Zamachy zorganizowało IS a kto zorganizował IS?

Czyż to nie fascynujące? Z jednej strony oglądamy dzikusów, samobójczych fanatyków, którzy zrobią wszystko by zdobyć dziewice czekające na nich w raju. Z drugiej zaś strony mamy te samo IS filmujące w studiach inscenizacje masowych podrzynań gardeł. Sprawne wpuszczanie w Internet wszelkich swoich propagandowych wstawek. Mamy ludzi, którzy potrafią zorganizować na pustyni wielkie państwo. Z systemem bankowym i sądowym. Ludzie ci nie mają problemu z wydobywaniem ropy naftowej i jej sprzedażą.
Ludzie ci rozbijają się po pustyni nowiutkimi terenowymi Toyotami. Ale to nic w porównaniu z bogactwem sprzętu wojskowego jaki jest w ich dyspozycji. Transportery opancerzone czy karabiny maszynowe. To nie problem. Ponieważ te dzikusy są tak naprawdę bardzo zdolne. Weźmy np. taki Iran. Wystarczy że zaczniesz handlować z Iranem i już znajdujesz się na czarnych listach wszelkich agencji wywiadowczych świata, które zaczynają śledzić każdy twój ruch. Możesz nawet z trafić do więzienia na dłuższy czas. Szczęśliwie jednak takich problemów nie mają zdolne dzikusy z IS. Ci co z nimi handlują nie trafiają do więzień. Chłopaki z IS potrafiły bowiem zadbać o to by CIA, Mosad czy MI6 nie ingerowały w te sprawy.

Ale to tak naprawdę małe piwko dla tak zdolnych ludzi jakimi są wyrwani z pustynnych lepianek arabscy fanatycy. Budowa własnego państwa na terenach graniczących z uzbrojoną po zęby Arabią Saudyjką. Czy też Turcją z własną silną, zaprawioną w bojach Armią. Albo i Iranem, któremu pacyfizm również jest dość obcy. To była łatwizna. Tacy ludzie potrzebują nowych wyzwań. Ogólnoświatowych! Czemu np. nie podłożyć bomby w jakimś samolocie lecącym z Egiptu? No w sumie można ale też jest łatwe.
Lepiej może zrobić coś bardziej spektakularnego? Na terenie wroga? To jest ciekawsze. Można dostać się na koncert i postrzelać do ludzi.
Jest to jakaś opcja tylko że dość powierzchowna i gwałtowna. Drastyczna choć widowiskowa. Niektórym młodym członkom IS może przypaść do gustu ale starzy wyjadacze wiedzą lepiej. I mieli lepsze plany.

No bo jeśli ktoś się bierze za tak poważne zadanie jak likwidacja chrześcijańskiej kultury, która jak się wydaje dysponuje pod każdym względem lepszymi argumentami (kasa, technika wojskowa itp.) to nie wygra się za pomocą strzelanin z kałacha. Tu potrzebne jest natchnienie samego Allaha!
Tu trzeba mieć właściwy plan.
Np. Można zacząć od likwidacji ostatnich większych skupisk chrześcijańskich w okolicy. Oraz, co ważniejsze! Od likwidacji islamskich mięczaków, których zbytnio urzekła kultura i tolerancja zgniłego Zachodu. No właśnie. Assad, tolerujący chrześcijan oraz uparcie odmawiający wprowadzenia prawa opartego na Koranie to taki typowy islamski odszczepieniec. Właściwie to nie można go nazwać prawdziwym muzułmaninem! To taki krypto muzułmanin, który jak wie każdy mędrzec IS, w głębi duszy gardzi jedynie słuszną religią!

Mądrzy ludzie IS (choć z pustynnych lepianek gdzie jedyną lekturą był Koran) przekonali USA i UE by zajęli się tym zdradzieckim reżimem. MI6 podrzuciło trochę chemii akurat w tym czasie i miejscu które wizytowała komisja do spraw użycia broni chemicznej. Wtedy właśnie nadleciały bomby i rozpyliły swój ładunek w dzielnicy stołecznego Damaszku. Tak chciał Allah!
To on zdjął ochronę z syryjskiej wspólnoty chrześcijańskiej i wydał na rzeź i niewolę (fajne laski zawsze przecież można nawrócić!) wiernym wyznawcom jedynego Boga z Islamskiego Państwa.

To był prawdziwy sukces. Ale tylko początek drogi. Likwidacja nielicznych chrześcijan to jedno. Następnym logicznym etapem powinno być wysłanie misjonarzy by nawracali niewiernych! Ten słuszny plan szczęśliwie znów znalazł uznanie w oczach Allaha. Turcja zorganizowała podróż dla członków nowej krucjaty. Natomiast w samej Europie wielu niewiernych zrozumiało wagę i korzyści jakie niesie plan mędrców IS (z lepianek).  Bo przecież np. taka kanclerz Niemiec. Potężna pani Merkel. To nie byle kto. Z jakiegoś kraiku w centrum Europy potrafi wydawać polecenia wszystkim. Czy to główny komisarz czy prezydent UE. Wszyscy tańczą jak ona zagra. Czy to mała Grecja czy wielka Rosja, nawet Putin nie śmie się sprzeciwić gdy Merkel rozdaje karty na Ukrainie.

Wszyscy znają potęgę Merkel i Niemiec. Każdy ich ruch to pasmo sukcesów. Twarda polityka dzięki której Niemcy mają lepiej niż ktokolwiek inny. To też była myśl, dzięki której mędrcom IS udało się dotrzeć do pani Kanclerz. I ona to zrozumiała! Krucjata! Religia! Brakujący element ostatecznie spajający Niemcy. I nie tylko! Całą Europę!
Religia jedności. Religia prostych zasad łatwych do zastosowania przez każdego!
Tak właśnie. Wielu myśli że panią Merkel ogarnęła jakaś swoista punktowa głupota, która pozwala jej w każdej dziedzinie forsować interes Niemiec ale w tej jednej sprawie ogarnął ją ignorancki debilzm.
Tak nie jest. Pani Kanclerz nie zwykła improwizować. To nie jest w niemieckim stylu. Albo jest plan i się działa albo nie.
Po prostu pani Merkel wie o rzeczach o których my nie wiemy. Zna mądrości, które przekazali jej mędrcy z IS. Wie na czym polega plan.

Oczywiście nie ona jedna. Mędrcy z IS już dawno przekonali Arabię Saudyjską czy Turcję. Nie mają także problemu z samymi USA gdzie prezydentem jest kiedyś (bo już nie dziś) wyznający Islam Obama. Obama ceni IS za tanią ropę. Rozumie że potrzebna jest krucjata oraz nowi krzyżowcy. Czy to z Libii, Iraku bądź Syrii. Albo może z odziedziczonej już wcześniej innej kolebki mędrców i organizatorów (z lepianek) z Afganistanu.

Tak to właśnie wygląda. Źle robimy że nie czytamy Koranu. Gdybyśmy to robili tak często i systematycznie jak ISowscy wierni to bylibyśmy równie zdolni. Internet, handel, technika wojskowa, bomby, światowa polityka oraz organizacja. Bez większych problemów np. radząca sobie ze służbami Francji w dobie post Charlie Hebdo. Świat stałby przed nami otworem.
Być może jednak nic straconego. Mędrcy IS dali wskazówki. Nie chodź na koncerty, mecze i do knajp. Czytaj Koran! I kto wie czy ten przekaż nie dotrze wreszcie do niewiernych. Trzeba zlikwidować zło stojące na drodze mądrościom Koranu. A wtedy zapanuje pokój.