Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ekologia w genach czyli ten sam schemat

Coryllus, 06.07.2013
Przy okazji omawiania numeru tygodnika „Sieci” umknęła mi pewna ważna kwestia. Otóż był w tym tygodniku jeszcze jeden fantastyczny tekst, dotyczył on faceta, który ma ksywkę Szary Wilk, mieszka nad Biebrzą i opiekuje się zwierzętami. Towarzyszy mu oczywiście jakaś muza, która też kocha zwierzęta. Można by rzec, że jest to taki prawicowy Wajrak, tyle, że inaczej wystylizowany. Można by, powiadam, gdyby nie fakt, że sprawa jest głębsza.

Gdybyśmy tak porównali tematy jakie były poruszane w opiniotwórczych i rozrywkowych tygodnikach za Gierka, w takiej na przykład „Panoramie Śląskiej”, czy „Perspektywach”, gdybyśmy sprawdzili o czym się tam pisało, mogłoby się okazać, że nie różni się to wiele od spraw absorbujących naszych mistrzów pióra i szalejących reporterów. Ja nie chcę tutaj szydzić, ale kiedy widzę jak po raz kolejny jakiś wieczny student z posiwiałymi kłakami do ramion, przedstawia się jako polski Indianin, od razu przypomina mi się Sat Okh, czyli Stanisław Supłatowicz z Radomia, który przez całą dekadę odstawiał w telewizji wodza Indian Shawnee. Opisałem to wszystko w książce zatytułowanej „Dzieci peerelu”. To jest ten sam sznyt, ta sama tandeta i nędza. Mogę jeszcze dodać od siebie, że kojarzę takie przedstawienia z pewną moją przygodą. Oto współpracowałem kiedyś, jako student z pewnym porannym programem telewizyjnym, do którego zapraszałem gości, tak zwanych ciekawych ludzi. No i kiedyś prowadząca zadała mi pytanie: może byś znalazł kogoś od ekologii? - Ale konkretnie kogo? - ja na to. - No kogoś kto by opowiedział, że nam się ekologia w genach odkłada. - Słucham? - No mówię przecież, chodzi mi o to, że nam się ekologia w genach odkłada i ktoś musi o tym opowiedzieć.

Nie popracowałem tam zbyt długo jak się domyślacie i musiałem poszukać sobie innego zajęcia. Chodzi mi teraz o pewien charakterystyczny sposób podejścia do spraw fachowych. Jeśli ktoś zajmuje się serio, bądź nie, zwierzętami w lesie, musi, a przynajmniej powinien w myśl wyobrażeń dziennikarzy, odstawiać Indianina, albo opowiadać o genach. To bowiem, według tych ludzi, działa uspokajająco na czytelnika i odwraca jego uwagę od spraw ważnych. Powoduje też, że wszystkie osiedlowe grubasy z wielkich miast, od razu chcą być tacy jak ów Indianin.

To są projekcje tak cienkie, że szkoda gadać i gorsza od nich była chyba tylko seria książek z naklejkami wydawana przez KAW w latach osiemdziesiątych, z wielkim napisem „Nowość dla kolekcjonerów” na okładce.

Obstawiam, że w jesiennych numerach „Sieci” i „Do rzeczy” pojawią się inne niż las i jego mieszkańcy tematy i będą one spreparowane w ten sam sposób. Mam kilka propozycji: oto historyk sztuki, idzie kapciach z filcu przez wyślizgane posadzki muzeum i opowiada o wielkości króla Zygmunta I, oto archeolog, przebrany za Indianę Jonesa, siedzi nad dołem pełnym jakiegoś prehistorycznego śmiecia i coś tam gada, a miny przy tym robi takie, że opis kota srającego w sieczkę, który dał nam Haszek w książce o Szwejku, nie umywa się do tego zupełnie. Oto cały szereg ludzi, jak to mówią, pozytywnie zakręconych, którzy budują na działce pałac kultury z kubeczków po jogurcie Danone, albo biją rekord Guinnessa w ilości wykopanych dołów na kilometrze kwadratowym torfowiska.

Do tego mamy oczywiście tematy poważne. Te omawiają znani prawicowi publicyści, którzy prócz tego zajmują się także kuchnią i psychologią, w tym bowiem są najlepsi. Czynią to z tym charakterystycznym namysłem widocznym niegdyś na twarzy Mieczysława Rakowskiego, którego zdjęcie niektórzy z nas pamiętają z ostatniej strony tygodnika „Polityka” , z czasów kiedy był on jeszcze szary, miał czerwony tytuł i brudził ręce. Tygodnik rzecz jasna, nie Mieczysław Rakowski.

Ponieważ pod wczorajszym tekstem rozpętała się dyskusja, troszkę nie na temat, chciałbym ją tu dziś przy okazji nieco wyprostować. Naprawdę nie chodziło mi o to, czy homoseksualizm jest wrodzony czy nabyty, chodziło mi jedynie o to, że do dyscyplinowania dużych grup ludzi, do infekowania ich głupstwami, używa się narzędzi całkowicie prymitywnych, jak choćby cały ten gender, czy polscy Indianie, czy coś innego równie frapującego, bez czego panorama współczesnej kultury nie będzie pełna. Na dziś kończę, bo mam o 18 spotkanie we Wrocławiu. Godzina 18.00, kawiarnia Merlin. Za tydzień zaś spotkanie w Nysie, także o 18.00 w miejscowym muzeum.




Po książki zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie oraz do sklepu www.multibook.pl
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2763
Domyślny avatar

obserwatorka

06.07.2013 23:20

Było bardzo ciekawie i bardzo klimatycznie. Zwłaszcza w ogródku na ulicy Rzeźniczej :)

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,933
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności