Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Alarm dla Polski

Andrzej Owsiński, 18.05.2013
Nie ukrywam rozczarowania brakiem reakcji na mój artykuł na temat rocznic majowych opublikowany w „niezależnej” w dniu chyba dość ważnym historycznie dla Polski – 12 maja, jest to bowiem rocznica trzech wydarzeń, a mianowicie 12 maja 1926 roku – rozpoczęcie przewrotu majowego przez Józefa Piłsudskiego, l2 maja 1935 roku –śmierć Piłsudskiego i 12 maja 1944 roku rozpoczęcie polskiego natarcia na Monte Cassino.
Te daty majowe jak i inne były tylko przyczynkiem do najważniejszej daty w skutkach dla naszej historii i osobistych przeżyć ludzi mojego pokolenia, a mianowicie -5 maja 1939 roku przemówienia Becka w sejmie RP udzielającego odpowiedzi na niemieckie roszczenia wobec Polski.
W mojej ocenie, którą głoszę od wielu lat błędem Polski przedwojennej było zaniechanie działania w kierunku realnego zapobieżenia sojuszowi niemiecko sowieckiemu zainicjowanemu traktatem w Rapallo już w 1922 roku.
Zawierzenie „egzotycznym”, jak mawiał Cat Mackiewicz, sojuszom z mocarstwami zachodnimi i traktatom o nieagresji z Sowietami w 1932 roku i Niemcami w 1934 roku, przy równoczesnej zasadzie utrzymywania „równego dystansu” z Moskwą i Berlinem, okazało się być zarzewiem klęski, szczególnie wobec oczywistej wiarołomności sojuszników.
 
Polska przedwojenna w odróżnieniu od „III Rzeczpospolitej” była z całą pewnością państwem niepodległym, co było zresztą zapisane w obydwu przedwojennych konstytucjach w przeciwieństwie do „konstytucji” z 1997 roku.
Ale przecież zapis konstytucyjny jest martwą literą, jeżeli nie idzie za nim wola obrony niezawisłości państwowej. Tę wolę niewątpliwie objawiło stanowisko rządu polskiego w stosunku do Niemiec w 1939 roku.
Czy można było szukać innej drogi wyjścia z niekorzystnego położenia między dwoma agresorami?
Wychodząc z założenia, że na zachodnich aliantów nie można liczyć trzeba było szukać jakiejś alternatywy. Najprostsze rozwiązanie w myśl zasady, że jeżeli nie możesz przeciwnika zwalczyć to się do niego przyłącz stwarzało tylko możliwość wyboru między Niemcami i Sowietami. Plany Stalina wobec Polski były zupełnie jasne: -okrojenie Polski od zachodu i wschodu i włączenie do Sowietów, jako XVII republiki.
Niemieckie plany nie były wiele lepsze, odebranie zachodu i stworzenia całkowicie zależnego od Niemiec państwa polskiego.
Doświadczenia ówczesnego pokolenia w stosunku do obydwu zaborców stawiały jednak Niemców w znacznie lepszej sytuacji, gdyż to jednak Niemcy po wkroczeniu do Warszawy w 1915 roku stworzyły Królestwo Polskie z polskim rządem, pozwoliły na zorganizowanie polskiej administracji, polskiego szkolnictwa z warszawskim uniwersytetem, a nawet namiastki polskiej armii.
Mimo tych doświadczeń pójście na jakąkolwiek ścisłą współpracę z którymś z obu zaborców groziło śmiertelnym niebezpieczeństwem.
Próby rozszerzenia współpracy z Francją spełzły na niczym, wręcz przeciwnie Francja robiła wszystko, co tylko możliwe ażeby ograniczyć swoje zobowiązania w stosunku do Polski, a w Locarno już bez żadnych osłonek wydali Polskę i całą środkową Europę na łup niemiecki. Anglicy z kolei izolowali się od spraw kontynentalnych, a po dojściu Hitlera do władzy i wypowiedzeniu przez niego traktatu wersalskiego zadowolili się traktatem morskim ustalającym parytet wojennej floty niemieckiej w stosunku do brytyjskiej.
Ze świadomości stanu stosunków z zachodnimi mocarstwami nie wyciągnięto konsekwentnych wniosków i nie szukano innej drogi rozwiązania problemu naszego bezpieczeństwa.
Francuzi zaoferowali nam udział w „małej entente” w towarzystwie, w którym nie było ani siły ani zgody na wspólne działanie. Wobec odmowy ze strony Francji praktycznie policyjnej interwencji w Niemczech po dojściu Hitlera do władzy i zerwania ograniczeń traktatu wersalskiego, nie pozostawało nic innego jak tylko szukania drogi wyjścia z powstałego zagrożenia.
Okazją był pakt antykominternowski, ale w znacznie poszerzonym wydaniu i w tym kierunku powinny być skierowane polskie wysiłki. Beck nie tylko odmówił Niemcom udziału, ale uczynił to w sposób zdumiewająco niezręczny odsyłając sprawę do roku, 1944 czyli terminu wygaśnięcia polsko sowieckiego paktu o nieagresji. Pakt antykominternowski nie był skierowany przeciw państwu, ale wyłącznie przeciwko organizacji dywersyjnej i nie stał w sprzeczności z jakimikolwiek porozumieniami międzypaństwowymi. Ponadto dla Polski nie tylko przystąpienie, ale raczej przejęcie inicjatywy w tym względzie w poszukiwaniu sojuszników poza Niemcami, stanowiło określony priorytet i stwarzało warunki dla decydującego udziału w stosunkach europejskich. Dla wielu krajów zagrożonych bolszewicką agresją udział Polski stanowił rękojmię zachowania niepodległości. Paradoksalnie, ale dotyczyło to też i Litwy znajdującej się w stanie permanentnej wojny z Polską.
Szczerze mówiąc nie widać było innej koncepcji politycznej, w której Polska mogła uczestniczyć, jako czynnik decydujący, a nie przedmiot rozgrywki, jakim stała się oddając się bezwarunkowo w ręce aliantów zachodnich.
 
Omawiam ten problem głównie z uwagi na analogie, jakie nasuwają się w związku z naszym położeniem obecnym.
Podobnie jak przed wojną jesteśmy uzależnieni od sojuszy czy układów, które nie budzą zaufania. Zarówno Unia Europejska jak i NATO nie są w stanie zagwarantować nam bezpieczeństwa ani militarnego, ani politycznego, ani gospodarczego. Obie te instytucje znajdują się w głębokim kryzysie nie mówiąc już o tym, że ich oficjalne cele wydają się być kamuflażem dla rzeczywistego przeznaczenia.
Dla Amerykanów stanowiących jedyną realną siłę na skalę światową NATO coraz bardziej jest kartą w rozgrywce niż paktem wojskowym, dla Niemiec podobną rolę w ich grze europejskiej odgrywa UE.
Znacznie bardziej realne korzyści widzą zarówno Amerykanie jak i Niemcy w układzie z Rosją. Dla Amerykanów w wydaniu Obamy i jego mocodawców Rosja jest potrzebna w rozgrywce azjatyckiej traktowanej, jako ważniejsza od europejskiej, dla Niemiec są to konkretne korzyści materialne, które widzą w eksploracji rosyjskich zasobów naturalnych.
Przypomina to nieco stosunek Roosevelta do Sowietów i nadzieje Hitlera na podbój rosyjskich bogactw.
Niezależnie od oceny czy są to nadzieje realne czy złudne jest to fakt, z którym należy się liczyć, gdyż obie te tendencje stanowią zagrożenie dla Polski.
Wydaje się, że stosunki amerykańsko rosyjskie są z naszej perspektywy jakby odleglejsze w czasie i przestrzeni, ale może to się w każdej chwili zmienić, natomiast bezspornie zacieśnienie stosunków niemiecko rosyjskich stanowi bezpośrednie zagrożenie dla Polski. 
Nieuchronny rozpad UE przyśpieszy tylko tworzenie nowego układu europejskiego, w którym nawrót do „Świętego przymierza” staje się coraz bardziej aktualny.
Co to oznacza dla Polski nie trzeba tłumaczyć, wystarczy znajomość historii na poziomie szkoły podstawowej. Niestety władze warszawskie złożone z rzekomo profesjonalnych historyków nie dostrzegają, lub udają, że nie dostrzegają tego zagrożenia.
Wydawałoby się, że okazją do obudzenia z letargu była paryska wizyta, tylko że „holenderski” prezydent Francji, podobnie jak jego „węgierski” poprzednik nie jest partnerem dla takich spraw. Na to trzeba by było prezydenta na miarę de Gaulle’a, a że z polskiej strony rozmówca reprezentował jeszcze niższy poziom nic, zatem dziwnego, że zakończyło się na apelu o ożywienie „trójkąta weimarskiego”, co do którego losów przesądzono na ostatnim spotkaniu wnioskiem o przyłączenie Rosji nawet nie pytając Polski o zdanie i unijnego „partnerstwa” Ukrainy.
 
Nad stosunkiem do sprawy rządu warszawskiego nie boleję gdyż jego rola jest aż nazbyt widoczna i niczego dobrego nie można po nim się spodziewać. Gorzej jest z opozycją która nie objawia żadnej twórczej koncepcji w tym przedmiocie, a najgorzej z nastawieniem społeczeństwa, którego postawa stanowi największy pozagrobowy triumf PRL. Dowodem na to są choćby wpisy w „niezależnej” które nie podlegają ocenzurowaniu i stwarzają możliwość swobodnej wypowiedzi. Znakomitą większość tych wypowiedzi poświęca się marionetkom figurującym na świecznikach nie wartym najmniejszej uwagi, a bardzo mało problemom decydującym o życiu narodu i funkcjonowaniu państwa.
Każdy naród ma wpisany w swojej historii kanon decydujący o jego postawie i zdolności nie tylko do przetrwania, ale i do rozwoju.
Dla Polaków pozbawionych przez dwa wieki swego państwa było to przywiązanie do wiary i tradycji, a także podtrzymywanie polskiej kultury stanowiącej najwyższe osiągnięcie wśród narodów środkowo wschodniej Europy. Pojęcie Polski nie było związane z granicami państwa które nie istniało, ale z zasięgiem tej kultury.
Dla współczesnych Niemców kanonem jest wyrównanie pozycji politycznej z pozycją gospodarczą, a dla Rosjan powrót do pozycji wpływów jakie Rosja dzierżyła od dwóch stuleci. Przy czym Niemcy mają świadomość że ich wschodnia granica przebiega zaledwie w odległości 80 km od stolicy państwa, którą ulokowali wielkim kosztem ponownie w stolicy nieistniejącego już kraju Prus jakby dla stałego przypominania o utraconych ziemiach.
Dla współczesnych Rosjan Rosja to nie tylko kraj w granicach obecnej federacji rosyjskiej, ale też rosyjskie miasta Odessa, Charków, Ługańsk /Woroszyłowgrad/ czy Kirowograd, a nawet Kijów w którym Ukrainka z Polski nadaremnie szukała na ulicach ukraińskiego języka. Na tym tle wspomniane „partnerstwo” Ukrainy z UE wygląda żałośnie, gdyż realia przedstawiają się w ten sposób że Unia musiałaby dołożyć do przyciągnięcia Ukrainy przynajmniej 100 mld. euro rocznie ograbiając między innymi Polskę z jej nędznych dochodów. Pomoc w postaci kilku miliardów euro / również i naszym kosztem / będzie oczywiście przyjęta bez żadnych skutków poza prowokowaniem intensywniejszych wpływów rosyjskich.
Europa łacińska musi przede wszystkim rozwiązać swoje problemy, a nade wszystko stworzyć rzeczywiście wspólny organizm gospodarczy i kulturowy bez potrzeby burzenia państw i utrzymywania zwyrodniałej biurokracji jaką cechuje się obecna UE.
Dopiero tak skonstruowana jedność może zaproponować całej Europie wschodniej, a nie tylko wybranym krajom, współdziałanie i zacieśnianie coraz ściślejszych więzów głównie w celu obrony wspólnej chrześcijańskiej kultury.
Ale takie podejście do problemu można było proponować ojcom europejskiej wspólnoty Schumannowi, de Gasperiemu i Adenauerowi, a nie współczesnym karzełkom usadowionym na ich miejscu przez kaprys historii czy, jak kto woli, przez rzeczywistych decydentów ustawiających sobie układ europejski dla wyciągnięcia jak największych zysków.
 
Czy jest ktoś w Polsce kto ma wpływ na bieg wydarzeń i dostrzega skalę zagrożenia?
Przed osiemdziesięciu laty takim człowiekiem był Piłsudski, ale niestety zmarł za wcześnie i nikt po nim nie był w stanie sprostać wyzwaniom. Znajdujemy się w podobnej sytuacji, widzimy wyraźnie narastanie śmiertelnie dla nas niebezpiecznej konstelacji układów zewnętrznych, otrzymaliśmy memento w postaci tragedii smoleńskiej, a mimo to poza chorałem Ujejskiego nie stać nas na przekucie rozpaczy w twórczy wysiłek dla zmobilizowania siły zdolnej do przezwyciężenia zła jak choćby tworzenie układu alternatywnego dla UE.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2921
Leszek Witkowski

Leszek Witkowski

18.05.2013 19:37

Bardzo precyzyjna analiza i jak najbardziej sluszne wnioski. Punktem zwrotnym naszej polityki byla odmowa Becka do przystapienia do Paktu Antykominternowskiego. Od tego momentu Polska z podmiotu, ktory mogl balansowac swoja polityka pomiedzy mocarstwami i czerpiac z tego korzysci, stala sie wasalem egzotycznych i wiarlomnych sojusznikow. Cala reszta byla nastepstwem tego kardynalnego bledu. Co do obecnej "polityki" polskich "dyplomatow" nie trzeba sie wypowiadac. Osobiscie uwazam, ze sojusz Polski z Chinami, moglby rozwiazac wiele problemow. Poczekamy i zobaczymy jakie kierunki dzialan przyjmie PiS po ew. zwyciestwie. Przyznam sie, ze nie oczekuje rewelacji. Pokladam najwieksza nadzieje w tym, ze historia czesto plata figle i potrafi znalezc najmniej oczekiwane rozwiazania.
Andrzej Owsiński
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 182
Liczba wyświetleń: 2,968,649
Liczba komentarzy: 5,489

Ostatnie wpisy blogera

  • Po śmierci Andrzeja Owsińskiego
  • Zmarł Andrzej Owsiński, autor tego bloga, 1 stycznia 2024 r.
  • Finis Poloniae et Europae

Moje ostatnie komentarze

  • Proszę bardzo, można dokonać przedruku, z zachowaniem wszelkich oczywistych zasad, naturalnie. Pozdrawiam.
  • Po pierwszej wojnie światowej budownictwo okrętowe w Szczecinie upadło całkowicie. Dlatego moje sformułowanie, że nie było przemysłu okrętowego jest prawdziwe, istniały obiekty stoczniowe dawnych…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przyczyny upadku Rzeczpospolitej Obojga Narodów
  • Nie dajmy się skołować pół, lub ćwierćinteligentom
  • Uwagi na temat wypowiedzi o Tadeuszu Mazowieckim

Ostatnio komentowane

  • mada, Serdeczne kondolencje.
  • Jacek K. Matysiak, Panie Janie, gratuluję pięknego, mądrego Ojca, którego każdy chciałby mieć. Gratuluję też dobrych genów. R.I.P. Panie Andrzeju...
  • sake2020, Ojciec pana Jana byłby zasmucony widząc obecne zakusy likwidacji Instytutu Pileckiego przez ministra Sienkiewicza.Instytutowi zarzuca się ..zaciemnianie prawdy o zbrodniach Polski w czasie wojny.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności