Tego typu pytania pojawiają się po każdym głośnym zamachu, więc warto je postawić także teraz, po piątkowym wybuchu w Oslo i masakrze na wyspie Utoy w Norwegii. Przede wszystkim dobrze jest ustalić, co rozumiemy przez terroryzm, gdyż słowo to zbyt często używane jest po prostu jako wyzwisko. Rzut oka do Wikipedii przekonuje nas jednak, że nie ma jasnej i powszechnie przyjętej definicji terroryzmu. Na użytek tej notki przyjmijmy więc, ze za terroryzm będziemy uważać akty szczególnie brutalnej przemocy /morderstwa, porwania, branie zakładników/ dokonywane przez jednostki lub nieliczne grupy w imię jakichś idei. Nie będziemy się zajmować czynami o charakterze czysto kryminalnym, ani też służącymi zaspokajaniu czyichś zboczonych żądzy /seryjni mordercy, gwałciciele/.
Tak rozumiany terroryzm istniał zawsze, choć tej jego nazwy zaczęto używać dopiero 35-45 lat temu. Przykładem może być zabójstwo Juliusza Cezara przez Brutusa dokonane w imię przywrócenia republiki rzymskiej. W nowszych czasach wiele podobnych zamachów miało miejsce w drugiej połowie XIX wieku oraz w okresie przed pierwszą wojną światową. Celowały w nich organizacje anarchistyczne lub narodowowyzwoleńcze. Skierowane były przeciwko władcom. Końcem tej epoki i jej ukoronowaniem było zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda przez Serba Gawriła Principa w Sarajewie. Spowodowało ono wybuch pierwszej wojny światowej i przewróciło przez to cały porządek europejski.
Wojna zapoczątkowała trwający do końca lat 60-tych okres walk, ustrojów totalitarnych oraz upadku europejskich imperiów kolonialnych. Wobec tych wydarzeń terroryzm wprawdzie nie znikł, ale zszedł na plan dalszy. Jego renesans nastąpił pod koniec lat 60-tych XX w., kiedy to stał się on głównym orężem Palestyńczyków w walce z Izraelem, katolików z Irlandii Płn. w konflikcie z protestantami oraz Basków walczących o uwolnienie się spod władzy Hiszpanii. We Włoszech i RFN działały lewackie bojówki Czerwonych Brygad i Frakcji Czerwonej Armii. Zmianie uległ charakter zamachów terrorystycznych. Wprawdzie wciąż zdarzały /i zdarzają/ się ataki na ważne osobistości, ale większość aktów przemocy skierowana jest przeciw zwykłym ludziom. Dochodzi do wybuchów bomb w metrze, pociągach i centrach handlowych, względnie porwań samolotów. W ostatnich latach w Azji i na Bliskim Wschodzie rozpowszechniły się zamachy samobójcze.
Zasadnicze pytanie brzmi: jaka jest skuteczność terroryzmu? O wybuchu pierwszej wojny światowej już była mowa. Do pewnego stopnia skuteczny okazał się terroryzm palestyński doprowadzając do ustanowienia Autonomii Palestyńskiej, choć wszystkie intifady skończyły się klęską. Terrorystyczne organizacje: irlandzka IRA i baskijska ETA nie osiągnęły swoich celów. Czerwone Brygady i Frakcja Armii Czerwonej okazały się sowieckimi agenturami. Jeśli więc terroryzm rzadko służy ideom, jakie głosi, to czemu wciąż ludzie uciekają się do niego?
Pierwszą przyczyna są prowokacje. Wszelkiego rodzaju tajne służby wykorzystują metody terroryzmu do swoich celów. Typowym przykładem była seria eksplozji w blokach mieszkalnych w Rosji. Posłużyły one za pretekst do pacyfikacji Czeczenii. Przy piątkowych zamachach w Norwegii od razu pojawiły się podejrzenia, że za Breivikiem stoją jakieś tajne służby, bądź Rosji, bądź Izraela. Druga przyczyna jest następująca: w naszych masowych społeczeństwach tylko nieliczni mogą mieć realny wpływ na bieg spraw w swoim kraju, nie mówiąc już o świecie. Reszta słusznie czuje się śrubkami w maszynie. Ludzi ambitnych i sfrustrowanych to nie zadowala. Z nich właśnie rekrutują się terroryści, tacy jak Breivik, człowiek zdolny i owładnięty poczuciem misji uratowania Europy przez zalewem islamistów i "kulturowych marksistów". Roił on tez o wskrzeszeniu dawnych zakonów rycerskich. To właśnie doprowadziło go do paranoi oraz straszliwej zbrodni.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3923