W komentarzu do mego artykułu „Dziura bez dna" z 22 lipca Pan „z Niemiec” napisał o pozycji gospodarki niemieckiej na rynku światowym, co chyba miało oznaczać, że z gospodarką unijną nie jest tak źle jakby to wynikało z treści mego artykułu.
Z gospodarką niemiecką na tle całej Unii jest mniej więcej tak jak w owym internacie z Davida Cooperfielda, w którym właściciel zachwalał poziom wyżywienia podopiecznych chłopców na podstawie wyglądu swojego tłustego synka. Pomiędzy Niemcami a pozostałymi krajami UE istnieje duża różnica w poziomie produkcji i eksportu, a w stosunku do krajów nowoprzyjętych po prostu przepaść. Wskazywałem na to w moim artykule z 23 marca br. pt. „Niemcy przodują w światowej gospodarce”. I to jest główna przyczyna, dla której wymagana jest deglomeracja unijnej gospodarki z produkcją przemysłową na czele Wprawdzie zadłużenie Niemiec przekracza sporo wyznaczone przez UE limity, ale niemiecka zdolność do spłaty zadłużeń powoduje, że nie stanowi ono poważnego zagrożenia, w odróżnieniu od Polski nie mówiąc już o Grecji.
Z punktu widzenia dochodu narodowego Niemcy nie przekraczają średniej dla siedmiu największych gospodarek unijnych, która waha się pomiędzy 32 i 40 tys. dolarów na mieszkańca rocznie / Niemcy notują 36 tys./. Problem polega na tym, że Niemcy nie przejadają swojego dochodu, ale jedną trzecią przeznaczają na eksport wykazując około 200 mld. dolarów nadwyżki w stosunku do importu, pozostałe kraje „wielkiej siódemki” unijnej poza Holandią i Belgią wykazują ujemny bilans, a szczególnie niebezpieczny jest bardzo wysoki ujemny bilans całej Unii w obrotach zewnętrznych sięgający nawet 250 mld. euro w skali rocznej. Przewaga niemiecka nad pozostałymi krajami wyraża się w wysokości niemieckiego eksportu, który jest niemal trzykrotnie większy od następnej w kolejce Francji.
Ponadto w Europie wytworzyła się strefa nadmiernej koncentracji przemysłowej i miejskiej na terenie północno zachodnich Niemiec Holandii i Belgii.
Jej deglomeracja jest wskazana wieloma względami z ekologicznymi w pierwszej kolejności.
Tempo wzrostu gospodarki unijnej, jako całości nie tylko nie nadąża za tempem gospodarki dalekowschodniej czy północnoamerykańskiej, ale przede wszystkim nie stwarza możliwości nadrobienia zaległości istniejących w krajach nowoprzyjętych. Odwrotnie po wejściu do UE w wielu z tych krajów obniżono stopień wykorzystania potencjału gospodarczego i do dzisiejszego dnia nie odzyskano. Sztandarowym przykładem może służyć Polska z przemysłem ciężkim, okrętowym, maszynowym, a nawet lekkim, a także, co najgorsze, z niewykorzystanymi zasobami wykwalifikowanej pracy ludzkiej zmuszając do milionowej emigracji zarobkowej.
Ten proces nowoczesnej „wędrówki ludów” nie sprzyja normalnemu rozwojowi całej UE, nie mówiąc już o moralnych jego skutkach.
Sytuacja przypomina nieco okres hitlerowskiej okupacji, kiedy miliony ludzi ściągano z całej Europy do Niemiec, a gospodarki poszczególnych krajów wykonywały na ich rzecz usługi służebne.
Unia Europejska wymaga zdecydowanego działania w kierunku przyśpieszenia rozwoju, co będzie wymagało deglomeracji gospodarczej i demograficznej.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2257
Witam Pana Panie Owsiński! Cieszy mnie, ze Pan tak wyczerpujaco odpowiedzial na moja uwage pod Panskim poprzednim
wpisem. Niestety musze stwierdzic, ze niczego nowego lub rewelacyjnego Pan nie napisal, wrecz odnioslem wrazenie
ze, przepraszam za okreslenie, ma Pan pretensje " do garbatego, ze mu sie urodzily " proste " dzieci ".
Cytat:
" Pomiędzy Niemcami a pozostałymi krajami UE istnieje duża różnica w poziomie produkcji i eksportu, a w stosunku do krajów nowoprzyjętych po prostu przepaść. Wskazywałem na to w moim artykule z 23 marca br. pt. „Niemcy przodują w światowej gospodarce”. I to jest główna przyczyna, dla której wymagana jest deglomeracja unijnej gospodarki z produkcją przemysłową na czele Wprawdzie zadłużenie Niemiec przekracza sporo wyznaczone przez UE limity, ale niemiecka zdolność do spłaty zadłużeń powoduje, że nie stanowi ono poważnego zagrożenia, w odróżnieniu od Polski nie mówiąc już o Grecji."
--------------------------------------
--------------------------------------
" deglomeracja unijnej gospodarki z produkcją przemysłową na czele ", bardzo jestem ciekawy, jak ma wygladac,
wedlug Pana, w praktyce ta " deglomeracja ", osobiscie nie jestem w stanie wyobrazic sobie np. calkowite
wyprowadzenie z Niemiec takich tradycyjnych potentatow jak VW, Mercedes,Siemens, ThyssenKrupp AG, E.ON, RWE
i wiele, wiele innych firm, czy calych koncernow.
Prosze napisac gdzie, w jakich Unijnych panstwach chcialbys Pan widziec te firmy, nie chodzi tu o jakas
fabryke - montownie, bo te juz sa w Polsce, Rumunii, Bulgarii itd.
Pomijam takie sprawy jak brak odpowiedniej infrastruktury , podwykonawcow itp. drobiazgow, w tzw. biedniejszych panstwach UE, chcialbym jednak zwrocic Panska uwage na sprawe daleko wazniejsza, mianowicie, ze taka deglomeracja musialaby sie odbyc niekontrolowanym wzrostem bezrobocia w tych wysoko uprzemyslowionych
krajach, jak Francja, Anglia, Niemcy, Wlochy, co sila rzeczy zdestabilizowaloby spoleczny pokoj w Unii.
Prosze Pana, kompensacja przemyslowa w Niemczech nie jest wynikiem jakis wyjatkowych staran, ona jest
poprostu koniecznoscia, wyplywajaca z istniejacych zasobow ludzkich na tym terenie.
Przeciez nie jest dla Pana tajemnica, ze na obszarze niewiele wiekszym niz obszar Polski, zyje 82 miliony
ludzi, w Polsce tylko 38 milionow.
Cytat:
" Tempo wzrostu gospodarki unijnej, jako całości nie tylko nie nadąża za tempem gospodarki dalekowschodniej czy północnoamerykańskiej, ale przede wszystkim nie stwarza możliwości nadrobienia zaległości istniejących w krajach nowoprzyjętych. Odwrotnie po wejściu do UE w wielu z tych krajów obniżono stopień wykorzystania potencjału gospodarczego i do dzisiejszego dnia nie odzyskano. Sztandarowym przykładem może służyć Polska z przemysłem ciężkim, okrętowym, maszynowym, a nawet lekkim, a także, co najgorsze, z niewykorzystanymi zasobami wykwalifikowanej pracy ludzkiej zmuszając do milionowej emigracji zarobkowej."
----------------------------------------
----------------------------------------
Szanowny Panie Owsinski, ja Pana bardzo, bardzo przepraszam, ale do kogo ma Pan pretensje?
Kto Polsce zabranial modernizowac krajowy przemysl, czy ktos polskich decydentow zmuszal aby dokonywali
" zywiolowej " i nieprzemyslanej prywatyzacji, nie sadze aby byly takie sily.
Pisze Pan o obnizeniu stopnia wykorzystania rodzimego potencjalu przemyslowego, ja mysle, ze nikt go
nie musial obnizac, bo ten potecjal nie byl juz od dawna zdolny do wytwarzania nowoczesnych, majacych popyt w swiecie, produktow.
Cytat:
" Sytuacja przypomina nieco okres hitlerowskiej okupacji, kiedy miliony ludzi ściągano z całej Europy do Niemiec, a gospodarki poszczególnych krajów wykonywały na ich rzecz usługi służebne."
---------------------------------------
---------------------------------------
Dosc perfidne porownanie, czyzby Pan sugerowal, ze ci ludzie wedruja " za chlebem " z winy Francuzow,
Anglikow lub Niemcow? Mysle, ze winnych musicie poszukac na wlasnym podworku.
Stwierdzic:
" Unia Europejska wymaga zdecydowanego działania w kierunku przyśpieszenia rozwoju, co będzie wymagało deglomeracji gospodarczej i demograficznej. "
to za malo, nalezy jeszcze podac sposoby jak dojsc do celu.
Od kiedy pieniądz stał się towarem ,najtańszym w wymianie towarowej, szczególnie teraz, kiedy jednym kliknięciem zarabia się lub traci miliony(waluta nie ma tu znaczenia), niektórzy świadomie (tak się im wydaje),inni na zasadzie "bo ci pierwsi" wiedzą i doradzają wkroczyliśmy w świat matrixu (Lem , nie pamiętam tytułu opowiadania, opisał to wcześniej) czyli życia na "haju" gdzie prochami jest kasa. Ba! Od soli do złota (raz zastawianego) wszystko było jasne i proste. Teraz przybrało to takie rozmiary i nabrało takiego przyspieszenia, że sami "macherzy" zgłupieli. No bo niech ktoś mi powie ile warta jest Grecja? Przy dobrej wycenie może bym sobie ją kupił ( na razie nie mam kasy ale czy to taki problem?). Natomiast za swoją konkretną kasę to ja bym zrobił autostradę "drzewo"(wiadomo, odnogi dróg krajowych,gminnych do ścieżek rowerowych), przy tym z pięć lotnisk ,od Rzeszowa do Suwałk, z dziesięć lądowisk mniejszych ( całorocznych, podgrzewanych przez O.Rydzyka i tu nie kpię),ekologicznie rozkopałbym gminę Jeleniewo, no może wywierciłbym (chyba w tajemnicy przed "zielonymi" i Gazpromem) kilka otworów czerpiących gaz. Pewnie pozwoliłbym coś konkretnego zbudować Chińczykom. A potem? kupiłbym kilka( może wszystkie) Iskanderów i sprzedał do punktu skupu złomu. Może by na Grecję i kawałek Portugalii starczyło.No dobra! idę się budzić.
opinia lepsza od artykulu.
jak pan zacznie inwestowac , to niech pan pamieta o mnie.
postaram sie cos dac.
a iskandery to moze szmatka przetrzec i sprobowac odpalic.
ile to miejsc w poblizu gdzie by sie nalezalo spuscic lomot