ze współpracowników oświadczył, że jeszcze parę dni temu Lepper snuł plany zwiazanie z wyborami. Wiadomość o jego śmierci była szokiem dla wszystkich. W takich przypadkach zawsze pojawiają się watpliwości: "czy ktoś mu jednak nie pomógł?". Od czterech lat Lepper znajdował sie jednak na marginesie wielkiej polityki i trudno sobie wyobrazić, by ktoś zyskał na jego śmierci. Z drugiej strony jednak tajemnicą poliszynela były powiązania Leppera ze służbami specjalnymi, także rosyjskimi. Mogło wiec chodzić o jakieś porachunki.

  Powiem szczerze, iż Lepper nie był nigdy moim ulubionym politykiem, ale w skrytości podziwiałam jego umiejetność oddziaływania na ludzi i kanalizowania "gniewu ludu". W swoim czasie kierowana przez niego "Samoobrona" uzyskała ponad 16% glosów i pokonała nawet PSL. Jego klęska nastapiła, gdy wszedł do rządu i okazało się, że pomimo swojego samorodnego talentu politycznego, nie potrafi się przystosować do roli mainstreamowego polityka spokojnie wykonującego swoją pracę w resorcie. Bez przerwy siedział w TVN i udawał, że nadal jest w opozycji do własnego rządu. Resztę zaufania do niego podważyły afery : seksualna i gruntowa. Historia z taśmami Renaty Beger, tylko pogorszyła sytuację Leppera.

  Efekt jego własnych działań był taki, że wybory 2007 roku przyniosły "Samoobronie " totalną kleskę. Nie uzyskala ona w nich nawet 2% głosów. To był faktyczny koniec kariery politycznej Leppera. Przestał się on liczyć i to niejako na własne życzenie. Zmarnował wielką szansę, jakiej politycy jego typu na ogół nigdy nie uzyskują. Niech spoczywa w pokoju.