Szanowny Panie,
prosimy o usunięcie nazwiska Rudecka-Kalinowska z Pańskiej notki, gdyż blogerka ta nie jest osobą publiczną.
http://gojzradomska.salon24.pl/599704,rrk-a-jej-pomnik
Administracja Salon24.pl
Najpierw mnie zatkało, gdyż z treści maila wywnioskować można, że skoro RRK „nie jest osobą publiczną” to nie można jej nazwiska użyć w notce. Nie pomyliłem się. Odpowiedziałem czcigodnym administratorom:
Proszę o definicję "osoby publicznej", bo z mojej notki więcej się o niej nikt nie dowie poza tym, że nazywa się jak nazywa, czego nie ukrywa, chyba że administracja traktuje na poważnie fikcję literacką, taką jak pomnik RRK itd, w takim wypadku gratulacje :-)
Administracja nie zawiodła moich obaw odpowiadając:
Szanowny Panie, blogerka ta nie pełni funkcji publicznych, zatem nie jest osobą publiczną.
Prosimy zajrzeć do notek blogera Siukum Balalala, który stosuje ironię, nie ujawniając nazwisk blogerów.
Administracja Salon24.pl
No, teraz już wiemy, że po takim Kaczyńskim można jeździć jak po ślepej kobyle, „bo jest osobą publiczną” a samo wspomnienie nazwiska RRK grozi co najmniej ukryciem notki, co też się stało. I właściwie o ile powinienem się takiej reakcji na tę dobrotliwą ironię z osoby RRK spodziewać, o tyle wymaganie ode mnie bym był jak bloger Siukum Balalala przerasta moje możliwości. Ja nie umiem pisać o RRK nie używając jej nazwiska, no za dosłowny jestem, nie mam chyba duszy artysty, nie to co Siukum Balalala. Trzeba jednak przyznać, że redakcja salonu 24 skutecznie wybiła mi z głowy pisanie o niej. Skoro i redakcji salonu 24 nie podoba się seria zatytułowana „RRK a ***” i nie umiem pisać o niej aluzyjnie, najlepiej będzie zamknąć ten cykl. Pragnę podziękować administracji salonu 24 za darmowe porady prawne (jak pisać co by nie narazić się na ukrywanie notek: nie wymieniać nazwisk osób„niepublicznych”) i estetyczne: jak pisać ciekawie: jak bloger Siukum Balalala. Ponieważ tak pisać nie potrafię (nie dała Bozia talentu) cykl zamykam i tak nie powstaną:
- pełna miłości i rodzinnego ciepła opowieść o życiu codziennym RRK zatytułowana: RRK na wojennej ścieżce znana też pod tytułem Niekończąca się opowieść
- opowieść o wizycie RRK w państwie wyznaniowym zdominowanym przez kler katolicki: RRK na Czarnym lądzie
- o niezapowiedzianej, niebezpiecznej wizycie naszej bohaterki w centrali PiS na Nowogrodzkiej: RRK wśród sępów, tylko dla czytelników o silnych nerwach
- scenariusz do latynoamerykańskiej telenoweli o kobiecej, czystej (nic z tych rzeczy) przyjaźni w otaczającym je bezlitosnym świecie: RRK (i Teesa) śpiewają w Ucayali
- praca z dziedziny logiki o sile argumentacji Autorki, z którą nie poradzi sobie żaden pisiaczek: RRK, okrutny czarodziej
i kilka innych. Korzystając z okazji chciałbym nadmienić (wbrew krążącym pogłoskom), że nie tylko nie powstanie, ale też nigdy nie miała powstać książka pt. RRK w krainie kangurów. Jeszcze czego!
Nie jest w 100% wykluczone, że ktoś podszyje się pode mnie i stworzy plagiat lub kilka plagiatów. Podobnie jak postać z Muppet Show znana jako Zwierzak odnalazła się po latach na salonie 24 i umieszcza swe komentarze jako RAJDER135. Ale to już zupełnie inna historia.
A poza tym... czy warto tracić czas na nobilitację przedstawicielki folkloru sralonowego wątpliwej jakości? O komentowaniu przymiotów intelektualnych sralonowych strażników wolności słowa już nawet nie wspominam. Oni tam nie lubią nazywania rzeczy i spraw po imieniu, no chyba, że robi to pokurcz Libicki ale on jest senatorem.
Pozdrawiam.
PS. Qń Kaliguli też został senatorem to czemu nie i qń trojański umiłowanej Platformy Obywatelskiej, no nie?... To tak na marginesie.;);)