Zacznę od suplementu do mojego tekstu na temat żałosnej propagandy generatorów rzeczywistości urojonej. W radiowęźle należącym do Agory wystąpił tuż przed świętami Adam Michnik. Nazwiska faceta przeprowadzającego z nim wywiad nie warto wspominać. Niegdyś bowiem takich osobników nie wpuszczano nawet na kuchenne schody, których już niewiele zostało w starych kamienicach, ale kontekst tego powiedzonka jest wciąż czytelny.
Nie zaprzątałbym Państwa uwagi wynurzeniami guru totalnych, bo nie wykraczały poza zgrany zestaw banałów od lat wciskanych wyznawcom przez Wybroczną, Rynsztokfm i pozostałe, że zażartuję, niezależne media. Tak więc gru, sorry, guru nakazywał, że nie wolno dopuścić do Parlamentu Europejskiego troglodytów! I jako żywo nie miał na myśli ani Millera, ani Cimoszewicza, ani Boniego, ani Zemke, ani Thun… Wykpiwał marną polszczyznę prawicowych posłów w stylu uczył Marcin Marcina… Mój znajomy stwierdził, że potrafiłby wygłosić taki spicz a vista, nie uchybiając frazie, intonacji i timbrowi Demostenesa.
Impulsem do uzupełnienia mej oceny żałosnych efektów propagandowej nawalanki gru nie była zatem sama rozmowa, lecz jej jakże celna pointa. Obu interlokutorów zdumiewały i trwożyły właśnie anemiczne skutki ich ofensywy propagandowej. Afera Srebrnej. Nici. Afera KNF. Kapiszon. Afera NBP. Humbuk… Tasiemiec insynuacyjnych manipulacji nie ma końca. Ostatnio z dna szamba wyciągnięto sensacyjny paszkwil o marszałku sejmu uprawiającym seks z nieletnią ukraińską prostytutką. Czekam na nagrania ukazujące zoofilskie ciągoty prezesa Kaczyńskiego… A teflonowy PiS niezmiennie lideruje w sondażach. Nic, tylko się pochlastać!
Słuchając owej jeremiady miałem przed oczyma stary dowcip rysunkowy. Grupa nobliwych naukowców obserwuje blaszanego robota o kanciastych kształtach, ale z piersiami Wenus, który trzyma w metalowych chwytakach płaczące niemowlę. - Nie rozumiem – dziwi się jeden z profesorów. – Kształt piersi idealny, składniki mleka dobrane perfekcyjnie, a bachor wrzeszczy.
Tyle suplementu. Teraz krótka refleksja poświąteczna. Polska znów stała się centrum światowego antysemityzmu. Otóż w jakimś miasteczku zgodnie ze starą tradycją spostponowano kukłę Judasza. Zdrajca i kapuś dostał to, na co zasłużył. Niestety manekin do złudzenia przypominał wystylizowaną na antysemicką modłę karykaturę Żyda. Francuzi odetchnęli. Głupawa reaktywacja dawnego obyczaju zdjęła z nich odium kraju najbardziej nieprzychylnego Izraelitom, w którym synagog pilnuje policja.
Ale niech się nad Sekwaną i Loarą nie cieszą. Polska wróci na drogę poprawności politycznej wytkniętą przez awangardę postępu. I znów pokażemy światu naszą tolerancję manifestowaną Arcydziełami inscenizacji typu “Klątwa”, “Golgota piknik”, “Wróg się rodzi”, “Kupiec wenecki”, sorry, sztuka Szekspira to przykład z innej operetki. Znów ukrzyżujemy genitalia na krzyżu jako kwintesencję wolności sztuki. Znów będziemy bezcześcić Biblię… Chyba się rozpędziłem, bo wolno jest niszczyć wyłącznie Nowy Testament. Takim obrotem sprawy będzie rozczarowany jedynie mój znajomy, któremu żaden teatr nie wystawi śpiewogry “Holocaust balanga”.
Sekator
PS.
- A w każdej galerii można kupić żyda, lalkę naturalnie, zapewniającego dobrobyt w domu, do którego zawita - wzdycha mój komputer.
- W dzisiejszych casach lepiej widziana będzie raczej podkowa, lub złoty pierścionek z niebieskim oczkiem na szczęście - ostrzegam go.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1395