Zanim przejdę do rzeczy, chcę z własnej i nieprzymuszonej woli podpisać tak zwaną „lojalkę” czyli deklarację, że lojalnie obiecuję iż moja notka nie będzie ad personam. To niezbędne oświadczenie okaże się jasne i zrozumiałe w samym tekście. Tak więc, niniejszym zobowiązuję się, że nie będę odnosić się do żadnej osoby czy grupy osób, a tylko wyraźnie do niejakiego BLOGA, którego co prawda nigdy osobiście nie poznałem, ale którego gościem byłem kilka kronie. I to zobowiązanie poświadczam publicznie swoim własnym podpisem.
Tak więc, sprawa ma się następująco. Umieściłem kilka dni temu swój, któryś tam z kolei, tekst na BLOGU o wdzięcznej i jakże przyjaznej nazwie „Nasze blogi”. Tekst krytyczny, który wzbudził zainteresowanie na tyle, że spowodował u więcej niż kilku osób chęć podjęcia dyskusji. Wszystko wydawało się iść normalną drogą aż do momentu kiedy część moich odpowiedzi zaczęła zachowywać się jak Houdini czyli po prostu znikać. Dowiedziałem się jednocześnie, że BLOG pożerać zaczął również wpisy innych osób, adresowane do mnie. Przy tym selektywny apetyt BLOGA koncentrował się dziwnie na wpisach, które wspierały mój punkt widzenia. Postanowiłem więc w czasie tej dyskusji zapytać BLOGA czy może jest na mnie zły i czy gdzieś w przeszłości nie nadepnąłem BLOGOWI na odcisk, jeśli oczywiście BLOG takowe posiada. BLOG moje zapytanie zjadł z czego wyciągnąłem wniosek, że jego apetyt cenzorski nie był jeszcze nasycony. Sęk w tym, że ciągle pozostawałem bez odpowiedzi.
Pocztą wewnętrzną zapytałem więc uprzejmie BLOGA w czym rzecz. Początkowo BLOG niemal jak zaprawiony w boju polityk odpowiedział, że nie wie o co chodzi. Przypomniałem więc BLOGOWI w zarysie w czym rzecz i wówczas BLOG oznajmił,...że nie dopuszcza wpisów - ad personam. Co prawda wpisy, które były przez BLOGA pożerane były przyjazne moim wypocinom albo też stanowiły równie przyjazne odpowiedzi. Wyciągnąłem z tego wniosek, że BLOG wyraźnie nie lubi zgodności poglądów przez BLOGA nie zaakceptowanych.
Tak więc, w odpowiedzi na stwierdzenie BLOGA, że nie toleruje wpisów - ad personam(?) napisałem BLOGOWI, że jeden taki niskiego wzrostu doktor w trzeciej rzeszy też tak twierdził.
Po czasie pomyślałem jednak, że BLOG może to odebrać – ad personam albo ściślej - AD BLOGONAM więc mimo że cenzurą się brzydzę, to postanowiłem powiedzieć BLOGOWI na pocieszenie, iż patrząc na dzisiejszą rzeczywistość, przyszłość BLOGA widzę świetlaną.
Lech Zborowski
wzzw.wordpress.com
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9752
właśnie wczoraj lub przedwczoraj zlikwidowałem koment takijeden na blogu elig, patrz niżej i stąd te wrzaski.
O ... widzę wśród ubolewających z powodu cenzury osobę, która nieustannie żąda usuwania innych blogerów.
Usunięcie komentarza nadrzędnego powoduje zniknięcie komentarzy podrzędnych. To powód, dla którego usunięcie 3 komentarzy ad personam u Pasierbiewicza spowodowałoby likwidację całej dyskusji. Poza tym chyba Panowie lubują sią w rozważaniach na temat inteligencji strony drugiej.
Moderacja jest ode mnie niezależna (mogę interweniować u Morusa, gdy znam treść niedopuszczonego komentarza), natomiast interweniuję niezależnie post factum. Takijeden właśnie wyleciał całkowicie za wyjątkową bezczelność. Proponuję wszystkim niezadowolonym przeniesienie się z chamstwem na onet.