Błąd. Tu akurat nie muszę tego tłumaczyć. Lepiej będzie gdy spytamy kto gra Bredzisławem? Intelekt pana prezydenta nie pozwala mu niestety na grę samodzielną, no może w palanta. Też nie, psiakrew, masa istoty zbyt okazała.
Dla wszystkich, przytomnych "człowieków" musi być jasne, że pan prezydent jest ruskim słupem. Kiedy go skaptowali? Nie wiem. Ale znając życiorys first lady, jej rodzinne gniazdo i dziedzictwo kulturowe jakie na sobie dźwiga, jestem nieomal pewien, że dama ta, sama od zawsze umoczona, w którymś momencie umoczyła Bula. Być może otrzymał propozycję nie do odrzucenia?
W niezsowietyzowanych kręgach wojskowych, od lat funkcjonuje przekonanie, że Bredzisław rozpoczął regularne wykonywanie poleceń co najmniej od czasu kiedy piastował zasczytne stanowisko ministra obrony narodowej.
Kretem był najprawdopodobniej wcześniej ale dopiero ta funkcja pozwoliła mu działać realnie. A działalność ta polegała na dbaniu by armia polska nigdy nie stała się armią zdolną do rzeczywistej obrony granic z jednej strony, a z drugiej na pilnowaniu przekrętów dających nieźle zarobić tej części kadry oficerskiej, która nigdy nie zapomniała komu zawdzięcza kariery i gdzie zdobywała kwalifikacje.
Bul doskonale wie co naprawdę stało się pod Mirosławcem. Ano zlikwidowano częśc dowództwa armii, która nie chciała się podporządkowywać rosyjskim poleceniom, i która rzeczywiście utożsamiała się z siłami NATO-wskimi. Ci ludzie byli groźni. Bo wiedzieli w jakie klocki kto gra i mogli tym gierkom realnie przeciwdziałać.
Operacja Mirosławiec to był również test. Test mający dać odpowiedź na pytanie: Jak daleko można się posunąć? Odpowiedź wszyscy znamy...
Gdyby nie "sukces" Mirosławca nie byłoby Smoleńska.
Mirosławiec i Smoleńsk to także fragmenty rozgrywki Rosja - NATO, ergo Putin - Obama. To test dla Obamy czy rzeczywiście reset z Rosją jest prawdziwą koncepcją strategiczną amerykańskiej administracji. I test ten dał pozytywną odpowiedź. Tak, Ameryka Obamy oddała realnie i rzeczywiście naszą część Europy w łapy wschodniego niedźwiedzia.
Ale Smoleńsk zaczął żyć własnym życiem. Nie udało się się go spacyfikować i włożyć między włamanie do garażu a pożar w piwnicy. Nie udało się go do końca obrzydzić i wepchnąć w opary sztucznej mgły... Bo taka zbrodnia będzie krzyczeć i stygmatyzować.
Jej wykonawcy wciąż żyją ale i im grunt powoli, acz ustawicznie, usuwa się spod nóg. Krąg ludzi, po polskiej stronie, zaangażowanych w jej zaplanowanie, zrealizowanie i zacieranie śladów jest zbyt duży. A ludzie mają swoje słabości i mur kłamstwa, cegła po cegle, codziennie się rozsypuje. Nie można zabić samobóczo wszystkich.
Każda śmierć z jednej strony ucisza na wieki ale z drugiej powoduje paniczny strach tych, którzy wiedzą i wciąż żyją. I tych przerażonych też codziennie przybywa...
Bul wie, musi wiedzieć, że trzeba szukać rozwiązania. Trzeba tę bombę rozbroić zanim wybuchnie. Ale jak? Nawet matactwo, kłamstwo, oszustwo ma swoje granice. Po ich przekroczeniu stają się tak absurdalne, że nawet debile zaczynają kumać, że coś jest "niechalo". Że coś śmierdzi trupim swądem.
Sukces ruskiej partii powstałej pod auspicjami Bula i generała Dukaczewskiego też jest na tyle mizerny, że biłgorajski agent nie ma szans na premierostwo. Kombinacje z Millerem też nie wychodzą.
Tylko Tuska udało się wziąć za mordę i trzymać w szachu. Bo Tusk już wie, że jest skończony.
Ale co dalej?
Żadne roszady na szczytach władzy, niczego, na dłuższą metę, w obecnej sytuacji nie zmienią.
Trzeba więc zmienić sytuację. I dopiero na tej bazie zmienić władzę z dobrej na jeszcze lepszą...
Trzeba wmówić ludowi zgrożenie tak silne, żeby Bul miał legitymację do bycia opatrznościowym mężem, ojcem narodu, który musi wziąć bandytów i oszołomów za mordę. Który, podobnie jak Jaruzelski przed laty, weźmie brzemię odpowiedzialności na swoje barki.
Bo ojczyzna w potrzebie.
Po domknięciu systemu, stworzeniu ośmiornicy, w której swoją rolę odgrywają wszyscy: Służby, wymiar sprawiedliwości i media połaczone tysiącem układów i zależności, stworzono alternatywną rzeczywistość żyjącą własnym życiem, umożliwiającą rzeczywistym władcom państwa polskiego na realizowanie swoich planów bez obaw o odpowiedzialność. Dziś są oni praktycznie bezkarni.
Rzeczywistość zewnętrzna też im sprzyja. Reakcja Zachodu, po Smoleńsku, pokazała nam wszystkim, z brutalną otwartością, jaką pozycję ma Polska w świecie. Dokładnie żadną. Nawet nie jest pionkiem, jest, za sprawą sytuacji ogóloświatowej i „polityki” zagranicznej realizowanej przez Sikorskiego nieistotną prowincją na skraju imperium Putina.
Nie ma już Lecha Kaczyńskiego. A więc nie ma już problemu... A np. Gruzja czy Ukraina są tam gdzie powinny być...
I, myślę, że w tej, mniej więcej, chwili teraz jesteśmy.
Uważam, że Jarosław Kaczyński jest w wielkim niebezpieczeństwie. I jeśli nie będzie innego wyjścia, bo to rozwiązanie też jest szalenie niebezpieczne, oni się nie zawahają.
Wiedzą, że gra idzie o wszystko. Wiedzą co oznaczać będzie przegrana. A, że są zdolni do każdej zbrodni, już niestety wiemy.
Czy nam się to podoba czy nie, czy tego chcemy czy nie, odzyskanie Polski na drodze demokratycznej jest niemożliwe. UKŁAD JEST DOMKNIĘTY, nawet serwery PKW są dobrze zabezpieczone...
Szaleństwo medialne po słowach, że trzeba obalić republikę okrągłego stołu jest tylko tego kolejnym dowodem.
Warto wiedzieć, że znów zostaliśmy sami. Że nikt nam nie pomoże bo wolna i niepodległa Polska nie tylko nie jest nikomu potrzebna. Jest groźna dla intersów niemiecko-rosyjskich.
Jest zaporą dla rozrastającego się imperium Putina, dla faktycznego ubezwłasnowalniania Europy, dla czynienia z niej bytu bezwolnego i bezzębnego a więc takiego, który jest moskiewskim marzeniem...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3430
bardzo gorzka, ale prawda w pigułce.
Ale z drugiej strony, czy możemy, czy mamy prawo zmienić początek Polskiego Hymnu ???
Niestety, nikt nam takiego prawa nie dał.
Pozdrawiam wszystkich i życzę.... ale czy cudu?
Chciałbym, żebyś nie miał racji. Boje się jednak, że masz. Poziom bezczelności i bzdury przykrywający zbrodnie ( i nie chodzi mi o smoleńską, ale o te przeciw narodowi) osiągnął już poziom absurdu.A to oznacza nie tylko strach Tamtych, ale i świadomość, że mogą się posunąć poza horyzont.Za Ziemkiewiczem ( cytat mój ulubiony z powieści"Zgred")powiem: Jak ja was k...y nienawidzę. Może Dobry Bóg mi wybaczy. Czasem nie da się miłować bliźniego swego. No nie da się i już.
Pozdrawiam D