ale jest rzeczą wyjątkowo obrzydliwą, gdy kłamstwa dotyczą zmarłej osoby.
"Samobójcza śmierć technika pokładowego Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 r. wylądował na lotnisku Sewiernyj tuż przed katastrofą prezydenckiego Tu-154 na nowo rozgrzeje spiskową teorię o zamachu pod Smoleńskiem.
Bo w wywiadach dla mediów opowiadał, że rosyjski kontroler dał zgodę i załodze jaka, i tupolewa na zejście do wysokości 50 m - absolutnie poniżej poziomu bezpieczeństwa. Z odczytu czarnych skrzynek wynika, że było to - zgodnie z procedurą - 100 m. W dodatku technik nie znał języka rosyjskiego. Ale co tam, ... być może będzie nowa teoria." - napisała Agnieszka Kublik /GW, "Kłamstwa smoleńskie a milczenie Tuska"/
Publicystka Wyborczej wprowadza opinię publiczna w błąd.
"Remek bardzo dobrze znał język rosyjski. Latał do Rosji bardzo często - zapewniają piloci, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik". /NDz, "Co mógł jeszcze powiedzieć Muś?"
Kublik podważa zeznania ś.p.Remigiusza Musia, bo "w dodatku nie znał rosyjskiego", a swoją pewność opiera o sporządzony w Rosji stenogram, w którym mowa jest o 100, a nie 50 m.
Kublik nie zna, czy świadomie ignoruje zeznania por. Arkadiusza Wosztyla, pilot aJAK-a 40 potwierdzające słowa swojego ś.p. już niestety kolegi?
1:08 minuta filmu, polecam