Elżbieta Bieńkowska 1/2 Mao Tse - tunga

 Polityczna groteska uprawiana od 7 lat przez PO z udziałem tzw. środków zmasowanego  informowania, kulminację znalazła w ubiegłym tygodniu, wraz z wyborem premiera Tuska na prezydenta Europy ( prócz niektórych krajów leżących jednak w Europie, oraz części Bałkanów ) Uderzające w całej sprawie było to, że dysponenci i rządcy propagandowych młynów zupełnie przestali dbać o propagandową finezję, zero dramaturgii, wszystko z grubej berty, przaśne. Słowem " czworaki " w całej okazałości. Ja nie śledziłem tej propagandowej miazgi w gazetach i na portalach, za całą radość wystarczyły mi tytuły. Zaczęło się od razu mocno, czyli słynnym " Habemus ", potem przyszedł oczywiście prezydent Europy, choć wcześniej wcale go nie było. Bez wątpienia jest to  największy polski  sukces od czasów słynnej wizyty, w 1000 roku, Ottona Rudego w Gnieźnie ( przepraszam, ale taki miał oficjalny przydomek, nic na to nie poradzę ) Tak krzyczały tytuły. Potem przyszedł czas na porównanie naszego obecnego sukcesu do sukcesów Jagiellonów, wychodzi prawie na to samo. Potem pojawiła się dla nas maluczkich proza życia, czyli sprawy bytowe przyszłego prezydenta Europy. Wiemy już, że z tytułu sprawowanego  urzędu przysługiwał mu będzie kamerdyner, o takim drobiażdżku jak jaśnie pan szofer z autem nie nadmieniono, cóż za zaniedbanie. Niedosyt, nie wiadomo ile to cacko będzie miało pod maską. Nie zaniedbano za to przyszłych poborów pana prezydenta. Pokażcie no Angelo swój " pasek " z wypłatą  - żąda Gazeta Wyborcza 
- Phi ! to już nasz polski prezydent Europy zarabia więcej. 
- A ty prezydencie Obamo ? 
- No ! ciut więcej, ale nie wiele. 
Ma się rozumieć rzucono i garść przykładów stricte politycznych. Podobno parlamentarzyści kraju, który uchodzi za kolebkę nowoczesnej demokracji, na wieść o wyborze Tuska na prezydenta Europy, wydali z siebie " pomruk zadowolenia " 
Czują państwo ? pomruk zadowolenia. Mocne, bo wiem jak trudno zmusić ich do pomruku. A przedwczoraj - na dobitkę - panią Bieńkowską wybrano na jakiegoś unijnego komisarza handlu, więc nieoceniona Gazeta Wyborcza podaje, że ta krucha kobieta, z frywolnym tatuażem między łopatkami, będzie wpływała na losy ponad 500 milionow ludzi. Nie daj Boże surowej zimy w Europie, bo dopiero się tym zachodnim mazgajom oberwie od naszej pani Eli. 500 milionów to ogromna populacja, większą populacją dysponował jedynie Mao Tse - tung, zapomniany już dziś chiński lider. Pani Ela osiągnęła dopiero połowę tego stanu osobowego, strach pomyśleć co będzie po Długim Marszu i po przepłynięciu rzeki Jangcy.

Po siedmiu latach politycznej edukacji obywateli w wykonaniu Gazety Wyborczej i TVN - u, po siedmiu latach uprawiania dziennikarstwa gugałopodobnego, wiemy jakie dziś w polityce obowiązują priorytety. Wiemy również rzecz najważniejszą, wiemy co jest istotą i sednem polityki. Zapomniano w calej sprawie, ze w demokracji parlamentarnej istnieje cos takiego jak umowa wyborca - polityk i dla wybranego polityka najwazniejszym zadanie jest słuzenie wyborcy i pilnowanie jego interesu. Widać jednak, ze nastał w polityce czas kapitanów Schettino.

Zawsze uważałem, że kompleksy, poczucie niższości, traktowanie wszystkiego " na kolanach " to domena Pisiorów, którzy wg słów tzw. dziennikarza Pałasińskiego są :  „niedouczeni, pozbawieni  elementarnej szlachetności ducha i przede wszystkim bezgranicznie głupi ", a tu proszę okazuje się że tzw. europejczycy w eleganckich, markowych butach noszą jednak skarpety z żytniej słomy i ślinią się widząc polityczne gadżety, kamerdynera i luksusowe auto. Niezbyt daleko udało się nam odejść od czworaków, ale cóż od 1944 roku minęło dopiero 70 lat. Rację miał ten kto wypowiedział pierwszy to piękne zdanie : człowiek może wyjść ze wsi, ale wieś z człowieka nigdy nie wyjdzie [ wieś oczywiście jako stan umysłu ]  Zostało jeszcze 7 chudych lat, potem już będzie z górki.