Jak podaje portal Fronda, główny ideolog putinowskiej Rosji „stracił wszelką nadzieję”* na jej świetlana przyszłość. Gdyby do tego dołożyć niezadowolenie wyrażane w wielkich miastach (wieś od czasów carskich nie ma nic do gadania) – o jakim donosiła rosyjska prasa – mielibyśmy perspektywę przygotowywania stanowiska Polski wobec nieuchronnej zmiany za polską wschodnią granicą (i to nawet tą bezpośrednią, bo Białoruś nie jest przecież samodzielna).
Mielibyśmy, ale czy nasze władze się do niej przygotowują?
Z pewnością nie. To się może skończyć tzw. farsą smoleńską, tj. wyżebraniem tych zardzewiałych resztek samolotu i ew. przyznaniem się Rosji do „złej pracy” ich kontrolerów lotu. Gawiedź będzie zadowolona (choć to „katastrofy” nijak nie wyjaśni), władza też.
Tymczasem ta sama władza, która miga nam przed oczyma niezapłaconymi wekslami za niemieckie zbrodnie i okupację – na temat rosyjskiej okupacji i sowieckich zbrodni milczy.
Polska powinna przygotować swoje stanowisko w sprawie „wyzwolenia”!
Wykazać, że ekwiwalent w postaci „ziem odzyskanych” – zrabowanych do ostatniej szyny kolejowej – ma się nijak do strat poniesionych na wschodzie; przypomnieć o wymuszonym siłą haraczu w postaci 7 lat rabunku węgla (po części także uranu) z polskich kopalni; o enkawudowskich mordach w czasie i po –wojennych na ludności polskiej na Kresach i w PRL-u. O zrabowanych dziełach sztuki i parytecie „rubla transferowego” (majątek tak wytransferowany liczyć się powinien w miliardy dolarów).
To dopiero byłoby punktem wyjścia – a nie chodzi mi o materialne zadośćuczynienie, to inna kwestia – do ustalenia wspólnej „polityki partnerstwa” z Rosją.
Czy jesteśmy gotowi? Oczywiście że nie, ale zachodzi obawa, że nie jesteśmy nawet gotowi podjąć ku temu przygotowań!
* http://www.fronda.pl/a/aleksander-dugin-o-rosji-putina-nie-ma-nadziei-przebilismy-dno,107571.html
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3631
Mając na uwadze dokonania drugiego półrocza w polityce wewnętrznej i prawdopodobnie powiązane z tym dokonania stycznia i lutego br. w polityce zagranicznej to całe szczęście, że władza w tej kwestii milczy. Myślę, że milczy świadomie w sytuacji próby przeżycia w symbiozie z wrogim ideologicznie czerwonym międzynarodowym pasożytem.
Jednocześnie prowadzimy wszak wojnę gospodarcza w ramach UE z Niemcami, takie wyścigi w workach. Unia rozdaje worki a my się ścigamy. Niemcom wolno mieć dziury na nogi. A nam nieźle idzie.
I nie koniec, w ramach NATO jesteśmy wrogiem Rosji i buforem dla amerykańskiej obecności w Europie. Z bezpieczniejszej pozycji na zachodzie polskie wojska pancerne zostały przesunięte do Polski centralnej, bliżej Kaliningradu. To musi działać odstraszająco na Rosjan, bo co im z tego, że nasze czołgi zniszczą skoro amerykańskie wojska będą miały czas na pobudkę. Cieszę się, że karta Smoleńska jest rozgrywana z rozwagą w tej sytuacji, bo raz rzucona na stół drugi raz nie zagra, a póki co na Mazurach i Podlasiu siedzi tylko kilku wojskowych amerykańskich w Orzyszu.
Ino żeście się nieco pospieszyli, bo to chodzi o te przygotowania, co to już Rzymianie wiedzieli: si vis pacem - para bellum.