Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ostatnia linia obrony

Gadający Grzyb, 05.11.2012
Wróblewski zachował się jak ciota. A wystarczyło napisać kolejny artykuł, punkt po punkcie obalający dyrdymały płk Szeląga.



I. Wróblewski jak ciota

Nie da się ukryć, że naczelny „Rzepy”, Tomasz Wróblewski, zachował się po wtorkowej konferencji Prokuratury Wojskowej jak ciota. W artykule Cezarego Gmyza „Trotyl na wraku tupolewa” nie było literalnie nic, z czego należałoby się wycofywać rakiem, jak zrobił to Wróblewski, publikując w internecie kolejne wersje kuriozalnych sprostowań, wyjaśnień itd.

O czym bowiem napisał Gmyz? Ano o tym, że z Rosji przysłano dokumenty urągające procedurom, w wyniku czego polscy biegli odmówili podpisania się pod protokołami o przyczynach zgonu bez przebadania wraku pod kątem pirotechnicznym. Napisał ponadto, że na miejscu tragedii odkryto nowe „wielkogabarytowe” części Tupolewa (to by było tyle, jeśli chodzi o „metr wgłąb”) - i że zarówno te nowo odkryte, jak i „stare”, spoczywające pod dachem i umyte przez Rosjan części samolotu dały wynik pozytywny przy badaniu na obecność materiałów wybuchowych. Jedno z urządzeń miało nawet wyczerpać skalę – zaś owe „materiały wybuchowe” zostały zidentyfikowane jako trotyl i nitrogliceryna.

Gmyz napisał również, że polska ekipa wyposażona była w nowoczesny sprzęt, co ma swoje implikacje (o tym za chwilę) i nawet zastrzegł, że brana jest pod uwagę hipoteza o pochodzeniu śladów trotylu z niewybuchów z okresu II wojny światowej, kiedy to w rejonie Smoleńska toczyły się intensywne walki. Kolejną istotną informacją było, że o odkryciu prokurator Seremet osobiście poinformował Ober-Matoła i od dwóch tygodni „trwały intensywne konsultacje” co z tym fantem zrobić.

Z czego tu się wycofywać? Redaktor Gmyz dochował należytej staranności, potwierdzając informacje w czterech niezależnych źródłach. Wróblewski osobiście rozmawiał o sprawie z Seremetem. Artykuł – niezależnie od bulwersującej treści – napisany został w sposób wyważony. Tymczasem, po konferencji prasowej Prokuratury Wojskowej z płk Szelągiem w roli głównej, naczelny „Rzeczpospolitej” sprawiał wrażenie, jakby nagle uświadomił sobie, że ktoś ich podpuścił „na Smoleńsk” - i rzucił się do zacierania złego wrażenia. Oczywiście, „przeciek” mógł być prowokacją, osobiście sądzę wręcz, że tak właśnie było, czemu dałem wyraz w tekście „Wybuchowa prowokacja”, ale nie zmienia to faktu, że Tomasz Wróblewski zachował się w sposób najgorszy z możliwych.

Spójrzmy: naczelny, który osobiście dopuścił artykuł do publikacji, nagle zwyczajnie zostawił swego dziennikarza na lodzie. Wali jako „redakcja” tekst ze słowami „pomyliliśmy się” (następnie, po interwencji Gmyza, zmieniony), potem bredzi coś, że chodziło tylko o zwrócenie uwagi na przewlekłość śledztwa – słowem, panikuje. Dno. W ten sposób nie tylko zdezawuował własną gazetę i swego podwładnego, ale dostarczył również amunicji Sekcie Pancernej Brzozy, reżimowym mediodajniom i propagandzie Dyktatury Matołów.

II. Obnażyć kłamstwa prokuratora Szeląga

A wystarczyło tylko nalać sobie lampkę koniaku, czy co tam Wróblewski lubi, wziąć głęboki oddech, i... pójść za ciosem! Przecież to, co wygadywał płk Szeląg na słynnej konferencji, to były jakieś kompletne brednie, banialuki obliczone na zrobienie ludziom wody z mózgów i na danie pożywki „antysmoleńskiej narracji”. Wciskanie kitu – i tu wracamy do wątku o „nowoczesnym sprzęcie” - że spektrometr ruchliwości jonów nie odróżnia trotylu od namiotu z PCV, to obraza dla rozumu, o czym można się łatwo przekonać wrzucając w wyszukiwarkę hasło „detektor materiałów wybuchowych”. Ja wrzuciłem i przykładowe efekty można zobaczyć w notce „Czy detektor nie jest w stanie odróżnić trotylu od dezodorantu?”.

Jest tam m.in. opis urządzenia o nazwie „Przenośny detektor materiałów wybuchowych PED-8800 Pro”. Najważniejsze dane: - funkcjonowanie w oparciu o technologię IMS (Ion Mobility Technology) plus transformacja Hardamarda; - wskaźnik fałszywych alarmów – 1%; - czas analizy – 4-10 s; - wykrywa całą paletę środków wybuchowych (w tym TNT) z możliwością poszerzenia bazy danych; - nazwę zidentyfikowanej substancji wyświetla na monitorze LCD; - i tak dalej...

Jeśli nasza ekipa na Siewiernym dysponowała sprzętem podobnego rodzaju, to zwyczajnie nie mógł się on zachowywać tak, jak opisywał to ze swadą płk Szeląg. Nie mógł alarmować skierowany na namiot z PCV, czy na kosmetyki. Zwyczajnie nie mógł i już, tak jak nie „wyją” non-stop analogiczne wykrywacze na lotniskach i przejściach granicznych, ilekroć którykolwiek z nich natrafi na tworzywo sztuczne, lub szminkę w czyjejś torebce.

A jak najprawdopodobniej było? Ano, specjaliści „omiatali” detektorem, bądź pobierali tzw. „długopisem” próbki z powierzchni szczątków samolotu i po kilku sekundach wyświetlało się: TNT, TNT, TNT, NG, TNT, NG, TNT....

III. Na ratunek karierze

Wystarczyło usiąść na chwilę, odtworzyć sobie nieprzytomne filipiki płk Szeląga z nagrania konferencji i napisać kolejny artykuł, punkt po punkcie obalający jego dyrdymały. Z takim zadaniem poradziłby sobie zwykły bloger, a co dopiero rutynowani dziennikarze. Trzeba było zapędzić kolegów i koleżanki z działu popularnonaukowego do pisania tekstów wyjaśniających w przystępny sposób czym dysponowali nasi śledczy w Smoleńsku i jak to działa. I nie odpuszczać. Dzień po dniu powtarzać na różne sposoby – prokurator Szeląg kłamie! Kłamie, najprawdopodobniej na polecenie swych przełożonych, działających z politycznej inspiracji.

Tak właśnie należało zrobić.

Wróblewski jednak tak nie postąpił. Zamiast tego, w modnym ostatnio stylu „oddał się do dyspozycji” zarządu Presspubliki (czytaj – Hajdarowicza – biznesowi kumple z WSI i te sprawy). Czyli, zachował się jak kapitan uciekający z tonącego okrętu, przed pasażerami i załogą – ale nie do końca, bo dymisji jednak nie złożył. Stoi jedną nogą w szalupie, drugą na pokładzie, licząc, że go zawołają, bo może okaże się jednak, że łajba wcale nie tonie, a wtedy on, owszem, bardzo chętnie zgodzi się znów nią dowodzić. Jak to nazwać?

Moim skromnym zdaniem, Tomasz Wróblewski zorientował się, że jeszcze chwilka, a zaliczony zostanie do „smoleńskich wariatów”, co skutkuje automatyczną banicją z „towarzystwa” i „ludzi na poziomie”, a w wymiarze materialnym – utratą roboty bez żadnej nadziei na kolejną, a już zwłaszcza w charakterze redaktora naczelnego. Rzucił się więc do tyleż chaotycznego, co desperackiego ratowania własnej kariery. Pewnie nawet nikt nie musiał go straszyć. Sam zrozumiał. Taka jest siła Niewidzialnej Ręki sprawującej właścicielski nadzór nad III RP.

Dziwi tylko, dlaczego Gmyz jednak nie zwołał konferencji. Być może dostał zakaz publicznego wypowiadania się, może zagrożono mu zwolnieniem, gdyby upierał się przy swoim...

IV. Ostatnia linia obrony

Dlaczego jednak, skoro truję o Wróblewskim, ten tekst zatytułowałem „Ostatnia linia obrony”? Z prostej przyczyny: niezależnie od doraźnych korzyści, jakie Dyktatura Matołów odniosła z całej zawieruchy i dupkowatego zachowania redaktora Wróblewskiego, długofalowo Dyktatura i jej Ober-Matoł na tym stracą. Podobne „operacje trotyl” ich dobiją. Zadławią się własnymi kłamstwami.

Zwróćmy uwagę: definitywnie skończył się czas „wrzutek” ofensywnych – o „naciskach” Lecha Kaczyńskiego, kłótni z kpt Protasiukiem na Okęciu, pijanym generale Błasiku w kokpicie itd. Chwilowe otrzepanie z kurzu na potrzeby telewizorni Hypkiego, „ekspertów” od Milera, Białoszewskiego i innych ruskich agentów wpływu (o Osieckim nawet szkoda gadać), nic nie zmienia. Zaraz zniknęli.

Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, gdy na potrzeby „anty-smoleńskiej narracji” musiano zmanipulować autentyczne odkrycie świadczące o zamachu. Oni już nie atakują – pod naporem kolejnych danych świadczących o kompromitacji „śledztwa” cofają się krok po kroku, nieudolnie się odgryzając. Aż dotarli na ostatnią rubież – dzisiaj muszą się już wprost bronić przed zarzutami o zamach, o zamordowanie Prezydenta i pozostałych niewinnych ofiar. Do walki posyłają ostatnie rezerwy – dzieci i starców z panzerfaustami. A tymczasem, badanie dla TVN 24 wykazuje wprawdzie kilkuprocentową przewagę PO nad PiS, ale zarazem mówi o 34% Polaków, którzy uważają, że miał miejsce zamach i o 63% domagających się międzynarodowej komisji. Biorąc poprawkę na stację, odsetki mogą być jeszcze wyższe.

Już niedługo... Czekaliśmy ponad dwa i pół roku, poczekamy jeszcze trochę.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:
http://niepoprawni.pl/blog/287/czy-detektor-nie-jest-w-stanie-odroznic-trotylu-od-dezodorantu
http://niepoprawni.pl/blog/287/wybuchowa-prowokacja
http://niepoprawni.pl/blog/287/krach-anty-smolenskiej-narracji

Ciekawy tekst (i jeszcze ciekawsze linki wewnątrz):
http://niezalezna.pl/34370-trotyl-i-spektrometry-czyli-jak-krecil-szelag
Ilustracja: Adam Dee
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4067
Domyślny avatar

Ślepa Kura

05.11.2012 20:26

1) Pan Szeląg (celowo Pan, żeby nie plamić polskiego munduru), na konferencji mówił nie do Polaków, lecz do Rosjan. Trudno się więc dziwić, że okrężnie, lecz wymownie formułował swoją wypowiedź, zeby towarzysze ze względów językowych dokładniej zrozumieli. Trochę przesadził, bo jeśli wśród towarzyszy radzieckich byłby jakiś filolog polski, to i tak zrozumiał by jego tekst tak samo jak my. 2) p. Wróblewski chronił nie p. Gmyza, tylko własny tyłek, co jest też zupełnie zrozumiałe (patrz tytuł wpisu). A może odezwał się w nim zew przodków? Nie ma tutaj emotikonek, ale powinienem wstawić taką z mrugającym okiem. Więcej nie napiszę. I tak większość z Was wie, co mam na myśli. Pozdrówka.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

05.11.2012 20:58

Dodane przez Ślepa Kura w odpowiedzi na Mój komentarz.

Nic nie chronil, wszystko zrobił jak miał zrobić. Po to był. Oddelegowany, odwołany. Taka praca.
Domyślny avatar

Ślepa Kura

05.11.2012 21:22

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Nic nie chronil, wszystko

czy nie skojarzyła Pani tego, co wpisałem w nawiasach na temat tytułu? Serdecznie pozdrawiam.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

05.11.2012 22:39

Dodane przez Ślepa Kura w odpowiedzi na Z całym szacunkiem, ale...

Jakoś chyba nadal nie kojarzę. Przykro mi. ;-))
Domyślny avatar

Ślepa Kura

06.11.2012 07:37

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Jakoś chyba nadal nie

Skoro Autor w tytule użył słowa "ciota", to co najcenniejszego musiał chronić p. Wróblewski? Przecież "ciota", to ..... Zresztą po wykonaniu zadania jak w tytule, tą część ciała ma mocno nadwyrężoną i MUSI ją chronić. Serdecznie pozdrawiam. Andrzej R.
Gadający Grzyb

Gadający Grzyb

05.11.2012 21:50

Dodane przez Ślepa Kura w odpowiedzi na Mój komentarz.

1) Szeląg wysłał sygnał wielotorowy - do Ruskich, Tuska, mainstreamu III RP i mediodajni, żeby pomóc ustawić im narrację.
2) Oczywiście, że Wróblewski nie chronił Gmyza, ale na wiele mu to nie pomogło...
pozdr.
GG
Domyślny avatar

fritz

05.11.2012 20:45

czy co tam Wróblewski lubi, wziąć głęboki oddech, i... pójść za ciosem!" *** No nie, wystarczy spojrzec na kariere W., zeby nie byla cienia watpliwosci, ze zostal szefem Rzepy tylko dlatego, ze wlasnie NIE idzie za ciosem.. tylko dokladnie na odwrot. Jestem ciekawy, czy bedzie reakcja kupujacych Rzepe. Jestem rowniez ciekawy, czy Gmyz nie zamierzal podac info nieco pozniej, powiedzmy, 2-3 dni pozniej i czy przypadkiem Wrobel nie przekonal do natychmiastowej publikacji. Wlasnie po to, zeby inne wydarzenia przykryc.
Gadający Grzyb

Gadający Grzyb

05.11.2012 21:45

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Cytat: "A wystarczyło tylko nalać sobie lampkę koniaku,

Rzepa wraca do epoki Gaudena i wywalenia Wildsteina za "listę"... A myślałem, że tamto już nie wróci...
pozdr.
GG
Domyślny avatar

xena2012

05.11.2012 21:10

szmaciany naczelny szmacianego pisma stał sie koleżką szmacianego Wołka.
Gadający Grzyb

Gadający Grzyb

05.11.2012 21:44

Dodane przez xena2012 w odpowiedzi na Wróblewski zachował sie jak szmata

Podobno Wróblewski też już poleciał. Hajdarowicz się pucuje...
pozdr.
GG
Domyślny avatar

Emilian Iwanicki

06.11.2012 00:15

Dolozyli smrodu do swojego szamba.Smrodu sPOro,coraz wiecej.Na takich jak W. moj swietej pamieci ojczulek mawial:mam "jeden cytat" juz nadaje "kto sie qrwa rodzi to nigdy kanarkiem nie zdechnie". Pozdrawiam.
Gadający Grzyb
Nazwa bloga:
Pod Grzybem

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 451
Liczba wyświetleń: 1,722,755
Liczba komentarzy: 2,436

Ostatnie wpisy blogera

  • Brexit, czyli Dzień Niepodległości
  • Pod-Grzybki 56
  • Art. 212 – knebel na dziennikarzy

Moje ostatnie komentarze

  • @ Jabe Te cudze pieniądze państwo i tak wydaje w formie socjalu. Mamy więc do wyboru trzy opcje: - zostawić tak jak jest; - zlikwidować socjal; - zracjonalizować to, co państwo i tak pobiera.…
  • @ Jabe Gdyby to było takie proste. Sam na to wpadłem, ale nie nie działa.
  • @ Wszyscy Niestety, od dłuższego czasu mam problemy z monitorem - wywala mi "menu", którego nie daje się niczym przykryć, wskutek czego jestem, ze tak powiem, monitorowo uziemiony. Dopóki nie kupię…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Braun zebrał podpisy, Grzesik dostał piany
  • Śmierdząca sprawa
  • Terlikowski, ty pipo...

Ostatnio komentowane

  • Anonymous, @Gadający Grzyb Cameron wykonał swoje zadanie w 100%. Tak miało być i on świetnie o tym wiedział.
  • Jabollissimus, Kwestia zależy od cywilizacji. W każdej cywilizacji jest inna relacja prawa i etyki. W cywilizacji łacińskiej, z której wyrastamy, etyka jest przed prawem. Prawo jest tylko potwierdzeniem,…
  • mjk1, Kolejny wielbiciel Korwina udaje, że nie potrafi czytać.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności