La Rambla - reprezentacyjna ulica Barcelony, którą spacerował każdy, kto miał szansę odwiedzić to miasto. Dzisiaj właśnie tam uderzył islamski terroryzm. Zamachowiec rozpędzoną furgonetką wjechał w tłum ludzi, zabijając co najmniej 13 osób i ciężko raniąc około 50 kolejnych. Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie.
Metoda działania zamachowca była taka sama jak przy wcześniejszych aktach terroru - w lipcu 2016 w Nicei, w grudniu 2016 w Berlinie, w kwietniu 2017 w Sztokholmie i w czerwcu 2017 w Londynie... W każdym przypadku oglądaliśmy tragiczne obrazy ludzi rozjechanych przez rozpędzone pojazdy. Podobne też były reakcje europejskich elit. Tusk, Merkel, Juncker wyrażali swoje potępienie dla działań terrorystów i współczucie dla ofiar. Powszechne też było wypowiadanie frazesów, że musimy być zjednoczeni i solidarni, bo inaczej terroryzm zwycięży.
Niestety za każdym razem brakowało konkretnych deklaracji i działań, które mogłyby pozytywnie wpłynąć na bezpieczeństwo Europejczyków. Michał Boni, po zamachu bombowym w Brukseli w marcu 2016, zapowiadał, że Parlament Europejski pracuje nad ostrą dyrektywą, która przyczyni się do rozwiązania problemu terroryzmu [1]. Od tej zapowiedzi minęło 17 miesięcy, ale na uchwalenie dyrektywy antyterrorystycznej, ani na podjęcie jakichkolwiek innych działań mających zwiększyć bezpieczeństwo Europejczyków, czasu nie znaleziono... W tym czasie odbyło się w Parlamencie Europejskim kilka debat na temat demokracji w Polsce oraz uchwalono kilka rezolucji potępiających działania polskiego rządu. Parlament Europejski bohatersko walczy, ale nie z zamachami islamskich terrorystów, tylko z "zamachem na demokrację" w Polsce. W końcu, jak pisał "Berliner Zietung" już w listopadzie 2015: "Ze strony Węgier i Polski Europie grozi większe niebezpieczeństwo niż ze strony zastępów morderców Państwa Islamskiego" [2]. Do końca sierpnia trwają wakacje w Parlamencie Europejskim i nie będzie to dla nikogo zaskoczenie, że od razu w pierwszym dniu roboczym Parlament zajmie się obroną polskiej demokracji. 31 sierpnia komisja Parlamentu Europejskiego ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych będzie debatować wspólnie z Fransem Timmermansem (człowiekiem roku "gazety wyborczej") na temat stanu praworządności w Polsce. Jak celnie zauważył jeden z użytkowników Twittera - gdyby doszło do zamachu bombowego na Parlament Europejski (czego oczywiście im nie życzę), to ci, którzy by przeżyli, na gruzach budynku debatowaliby o tym, jak uporać się z Kaczyńskim.
13 stycznia 2016 roku Komisja Europejska uruchomiła przeciwko Polsce procedurę "ochrony praworządności". Od tego czasu minęło 19 miesięcy, w czasie których Komisja wystosowywała do polskiego rządu apele, listy i rekomendacje, które w żaden sposób nie przyczyniły się do rozwiązania sporów politycznych w Polsce. Gdyby tyle czasu i zaangażowania Komisja Europejska, zamiast na walkę z urojonym "zamachem na demokrację" w Polsce, poświęciła na walkę z realnym zagrożeniem, jakim jest islamski terroryzm, to być może dzisiejszego zamachu w Hiszpanii udałoby się uniknąć.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5760
Święte słowa, które jednak nie przysporzą Panu popularności. Nazwą Pana prawicowcem i wrogiem demokracji...
Ciezka sprawa z ta Unia. Tak pomyslalem, ze idea powstania takiej wspolnoty byla dobra. I ta idea jest wciaz podtrzymywana przez srodowiska lewicowe. I bedzie broniona do krwi ostatniej, tak mysle. W Polsce lewica wyznaje Unie jak religie. Tymczasem rzeczywistosc pokazala, ze w praktyce Unia okazuje sie zupelnie niewydolna. Jej ideologia wiaze ludziom rece, nie pozwala odpowiednio reagowac na wyzwania jakie stawia dzisiejszy swiat. Piekne idee niestety zmienily sie w skostniala, odporna na zmiany i reformy ideologie.
Od samego początku celem powołania Unii Europejskiej było stworzenie totalitarnego państwa komunistycznego. Dokładnie to opisał włoski komunista Altero Spinelli w manifeście z Ventotene. Tenże włoski komunista jest patronem Unii Europejskiej, a do tzw. "Grupy Spinelli" w Parlamencie Europejskim należą m. in. Danuta Hubner, Michał Boni i Jerzy Buzek. Zainteresowanym polecam wykłady Krzysztofa Karonia.
To nie są żadne środowiska lewicowe. To komuniści, tym razem mający wsparcie w drukarzach kasy.
Niezależna i suwerenna Polska i Węgry są śmiertelnym zagrożeniem dla brukselskich pierdzistołków, bo to może spowodować przebudzenie Europejczyków i rozpędzenie na cztery wiatry tego nie-rządu. Co innego jacyś tam islamiści, którzy masakrują euro-plebs.
KREDKI!!! Zacznijmy zbiórkę na broń przed którą terroryści zmykają gdzie pieprz rośnie!
Rodziny ofiar zamachów powinny zapolować na Führerin Angelę Merkel i we właściwy sposób, zrozumiały dla butnej teutońskiej idiotki, podziękować jej za multikulti i plany wcielenia ciapatych do Bundeswehry aby małym kosztem skolonizować Polskę.