Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O posiadaczach, myślicielach i masowym odbiorcy

Coryllus, 04.12.2012
Ludzie dzielą się na dwie grupy: posiadaczy i intelektualistów, czyli myślicieli. Tych ostatnich nazywamy często złodziejami.
Zacznijmy od posiadaczy. Posiadacze ziemi, talentów, posiadacze wytrwałości lub choćby tylko pokory tworzą grupę która cały swój czas i siły poświęca na pielęgnowanie i doskonalenie swojego stanu posiadania. Wynika to z prostego lęku przed stratą, właściwego dla ludzi zwanych posiadaczami. Jeśli posiadacz coś utraci z własnej winy wtedy jest smutny i usiłuje stratę odzyskać lub jakoś ją sobie zrekompensować. Właściwą dla posiadaczy strategią jest strategia długofalowa, strategia na lata, przez co wydają się oni czasem nieskuteczni lub banalni. Jest to złudzenie wynikające z tego, że nie znamy dokładnie ich stanu posiadania oraz trosk i planów z nim związanych, a nie znamy dlatego, że posiadacze dobrze wiedzą jak łatwo coś stracić i nigdy tego nie odzyskać. Strategia posiadaczy, choć może być bardzo dynamiczna i obfitować w posunięcia gwałtowne, przeważnie sprowadza się do mozolnego i niewidowiskowego budowania, do wdrażania pomysłów, które uważają oni za słuszne, a które według reguł rynku opanowanego przez myślicieli są całkowicie do niczego. Posiadacze mają jeszcze jedną ważną cechę – zawsze grają na zysk. Musi przybywać – wtedy jest dobrze. Inaczej sprawa ma się z myślicielami. Można by ich po prostu określić słowem – złodzieje, ale pozostańmy przy tej pierwszej nazwie. Myśliciele grają na stratę, na zmianę stosunków, na rozpad i destrukcję. Tylko to ich interesuje, ponieważ nie są w stanie niczego utrzymać w rękach dłużej niż pół godziny. Albo to zjedzą, albo sprzedadzą i przepiją pieniądze, albo rzecz ta posłuży im do dalszego zmieniania stosunków własności w najbliższej okolicy, tak jak siekiera służy do tego celu prostemu bandycie. Myśliciele tworzą kastę zhierarchizowaną w przeciwieństwie do posiadaczy, którzy uważają innych posiadaczy za równych sobie. Wśród myślicieli rządzi hierarchia, nie wynikająca bynajmniej z tego, że jakość myśli produkowanych przez jednego czy drugiego złodzieja jest jakoś szczególnie wyrafinowana. To wcale nie ma znaczenia. Hierarchia myślicieli jest hierarchią tworzoną przez kryteria tajne. Z grubsza zaś chodzi o to, że ważniejszy jest ten co więcej kradnie i ładniej potrafi to uzasadnić. Prosty złodziej powołujący się na uzasadnienia produkowane przez innych, ważniejszych złodziei zajmuje w tej hierarchii miejsce podrzędne, choć my na takich właśnie natykamy się najczęściej.
Myśliciele bardzo często są ludźmi wystylizowanymi, co posiadaczom zdarza się zdecydowanie rzadziej. Myśliciele noszą przekrzywione czarne berety na głowach, żeby udawać profesorów i wprowadzać w błąd ludzi uczciwych. Na ostatnich targach książki minął mnie właśnie taki jeden i widząc napis „coryllus” na stoisku powiedział głośno: O, faszyści do Brauna. Myśliciele dodają sobie sznytu w sposób rażąco sztuczny i nie korespondujący z ich rzeczywistą duchową kondycją, która jest identyczna jak ta reprezentowana przez św. pamięci Benka Kwiaciarza. Chyba już każdy domyślił się, że największym myślicielem wszech czasów był pewien mocno wystylizowany Żyd z Trewiru nazwiskiem Marks, Karol Marks. Na opisanie tego osobnika przyjdzie jeszcze kiedyś pora.
Jaka jest istotna funkcja myślicieli, poza oczywiście prostą jumą? Otóż funkcja ta sprowadza się do produkowania fałszywych i wielopiętrowych narracji całkowicie zaburzających posiadaczom odbiór wrażeń ze świata. Wszystko zaś po to, by własność nigdy nie pozostawała w niczyich rękach dłużej niż kilka lat, by nie tworzyły się trwałe struktury i nie było żadnej współpracy i porozumienia pomiędzy posiadaczami. Mam tu na myśli porozumienia zwane niekiedy poziomymi, bo one są najważniejsze. Porozumienia pionowe, bądź piramidalne zostają zachowane zawsze, nawet w najcięższych czasach, ponieważ myśliciele niszczą wszystko z wyjątkiem własnej, złodziejskiej hierarchii. Ta  pozostaje nienaruszona. Jednym słowem rzec można, że myśliciele pracują na to żeby – jak to celnie zauważył nieoceniony Kononowicz Krzysztof z Siemiatycz – nie było niczego.
Największym w ostatnich latach osiągnięciem złodziejskich hierarchii jest wygenerowanie pojęcia – masowy odbiorca. Masowy odbiorca rzecz jasna istnieje, ale w pewnych szczególnych okolicznościach, mianowicie w sytuacji opresyjnej, przymusowej. Istnieje na przykład masowy odbiorca chleba powszedniego, albo wody gazowanej, ale tu już jest wybór, więc odbiorca jest jakby mniej masowy, a bardziej indywidualny. Przy paście do zębów można się już zastanawiać, choć ja znam parę osób używających pasty do zębów codziennie, nawet dwa razy. Jumacze zaś stworzyli masowego odbiorcę, który pasuje do wszystkiego, najlepiej zaś do telewizji. Najważniejszym rodzajem masowego odbiorcy jest masowy odbiorca reklam. Jest to oczywiście fikcja, bo reklam nikt nie potrzebuje, a ich funkcją istotną jest stwarzanie sytuacji przymusowej, czyli kreowanie nowych masowych odbiorców śmiecia przez reklamy lansowanego. Myśliciele wymyślili coś jeszcze, coś najgorszego -  nazwali przymus wolnością wyboru. I to jest majstersztyk prawdziwy. Przed tym nie można się bronić. No chyba, że wyrzucimy telewizor przez okno. Jak głęboko sięga ta fikcja widać dokładnie na przykładzie rynku książki. Panuje tam bowiem całkowicie fałszywe przekonanie, że jeśli wyda się książkę słabą, nędzną, pustą i do tego wydrukowaną na złym papierze to kupi ją masowy odbiorca. To jest nieprawda. To nie może być prawda, bo masowy odbiorca nie istnieje w warunkach elementarnej wolności, a taka właśnie wolność panuje na każdych targach książki, z wyjątkiem może targów katowickich. W warunkach wolności istnieją wyłącznie odbiorcy indywidualni. Jak oni wyglądają i czym się kierują przy podejmowaniu decyzji? Oto zatrzymał się przy moim stoisku mężczyzna z żoną, niemłody już, ale i nie stary, mniej więcej w moim wieku, raczej zdecydowany, łysy, w skórzanej kurtce, wyglądający na menedżera lub dyrektora szkoły. Zapytał o „Baśń jak niedźwiedź”, skąd taki tytuł. Opowiedziałem mu o Tadeuszu Nowaku i jego wierszach. - A wie pan – odrzekł – ja znałem Tadeusza Nowaka osobiście, nawet bardzo dobrze. Pogadaliśmy, a on na koniec kupił obydwa tomy. To jest właśnie odbiorca indywidualny i tak wyglądają kryteria, którymi się kieruje. Na takiego właśnie odbiorcę powinni nastawiać się wydawcy, którzy nie mają możliwości zbudowania machiny promocyjnej, czyli mówiąc wprost nie mogą wynająć mafii stosującej przymus. Tak muszą lansować swój produkt posiadacze jeśli już chcemy rzecz ująć wprost. Kryje się jednak za tym pewne niebezpieczeństwo, ponieważ jeśli już przymus zostanie nazwany wolnością, kłamstwo prawdą, a g...no piernikiem, to ludzie kochający wolność, mówiący prawdę i pamiętający jak smakuje piernik prawdziwy mogą się czuć zagrożeni. I ja się właśnie tak poczułem kiedy minął mnie ten złodziej w berecie i nazwał mnie faszystą.
Kolejnym złudzeniem produkowanym przez jumaczy jest taka konstrukcja treści, że pozbawione są one jakichkolwiek kontekstów, chodzi mi o książki przeznaczone dla tak zwanych elit. O książki z zakresu historii sztuki na przykład. I to nie polskiej, ale burgundzkiej. W warunkach polskich, kiedy edukacja wygląda tak jak wygląda i na pytanie kto to był Filip Śmiały, większość studentów kierunków humanistycznych rozdziawia dzioby w zdziwieniu, pisanie takich książek i rachuby na zysk z ich sprzedaży, to jakaś wyrafinowana forma obłędu. Tym głupsze zaś jest to postępowanie im mocniej uświadamiamy sobie, że często właśnie autorzy owych specjalistycznych opracowań dbają o to, by student się czasem czegoś od nich nie dowiedział. Takie książki są oczywiście potrzebne, ale wtedy jedynie kiedy cała struktura edukacji humanistycznej nastawiona jest na to, by wychować i dać utrzymanie ich czytelnikowi. Prawda jest jednak inna. Książki takie powstają w wyniku ograbiania z czesnego naiwnych studentów, którzy wierzą, że usłyszą na wykładach coś mądrego, a tymczasem przyszły autor dzieła o sztuce Burgundii nie przychodzi na te wykłady wcale, bo akurat leży pijany. Jumacze zaś z działów propagandy i marketingu stwarzają na dzieła specjalistyczne popyt. Oszukując w ten sposób autora, czytelników i przewalając budżety otrzymywane nie wiadomo skąd. Potem książki te leżą na stoiskach z przeceną, choć  ich treść i szata graficzna dowodzą, że wcale na to nie zasłużyły.
Kiedy jeden z drugim jumacz zorientuje się, że metoda „na specjalistę” działa słabo ima się prostego kłamstwa i wypuszcza na rynek całkowicie zafałszowane dzieło pod tytułem „Europa Jagiellonica”, która raz jeszcze opisuje dęte przygody paziów króla Zygmunta wśród wiedeńskiej bohemy homoseksualnej. Budżety promocyjne zaś są na to takie, że nie ma na tym świecie złodzieja, który by przeszedł obok nich obojętnie, bez ukłonu. Sam to widziałem na własne oczy. I tak mniej więcej proszę Państwa wygląda nasza współczesna, polska rzeczywistość.

Trwa promocja książki „Atrapia” na stronie www.coryllus.pl. „Dzieci peerelu” zostały wyprzedane. Ostatnie egzemplarze są jeszcze gdzieniegdzie na rynku. Wznowienia na razie nie będzie.
 
Książki nasze zaś można kupić w księgarniach:
 
Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź
Księgarnia przy ul. 3 maja Lublin
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook.pl i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2453
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

04.12.2012 11:56

posiadacz - ma co dać, myśliciel - wciska na siłę. Ta przypowiastka jak zwykle oryginalna - w szczegółach dyskusyjna ( i dobrze). Jeżeli posiadacza cechuje lęk przed stratą - to to jest ciułacz. Posiadacz wie, że posiada, kiedy daje, wymienia, zyskuje. (Można zakopać skarb - ale posiadacz tak nie postępuje). To jest dynamika rozwoju (wzbogacania). I zawsze jest to ryzyko - osobiste. Myśliciel produkuje doktryny albo opakowania. Rozwinął Pan dostatecznie ten wątek .Temu rzeczywiście potrzebny jest twór _ masowy odbiorca. Zawładnąć ilością. Bo nie o stan czyli jakość zabiega. To cenię, że schemat przypowiastki jest na tyle nośny, ze można ( i trzeba) podstawić różne konkrety Ale to już zrobią za mnie ci, co igłę zauważą - całości nie.
Coryllus

Coryllus

04.12.2012 12:20

Dodane przez Jolanta Pawelec w odpowiedzi na proponuję zauważyć -

Dziękuję za recenzję
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

04.12.2012 14:41

Czy to w zimie, czy to w lecie, POznasz chama PO berecie - czarnym z antenkom rzecz jasna ;-)
Domyślny avatar

dogard

04.12.2012 15:36

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Z antenkom

jak wpadnie do nas BASK lub co gorzej kowboj argentynski,bo to ich wlasciwe nakrycie glowy.
Domyślny avatar

steadfast

04.12.2012 16:34

obawiaja sie ladu opartego na chrzescijanskich wartosciach.to zdanie mozna wkleic pod wiekszoscia komentarzy:)

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,820
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności