Lotnisko w mieście X---totalny bałagan,nikt nic nie wie,bitwa przy podajniku bagażu,przeklinanie,łokcie w robocie i kopanie po kostkach.
No dobra…wyciągnąłem swoja walizkę…cos w niej grzechota…pewnie obsługa
potraktowała mój bagaż jako worek treningowy i rzucała sobie po ziemi.
Zasuwam do wyjścia…są taryfy…tylko jedna lub dwie firmy mogą obsługiwać!
Mafia…tylko czyja? Mniejsza o to…może dowiozą i nie zabiją?
No i jestem w mieście X…do domciu,prysznic,cos przekąsić,ale w lodówce nawet
pluszak zdechł z głodu,więc na miasto.
Spacerek…
Ławeczka przed domem,siedzi kilkoro nastolatków płci obojga i jadą z koksem!
Ch…,ku….ci….piz…sku….jeb….bez przecinka i złapania oddechu…rzygowiny.
Chodnik zapluty,pety,rozbite butelki po piwsku i jabolu…łby spuszczone i komórki
jakimś łomotem.
Idę dalej…park i chodnik w wydzielona ścieżka dla rowerów…luksus!
Jedzie coś podobnego do dziewczyny…kudły ścięte na skos,podkoszulek od nowości
nieprany,jakieś plastikowe gacie i jedzie ile jej/mu dała fabryka w pedały!
Wpada na starszego pana,który idzie prawidłowo po swojej stronie…
I tu się zaczyna koncert: ani jednego słowa,które można opublikować przed 22.
Gnój i kloaka!
Oczy mętne,smród piwska i jabola,źrenice rozszerzone na maksa! Naćpana i zalana!
Straż miejska [ ktos zadzwonił ]…dajcie spokój…nie mamy ludzi…urlopy..itd.
Policja: Eeeee,tego….wicie…my nie od tego….zarzyga nam radiowóz…niech spada…
Ide sobie dalej…chodnik na 4 metry…idzie kilka osób,nikt się nie usunie…stado!
Cztery osobniki człekowate idą obok siebie i ONE SOM NAJWAŻNIEJSZE!
Ja mam sp….ć,bo oberwę w ryj.
Przejście dla pieszych oznakowane pasami…kilkanaście osób czeka,az jakis kierowca
raczy się zatrzymać,ale po drugim pasie jadą na wariata!
Ludziska w połowie przejścia,a na drugim pasie rajd i wyścigi…
Idę przez Rynek,wizytówka miasta X..w oczach przechodniów NIENAWIŚĆ!
Bezinteresowna agresja i pałanie rządzą mordu.
O uśmiechu zapomnijcie…pysk wykrzywiony,oczy zmrużone,ręce jak na westernie do koltów.
Polska…społeczeństwo…Naród…XXI wiek cywilizacja europejska…Państwo o historii
ponad tysiącletniej.
Tramwaj,autobus…to już barbarzyństwo i wojna światów!!
Liczy siła i chamstwo!
Powszechne chamstwo,arogancja,bezczelność i bandytyzm!
To tylko zdziczałe społeczeństwo,zatomizowane i zmaltretowane przez media!
A że media są zaprzyjaźnione z rzadem,to osrodki kształtowania opinii społecznej,
osrodki inżynierii społecznej i spece od PR,robią z Polaków stado baranów…bydła!
I to jest elektorat PO.PSL,SLD i pacynki tuskowej z Biłgoraja...
Jak odpalę telewizor i kompa,to dodam kilka słów...o ile kogos to zainteresuje.
semper idem Patryk.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3106
Mowiła mi mama: "bym się nie bał chama, bo cham to jest cham i boi się sam" ;-)
Ten totalny balagan i chamstwo to sytuacja stabilna, troskliwie pielegnowana. Przed kilku laty mialam podobne przygody na lotnisku w Warszawie, obiecalam sobie, ze tam nigdy nie pojade i slowa dotrzymuje do dzis.
Namawiam goraco moich rodakow, tych uczciwych, wyksztalconych i dobrze wychowanych do emigracji. Do trudnego procesu urzadzania sobie godnego zycia za granica. Proces trudny, dlugotrwaly, ale mozliwy do realizacji. Bo tu nikt nikomu swini nie podklada. Szanuje sie kwalifikacje i to co ktos osiagnal, w wyniku wlasnej i uczciwej pracy.
Ja nie zaluje, osiagnelam stabilizacje i szacunek mojego otoczenia.
Serdecznie Pana pozdrawiam i prosze o dodanie obiecanych kilku slow - po odpaleniu kompa !
Chę ?
Dziki kraj, nic tylko - dziki kraj .
Czym skorupka za mlodu nasiaknie, tym na starosć traci (albo jakos tak) - w zasadzie 67 lat komuny musiało dac efekt.
Teraz mamy finisz.
Dziki kraj, naprawde - dziki kraj.
to tak właśnie świat wygląda. Na temat lotniska nie mam ostatnich wiadomości, choć od powstania było za ciasne. Kierowca busa powitał mnie uśmiechem i starannie ułożył mój bagaż. Na ławkach przed blokiem siedzą zagadane staruszki lub młode matki z wózkami. Rynek...no, nie wiem, 90% przechodzących to turyści. Kiedy widzę, że zastanawiają się nad planem miastam podchodzę i pytam, czy pomóc. W autobusie dziewczyna ustępuje miejsca starszej pani. Robi to z miłym uśmiechem i uśmiech otrzymuje w odpowiedzi. Przyjemność kończy się, to prawda, kiedy wkraczamy na styk z administracją państwową - straż miejska, policja bierze przykład z góry. Ustawianie rowerzystów w roli świętych krów to też sprawa władz miejskich. Choć kierowcy, od czasu podniesienia kary "punktowej", z oczu mi czytają, czy nie mam przypadkiem zamiaru wejść na jezdnię. Mam wrażenie, że chodzimy po tym samym mieście, może tylko po innych dzielnicach, stąd różne wrażenia. A może to efekt zamykania pluszaków w pustej lodówce? Chyba się Pan zgodzi, że jakaś kara za to powinna być :)
jak w Polsce ............... taka miła , sympatyczna atmosferka jak na Zielonej Wyspie zapomnienia