Czy Ukraińcy

mogliby wystrzelać siły "krymskiej samoobrony?"
 

IV Konwencja Haska z 1907 o prowadzeniu wojny stanowi:

REGULAMIN
dotyczący praw i zwyczajów wojny lądowej.

DZIAŁ I.
O wojujących.
ROZDZIAŁ I.
Określenie wojującego.Art. 1. Ustawy, prawa i obowiązki wojenne stosują się nie tylko do armii, lecz również do pospolitego ruszenia i oddziałów ochotniczych, o ile odpowiadają one warunkom następującym:
 1) jeżeli mają na czele osobę odpowiedzialną za swych podwładnych;
 2) noszą stałą i dającą się rozpoznać z daleka odznakę wyróżniającą;
 3) jawnie noszą broń;
 4) przestrzegają w swych działaniach praw i zwyczajów wojennych.
 W tych krajach, gdzie pospolite ruszenie lub oddziały ochotnicze stanowią armię lub wchodzą w jej skład, nazwa armii rozciąga się na nie.

Tymczasem oddziały podające się za "krymską samoobronę" nie posiadają z daleka dających się rozpoznać odznak wyróżniających (np. powstańcy warszawscy nosili opaski), zatem spokojnie można by uznać ich za bandziorów i postąpić tak jak się z bandziorami postępuje w chwili zagrożenia życia - czyli wystrzelać, zwłaszcza że Rosja nie przyznaje się do nich. Dlaczego zatem oddziały ukraińskie dają się terroryzować tej bandzie?
Albo dostały taki rozkaz, a zatem rozkazodawcy Uznają "krymską samoobronę" za stronę konfliktu i wolą nie zaogniać sytuacji, albo nie znają konwencji haskiej i na wszelki wypadek nie chcą zaogniać sytuacji. Albo cała ta hucpa z Ukrainą jest jedną wielka mistyfikacją, mającą za zadanie rozpoznanie bojem: kto jest nasz, a kto nie nasz...