Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
O kiepskim stanie umysłów
Wysłane przez Zebe w 09-10-2013 [11:48]
Niesamowite jak polska rzeczywistość przyspieszyła. Przyspieszenie notujemy na wszystkich polach za wyjątkiem gospodarki, której najwyraźniej brak ducha, gdyż zapętlenie w które owa gospodarka się uwikłała, wydaje się być dramatycznie nierozwiązywalne.
Zanim jednak napiszę o tym „zapętleniu”, parę słów o stanie umysłów, a w zasadzie pewnego umysłu. Chodzi mi o „akcję” redaktora Jacka Pałasińskiego na Facebooku. Redaktor Pałasiński jakimś dziwnym trafem nie załapał się na listę warszawskich – i nie tylko – celebrytów, którzy podpisali się pod apelem w temacie „niepójścia” na warszawskie referendum. Postanowił więc pan redaktor przebić wszystkich, inicjując akcję usuwania ze swojego profilu wszystkich tych znajomych, którzy słowem, myślą oraz czynem zgrzeszyli nieopacznie ujawniając fakt chęci wzięcia udziału w tym referendum. Od dwóch dni więc redaktor Pałasiński zajmuje się tropieniem niepokornych, wywalając ich na zbity pysk z grona swoich znajomych. I pomyśleć z jaką to empatią relacjonował dla nas ostatnie dni, godziny i minuty życia papieża Jana Pawła II. Widocznie więc wyczerpał wszystkie zasoby empatii, które prawdopodobnie posiadał. Piszę „prawdopodobnie”, bo ja sobie myślę, że to taki malutki „kłamczuszek” albo „lizusek”, a może i jedno i drugie. No więc pokazał nam pan redaktor jakim to małostkowym jest człowiekiem i jakiej sprawy tak „bohatersko” broni, gotów poświęcić nie tylko znajomych ale i osoby określane mianem przyjaciół.
Przypadek Pałasińskiego jest wielce symptomatyczny i oddaje obrazowo stan umysłów sporej części sympatyków Platformy Obywatelskiej, nie mówiąc już o politykach tej partii. Zgodnie z tą chorą optyką, zagłosowanie w niedzielnym referendum jest rzeczą naganną, która skutkuje w najlepszym przypadku ostracyzmem w stosunku do takich osób, a w skrajnym przypadku może skutkować poważnymi reperkusjami w życiu zawodowym. Przecież na listach wyborców trzeba złożyć własnoręczny podpis. Ciekawe ilu będzie odważnych urzędników szczebla centralnego i samorządowego w tych okolicznościach. Ta sytuacja nosi znamiona terroru referendalnego znanego nam z czasów PRL-u z tą tylko różnicą, że wtedy ponosiło się konsekwencje z braku uczestnictwa w wyborach.
Tak jak nasza gospodarka uległa zapętleniu, tak stan umysłów sympatyków rządzącej partii uległ istotnym powikłaniom. Trudno zrozumieć te stadne, bezrozumne zachowania. Można zrozumieć jakoś to, że argumenty zwolenników HGW, a pośrednio rządów Donalda Tuska ogniskują się wokół ogromu inwestycji rozpoczętych w Warszawie. Nie można jednak tracić z oczu realnego wymiaru tych inwestycji. Warszawa jest w stanie permanentnego przeinwestowania. To zaś przekłada się na zadłużenie miasta, które rośnie w sposób wprost proporcjonalny do sytuacji gospodarczej całego kraju. To jest właśnie wynik obłąkańczej polityki gospodarczej tego rządu oraz rządów HGW w Warszawie. Analogii można znaleźć więcej. Skupię się na jednej.
Ktoś kto nawołuje do tego, by zbojkotować warszawskie referendum, niczym nie różni się od tych parlamentarzystów, którzy odrzucali w Sejmie kolejne projekty ustaw obywatelskich. To ten sam mechanizm antydemokratyczny. Na takich założeniach nie da się rządzić Warszawą, a co dopiero Polską.
Komentarze
09-10-2013 [17:42] - antykrytyka | Link: Pałasińskiiemu
niebawem braknie na pampersy.