Liczebność służb (i tajnych współpracowników) powinna uruchomić wyobraźnię tych, którzy ze względu na wiek nie znają państwa totalitarnego, w którym każdy na każdego donosi. Tam po prostu każdy kto popełni choćby myślozbrodnię, czyli nie dość entuzjastycznie popiera reżim trafia pod obserwację, nie tylko aparatu ale także sąsiadów, przyjaciół, członków rodziny, którzy zawsze gotowi są znaleźć powód by upiec swoją pieczeń donosząc. Szkoda, że przez 26 lat nie została odsłonięta cała maszyneria państwa totalitarnego...
Czyli FSB znów złapała siebie. Po co? Odpowiedź narzuca się sama, wystarczy skojarzyć tę operację FSB z właśnie powołaną nową służbą przez Putina:
Putin robi reorganizację sił bezpieczeństwa w Rosji i ogłosił utworzenie Gwardii Narodowej w celu zwalczania terroryzmu i przestępczości zorganizowanej oraz do utrzymania porządku publicznego.
Najwyraźniej, trzeba było powołanie nowej służby w przekonujący sposób uzasadnić... Czy udało się Putinowi z tym "zatrzymaniem"? Pytanie retoryczne. Wystarczy rzut oka na komentarze pod informacjami o nim. Miłość do Putina wręcz wybuchła. To jednak mało! Właśnie jesteśmy świadkami zbliżenia Rosji z USA i tylko chwila dzieli nas zapewne od głośnego domagania się zniesienia sankcji.
Co skłoniło Putina do dalszego umocnienia aparatu represji? Możliwości jest wiele. Planowana eskalacja operacji przeciwko Ukrainie, kolejne elementy wojny hybrydowej przeciwko państwom bałtyckim, Białorusi, Mołdawii, Gruzji, osłanianie kodowania innych krajów z "bliskiej zagranicy" pod podziały, pozyskiwanie kompromatów i wpływy. Jednak czynnikiem rozstrzygającym o zwiększeniu siły i uprawnień służb wydają się spodziewane niepokoje jakie z pewnością wywołał wyciek informacji o fortunach i kontach Putina i jego ludzi w rajach podatkowych. Człowieka radzieckiego trudno czymkolwiek poruszyć, ale konta w obcych krajach mogą być wyjątkiem. O poczuciu zagrożenia świadczą reakcje Kremla na Panama Papers.
