Film obejrzałem, panie Napieralski. O pana kolegach z partii był…
„dzisiaj milicja użyła broni…”
Właściwie to o starszych kolegach pana starszych kolegów z partii. Jeszcze z tej poprzedniej partii. Tej, w której pana starszy kolega Leszek Miller był towarzyszem I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach i towarzyszem sekretarzem KC PZPR a pana starszy kolega Józef Oleksy był towarzyszem I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Białej Podlaskiej. A inni byli innymi towarzyszami różnymi…
„to partia strzela do robotników…”
Nie, jeszcze wtedy pana starsi koledzy tak mocni nie byli, by takie strzelanie zlecić. A osobiście rąk sobie też nie pobrudzili. Na to byli za sprytni i za ambitni. To zostawili „szwejom” z poboru i swej wiernej „blacharni”. Ale miał coś w tej sprawie do powiedzenia pana idol.
„ poczekaj draniu, my cię dostaniem…”
Ten, do którego napisał Pan list swego czasu. A w nim było: „Miejsce każdego lewicowca jest dziś u boku generała Jaruzelskiego. IPN posadził na ławie oskarżonych nas wszystkich”. Nie zauważyłem, by to siedzenie na ławie oskarżonych tak bardzo ciążyło. Panu oraz towarzyszowi generałowi.
„ padają dzieci, starcy, kobiety…”
Jakkolwiek pana starsi partyjni koledzy niewiele jeszcze wtedy mogli w partyjnej strukturze, jednak ci padający „starcy, dzieci, kobiety” nie za bardzo chyba im przeszkadzali. Nie na tyle, by pozostał po tym jakiś wyraźny ślad w ich biografiach (Choć pan Aleksander ponoć na „Paryskiej Kulturze” się wychował…). W każdym razie taki, który by choćby sugerował, że ich uwierało. Swego czasu Stanisław Tym napisał, że o ile wcześniej można się było tłumaczyć z partyjnej legitymacji tym i owym, to po 1970 każdy, kto ją miał, wiedział, że przystał do bandy morderców.
„na demonstrantów sypia się razy”
Zresztą obaj wymienieni wcześniej z nazwiska pana koledzy do PZPR przystąpili w bardzo ciekawym, też gorącym okresie. Mniej więcej wówczas, gdy partia ta pokazała oblicze „miękkiego Adolfa”. W dwa lata „Adolf” okrzepł i zhardział. A pana koledzy wiernie stali u jego boku. Wtedy gdy
„krwi się zachciało słupskim bandytom…”
I przy następnych wyczynach bandytów, zwanych eufemistycznie „zakrętami historii”, trwali wiernie a nawet robili kariery. Musieli się chyba bardzo starać. Tacy jacyś nieprzemakalni byli ci pana starsi, partyjni koledzy. Nieprzemakalni na krew i odporni na razy. To chyba nawet nie było takie trudne bo to nie o ich krew szło a razy nie na ich plecy.
„Nie płaczcie matki, to nie na darmo…”
Oczywiście, że nie! Nie na darmo i nie za darmo pana starszy partyjny kolega, były towarzysz, będzie nas teraz uczył demokracji. A tych, co to do jego wizji nie pasują, postawi czasem do kąta. Bo nie pasują do demokracji. Tak jak on, były towarzysz I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach i towarzysz sekretarz KC PZPR. I jak drugi kolega, były towarzysz I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Białej Podlaskiej co się naczytał i jest „jak brzytwa” oraz dziesiątki innych „byłych towarzyszy” PZPR. Tej dokładnie PZPR, która z taką regularnością upuszczała krwi i nie szczędziła „ojcowskich” klapsów serwowanych solidną pała w ręku „zmotoryzowanych odwodów”. Dobrze , że tylko do kąta a nie „ścieżką zdrowia”…
„Za chleb i wolność i nową Polskę,
Janek Wiśniewski padł.”
Tak… Dziś pana starsi koledzy, byli towarzysze sekretarze mają chleba tyle, że im gęby na niego nie starczy, pana idol Jaruzelski chodzi wolny a pan bryluje w „nowej Polsce” u ich boku i w ich towarzystwie. A Janek Wiśniewski padł... Po co więc do tego wracać, prawda…?
EPILOG
Człowiek ze mnie marny. Nie taki, jak starsi koledzy pana Napieralskiego ani jak on sam, młodopolski lewicowiec. I zaraz po wyjściu z kina miałem nieodparta ochotę dopuścić się, alternatywnie (wiem, że w świecie normalnym to tylko dwie możliwości ale w takim PRL było inaczej więc „trzecia alternatywa” nikogo wtedy nie dziwiła):
1. Skręcić kark bandycie Jaruzelskiemu.
2. Nakłaść po mordzie „skrateszowi”- demokracie Millerowi
3. Wywalić jakim kamulcem znalezionym pod nogami największą szybę w wypasionej chacie jakiegoś świetnie ustawionego w „nowej Polsce” byłego PZPR-owskiego kacyka.
Dopiero później przyszło mi, że najlepsze były by kwiaty pod „trzema krzyżami”.
Taki ze mnie marny demokrata… Nie to co koledzy pana Napieralskiego
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2732