Oświadczenie
W związku z oszczerczym pomówieniem mnie przez „Gazetę Wyborczą” i jej portal w dn. 12 czerwca 2013, że należę do grona osób, które „dostają” od partii Prawo i Sprawiedliwość „po kilka tysięcy zł” oświadczam, że artykuł ten zawiera kłamstwo.
Nie dostaję ani od początku istnienia partii PiS nie dostawałam stamtąd żadnych pieniędzy. W ciągu kilkunastu lat zawarłam z nią jedną umowę. PiS zakupił ode mnie w 2011 roku prawa autorskie do „Raportu o zagrożeniach wolności słowa w Polsce”. Raport opracowany był pod moim kierunkiem na zamówienie Stowarzyszenia Polska Jest Najważniejsza (nie mylić z partią polityczną), które zasugerowało sprzedaż tych praw. Raport został zaprezentowany publicznie 5.10.2011 roku. Umowę sprzedaży praw podpisałam 10.10.2011 roku. Do Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zostałam demokratycznie wybrana w dwa tygodnie później, 23.10.2011.
Jestem wstrząśnięta zgodą wynajętej do tej roboty Dominiki Wielowieyskiej, córki wybitnego opozycyjnego działacza katolickiego, na oszczercze i kłamliwe potraktowanie mnie w „Gazecie Wyborczej”.
Oczekuję sprostowania od „Gazety Wyborczej” (przeprosin nie oczekuję) w podobnym miejscu co opublikowany artykuł w ciągu 7 dni i wpłacenia przez „Gazetę Wyborczą” 15 tys. zł na Zakład Niewidomych w Laskach. W przeciwnym razie podejmę kroki prawne.
Warszawa, 14.06.2013 Teresa Bochwic
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4797
Pozdrawiam
To oczywiście już było. Właśnie takimi metodami w ciągu 5-u lat po1945 roku zdyskredytowano aż 1.5 mln najlepszych naszych Rodaków zaangażowanych w Państwo Podziemne w czasie wojny.
Zwróćmy uwagę jak Michnikowi i podobnym "bojownikom o wolność i demokrację" odbija się stalinowską czkawką.
Bolszewickie ścierwa całe pokolenia patriotycznych rodzin programowo i systematycznie niszczyli. Może to nie jest głupi pomysł. Może trzeba z nimi zrobić to co oni zrobili z najlepszymi naszymi Rodakami i ich Rodzinami. Miałeś dziadka ubeka, mordercę w todze, sekretarza powiatowego? No to konfiskujemy mienie odziedziczone po dziadku i zabraniamy pełnienia funkcji publicznych dożywotnio. Szeregowym członkom można darować, gdyż w tym przypadku karierowiczostwa nie da się odróżnić od głupoty (czyli złapania się na ideologię).
Do roku 1970, a właściwie 1963 w grę wchodziły oprócz koniunkturalizmu i szmacenia się dla korzyści, inne motywacje. Otumanienie części niedorżniętych przez okupantów elit (Mrożek, Miłosz, Broniewski, Mazowiecki, Ważyk, Woroszylski, itd), awans marginesu społecznego, ludzi zdegenerowanych wojną, zastraszenie i dezorientacja (Bierut w procesjach, postęp, nauka, dobro ludzkości, pokój, naprawienie niesprawiedliwości, równość ludzi i narodów, zakażenie komunistyczną ideologią, wyrzeczenia i ofiary w imię świetlanej przyszłości)
Stan wojenny był cezurą ostateczną. Nawet dziesięciolatkowie zobaczyli, że komunistyczna władza jest niczym więcej niż tylko nadzorcą kraju - obozu pracy. Ludzie, którzy po wprowadzeniu staniu wojennego pozostali w PZPR, ZMP, ZSL, SD powinni z mocy prawa utracić majątki i przywileje, prawa wyborcze oraz możliwość pełnienia jakiejkolwiek funkcji publicznej. Podobnie jak milicja, SB, ORMO, WSW, oficerowie WP od majora wzwyż.